L_F_C_125_lat_Historia_alternatywna_e_105w.pdf

(8517 KB) Pobierz
1892
2017
125 LAT
Kup książkę
W Y DA N I E J U B I L E U S ZOW E
1892
2017
125 LAT
HI ST ORI A ALT ERNATYWN A
Kup książkę
Copyright © Liverpool Football Club
The right of Liverpool Football Club to be identified as the owner of this work has
been asserted in accordance with the Copyright, Designs and Patents Act, 1988.
All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część
nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób powielana
mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie
bez pisemnej zgody wydawcy.
Książka opublikowana po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w 2017 roku przez
Trinity Mirror Sport Media, PO Box 48, Old Hall Street, Liverpool L69 3EB.
www.tmsportmedia.com
@SportMediaTM
Trinity Mirror Sport Media jest częścią spółki akcyjnej Trinity Mirror plc.
One Canada Square, Canary Wharf, Londyn E15 5AP
Tłumaczenie
Radosław Chmiel
Redakcja
Tomasz Gawędzki
Korekta
Marek Chadziński
Anna Kendziak
Skład, polski projekt okładki
Łukasz Sobczyk
ISBN: 978-83-66008-14-4
© 2018 Wydawnictwo ARENA
ul. Rękawka 51
30-535 Kraków
tel. 881 430 240
e-mail: kontakt@wydawnictwoarena.pl
www.niezwykleopowiescisportowe.pl
Kup książkę
Przedmowa
Moje przejście do Liverpoolu nastąpiło bardzo szybko. Za-
grałem swój ostatni mecz dla Feyenoordu Rotterdam z Ajaksem
Amsterdam, a  po końcowym gwizdku spotkałem się z  Gerar-
dem Houllierem i Philem Thompsonem. Zapytali: „Chcesz grać
dla Liverpoolu?”. „Oczywiście!” – potwierdziłem. I… machina
transferowa ruszyła.
Pojechałem na mecz reprezentacji z Norwegią – ważyły się
losy naszego awansu na mundial w Korei i Japonii. „Nic się nie
martw. Graj dla kraju, a my w ciągu tygodnia wszystko załatwimy”
– usłyszałem zapewnienie od Houlliera. Musiałem się skupić na
najważniejszym dla mnie wówczas meczu w karierze, a co chwilę
musiałem odbierać telefon. W końcu poprosiłem mojego mene-
dżera Jana de Zeeuwa, aby wziął to na siebie: „ Jan, nie dzwoń do
mnie do momentu, aż wszystkie szczegóły będą dograne”.
Kiedy okazało się, że lekarze LFC przyjeżdżają na zgrupo-
wanie reprezentacji do Warszawy, żeby przeprowadzić moje te-
sty medyczne, to uznałem, że transfer jest na ostatniej prostej.
Mecz graliśmy na Stadionie Śląskim i do Chorzowa przyjechała
wówczas moja mama. Gdy usiedliśmy przy kawie, zapytała, czy
będę grał w Anglii. Kiedy potwierdziłem, wyciągnęła z torebki
szalik Liverpoolu, który przez lata wisiał w  moim pokoju nad
łóżkiem. „Pamiętasz?” – zapytała. Poczułem się niesamowicie!
Przypomniałem sobie, że będąc dzieckiem i  młodzieńcem, za-
wsze miałem nad głową szal LFC. Nie wiem, czy to było prze-
znaczenie, może jakiś znak? Zawsze uważałem, że w moim ży-
ciu nic nie dzieje się przypadkowo, więc ten szalik i transfer do
Liverpoolu były ze sobą w jakiś sposób powiązane. Ten kawałek
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin