Stephen King - Ostatni bastion Barta Dawesa.pdf
(
977 KB
)
Pobierz
STEPHEN
KING
jako
RICHARD BACHMAN
OSTATNI BASTION
BARTA DAMESA
Pamięci Charlotte Littiefield
Księga Przysłów 31:10-28
Pr olog
Jo nie wiem dlaczego, ty nie wiesz dlaczego, Bóg najprawdopodobniej
też nie wie dlaczego. T sprawa rzą-
o
du, tyle na ten temat.
- sonda uliczna na temat Wietnamu, około 1967 roku.
Ale Wietnam się skończył, a życie w kraju toczyło się dalej.
Tego upalnego sierpniowego popołudnia 1972 roku na końcu autostrady
784 stanęła furgonetka telewizyjnej stacji WHLM. Niewielki tłumek zbił
się wokół małego, naprędce skleconego podium; pokrywa-jący go materiał
był jak cienka skóra na szkielecie nagich desek. Za nim, na szczycie
porośniętego trawą nasypu, stały budki przy wjeździe na płatną autostradę.
Dalej, aż do peryferii miasta, rozciągał się pusty bagnisty teren.
Młody dziennikarz Dave Albert robił sondę uliczną, skracając sobie i
kolegom czas oczekiwania na burmistrza i gubernatora, mających wkrótce
przybyć na uroczystość.
Podsunął mikrofon starszemu panu w okularach z przyciemniany-mi
szkłami.
- Więc… - zaczął mężczyzna, zerkając lękliwie w obiektyw - …to się
przyda miastu. Już dawno należało to zrobić. To… się bardzo przyda. -
Przełknął ślinę, zdając sobie sprawę, że jego umysł nadaje echo samego
siebie, lecz nie mogąc się zatrzymać, zahipnotyzowany prze-szywającym
spojrzeniem cyklopowego oka potomności. - Bardzo -
dodał słabo.
- Dziękujemy.
- Pokażecie mnie? W wiadomościach?
Albert przywołał na twarz profesjonalny uśmiech, który nic nie znaczył.
- Trudno powiedzieć. Niewykluczone.
Dźwiękowiec wskazał na zakręt przy wjeździe na autostradę, zza
którego właśnie wyłonił się chrysler gubernatora, lśniący i migotliwy 7
jak chromowany pocisk w blasku letniego słońca. Albert skinął głową i
uniósł palec. Wraz z dźwiękowcem podszedł do człowieka w białej koszuli
z podwiniętymi rękawami. Facet chmurnie przyglądał się podium.
- Czy zechciałby pan wyrazić swoją opinię, panie…
- Dawes. Zechciałbym. - Miał niski, przyjemny głos.
- Gazu - mruknął kamerzysta.
Mężczyzna w białej koszuli dodał równie przyjemnie:
- Według mnie to zwyczajne gówno.
Operator skrzywił się, a Albert pokiwał głową potępiająco. Dwoma
palcami prawej ręki zrobił gest cięcia. Starszy pan przyglądał się tej scenie
z autentyczną zgrozą. Ponad nimi, przy budkach opłat, gubernator wyłonił
się z chryslera. Jego zielony krawat zalśnił w słońcu.
Mężczyzna w białej koszuli spytał uprzejmie:
- Puścicie to w dzienniku o szóstej czy o jedenastej?
- Ho, ho, bracie, aleś zgrywny - mruknął kwaśno Albert i ruszył, by
złapać gubernatora. Kamerzysta podążył za nim. Mężczyzna w bia-
łej koszuli patrzył na gubernatora ostrożnie schodzącego po trawiastym
zboczu.
Siedemnaście miesięcy później Albert i mężczyzna w białej koszuli
spotkali się ponownie, ale ponieważ żaden z nich nie pamiętał, że już się
znają, równie dobrze mogło to być ich pierwsze spotkanie.
CZĘŚĆ PIER WSZA
Plik z chomika:
uzavrano
Inne pliki z tego folderu:
Stephen King - Ostatni bastion Barta Dawesa.epub
(1251 KB)
Stephen King - Ostatni bastion Barta Dawesa.pdf
(977 KB)
Stephen King - Później.epub
(1168 KB)
Stephen King - Roland.epub
(184 KB)
Stephen King - Koniec warty.zip
(2893 KB)
Inne foldery tego chomika:
S. E. Lynes
S. K. Bangor
S.J. Bolton
S.J. Watson
S.M. Borowiecky
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin