Było nas trzech.txt

(15 KB) Pobierz
Było nas trzech
Było nas trzech. Trzech kolegów z podstawówki, kumpli od pierwszej klasy. Wszystko zawsze robilimy razem : uczyli się do lekcji, cišgali na klasówkach. Także wspólnie próbowalimy petów i oglšdali sprone pisemka, podkradane rodzicom. Razem też zaliczylimy naszš pierwszš dziewczynę i o tym będzie ta historia. Tego dnia wracalimy ze szkoły w podłym humorze. Wstrętna gruba Anka zakablowała nas do wychowawcy, że w kšcie za boiskiem palimy papierosy. Skończyło się co prawda na strachu, bo jeszcze nie zaczęlimy palić, a nawet nie wyjęlimy papierosów z urzšdzonego pod bramkš schowka, więc nic nam nie udowodniono. Tym nie mniej nastroje były podłe. 
- Paskudna skarżypyta, wstrętna jędza - mruczał Wiesiek. 
- Lizuska, co jej to szkodziło - dodał Włodek - gdybym mógł teraz dostać tę tłustš kluchę w swoje ręce, to... 
- To co? - zapytałem - Chrzanisz co bez sensu, wkurzasz się, a ona teraz się z nas mieje. No, co by jej zrobił, bohaterze? Nawkładałby jej żab za dekolt? Takie numery, to się robiło sto lat temu. 
- A jest za co wkładać, oj jest - wtršcił się Wiesiek - Ma paskudny charakterek, ale też chyba i największe bufory w całej klasie. Chciałbym zobaczyć, jak skacze, piszczy, a te jej cycki trzęsš się i podskakujš. Zresztš ona na wyglšd jest całkiem niezła, tylko... 
- Co wy w niej widzicie, frajerzy! - przerwałem - Jest gruba, tłusta, z wielkimi balonami, dużym tyłkiem, a usta ma takie wielkie, że mogłaby robić laskę nam wszystkim naraz. 
- A dlaczego by nie? - zapytał Włodek - Moglibymy jš złapać i porzšdnie zerżnšć, żeby oduczyła się donosić. 
- Czy wam się zupełnie sperma na mózg rzuciła? - spytałem - Przecież wystarczy, że na nas znów doniesie i zginiemy jak lepe kocięta. Poza tym jak chcecie to zrobić? Ta niedotykalska suka robi z siebie więtš i prędzej zjem swoje skarpety.... 
- Lepiej nie przyrzekaj pochopnie, żeby nie musiał tego robić - odburknšł Wiesiek - Wcale nie jest taka więta. Sam widziałem, jak na ostatniej dyskotece obciskiwała się z Andrzejem, tym z VIII"b". Siedziała mu na kolanach, a on włożył jej łapy za dekolt i miętosił cycory. Był strasznie napalony, mówię wam.
- To jeszcze nic nie znaczy - sprzeciwiłem się - Nawet jeli pozwoliła się obmacywać Andrzejowi, nie znaczy, że pozwoli i nam. 
- A ja wam mówię, że będzie nasza - upierał się Wiesiek - Ona kumpluje się z Bakš, a z niš chodzi mój kumpel Zbyszek. Jeszcze nie wiem, jak to poukładać, ale to może nam pomóc. Poza tym wkrótce jedziemy w góry na wycieczkę. Nie martwcie się, co wymylimy. 
- Taak! - rozdarł się Włodek - Będę jej panem i władcš, a ona mojš sukš. Złapię jš za te długie blond kłaki i każę obcišgać laskę! Ssij go, ssij, ty głupia cipo! I jajeczka też! 
- Zamknijże się wreszcie, bo ci wkrochmalę - usadziłem go - Na jakiej stronie w internecie znalazłe te głupie odzywki? Siedzisz na sieci do drugiej w nocy, po szkole łazisz jak somnambulik, do tego opowiadasz różne dyrdymały. Lecz się, chłopie, bo ten komputer całkiem wyżre ci mózg. Ty już jeste chyba uzależniony od tego blaszaka. 
- Każdy posiadacz jest posiadany przez to co posiada - mruknšł filozoficznie Włodek i na tym dyskusja się skończyła. 
Rozeszlimy się do domów, ale myl o tym, że moglibymy mieć tę tłuciutkš Anię, zmusić jš, żeby robiła nam wszystko, co zechcemy, bardzo mnie podnieciła. Tej nocy nie mogłem długo zasnšć.... Nadszedł czas wyjazdu na wycieczkę, która miała potrwać pięć dni. Do tego czasu staralimy się niczym nie podpać i w ogóle nie zwracać na siebie uwagi. W ostatnim dniu miała być dyskoteka w schronisku. Częć towarzystwa wypiła przed imprezš trochę jabola i była już w dobrych humorach. Nawet Anka trochę się wstawiła i widziałem, że zaczyna mieć doć. Z głoników huczało : "Nauczyciel od wuefu podał pani od polskiego. Film mi się urwał, Nie pamiętam niczego." 
- No włanie - zauważyłem z ironiš - Nasz nauczyciel ma już prawie urwany film. Za chwilę zupełnie utraci wizję i fonię. 
- I o to chodzi - stwierdził Wiesiek - widzę także, że Anka też już zupełnie gotowa. Pewno niedługo pójdzie do swojego pokoju. A my za niš. Wreszcie zapłaci nam za kablowanie. 
- Co ty? A Baka? - spytał Włodek. 
- Jak zwykle nic nie kapujesz - odpowiedziałem - przecież Baka chodzi ze Zbyszkiem, który jest kumplem Wieka. Zapewne Wiesiek odstšpił Zbyszkowi na tę noc puszkę na sardynki, w której mieszkamy, a którš tutejsze kmioty chciwe pieniędzy głupich mieszczuchów nazywajš pokojem w schronisku. Czy dobrze się wyraziłem? 
- Trafiłe w samo sedno, ty Bondzie dla ubogich - parsknšł Wiesiek. 
Widziałem, że jest zły, bo tak łatwo rozwišzałem tę bardzo według niego skomplikowanš intrygę. 
- Nie złoć się, stary - uspokoiłem go - najprostsze metody sš zazwyczaj najskuteczniejsze. Lepiej pilnujmy Aneczki, bo nam zwieje i nici z naszych pięknych planów. 
- Chyba włanie się zbiera - zauważył Włodek - to co, idziemy?
- Nie teraz - osadziłem go - damy jej trochę czasu. Jak jš obudzimy, nie będzie wiedzieć, co się dzieje i łatwiej nam pójdzie. Poza tym, czy widzisz tu Zbyszka i Basię? 
- Tak, włanie wychodzš. 
- No to jeszcze z pół godziny i też pójdziemy. 
Tak też zrobilimy. Cicho weszlimy do pokoju Ani i zamknęlimy drzwi na zamek. Zapalilimy lampkę nocnš, a Wiesiek przysłonił jš gazetš od strony okna, żeby na zewnštrz nie było widać wiatła. Podeszlimy do tapczanu, na którym spała nasza zdobycz, nie przypuszczajšc, co jš czeka i ostrożnie zdjęlimy z niej koc. Leżała na plecach, więc przez cienkš przewitujšcš koszulę nocnš moglimy oceniać jej duże, rozłożyste ciało - pulchne policzki, wydatne, duże usta, z których wystawał koniuszek języka, piersištka, wielkoci dużych jabłek, zakończone ciemnymi sterczšcymi sutkami, lekko okršgły brzuszek, szerokie biodra, nabierajšce już proporcji dojrzałej kobiety, wreszcie obfity wzgórek łonowy, poronięty ciemnymi włoskami. Trzeba przyznać, że na swoje 15 lat wyglšdała bardzo apetycznie. 
- To jest to : łóżko i kobieta w jednym. 
- Jak zwykle bredzisz, chociaż jest rzeczywicie niezłš sukš. Zwłaszcza te stojšce cycki sprawiajš, że pała chyba rozerwie mi się od rodka. 
- A widziałe ten jęzor? Jakby Ci go owinęła wokół pyty, to by się zaraz polał z radoci. 
- Lepiej bierzmy się za niš, a nie stójmy tak w szeciu, bo czas ucieka - przerwałem te pogaduszki. 
Kolejnoć ustalilimy już przedtem, cišgnšc losy. Ustalilimy też, że każdy musi zaliczyć panienkę przynajmniej po jednym razie solo, zanim przejdziemy do układów grupowych. Z dwóch stron chwycilimy małš donosicielkę za ręce. Wiesiek miał rżnšć jš pierwszy, więc pozbywszy się ciuchów, rozłożył jej grube, tłuste uda i wprowadził między nie swojš twardš i sterczšcš pałę. Wolnš rękš podniosłem jej koszulkę, żebym mógł ciskać jej cycuchy, które były wielkie i twarde. Włodek poszedł w moje lady, miętolšc jej drugi cyc i od czasu do czasu poklepujšc swojego konika. Niestety nasz pierwszy kolega był za bardzo napalony, więc po paru sztosach skończył i wycofał się, ze smętnie zwisajšcym palantem, puszczajšc soczek na okršgły brzuszek panienki. Biedna Anulka nawet go w sobie nie poczuła. Następny był Włodek. Ten pracował długo i powoli, ale mało zdecydowanie. Anka zaczęła się rzucać, więc przytrzymalimy jš, dopóki przyjaciel nie skończył robić dobrze sobie i jej. Nadeszła moja kolej, toteż postanowiłem się zabrać poważnie za tę tłustš sukę, żeby jš ukarać, zrobić sobie przyjemnoć, no i zawstydzić kolegów, którzy tak się zbłanili. Złapałem jš mocno za półdupki i przycišgnšłem do siebie. Fiut był sztywny jak z żelaza, gdy w mojej głowie roiły się pomysły, co będę zaraz robił z tym goršcym, miękkim, podatnym na wszelkie pieszczoty, posłusznym cielskiem. Pomiętoliłem pełnš garciš jej włochatš kuciapę, aż stała się miękka i wilgotna, podatna na rozwarcie. Dopiero wtedy wprowadziłem do niej swój sterczšcy oręż. Była goršca i ciasna, co tak mnie podnieciło, że pchałem fujarę coraz głębiej - przód, tył, przód, tył, aż wszedłem w niš po same jaja. To musiało jš obudzić, ale byłem na to przygotowany. Kumple przytrzymali jej ręce, a ja mocno złapałem jej cycochy, miętoszšc je i ciskajšc sutki. Bawiłem się nimi i pierdoliłem rzucajšce się pode mnš tłuste dziewuszysko. Była całkowicie zdana na moja łaskę, a ja jš rżnšłęm, pieprzyłem, waliłem, jakbym chciał rozerwać jej pidzisko. W końcu mój ptak eksplodował we wnętrzu jej wilgotnego, ciasnego cipska. Nie mylałem go wyjmować, zalałem jej norkę strumieniami goršcej spermy. Trzymałem jš mocno w pasie, a koledzy mocno ciskali jej wymiona, wykręcajšc jednoczenie ręce. Nie miała sił się bronić, tylko pocišgała cichutko nosem, trzęsšc się z nocnego chłodu, albo może ze wstydu i poniżenia. 
- Za co? - zapiszczała - Czemu mi to robicie? 
- Wiesz dobrze, za co, tłusty prosiaku ! Po co ci było skarżyć? 
- Teraz ryczy, ale pamiętasz, jak się z nas miała? 
- Dobrze jej tak, wcale mi jej nie żal, Teraz jest naszš sukš, możemy z niš zrobić wszystko, co tylko zechcemy. 
- Włanie, użyjemy sobie z niš, a ona spełni nasze wszystkie wymysły.
- Ale ja nie chcę - zachlipała Ania - czy nie doć mnie już skrzywdzilicie? Mielicie mnie już wszyscy trzej, czy to nie dosyć? 
- Przestań się mazać, i tak nikt cię nie słucha - powiedziałem - jeste donosiciel i lizus, ale fajny z ciebie kawałek dupy i jeli nas zadowolisz, damy ci spokój. My cię nie ruszymy, a ty nie będziesz donosić. Zgoda? - spytałem, bo już prawie zaspokoiłem swoje pragnienia i byłem w dobrym nastroju.
- Zgoda - niechętnie przytaknęła Anusia - To niby jak mam was jeszcze zadowolić? 
- Dowiesz się, ale na poczštek ssij mojš pałę. Tylko mocno i powoli. A kolegom wemiesz fiuty do ršk i będziesz każdemu klepać chabetę. 
Nie majšc wyjcia, biedna Aneczka wzięła mojego stojšcego zaganiacza do ust. Siedziałem na tapczanie, a ona klęczała przede mnš, łapišc za ptaki stojšcych ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin