Diana Brzezińska - Ada Czarnecka i Krystian Wilk 2 - Zaufasz mi.pdf

(2036 KB) Pobierz
Angelice i Miłce – bez naszej przyjaźni
moje życie byłoby mniej kolorowe
Samobójstwo jest objawem natury ludzkiej, który choćby się nie wiem ile na ten temat
mówiło i debatowało, każdego człowieka porusza i w każdej epoce od nowa staje się przedmiotem
rozważań.
Johann Wolfgang Goethe,
Z mojego życia. Zmyślenie i prawda,
tłum. Aleksander Guttry
1
Tramwaj linii numer osiem zatrzymał się na przystanku Wyszyńskiego. To był pierwszy
kurs, prosto z Turkusowej. Wysiadł z niego tylko on, nikt inny nie pokusił się o to. Zerknął na
elektroniczną tablicę z rozkładem jazdy tramwajów. Zegar wskazywał dopiero piątą
siedemnaście. Był w środku miasta, ale nawet tutaj o tej godzinie było ciemno, latarnie nie
świeciły dostatecznie mocno, żeby rozjaśnić wszystkie mroczne zakamarki.
Skierował się w stronę pasów i stanął, widząc czerwone światło. Chodniki były puste,
ledwie dostrzegał pojedyncze samochody na jezdni. Czuł się samotny, tak jakby na świecie był
jedynie on. Przeszedł na drugą stronę, gdy tylko zmieniło się światło.
Odetchnął, wkładając ręce do kieszeni. Czasami o tej porze w okolicy rozchodził się
zapach czekolady, słodki, wręcz mdły. Nie przepadał za nim, ale chciałby go teraz poczuć,
dodałby mu otuchy. Tymczasem jedyne, co wpadało do jego nozdrzy razem z powietrzem, to
chłód październikowego poranka. Nigdy nie lubił zimna, ale miał wrażenie, że od dłuższego
czasu towarzyszyło mu nieustannie.
Pokonał niewielką odległość i wszedł na most Długi. Chodnik tutaj nie różnił się niczym
od płyt chodnikowych, które mijał wcześniej, ale on czuł się inaczej, tak jakby stąpał po kruchym
lodzie. Spojrzał w dół i poczuł, że drżą mu dłonie. Potarł je o siebie. Woda wydawała mu się
czarna jak smoła.
Zrobił kilka kroków do przodu, zatrzymał się dopiero w połowie mostu i przywarł do
chłodnej metalowej barierki, opierając na niej obie dłonie. Poczuł, jak pod powiekami wzbierają
mu łzy, pokręcił energicznie głową i naparł mocniej rękami na barierkę. Bał się. Strach wzrastał
z każdą chwilą. Załkał. Jeszcze mocniej przywarł do barierki, wychylając się ponad nią. Jego
oddech był coraz szybszy, serce pompowało krew jak oszalałe, a adrenalina krążyła w żyłach.
Wyprostował się, powoli się odwrócił i oparł plecami o barierkę. Drżącą dłonią sięgnął do
kieszeni i wyciągnął telefon komórkowy. Otworzył książkę telefoniczną i zaczął ją przeszukiwać.
Telefon upadł na ziemię. Przeklął zdenerwowany, schylił się i podniósł go. Wciąż czuł za sobą
stalową barierkę, która wbijała mu się w plecy. Wybrał połączenie, rozmówca odebrał po trzecim
sygnale.
– Zrobię to, dzisiaj, teraz… stoję na moście – rzucił do słuchawki. – Tyle że… tyle że
wciąż nie wiem, czy potrafię… – Załkał i ponownie obrócił się przodem do barierki, przyciskając
do niej biodra. Robiło się coraz widniej, ale woda wciąż pozostawała czarna, a dno zupełnie
niewidoczne.
– Chcesz, żebym z tobą został?
– Tak.
– Będę z tobą na linii do końca, bez względu na to, co postanowisz. Pamiętaj, że możesz
się wycofać.
– Nie wycofam się – powiedział twardo mężczyzna. – Nie teraz.
– W takim razie będę z tobą do końca.
Włożył telefon do kieszeni kurtki, wspiął się na palce i przerzucił jedną, a potem drugą
nogę przez barierkę, niezdarnie stanął na krawędzi murka, mocno ściskając metalowy pręt.
Spojrzał w dół, woda nadal była nieprzenikniona. Przerażony pokręcił głową. Nie chciał się
jednak wycofać, nie teraz. Usłyszał, że ktoś krzyczy, musieli go zauważyć. Ostrzegał go,
przewidział to. Mówił, że skok do Odry nie jest najlepszym pomysłem. Upadek miał być bolesny
i nie musiał zakończyć się śmiercią, a przypadkowi przechodnie mogli go powstrzymać. Mimo to
Zgłoś jeśli naruszono regulamin