Singh Nalini - Łowca Gildii 6.0 - Legion Archanioła [Archangel's Legion].pdf

(2694 KB) Pobierz
„ARCHANGEL'S LEGION”
„Legion Archanioła”
Tłumaczyli:
Smok_z:
1-3, 5-6, 8-10, 13-14, 19, 22, 24, 29-30, 34, 36, 39-40, 43-44,epilog
Dezaprobata:
4, 7, 11-12, 15, 18, 23, 27, 32, 35, 37, 42
Bacha383:
16-17, 20-21, 25-26, 28, 31, 33, 38, 41, 45
Korekta:
Perunia
ROZDZIAŁ 1
E
lena obserwowała dziobiące się kaczki w stawie w Central Parku i pomyślała o czasie,
kiedy była tu ostatnio. Siedziała na ławce, rozmyślała o tym, że nawet kaczki nie mogą obyć
się bez przemocy, podczas gdy jej umysł pracował gorączkowo, by znaleźć sposób na
wydostanie się z bałaganu, w którym się znalazła, tropiona przez szalonego archanioła,
zabójczego dla innych nieśmiertelnych.
Mieniąca się biel i złoto wypełniło jej widok, kiedy uniosła oczy ku niebu, echo tego
pamiętnego dnia.
- Witaj, Archaniele.
Raphael złożył swoje skrzydła, oczy skierował na kaczki.
- Co w nich cię tak fascynuje?
- Nie wiem. Po prostu lubię to miejsce.
Jej skrzydła były niewygodnie zgniatane przez siedzisko zbudowane dla ludzi i
wampirów, wstała.
- Myślę, że potrzebujesz tutaj nowej ławki.
Wskazała śliczne miejsce obok ścieżki, byłoby ocienione przez delikatne zielone liście
wiśni latem, miękkie różowe kwiaty wiosną. Ale teraz, przy pocałunku zimy w powietrzu,
wszystkie drzewa były nagie, suche gałęzie na tle iglaków.
- Będzie załatwione – powiedział Raphael z zimną arogancją, która spowodowała, że
chciała zaciągnąć go z powrotem do łóżka.
- Zdajesz sobie sprawę, że stać cię na zasponsorowanie wielu takich ławek?
Elena mrugnęła jak zawsze, kiedy przypominała sobie, że ma kupę forsy. Niedużą
w porównaniu do innych nieśmiertelnych, oczywiście i poza ligą Raphaela, jednak jej osobisty
majątek, budził respekt świeżo upieczonych nieśmiertelnych. Zarobiony dzięki polowaniom,
który łamały jej plecy, powodowały, że krwawiła, aż jej gardło wypełniało się metaliczną
ciemną cieczą i wprowadziły Raphaela do jej życia, pieniądze były obecnie zgromadzone
w niedorzecznej ilości na jej koncie w Gildii.
- Cholera – świsnęła. – Muszę zacząć myśleć, jak bogata laska.
- Będę bardzo rozbawiony obserwowaniem tej przemiany.
- Tylko poczekaj. Zanim się spostrzeżesz, będę jedną z najwystawniejszych anielic.
Zaśmiał się, jej niebezpieczny kochanek, dla którego siła jest druga naturą i który ma
tak pełno gwałtownego męskiego piękna, które oszałamia ją na nowo za każdym razem,
kiedy uświadamia sobie, że należy do niej. Włosy koloru najciemniejszej nocy i oczy
w kolorze bolesnego błękitu, niewidziane nigdzie indziej na świecie, Raphael był mężczyzną
wypełnionym mocą, nikt nigdy nie wziąłby za kogoś innego, niż za tego kim był,
archaniołem, który mógł odebrać życie tak łatwo, jak ona mogła zmiażdżyć mrówkę.
Skrzydła, które wyginały się w łukach nad jego barkami, tylko pogłębiały wrażenie
niebezpiecznej pokusy. Ich pióra były białe, ale zawierały nitki czystego złota, które
przyciągały oko i światło. Skrzydła bez skazy, ale z nadzwyczajną plamą złotych piór
w miejscu, w które go postrzeliła. Kilka miesięcy wcześniej, jego największe lotki także
zaczęły zmieniać kolor na złoty, po czym stały się żółto-złote i w końcu białe z metalicznym
połyskiem. Kiedy się zaśmiał, to właśnie te lotki schwyciły słońce, rozpalając iluzję białego
ognia.
- Obawiam się – powiedział, kiedy śmiech uleciał – że mam wieści, które mogą niestety
zwrócić twoją uwagę w innym kierunku.
Postawiona w stan gotowości przez jego ton, zignorował ludzi w oddali, którzy
otworzyli usta na widok rozbawienia Raphaela, archanioł Nowego Jorku nie jest znany ze
śmiechu.
- O co chodzi?
- Mam dwie… interesujące wiadomości.
Żołądek Eleny zacisnął się.
- Lijuan?
Według mistrza szpiegów Raphaela, szalona stara archanielica znów tworzy
odrodzonych, tylko w małej ilości. Lijuan nazywa to dawaniem „życia”, jednak jej chodzący
martwi służący są koszmarem, plagą dla świata, a najgorszą rzeczą jest to, że wielu z nich
Zgłoś jeśli naruszono regulamin