Erica Spindler - Wyścig ze śmiercią.pdf

(1642 KB) Pobierz
ERICA SPINDLER
WYŚCIG ZE
ŚMIERCIĄ
Przełożył: Krzysztof Puławski
Tę książkę dedykuję wszystkim ofiarom
terrorystycznego ataku na Stany Zjednoczone
z 11 września 2001 roku.
A także wszystkim bohaterom, którzy wsławili się
w czasie tych wydarzeń:
strażakom, policjantom, ratownikom,
wszystkim dobrym samarytanom
oraz pasażerom lotu nr 93
samolotu United Airlines.
S
R
Niech Was Bóg błogosławi.
Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz,
diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając,
kogo by pochłonąć.
Pierwszy List
św.
Piotra Apostoła, 5, 8
R
S
PROLOG
Key West, Floryda
Piątek, 13 lipca 2001 roku 23.00
Pani pastor Rachel Howard wychyliła się przez okno sypialni, próbując dojrzeć coś
przez strugi deszczu. Nagła błyskawica rozdarła niebo, a zaraz potem grzmot wstrząsnął
studwudziestoletnią plebanią.
Rachel cofnęła się odruchowo w głąb ciemnej, położonej na parterze sypialni. Wola-
ła, żeby
ci, którzy ją obserwowali, nie odgadli, co planowała. Wiedziała,
że
chcą ją
On był potężniejszy, niż przypuszczała. Przebieglejszy. I bardziej nikczemny.
Nie doceniła jego wpływów. To był błąd. Jak się okazało – fatalny.
Rachel zamknęła oczy i zaczęła powtarzać pełne pociechy słowa dwudziestego trze-
ciego psalmu:
– Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną*
1
.
Właśnie na tę noc zaplanowała ucieczkę. Gdyby udało jej się dotrzeć do stałego lą-
du, mogłaby się zastanowić, co dalej robić. Gdyby...
Poczuła, jak powoli spływa na nią spokój. W
śmierci
znajdzie swoje wybawienie.
Niezależnie od tego, co stanie się dzisiejszej nocy, ciemność jej nie pochłonie.
Rachel zbliżyła się do okna i jeszcze mocniej
ścisnęła
kopertę w dłoni. Jej przyjaciel
przypłynie tu mimo burzy. Na pewno jej nie zawiedzie.
dopaść. Nie miała pojęcia, kim są, ale domyślała się,
że
jest ich wielu.
* Wszystkie cytaty z Biblii zaczerpnięto z: Pismo
Święte
Starego Testamentu,
Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa, 1976
1
R
S
Wiedziała,
że
zrobi wszystko, co w jego mocy.
Żałowała
tylko tego,
że
narażała jego
życie,
prosząc o pomoc.
Wyobraziła sobie
śmiech
i drwiny swoich prześladowców. Bezradność Rachel na
pewno ich bawiła. Bawił ich jej Bóg.
Znowu rozległ się grzmot, a w
świetle
błyskawicy zobaczyła przyjaciela, który w
mokrym poncho przemykał przez ogród.
Po chwili był już przy oknie. Rachel poczuła niewysłowioną wdzięczność i ze
łzami
w oczach wychyliła się, nie bacząc na zimne strugi.
– Weź to i koniecznie przekaż mojej siostrze. – A teraz uciekaj.
Przez chwilę się wahał, ale potem odwrócił się i bez słowa zniknął w potokach desz-
czu.
Nie mogła już tracić czasu. Chwyciła płaszcz oraz parasol i z kluczykami w dłoni
poinsecji, zwanej też gwiazdą
wymknęła się na dwór. Na
ścieżce
pełno było potarganych deszczem i wiatrem kwiatów
betlejemską, które tworzyły coś w rodzaju krwawego chodnika.
Toyota Rachel stała za plebanią. Ruszyła wolno w jej stronę, starając się nie zwracać
Deszcz spływał potokami po parasolu, a potem kaskadą do jej stóp. Poruszała usta-
mi, wymawiając kolejne słowa „Składu Apostolskiego":
Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. I w Jezusa
Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który...
Za sobą usłyszała jakiś dźwięk. Odwróciła się, czując, jak serce wali jej w piersi.
wiec.
Z krzykiem rzuciła się przed siebie. Przed nią zamajaczył kształt samochodu, ale po-
tknęła się na nierównym bruku i wypuściła kluczyki z dłoni. Natychmiast padła na
kolana,
żeby
je podnieść.
Stephen? – szepnęła. – Stephen, to ty? Deszcz nagle ustał. Wiatr zamarł. Na
twarzy poczuła zatęchły powiew
śmierci,
jakby tuż przed nią otworzył się stary grobo-
na siebie uwagi. Nie chciała,
żeby
domyślili się, co planuje.
R
S
Zgłoś jeśli naruszono regulamin