Z historii Bambrów.pdf

(98 KB) Pobierz
Z historii Bambrów
Jednym ze ródeø dochodów Poznania byøy nale ce do niego wsie. Ich caøkowite zniszczenie i wyludnienie w pocz tkach XVIII
wieku, spowodowane wojn póønocn , a nast pnie zaraz , pozbawiøy miasto pøyn cych z nich zysków. Aby zasiedli i odbudowa
wsie (obecnie dzielnice miasta) wøadze miejskie postanowiøy sprowadzi osadników zza zachodniej granicy, którzy ju wcze niej
osiedlali si maøymi grupami w Polsce. Wydano odezw skierowan do pa stw niemieckich, w tym gøównie do Bambergu w
poøudniowej Frankonii. Wybór tego regionu zostaø podyktowany prawdopodobnie namow biskupa pozna skiego Krzysztofa
Szembeka. Przebywaj c w Bambergu zauwa yø on, e mimo urodzajnej ziemi i bogatych gospodarstw wielu chøopów yøo bardzo
biednie. Wynikaøo to z zakazu dzielenia ziemi mi dzy dzie mi - dziedziczyø tylko jeden z synów.
Na zaproszenie wøadz miasta Poznania w latach 1719 do 1753 kilkoma falami przyw drowali rolnicy z okolic Bambergu, nazwani
z racji swego pierwotnego miejsca zamieszkania Bambrami (w XIX wieku nazw t okre lano ju wszystkich rolników
mieszkaj cych we wsiach pozna skich). Osiedleni zostali we wsiach - Lubo (1719), D biec oraz kilka rodzin w Boninie, w
Je ycach i Winiarach (1730), w Ratajach i w Wildzie (1746-1747), w Je ycach i w Górczynie (1750-1753). Wszyscy zobowi zani
byli do przywiezienia za wiadczenia, e s wyznania rzymskokatolickiego. Byø to jedyny warunek, który przybyszom stawiaøo
miasto kieruj c si tu zarz dzeniem króla Augusta II z 1710 r. dotycz cym wszystkich cudzoziemców osiedlaj cych si w tym
czasie w Polsce.
Nowi osadnicy i wracaj cy w mniejszej w stosunku do nich liczbie chøopi polscy szybko odbudowali zrujnowane wsie. Otrzymali
od miasta drewno na budow domostw, ziarno na zasiewy oraz, na pewien okres, zwolnienie od podatków. Wszyscy te , po rednio
dzi ki przybyszom (wg najnowszych bada byøo ich ok. 500-600 osób), uzyskali dogodny ustrój prawny przez przej cie z
gospodarki pa szczy nianej na czynszow .
Odmienna grupa etniczna, jak byli Bambrzy, wøadaøa innym ni otaczaj cy j ywioø polski j zykiem. Byø on pocz tkowo
powa n barier , zarówno we wzajemnych stosunkach, w kontaktach z wøadzami miasta, jak i w uczestnictwie w yciu Ko cioøa i
w praktykach religijnych. Jako ludzie gø boko wierz cy pragn li oni ucz szcza do ko cioøa, a ka da wie miaøa swoj parafi .
Wilda i Górczyn nale aøy do ko cioøa w. Marcina, Lubo i D biec - do w. Floriana w Wirach, Rataje i egrze (t ostatni wie
pocz tkowo zamieszkiwali wyø cznie chøopi polscy) - do w. Jana Jerozolimskiego, Je yce, Bonin, Winiary - do w. Wojciecha.
We wszystkich kazania byøy gøoszone i sakramenty udzielane w j zyku polskim. Nie znaj cy go Bambrzy, nie garn li si do
swoich parafii i w pierwszych latach osadnictwa zbierali si we wøasnych wsiach wspólnie odmawiaj c pacierze z przywiezionych
z Bambergu modlitewników. Przydzielono im zatem ko cióø oo. Franciszkanów na Wzgórzu Przemysøa, fili pozna skiej fary, z
niemieckoj zyczn obrz dowo ci . Bambrzy wi ksze znaczenie przypisywali jednak do uroczysto ci w ko cioøach parafialnych, a
wi c znajomo j zyka polskiego byøa im niezb dna. Sami dotkliwie odczuwali t potrzeb i cho starsi ju nie zamierzali si
uczy , to uwa ali, e ich dzieci powinny. Tak wi c Ko cióø, wspólnota wyznania, byø t pierwsz , najwa niejsz pøaszczyzn
szybkiej polonizacji Bambrów.
Drugim czynnikiem, który przyczyniø si do asymilacji grupy bamberskiej ze spoøeczno ci polsk byøa szkoøa. Pocz tkowo dzieci
uczono wszystkich przedmiotów po niemiecku. Jednak z biegiem lat pod wpøywem nauczycieli-ksi y zacz to wprowadza nauk
religii w j zyku polskim, a wkrótce nauk j zyka polskiego, co byøo zgodne z intencjami Bambrów. W ich procesie
polonizacyjnym wa n rol odegraøy te stosunki z Polakami, do nawi zania których d yli. Stopniowo zacz øo dochodzi do
maø e stw mieszanych. Potomkowie osadników z Bambergu coraz silniej uto samiali si z polsko ci . Ten proces nie odbywaø si
tylko w sposób mimowolny, okazjonalny. D yli do tego wiadomie, pragn li czu si na tej ziemi jak na wøasnej, chcieli
kontaktów z s siadami i by na równi z nimi. Niektóre rodziny spolonizowaøy si ju na pocz tku XIX wieku, inne nieco pó niej.
Przeøomu w tej dziedzinie dokonaøa polityka Bismarcka. Okres kulturkampfu, silnego nacisku germanizacyjnego wøadz pruskich,
w tym plany przywrócenia dawnej ojczy nie ludno ci pochodzenia niemieckiego, wywoøaøy jej gwaøtowny protest. Rodziny
bamberskie stan øy w obronie polskiej szkoøy i Ko cioøa katolickiego. Znane s petycje tych rodzin ze wsi Wilda i Rataje, w
których ojcowie rodzin wyst pili przeciw nauce religii po niemiecku i likwidacji nauki j zyka polskiego.
Wedøug urz dowych sprawozda , u schyøku XIX wieku w ród katolickich mieszka ców wsi miasta Poznania (a wszyscy byli
katolikami), nie byøo ani jednej osoby narodowo ci niemieckiej. Badacze problemów mniejszo ci narodowych uznali ten fakt
za ,,cud polonizacyjny", za wyj tkowy w historii proces szybkiego wtopienia si jednej grupy narodowej w drug .
Bambrzy i ich potomkowie wnie li w kultur wsi podpozna skich nowe elementy z zakresu uprawy roli, po ywienia,
budownictwa, aczkolwiek nie byøy one caøkowicie obce polskiej ludno ci ze wzgl du na jej wieloletnie kontakty z kultur
zachodnich s siadów. Ludno bamberska nie ró niøa si w sposób znacz cy od polskich rolników, nie znalazøa si w zupeønie
obcym (poza j zykiem) rodowisku. Do tego w dziedzinie obrz dowo ci pøaszczyzn zunifikowania zwyczajów byøo wspólne dla
wszystkich wyznanie rzymskokatolickie. Na pewno wszak e Bambrzy i ich potomkowie jako ludzie solidni, gospodarni, pracowici
i uczciwi wywarli sw postaw i cechami wpøyw na podpozna skich rolników.
W latach 1900 do 1924 okoliczne wsie wø czono do miasta i staøy si one jego dzielnicami, a potomkowie osadników z Bambergu
stanowi od dziesi cioleci integraln cz
spoøecze stwa Poznania. Wielu z nich pami ta o swych korzeniach. Niektórzy jednak z
ró nych wzgl dów, w tym z powodu zmian nazwisk w rodowodach po k dzieli, nie maj wiadomo ci swoich odlegøych ju
powi za z osadnikami z Bambergu. Jako Polacy potwierdzali sw przynale no do ojczyzny - Polski nie tylko aktywnym
wkøadem w jej ycie codzienne, w tym szczególnie Poznania i okolic, ale przede wszystkim wøasn krwi . Brali udziaø zarówno w
Powstaniu Wielkopolskim, wojnie z bolszewikami 1920 r., jak i szczególnie w ruchu oporu w czasie II wojny wiatowej. Gin li
mordowani w Forcie VII i w obozach koncentracyjnych. Innym udaøo si prze y i szcz liwie doczeka ko ca dziaøa wojennych.
Okres Polski Ludowej nie byø te dla nich pomy lny. Za swe obco brzmi ce nazwiska spychani byli na margines ycia
spoøecznego. Im to w pierwszej kolejno ci odbierano ziemi , domy, sklepy, przedsi biorstwa. Od kilkunastu lat yj swobodnie w
swojej polskiej ojczy nie, pracuj c na ró nych stanowiskach, a niektórzy zajmuj wysokie pozycje w spoøecze stwie.
Tekst: prof. Maria Paradowska
Zgłoś jeśli naruszono regulamin