swiatloczuly_e_0xmy.pdf

(1461 KB) Pobierz
Sebastian Hejankowski
Światłoczuły
Kup książkę
Sylwester Sapieha
Kup książkę
Rozdział 1
– Powiada się, że miejsca zapamiętują wydarzenia. Że nie-
które spośród wydarzeń, które dzieją się w danym pomiesz-
czeniu, zostawiają w nim swój ślad. W pewnych domach
odczuwamy niepokój, coś w rodzaju ciężkiej atmosfery.
W innych wręcz przeciwnie – radość, harmonię, pozytywne
emocje. Najczęściej nie jesteśmy w stanie odkryć źródła takich
reakcji. Mało tego! Nawet się nad tym nie zastanawiamy…
Do tej pory Ewa siedziała z zamkniętymi oczami, wsłu-
chana w niski, melodyjny głos prowadzącego wykład dok-
tora Rafała Żmudowicza. Kiedy je otworzyła, zobaczyła go,
stojącego na małym podwyższeniu i oświetlonego delikat-
ną iluminacją lamp zawieszonych pod sufitem. Przez ten
jeden moment wydawał jej się tym samym człowiekiem,
którego poznała kilka lat temu. Tak jakby nigdy się nie
zmienił, jakby nadal był Ragnusem, szefem Legionu. Ale
wrażenie minęło, gdy przyjrzała mu się bliżej: miał teraz
więcej siwych włosów i opadnięte kąciki ust.
– Odczucia te wydają nam się naturalne albo irracjonal-
ne. Niektórzy zaczynają szukać przyczyn swoich reakcji
w teoriach spirytystycznych, uważając, że powodowane są
one przez obecność bytów duchowych. Oczywiście, ist-
nienie czegoś takiego jak realne oddziaływanie na materię
czynników metafizycznych należy odstawić na boczny tor,
bo to domena ignorancji, czasami tylko stwarzającej po-
zory wiedzy…
4
Kup książkę
Choć Ewa wiedziała doskonale, jaki jest temat konfe-
rencji, i zdawała sobie sprawę ze zmian w przekonaniach
Rafała, poczuła ucisk w gardle, gdy usłyszała, jak dawny
Ragnus wypowiada te słowa. Dlaczego czasem jedno wy-
darzenie potrafi tak odmienić człowieka?
– W każdej sekundzie w przedmiotach, które nas ota-
czają, zapisywana zostaje niezwykła ilość informacji. Jak
wykażę za chwilę, dane te mogą zostać odczytane. Co wię-
cej, odczyt ten czasem odbywa się automatycznie.
Zaczął mówić głośniej, a w jego głosie Ewa wyczuła
większą energię. W jej oczach pojawiły się łzy…
*
Przypomniała sobie jedno ze spotkań Legionu przed laty.
Przebiegało ono jak zwykle w luźnej, wesołej atmosferze.
– Ale okultyzm, moja droga, to przecież całe spektrum zja-
wisk i działań! – Rafał niemal krzyknął, ale w jego głosie
słychać było również rozbawienie. – Nie możesz twierdzić,
że to tylko satanizm! To jakby powiedzieć, że wokal w metalu
jest zawsze dzikim wrzaskiem i nigdy nie można rozróżnić
słów. Uogólniasz…
– Ragnus – odezwała się Ewa, również lekko się uśmiecha-
jąc. Uwielbiała spierać się z Rafałem.
– Niektórzy twierdzą, że każdy przejaw zainteresowania
magią, duchami, bioenergoterapią, a nawet ziołolecznictwem
prowadzi prosto do oddawania czci szatanowi. Bo to podobno
nic innego jak bunt przeciw Bogu i wyciągnięcie ramion w
stronę diabła…
– Nie wyjeżdżaj mi tu z tym katolickim myleniem pojęć! –
Tym razem Rafał śmiał się jeszcze głośniej. – Kto jak kto, ale
ty powinnaś wiedzieć, że to brednie.
– Ale przecież tak może być – stwierdził Marek, żywo ge-
stykulując. – Może faktycznie jest to pierwszy stopień do szu-
kania czegoś coraz bardziej mrocznego, bardziej zakazanego…
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin