Parry, Richard Lloyd - Ludzie, którzy jedzą ciemność.pdf

(2626 KB) Pobierz
Dla Mamy i Taty
Starcy odwiedzający po kryjomu dom „śpiących piękności” nie tylko smucili się
i ubolewali nad młodością, która minęła, lecz także niektórzy z nich
przychodzili po to, by zapomnieć zło, jakie popełnili w ciągu całego życia
[...] wśród nich musieli być tacy, którzy zdobyli powodzenie, czyniąc zło, i ze
swoich złych uczynków ustawicznie ciągnęli zyski. Targani niepokojem jednak
stali się raczej rozbitkami żyjącymi w ustawicznym lęku. Kiedy leżeli tu
dotykając nagiego ciała młodej dziewczyny, serca ich ogarniał nie tylko lęk
przed zbliżającą się śmiercią, lecz także bolesny żal za utraconą młodością.
Być może ukrywali głęboko niepowodzenia rodzinne, tak częste dla tych,
którzy odnieśli sukces, ukrywali żal z powodu popełnionych przez siebie
nikczemności. Ci starzy mężczyźni nie mają swego Buddy, przed którym mogliby
ugiąć kolana i pomodlić się. Nagie piękności o niczym nie będą wiedzieć,
oczu w żadnym wypadku nie otworzą, nawet jeśli mężczyźni będą trzymać
je mocno w objęciach, oblewać zimnymi łzami albo łkać i szlochać.
Starzy nie odczuwają wstydu i nie ranią swej godności osobistej.
Mogą do woli żałować, do woli się smucić. Czyż więc „śpiące piękności”
nie są dla nich czymś w rodzaju Buddy? Są przy tym żywe.
Młode ciało dziewczyny, jego zapach, jest pewnie wybawieniem
i pocieszeniem dla tych nieszczęśliwych starych ludzi.
Yasunari Kawabata,
Śpiące piękności
*
*
Y. Kawabata,
Śpiące piękności,
w: tenże,
Tysiąc żurawi. Śpiące piękności,
tłum. M. Melanowicz, Warszawa
1987, s. 233–234.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin