Kornelia Dobkiewiczowa - Złote jarzmo.pdf

(5017 KB) Pobierz
„Wśród podań ludowych polskich i słowiańskich spotykamy
nieraz opowieści o zatopionych miastach i wsiach.
…Dawno już przypuszczano, że podania te nie zawsze są
zwykłym płodem fantazji ludowej, lecz mogą nieraz być
odbiciem rzeczywistości.
…W Wielkopolsce w Biskupinie w po w. żnińskim prowadzono
badania w celu odkopania… zatopionej osady, o której nie
przetrwała żadna tradycja do naszych czasów…”
Prof. J ó z e f K o s t r z e w s k i :
„Z otchłani wieków”, 1934 — zesz. 6.
Od Autorki
Powieść „Złote jarzmo” mówi o czasach bardzo odległych. Akcja jej toczy
się na ziemiach polskich przed prawie 2500 laty, a jako tło wydarzeń
występuje częściowo prastary gród w Biskupinie nad Jeziorem Żnińskim.
Zbudowali go przodkowie Słowian w połowie VI wieku p.n.e. Najechali go i
zniszczyli około 450 roku p.n.e. koczownicy — Scytowie, którzy w łupieskiej
wyprawie od stepów czarnomorskich przyciągnęli aż na ziemie dzisiejszej
Polski. Wpadli przez Bramę Morawską na Dolny Śląsk, potem ruszyli na
północ do Wielkopolski i oparli się aż nad Wisłą, niszcząc gród w Kamieniu.
Na swojej drodze napotkali również gród w Biskupinie. Podpalili go i
zburzyli, zagarniając niewątpliwie duże łupy.
Po wyparciu hordy scytyjskiej z okolic grodu mieszkańcy odbudowali osadę
i mieszkali w niej jeszcze kilkadziesiąt lat.
Niestety, nieustanne podnoszenie się poziomu wody w Znińskim Jeziorze
doprowadziło do tego, że fale zalały gród.
Przodkowie nasi zmuszeni byli na zawsze opuścić wyspę. Woda zatopiła ich
domostwa.
Po długich wiekach, bo dopiero w roku 1933, nauczyciel miejscowej szkoły,
pan Walenty Szwajcer, natrafił przypadkowo na ślady zatopionej osady, która
okazała się pomnikiem przeszłości Słowian.
Autentyczność jej stwierdził prof. dr Józef Kostrzewski, nestor polskiej
archeologii.
Wielka ekspedycja archeologów na kilka lat przed II wojną światową
rozpoczęła w Biskupinie długotrwałe prace wykopaliskowe. Po zawierusze
wojennej podjęto je znowu w latach 1945—1948.
Przetrwało wiele śladów życia Słowian na wyspie.
Sterczące z ziemi kawałki pociemniałego drewna okazały się resztkami
falochronu. Odkryto fragmenty wału drewnianego, który opasywał gród,
szczątki wieżycy obronnej i bramy, części domów, wiele przedmiotów
codziennego użytku, skorupki naczyń, ozdoby, narzędzia i sprzęty, dziecięce
zabawki.
Dziś Biskupin można zwiedzać w częściowej rekonstrukcji. Odtworzono go z
wielką pieczołowitością.
Do gospodarzy oprowadzających po terenie wykopalisk należy przede
wszystkim pan Walenty Szwajcer, który wciąż mieszka w Biskupinie.
Jemu też składam na tym miejscu serdeczne podziękowania za udzielone mi
informacje i udostępnione materiały.
Kornelia Dobkiewiczowa
Zgłoś jeśli naruszono regulamin