Świat Młodych 1964-03-13 nr 021xx.pdf

(739 KB) Pobierz
'
.
.
l
~
-
e
e
zy
C
lubisz
marzyć?
Czy
ch
elałbyś
robić coś
ciekawego?
Na trzeciej
stronie
znajdziesz pilne
i
waz·
ne
pytania.
Kiedy
je
przeczytasz,
zastanów
się
dobrze
i
przyślij
do
nas
list. Na
kopercie zaznacz
i
pod
kreś
l:
BARDZO PILNEI
r
t'
l
ł
t
l
SLUCHĄJCIE
PANIE
'
l
l
\
\
PANOWIE··
...
_.--;-:-
,
'
\
ORAZ
·
..
,
--
21 (1282)
·
Piątek,
WESOŁYCH
WIEŚCI
o
13 marca
196ł
r.
C~na
45
gr
WARSZAWA, ul. Mokotows ka
24
NALECZO·
WIE!
·,
::ji:W1\"Ji;G_?
c;!
n
i
a
,n
a
~
pi~wszej
str onie
dziennik
a
"Glos
Niepo-
d
ległej
·
Argentyn y", wydruko
-
wano wielkimi
czcionkam i
wia-
domość,
któr a ·zelektryz :iwata
liczne
już
wLedy
skupisko
Po-
laków,
zamieszkujących
Buenos
Ąires:
"Do naszego m
iasta
przybył
pulkow-
nik
Robei;t Chodasie
wicz,
słynny
pol-
ski
inżynier
wojskow y! Jak
się
dowia-
dujem
y,
pułkownik
Chodasie \\iCZ ma
zamląr osiedlić się
na
stałe
w Argen-
tynie".
W
całym
mieście
nie
było
P
olaka,
k
tóry by- nie
chciał
zobaczyć
na
wła­
sne oczy legendar nego
nieomal
boha-
tera Stanów· Zjednocz
onych.
Przecież
i
tutaj
docierały
wieści
o
nieprawd o-
podobnyc
h
wręcz
wyczyna
ch Choda-
sieWlcza,
który,
walcząc
pod dowódz-
tRep1
generała
Granta,
przyczynił się
w
alrlie do
zwycięstwa
Stanów Pólnoc-
nych nad
zbuntow anym Poludnie m,
w
wojnie
secesyjne j
(1861
- 1864)
.
Sły­
szano o
tym,
że
C
hodasiew icz
był
w
serdeczn ej
przyj
aźni
z
prezyden
tem
.
,.
..
.
:t.ińCI)lnem,
który
~bdarzył
go
najwyż­
nymi
odznacze niami.
Rząd
Republik i
Argentyńskiej
z
nie-
zwykłym
szacunkie m
przyjął
Choda-
siewicza i
od
r
azu zapt·opon owal
mu
odpowied:z.ialne
stanowisk
o w armii.
Chodasie wicz
zgodził się chętnie
i
jako
jedyny
w
tym
kraju
inżynier
wojsko-
wy
przyslą!>ił
do budowan ia fortyfi-
kacji i tworzenia
oddziałów
saperskic h.
A sytuacja
wymagała pośptechu. Są­
siedni Paragwaj , niezadow olony
z
istniejących
granic,
napadł
znienack a
na
Argentyn ę
i,
opanowaw
szy
poważ­
ną część
jej
terytoriu
m,
usadowił
się
moc:no w prow incji Corriente
-
za-
ledwie
dwieście
kilometró w
od
Buenos
Aires...
.
.,.".
.
..-
PRZEBIEGŁE
S
.
GOŁĘBIE
W
waszyngtońskim
ogrod
zie 'I:Oologicz
nym
.
oprócz
wici u
różnych
zwi erz ąt
p
rzebywają
takie susly.
lcb
przy-
smakiem
orzeszki
Bardzo
je
ziemne.
również
l
ubią goł ębie
.
Gołąb
ni.:
potrnfi
jed-
na!<
wyłuskać
ze sko·
smakowit
ego
r
upki
ziarnka. Ptaki zna-
lazly
wyjście
z sy-
t
uacji.
Znaleziony
o-
rzesze);
biorą
w
dziób
i odd
aj!} suslo";
·
Kie-
dy
ten·
ro•gryzie
siw
-
·
rupkQ,
go
łą b
odbiera
mu
smakowit
e
zla-
·
renko.
sobie
cr-
chutko
po ulicach
i
op~
Nałęczowa
dzam
się
przed
śniegiem.
Platkl
wielkośCi
kleks<?w
w Waszych zeszytach ,
t~·lko ~
białe,
przylepia -
mi
się
do
brWi.
Mam
śnieg
na okula-rach, za
okularam i,
na nosie i
w
dziurkach
od nosa. na
kołnierzu
i za
kołnie­
rzem,
na
butach i
w
bu-
tach.
TĄPAM
Nagle
zza
-węgła.
wyla-
nia
się
mił\a
·
postać
·go-
dobna po
bałwana,
tyle
tylko,
że
oblicze ma chy-
tre i
uśmiechnięte
od
ucha do ucha.
- Dlaczego
tak
recho-
czesz?
- pytam
małolet­
niego przechod nia.
Zagadko\\ly
pomysł
-
Pulkown iku, za
błotami
Rojas
ja-
kjeś
poruszeni e! Par agwaje
przerzucają
swoje wojska
i
szykują
się
do ataku.
(Dalszy
ciąg
30
e
SŁONI
=
1
Nicktóre wieloryby
osl
ą~:ają
wagę
100
ton, co
odpowiada. wadze 30 sloni lub
150
kró,v.
na str. 4
i
5)
gdyby
nie
okulary,
włożyłbym
panu
garnek
na
gtowę
i
dał miotłę
do
ręki.
- A
ja
bym
cię rózgą
z
tej
miotły
sprał!
-
A ja bym
się
me
dał!
Na pew no by pan
przegrał
w pojedynk
u
na
śnieżki l
- A
bo pan
taki
po-
dobny do
bałwana
:k
.,
.
to
ZA
CHWILECZ
SIĘ
OKAŻ
E,
ŻE
NIEŁATWO
BYĆ
ŁYŻWIARZE~!
- No, no, nie
bądź
ta..
ki
mądrala,
powiedz le-
piej, gdzie tu
jest szko-
ła?J
- To pan nie
wie,
gdzie
nasza'
szkoła?
Od
razu
widać, że
pan
z
głę-
bokiej
pr""wi ncji.
l.
n.
Lali wode
<lobę calą.
..
wodl:
!m
nje
bra.k~wało.
utwon~ł~
IłL
V
'
1-
.
Przyszłó
słońce.
Dwaj
Jyiwiarze bardzo
młodzi
ch cieli
soi>ie
zrobie IodJOik.
Gdy
wylali
wody sporo,
~~~r~
*
Traf
to rzadki,
~w!atlti.
.
że~
!~:tn;lap; .!'3chał
Zgłoś jeśli naruszono regulamin