Świat Młodych 1969-02-14 nr 013xx.pdf

(2369 KB) Pobierz
-
_...._
9
~
GAZETA HARCERSKA
'
l
... 13
(1796)
14
luty
1969
r
Cena
50
gr
r
BIERNOŚĆ
CZY BRAK ODWAGI?
.
-~
--·---·9• . . ..._ .
~
NIEKOLEŻEŃSTWO
CZY
TCHORZOSTWO?
- • - - r • -..' •
-·' • •
' -•
-
• •
"
o
CZY
WŚRÓD
NAS
ODWAŻNI?
.
...,
~
...
.
~
~--·
-
.
-
.....
-
..
--·
.....
-
kuJ
lurą,
z
z
powagą
Nasza
szkoła
poszła
do
kina, aby
obejrzeć
film pt.
,.Za
nas<.ą
i
waszą wolność"
.
Ale w
czasie
projekcji
zda-
rzyło się
coś,
o
czym
wsty-
dzę się pisać.
Podczas
całego
seansu
w
ięltszość
uczniów
tupała
w rytm
muzyki,
nie-
którzy rozmawiali i
głośno
'
F
oto:
W
.
Michals ki
przedrzeźniali
usiłujących
nie nie
licujące
z
godnością
ucznia,
.
sorow.
p1-.:ywr6cić
porządek
profe-
filmu
.
Tu nasuwa
się
pytanie:
co
robiłem
ja,
aby
temu
zapo-
biec? Co
robili
członkoWie
ZMS, ZHP? Wstyd
przyznać,
ale
patrzyliśmy
biernie.
Spo-
śród
400
uczniów
siedzących
w
sali
nie
znalazł
się
nikt
odważny!
PDlEGNANIE
R;r.ccz
wydawałaby się
nie
do
pomyślenia.
Tam na ekra-
nie
ginęli
ludzie,
hitlerowcy
w
ieszali niewinnych
więź­
n
iów,
złowróżbnie snuły się
dynl,Y krematoryjnych
pie-
ców
Oświęcimia,
a
na
sali
rozwydr:r.ona
młodzież
po-
zwalająca
sobre
n
a zachowa-
Dlaczego nie próbowalem
działać?
Bo mnie i moim ko-
cywilnej
zabrakło
legom
odwagi.
Oburzaliśmy
się
po
cichu ,
to
prawda, ale zabra-
kło
nam
t~go czegoś,
co
łą­
czy
słowa
z czynem
i
za
to
należy
nas
potę pić.
WIF.S
LA.
W
S.
Grudziąda
JAKA JEST MOJA KLASA?
ostatni
odcinek
filmo-
elewizja
wej
serii
.,Stawka
wi
ęk~za
niż
życ•e".
Tak
wi~c
wypadło
nam
pożegnać
su:
z
sympatycznym
Stanisławem
Miku ls kim,
a
szkod;~
.
bo
pr7.yzwyczailiśmy
się
już
do
tego telewizyjnego bohatera.
Oglądaliśmy
Stanisława
Mikulskiegq na
małym
ekra:-tie
najczęściej
w
mundurze
niemieckiego
oficera.
A
wi(lc w tym mun-
durze,
którego nikt
w naszym
kraju
me
danył
sympnlią,
który
.nienawidziliśmy.
A
jednak Kloss
zaskarbił
sobie
miłość
nas
w,zyslkich.
Był przecież
polsk
im
patrio-
tą. Założył
na
siebie
niemiecki mundur,
bo
tego wówczas
wymagała
sytuacja .
W
tym
właśnie
mundurze nasz bohater
mógł
wejść
w posiadanie
\Vi
elu taj
emnic
hit-
lerowskich, które
przekazywal
potem pol-
skiemu wywiadowi.
Gdzie
lądować
T
nadała
tJ
~
~
na
Marsie
Pryyn lym
Mar~:a
~
.
~
To
co
chcę
opisać, miało
mie
jsce
tydzień
temu.
Po-
rnys ł
tego
g
łupi
ego
kawału
należał
do
mnie,
realizowała
go
jednak
cała
klasa. Ale
sobie,
że
to
pomysłalem
może
być
pt·zykre dla
nau-
czycieli i
wyraziłem
to
głoś­
no. Wtedy
gospodyni klasy
powiedziała, żebym
się
nie
przejmował.
kwapił się przyznać.
Zapy-
tana gospodyni
powiedziała.
że
woli
nic
nic
mówić.
zdobywcom
•tę ~~~owanlo
..
wooeJ Planety. Ws kaz.
no
Już
naw~t
orientacyJne
:>d·
resy:
Wielka
Syrta, Zatoka
P
erlowa
l Zatok2 Poludnl·
k:>. Tam wiunie
powlony
znajdować
sle
%RSOby
pod·
ltlemnyeh
Jrlęblnowych
wód.
Z radami takimi
wys!Ąpoll
rad%leccy
u
czeni
-
G.
Kal-
&erlrld
l
P.
Frolow.
w
rówolkowej
\lrerle
Czer·
7-'\leca
Póżniej
do
naszej
klasy
przyszed ł
kierownik
szkoły.
dochodzenie.
się
Zaczęło
Przyznalem
się.
A
wtedy
pa-
dło
pytanie:
,.Kto
jeszcze?
Kto to
robił
z
tobą?"
Roze j-
Potem
po
lekcjach wszys-
cy mówili do mnie:
"Po co
się przyznałe:i,
przecież
nie
sam to
robiłeś",
albo ,,Gdy-
byś
się
nie
przyznał,
to
by
się
nie
wydało''.
Cala
sprawa
zakończyła
się
dobrze. Od tamtej
pory
jednak
myślę,
czy
moja
niekoleżeńska
jest
klasa
czy
też
po prostu
tchón-
liwa. Mnie
się
wydaje,
że
j
ednak
to
drugie.
ANZELM
Ciąg
dalszy na
str.
3
rzałem
się
po klasie. Nikt nie
Pułapka
na muchy
o pa·
do
TUKILOMETROWY pas
ocea-
nu oddziela
od brzegów
Af-
ryki Wyspy
Kanaryjskie. Od-
kryli
je
626
lat
temu Portugal-
czycy.
Na tym
niewielkim archi-
pelagu,
skla(lającym się
z
siL'<I-
miu wysp,
żyło
ki~yś
plemię
Guancu>w
(nazwą {ą określano
mieszkańców
calego
archipelagu,
chociaż plemię
Guanczów
zamie-
szkiwało
tylko
jedną
wyspę
-
TeJWryfę).
Już
klika
stulcel ucze-
nl-etnografowie
badają tajemnicę
pochodzenia Guanczów,
S
TAJEMNICA GUANCZÓW
przed stule-
c•amt
jak lud;,;ie w epoce kamien-
nej. Ale
wynikało
to
nie z
powo-
du
niskiej
kultury,
lecz
z
abso-
lutnego braku na wyspach
że-
rze
wielkoludy
CI
bl(lkitnoocy,
o
białej
skó-
żyli
laza
·
sirtarni
w
obróbce
kamienia.
Ze
skrupulatnie
ociosanych
brył ka~
miennych
budowali .solidne
do-
my.
Natomiast wyroby gamcar-
skie
mogły wspólzawodnlc:ą~
wazami
starożytnej
Grec:jl
i
C"-
pru.
Swoje
waą
Guanc:ze
c::J41ło-
Guancze
byU
w
ielkinil
Ciqg
datszr
na *r
S
ORTER W HUFCU
STAROGARD
GDAŃSKI
NASZ
REP
'J'vm
rar~m
dtl~nnllcar•kl
ul.&k
u"
locJI
ntnic
cl<l
hufca
Sl:\rQ-
t:.ucJ C. d;u .. kl
ll
ult•a n
hll~talyC'h
h;ort•r._klch lradvc•Jarh.
llly•k.~­
wio·rny
raJd pu
'""'ll.l rh
l 11101 nooJ notc,
rH;I-.nlcJc od clek.l\vyuh
"
'L\dnnltJ"'(•I
11lcrwv
y
report .. ,. notyery
n
n
harecr.klch
a
Or
i•
r
""'"K""
x
hiUt•row•klm
ukUJt:uotcru,
w
okrc•ic
11
wojny
~wialo­
·'"'"''H'
111
w.-J.
W
)u
i.
S l
ornl:"rdtlł'
Gcl
"'''':m
w
pier\\lf.ych
dniuch
wrt.•
i
n
·l
/Ut'lł;ły
or~anii.O\Vać
·•h:
Trudno
lajn"
zusl.;py harrc•rJiklt•
dz"
dc><.'ll'C
tl<' ich
byln.
druhowie Jan
Mot
rozm6wc·y
W
;olaPt·W ok
l
l Antoni Gór>kl dzlo-
Jnn
w
hll w dwóch
w~l.;pnch.
za
lepie ,tar>zyc·h,
Antoni
w
zasl~­
JliC
mlocl..l.ych harcerzy.
Pierwsza akcja
- l"it'rwsr.tt nl<c·Jc:
zorg!tnlzownilś­
my
dnslownle
w pienvs7.ych dniach
wojny. Niemcy byli j
uz
w
mlcśclc,
z
J6zklom
Grzybkiem
A
myśmy
pr?.ypomnlcll
sobie,
źc
w
szkole
nr
zostaly
hart•ówrc,
2,
w
naszej
wszys!k1c
hnrccrsi<lc
dolcumenty
-
opowiada druh
Wulaszcwsl<i.
- Co
bc:ctzlc
Jeśli
hitlerowcy
do~toną
je
w
~woje
rN·c?
Zakradliśmy
sl<:
do szkoty.
Nlcpo-
strzc~cnic dotarliśmy
do
horcówkl
Papicry spalilillmy.
Po
kilku
dniach, w
czasie
obławy,
p
ijani nicmiCCl'y
żołdacy
wyclągnc:li
Józka
z
domu.
Chyba
po tygodniu
ojciec znala7.1 go
w
lesie.
Z
kiCS7.C·
ni
syna
wyjął prze·;lrzcloną
harcer-
Razem z Józkiem
ską
książeczkę...
r
ozstrzelano
wtedy dzicwlc:ciu
mc:ź-.
Edmund
O q<>w>ki.
To
bvly
naszo
.
glf>wnc punkty zaopatncnia.
Kiedy~.
pamiętam,
Osowski l Noch
,pu~dll
nam
z
pickarni kilka
wor-
ków z chlebem.
W
noC'y
zakradllśmy się
pod dru-
ty
...
W
ogrodzie
Kędzicrskich,
który
niemal
l(ntniczył
z
obozem,
zost.ał
nu stw;r.y O,;sowskt. Kalkowskl
z
workami chleba stal
za
dużym,
be-
lonowym
śmictnil<lem.
My
z
Ed-
l<icm
Kr,dzlcrsklm
przerzucallśmy
cały
teren
lNJ
chleb.
Oczywiście,
Wzdlu'i baraków
był o~wlctlony.
chodził
stra:i.nll<.
Umówleni
byllkmy
r.
Angllkaml,
źc::
jak
strażnik
dojd2lc
do
zakrętu, będą
gwizdać.
Cisza.
W
naj bardzlej zaclenionym
mlcj~c:u
przerzucamy
ten chleb.
Ostatni b6-
chc::nck.
Nagle
strzał
!
My
~ Kędz.icr-
Rys. M.
Tcodorczy~
lc~t
Górski
Anton i
Druh
skromny. Z
zażenowaniem
wspomi-
na
t.am~e
lata. Jakby za
owe
,.psl-
kusy",
które
przypominały
hitlerow-
com,
że
nie
u
siebie,
n
ie
g
roz.ila
kara
śmierci.
..
·
Grochem
w ...
"Kłysza"
taki hitlerowiec
w
Starogar-
dzie, bardzo
złośliwy.
Bil
kogo
po-
padło.
Za wszystko, nawet
za
pol-
Był
"'ką mowę.
cz.yzn.
Z tych baraków
(d7.iś
tam
jest
w
klórycll
dworzec
autobusowy),
przed
WOJną gnie~dziła
sic:
najbied-
n
teisza
ludność
miasta, Niemcy
u
o-
blii
obóz jeniecki.
Bar:lkl
ogrodzili
drutem.
.Jui w
1940
roku
uwicrLili
tam
250
w
jeflców
angielskich.
Natomiast
p<>micszcze niac h
tartaku
l
na terc-
nie
stadniny
koni, za
strzelnicą,
franeuscy.
byli
jeńcy
trzymani
Francuzi
początkowo
nie byli zbyt
ostro pilnowani. My, to znaczy har-
cerze
1!la•·si,
znic:ll
śmy
sic:
Ang!rka-
mi.
Młodsi
-
I\'rancuzami. Dostar-
c-zaliśmy
lm
żywność. Skąd ją
bra-
liśmy?
skim kryjt•my
się
za
len betonowY
śmietnik.
Kalkowski
jest
już
przy
plocie.
Widzę
jak Kalkowski, który
nigdy nie
umiał
krzaczka prrtcsko-
pr~Zesadza
jednym susem
czyć,
ogrod7.eAie! Nie czekamy.
Wiejemy
wzdłuż
parkanu ile sil w nogach!
Anglicy
wprawd~ie
przegapili t
ego
wartownika, ale
'Zdążyli
chleb
scho-
Hitlerowcy
nie
znaleili ani
wać.
kawałka.
nie-
mieckich
pracowali nasi harcerze
-
.Jerzy
Kalkowski, .Janek Noeh. Zyg-
munt
Bączkowski,
Gerard
Lubiński,
W
piekarniach l sklepach
Akcja do:llywiania
trwała
przez
Starogar-
cały
czas ich
pobytu
w
dzie. Z tym,
~c
czasem
żywność
przerzucali
chłopcy,
czasem dziew-
c~r.ęta
.-
były
to dwie siostry
Babi-
lifiskle oraz
Aga
Benkówna, Irka
do
,:o
Walas zcwska,
Kllnkoszówna,
dwie
siostry
J<ołodziejczykówny
...
jeń­
Kiedyś
harcerze przerzucili
com aparat f
otograficzny.
Prawic
zawsze do
żywności
dołą­
czane
były
akbualne
wiadomości
ze
świetny
świata.
Jan Walaszewski,
rysownik,
dostnrcl.ał
Ich
w
ro~mie
rysunków.
Kiedy na prllyklad
Włosi
o~rrbymali
dostali
łupnia,
Anglicy
karykaturę,
on której Grek trzyma
przez kot'ano Mussoliniego l wymie-
rza mu
tęgie
lanie.
Harcerze dostarczali
również żyw­
dowożąc
ność
jeńcom
radzieckim,
ją aż
do
Orła
...
Ze mel
Zcmcl, po niemiecku znaczy
buł­
ka.
Można więc krzyknąć
za
któ-
rymś
z
chłopaków,
chcąc żeby się
odwrócił,
a
nic wzbudzi to niczyje-
go podejrzenia.
Można umawiać się
na
zbiórkę.
Zemel - lo kryptonim,
skrót.. Pelna nazwa brzmi:
Zastęp
Młodych
Lwów. A
"Młode
lwy"
to
Antoni Górski,
Witek
Galicki, Stach
Fota,
Mundek Sarnowski, syn pie-
karza Zlmermana, a przez
jakiś
czas
Zygmunt Kalkowskl
i
Władek
Dem-
biń
ski.
..
"Młode
Iwy"
nie
mają
w
1939
ro-
ku
więcej
jak
trzynaście
lat.
Ten
zastęp
równici organizuje
się
samorzutnie
l to
już
we
,wrześniu.
Chyba
od
Od
czego sic:
zac7..ęlo?
tych
ksiązck,
które
hWerowcy lado-
wali
na
samochody
przed
szkolą
zawodowi).
Samochody
z
książkami
zostały
na
dziedzińcu
szkolnym,
a
w nocy, z
workami
zakradli
się
tam
G61·sl<l
l Fota.
Załadowali
Ue
się
dało
unieść.
Polcm
kslą:i:kl
wędro­
wały
między
ludzi.
-
Niczego wieliclego nie dokona•
liśmy.
Starsi
harcerze bali
się,
że
,,wpadniemy".
Nie pozwalali
nam
nawet
dochodzić
do
Anglików. My
raczej
robiliśmy ,.psikusy".~
...
S:.r.t.a ndar,
który t.r.t.yma ZbyH:t..ek Sobeckl,
nuloł
"ll
e:ardz~e.
Dru"yn,,wy.
J"rAnCIHI,ek
Kurowt~kł, ukrył
u to
ro/Ali"'J;ełany MJ~liAł
w
Skórczu,
w
p;~1.di.Jernłku
Uz.IA
\Ztandar u•aJduJc
1lę
w
szczepJo
1
,PoJon"
nok.J(na.łc~
cym.
n
drutyny
mę"klej
w
Sl-a.ro·
prl'~d hllleroweamł.
Wlałnie
1'J9
ruku.
c.t-z.lałi\j~,cym pr-~y
Llceuo:a
0.:61·
Foto: W. Mrocnek
- Tego
hitlerowca
przezwaliśmy
,,Kiysz".
Kiedy~
postanowiliśmy,
ze
musi od nas
oberwać.
Siostra
Wilka
Galic.kiego pracowala w
s
klepie,
w
którym
między
innymi
można było
mogl!
dostać (oczywiście kupić
to
Ten
"groch".
tylko
Niemcy) -
"gro:ch"
to
był
taki
środel<
wybu-
chowy.,
który
robił duźo
hul<u,
nie
wyrządzająe
krzywdy.
Ona
właśnie
dostarczyła
nam
tego
specjału
...
B!iedyś,
wieczorem,
upilnowaliśmy
,.Kiysza''. Kiedy
przechodził
clemną
ulicą wypadliśmy
7.
bram. Obrzuci-
Całymi
liśmy
go tym .,grochem".
paczkami. To mu
napędzilo
solidne-
go strachu ...
Mieszkaliśmy
za
miastem. Ojciec
był
w
konspiracji. Matka
też.
Ale
nikt nic o nikim nie
oficjalnie
wied:cial.
Ojciec
domyślał się
oczy-
wiście, że
nadal jestem harcerzem.
Niejednokrotnie
też,
kiedy
w domu
naszym
było dużo "gości",
ojciec po-
wierzał
mnie i moim kolegom pil-
nowanie domu. A
goście
byli
różni.
Kiedyś zawitał
do nas ledwo trzy-
mający się
na
nogach
młody cieśla,
że
Stach
Sławiński. Okazało się,
Matka go opa trzyla.
był
ranny.
z
nielicznych,
Stach
był
jednym
którym
udało
się
uciec
z egzekucji.
Oczywiście
w
czasie kiedy
leżał
u
nas
Stach, ZEMEL
wzmógł
czuj-
ność.
Nasz
zastęp
organizował
również
"przedstawienia".
W
sposób
impro-
wizowany
pokazywaliśmy
znajo-
z
mym, rodzinom,
różne
scenki
woJny,
ośmieszające
Hitlera...
W
1941
roku latem
wybraliśmy
Niby
się
do lasu
szpęgawsklego.
to
posllliśmy kąpać
się
w
jeziorze.
W
rzcczywistośel mieliśmy
specjal-
miejsce
ny
cel
-
sfotografować
straceń.
Zdjęcie udało
się.
Przeka-
zalem je po wojnie ZBoWiD-owi.-
ZEMEL dzlalal do
stycznia
194-1
roku.
Ale o dalszych
niezwykłych
losach starogardzkich harcerzy
na•
piszę
innym
razem.
WIESłAWA
IIB()CZIIIE:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin