Sherrilyn Kenyon 1 Rozkosze nocy.pdf

(1399 KB) Pobierz
Sherrilyn Kenyon
ROZKOSZE
NOCY
Cykl „MROCZNY ŁOWCA”
Dodała izbela
LEGENDA ZE
STAROŻYTNEJ GRECJI
Urodzony wśród nieprzebranych bogactw Kyrian z Tracji posługiwał się
urokiem i charyzmą równie skutecznie jak mieczem. Odważny i
śmiały
władał
otaczającym go
światem,
hołdując jedynie swoim nieokiełznanym
namiętnościom.
Żarliwy
dziki i niespokojny,
żył
brawurowo. Nie wiedział, co to
niebezpieczeństwo i ograniczenia.
Świat
srak przed nim otworem, a Kyrian
poprzysiągł sobie czerpać z niego pełnymi garściami.
Mając siłę Aresa, ciało i zwarz Adonisa oraz zmysłowe talenty Afrodyty
przyciągał ku sobie wszystkie kobiety, które go tylko ujrzały. Każda pragnęła
zdobyć go tylko dla siebie, marzyła,
że
przywłaszczy sobie dumnego księcia-
-wojownika, o którym mówiono,
że
jego dotyk jest bramą do jedynego raju, jaki
kobieta może znaleźć na tym
świecie.
Jednakże Kyrian nie należał do mężczyzn, których serce można łatwo
okiełznać.
Był człowiekiem
żyjącym
chwilą i dla zmysłowej przyjemności. Nigdy się
nie wahał, dążąc do zaspokojenia wszelkich swoich pragnień. Kochał rozkosz -
uwielbiał zarówno ją dawać, jak i brać,
Nieliczne kobiety, które zdobyły go na jedną noc rozkoszy, wywyższały się
ponad te, które mogły jedynie marzyć o dotykaniu jego nadzwyczajnego ciała.
Ponieważ Kyrian był wcieleniem namiętności. Pożądania. Wszystkiego co
zmysłowe i gorące.
Jako urodzony wojownik budził respekt i strach wśród tych, którzy go znali.
W czasach, kiedy cesarstwo rzymskie było niezwyciężone, on jeden pokonał
Rzymian z triumfalną pieśnią na ustach, przynosząc sobie i ojczyźnie bogactwo
i chwałę.
Mówiono nawet,
że
zostanie władcą ówczesnego
świata.
Dopóki akt
brutalnej zdrady nie uczynił go Władcą Nocy.
Teraz przechadza się po mrocznym królestwie między
Życiem
i Zaświatami.
Nie jest ani człowiekiem, ani zwierzęciem, lecz czymś zupełnie innym.
Jest samotnością. Jest mrokiem.
Jest cieniem pośród nocy.
Jest niespokojnym, samotnym duchem, którego przeznaczeniem pozostaje
ratowanie tych samych
śmiertelników,
którzy nim gardzą i się go boją. Nie
zazna spokoju ani wytchnienia, dopóki nie odnajdzie jedynej kobiety, która go
nie zdradzi. Tej jedynej o czystym sercu, która dostrzeże w nim coś poza
mrokiem i poprowadzi go z powrotem ku
światłu.
ROZDZIAŁ 1
- A ja ci mówię,
że
powinnyśmy rozpiąć go na mrowisku i obrzucić
kiszonymi ogórkami.
Amanda Devereaux roześmiała się, słysząc propozycję Seleny. Starsza
siostra zawsze potrafiła ją rozśmieszyć, niezależnie od tego, jaka tragedia się
wydarzyła Właśnie dlatego siedziała w to zimne niedzielne popołudnie u Seleny
na Jackson Square, przy stoliku do stawiania tarota i czytania z ręki, zamiast
leżeć w łóżku z kołdrą naciągniętą na głowę.
Nadal uśmiechając się do myśli o milionach mrówek gryzących kluchowate
blade ciało Cliffa, Amanda rozejrzała się po turystach, którzy nawet w ponury
listopadoi4y dzień tłoczyli się w tym najbardziej charakterystycznym miejscu
w
Nowym Orleanie.
Zapach ciepłej kawy zbożowej i orleańskich pączków napływał z Cafe Du
Monde po drugiej stronie ulicy. Zaledwie kilka kroków od stolika
śmigały
samochody Chmury i niebo przybrały upiorny, szaty kolor, który pasował do
posępnego nastroju Amandy.
Większość straganiarzy z Jackson Square nie zawracała sobie głowy
rozstawianiem stoisk w zimowym sezonie, ale Selena uważała,
że
jej stragan
wróżbiarski jest perłą Nowego Orleanu
w
takim samym stopniu, jak katedra
Świętego
Ludwika wznosząca się za ich plecami.
A swoją drogą, jaką perełką był ten stragan...
Tani stolik do kart przykryto grubym fioletowym obrusem na którym ich
matka wyhaftowała „specjalne” inkantacje znane tylko ich rodzinie.
Madame Selene, Pani Księżyca, jak nazywano Selenę, siedziała przy tym
stoliku w powłóczystej spódnicy z zielonego zamszu, fioletowym, dzianinowym
swetrze i w obszerny czarno-srebrnym płaszczu.
Jej dziwny ubiór kontrastował ze spranymi dżinsami Amandy, różowym
swetrem ze
ściegiem
warkoczowym i jasnobrązową kurtką narciarską Prawda
była taka,
że
Amanda zawsze wolała dyskretne stroje. W przeciwieństwie do
reszty ekstrawaganckiej rodziny, nie cierpiała się wyróżniać. O wiele bardziej
wolała zlewać się z tłem.
- Mam dość facetów - powiedziała Amanda. - Cliff był moim ostatnim
przystankiem na drodze donikąd. Mam dosyć marnowania na nich czasu i
energii. Od dziś zamierzam całkowicie skupić się na księgowości.
Selena skrzywiła się, tasując karty tarota.
- Księgowości? Na pewno nie jesteś odmieńcem?
Amanda się uśmiechnęła.
- Przeciwnie, jestem przekonana,
że
jestem odmieńcem. Chciałabym,
żeby
prawdziwa rodzina odnalazła mnie, zanim będzie za późno i zdziwaczeję jak wy
wszystkie.
Selena roześmiała się, rozkładając karty tarota do wróżebnego pasjansa.
- Wiesz, na czym polega twój problem?
- Jestem zbyt zasadnicza i sztywna - odpowiedziała Amanda posługując się
słowami, którymi najczęściej opisywały ją matka i osiem starszych sióstr.
- No tak, to też, ale myślałam o tym,
że
powinnaś rozejrzeć się za czymś
nowym. Przestań uganiać się za banalnymi nieudacznikami w krawatach, który
wypłakują się mamusi, bo nie mają
żadnego życia.
Tobie, moja siostrzyczko,
potrzebna jest sekseskapada z mężczyzną, przy którym serce zacznie ci walić
jak szalone. Mówię o kimś naprawdę zuchwałym.
- O kimś takim jak Bill? - zapytała Amanda, myśląc o swoim szwagrze, który
był jeszcze bardziej zasadniczy od niej.
Selena pokręciła głową.
- Nie, to coś innego. Widzisz, to ja. jestem tą szaloną i zuchwałą która ratuje
Zgłoś jeśli naruszono regulamin