Szerszenie_czyli_W_piekle_Odsieczy_Wiedenskiej_tom_III_Slawa_e_08p2.pdf

(1204 KB) Pobierz
SZERSZENIE
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2016
Kup książkę
Adam Jan Czarski
„Szerszenie” czyli „W piekle Odsieczy Wiedeńskiej” tom III
„Sława”
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o. o. 2016
Copyright © by Adam Jan Czarski 2016
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji
nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana
w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład: Wydawnictwo Psychoskok
Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok
Zdjęcie okładki © Fotolia – Waldteufel
Autor zrezygnował z korekty profesjonalnej wydawnictwa
ISBN:
978-83-7900-554-3
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://wydawnictwo.psychoskok.pl
e-mail:
wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
Porucznikowi Żwirskiemu ziemia paliła się pod nogami. Pragnął
wyruszyć natychmiast po bitwie, nie zważając na zmęczenie
i kontuzje. Wytrwał jednak tak długo, jak obiecał Królowi
i przyjaciołom. Kiedy po tygodniu bolesnego czekania, żadne
pomyślne wieści nie dotarły - zapowiedział swój wyjazd.
W przeddzień wyruszenia spotkali się po południu w namiocie
porucznika przyjaciele z
„Bractwa Wiernych Serc”,
aby dzielić
z nim smutek rozstania, radą posłużyć, o pomocy zapewnić.
Przybył doń Król, hetman Jabłonowski, koniuszy Matczyński,
królewicz Jakub wraz z księciem Emanuelem; poważny rotmistrz
Ruszczyc, rozważny Darosław Szponarski, porucznik żydowski
Dawid Grhom, choć ten - jako innowierca - niewiele rozumiał
z sercowych rozterek Lachów. Skromnie zasiadł tuż przy
wyjściu, a obok niego stali, nie śmiąc przy takich dostojnikach
siadać - wachmistrz Czortek i kapral Śmiech. Ci dwaj gotowi już
do drogi, bo wraz ze swoim porucznikiem ruszyć się deklarowali.
Tuż przy panu Stanisławie Żwirskim, niemal jak równy Królowi
i hetmanowi, rozsiadł się dumnie pan Koryciński.
Spoważniały porucznik Żwirski, ze srebrnymi iskierkami
siwizny w pszeniczno-złotych włosach, czynił i oddawał gościom
honory gospodarza domu, witając wszystkich serdecznie.
Miało to być ostatnie spotkanie przyjaciół pana Stanisława
w armii odsieczowej, po którym może już się nigdy nie obaczą.
Po kilku słowach powitania milczano w przygnębieniu. Tej
atmosferze uległ także pan Bonifacy, przez co żadną niewczesną
krotochwilą nie zakłócił powagi spotkania, jak to wcześniej
4
Kup książkę
często bywało. I tak siedzieli pospołu, pogadując z rzadka, sącząc
miody na przemian z winem. Nikt nie miał dobrej rady, a z byle
czym wychylić się nie chciał. Nie nadeszły też żadne nowe
informacje, które mogłyby w sprawie porwanej panny Sławy
wyrokować na lepsze. Żwirski także milczał, choć starał się
okazywać pogodne oblicze. Wolałby jednak być już w drodze.
Pewnie po godzinie, albo i dwóch rozeszliby się do swoich
zajęć, gdy nagle straże arkebuzerskie zameldowały, że wprost do
taborku porucznika Żwirskiego podąża dziwna grupa ludzi w dwa
konie i jeden pieszy. Obecni w namiocie wyszli śpiesznie na
zewnątrz. Ruszył za nimi nawet porucznik Żwirski, chyba tylko
dlatego, aby nie pozostawać sam pod dachem.
Przodem grupy szedł kudłaty olbrzym z wielką sulicą w ręku
i prowadził na wodzy karego wałacha, na którym siedział jakiś
spętany i zakapturzony jeździec. Pewnie po to, żeby obozowiska
nie lustrował, albo by jego nie rozpoznawano... Król nie od razu
rozpoznał piechura - Piętkę Redara, bo on to właśnie prowadził
konia z jeńcem. Za to od razu rozpoznał jadących za Piętką na
smolistym Karusku braci Wołodyjowskich.
W pierwszym odruchu, ujrzawszy rzekomych dezerterów,
aż ze złości zadygotał i już chciał gniewnie krzyknąć na Redara
i rudzielców, lecz się powstrzymał, gdyż bardziej intrygowała go
zakapturzona postać na koniu. Bo jeśli jeniec - to wedle obyczaju
powinien iść piechotą, wiedziony na arkanie pogromcy. Chyba,
że jest ranny czy oślepły. Albo sam iść nie chce…
Piętka-Redar zaś, jakby czytał w myślach królewskich, bo -
zatrzymawszy się na kilka kroków przed namiotem - ściągnął
z siodła zakapturzonego jeźdźca i postawił go na ziemi, tuż przed
całą grupą. Kiedy zerwał mu z głowy worek-kaptur wszystkimi
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin