Deveraux Jude - Edilean 02 - Złoty zapach wrzosu.pdf

(1145 KB) Pobierz
Jude Deveraux
Edilean Tom 2
Złoty Zapach Wrzosu
Tytuł oryginalny: Days of Gold
Przekład Monika Kozłowska
Część pierwsza
Szkocja 1766
1.
- Widziałeś ją?
-Nie, nie widziałem - Angus McTern odpowiadał na to pytanie już chyba ze sto razy.
Wrócił właśnie ze wzgórz mokry, zmęczony, głodny i zmarznięty, ale wszyscy mówili bez przerwy o
wspaniałej siostrzenicy Neville'a Lawlera, która przybyła do starego zamku tylko
po to, żeby z góry patrzeć na biednych Szkotów.
- Powinieneś ją zobaczyć - mówił Tam, który próbował nadążyć za wielkimi krokami kuzyna. Zwykle
Angus cieszył się na widok Tama, ale nie wtedy, gdy ten mówił ciągle o siostrzenicy Lawlera.
- Jej włosy lśnią złotym blaskiem - powiedział chłopak ochrypłym głosem.
Niedługo miał się stać mężczyzną i to, co mówiły bądź robiły dziewczyny, było dla niego chyba
najważniejsze na świecie.
- W jej oczach odbija się kolor jeziora, a jej ubrania! Nigdy wcześniej nie widziałem podobnych. Na
pewno zostały utkane przez aniołów, a ozdobione przez pszczoły. Ona...
-Nie masz zbyt dużego porównania, bo przecież nigdzie do tej pory nie byłeś, prawda, mały? -
powiedział Angus. Wszyscy zatrzymali się i popatrzyli na niego ze zdziwieniem. Stali na ogromnym
kamienistym dziedzińcu, który kiedyś należał do rodziny McTernów.
Dziadek Angusa i Tama był właścicielem całego majątku, ale ten stary i leniwy rozpustnik przegrał
wszystko z młodym Anglikiem Neville'em Lawlerem. Angus miał wtedy dziewięć lat, mieszkał z
owdowiałą matką - i to właśnie on był dziedzicem całej posiadłości. Przez kolejne
szesnaście lat troszczył się o tych niewielu członków klanu McTernów, którzy jeszcze żyli.
Ale były dni, takie jak dziś, gdy wydawało się, że jego krewni zapominali o tym, że niegdyś klan
McTernów był wielki. W ostatnich tygodniach chcieli rozmawiać jedynie o młodej Angielce. Ojej
włosach, ubraniach, każdym słowie, które wypowiedziała, i o tym, jak je wypowiedziała.
- Boisz się, że cię nie polubi? - zapytał Angusa stary Duncan, spoglądając na niego znad kosy, którą
ostrzył. -Boisz się, że ta ogromna burza włosów na twojej głowie ją odstraszy?
Napięcie, które powstało po głupiej uwadze Angusa, gdzieś się ulotniło. Duncan po męsku poklepał
młodego kuzyna po ramieniu. To przecież nie była wina Tama, że nigdzie nie był i niczego jeszcze w
życiu nie dokonał. Znał jedynie wzgórza Szkocji, owce i bydło - oraz napady rabunkowe, podczas
których często musiał walczyć o życie.
-Widok
prawdziwego
Szkota mógłby przerazić na śmierć taką wystrojoną damę - powiedział Angus,
a potem uniósł do góry ręce, ułożył palce, żeby wyglądały jak szpony, i zrobił minę, przedrzeźniając
swojego młodego kuzyna.
Wszyscy, którzy przebywali na dziedzińcu, odetchnęli z ulgą i wrócili do swoich zajęć.
Zdanie Angusa było dla nich bardzo ważne.
Tymczasem on przeszedł obok starej kamiennej baszty, w której kiedyś mieszkała jego rodzina, i udał
się do stajni. Neville Lawler dbał o swoje konie bardziej niż o ludzi, były więc czyste i dobrze
utrzymane, a w stajni było cieplej niż w domu.
Wuj Angusa, Malcolm McTern, bez słowa podał mu kawał czerstwego chleba i kubek piwa.
- Dużo straciliśmy, chłopcze? - spytał, wracając do wyczesywania jednego z wyścigowych koni
Lawlera.
- Trzy - odpowiedział Angus, siadając na stołku przy ścianie.
- Ścigałem ich, ale nie mogłem dogonić. - Angus przez większość czasu pilnował owiec i bydła
przed złodziejami. Teraz jadł i na chwilę przymknął oczy, opierając się o kamienną ścianę stajni. Nie
zmrużył oka od dwóch dni i marzył jedynie o tym, by owinąć się tartanem i spać, dopóki nie wstanie
słońce.
Gdy jeden z koni uderzył kopytami o ścianę, Angus pośpiesznie wyjął sztylet, nim jeszcze zdążył
otworzyć oczy.
Malcolm parsknął śmiechem.
- Zawsze w pogotowiu, co chłopcze?
-Tak jak my wszyscy - powiedział z humorem. Ciepło posiłku, który spożywał, przenikało do jego
wnętrza. Jako jedyny członek klanu wciąż nosił tartan starym sposobem. Były to dwie długie części
wełnianego materiału w kratę, tkanego ręcznie. Okrywały jego ciało, a
na wysokości talii spinał je gruby, skórzany pas. Całość zakrywała nogi do kolan. Jego biała koszula
miała długie rękawy i była wiązana rzemykiem pod szyją. Noszenia kiltu Anglicy zakazali wiele lat
wcześniej i ci, którzy ten zakaz łamali, ryzykowali więzieniem oraz
chłostą. Stary Lawler przymykał jednak oko na poczynania Angusa.
Mimo swojego lenistwa i niewyobrażalnej chciwości rozumiał, co to męska duma.
- Niech nosi ten cholerny kawałek materiału-powiedział, gdy jakiś gość z Anglii stwierdził, że Angus
powinien zostać wychłostany.
- Gdy chodzą w tych swoich strojach, myślą, że mają też prawo do własnego państwa.
Zobaczysz, sprawi ci kiedyś problemy, jeśli teraz nie zegniesz mu karku.
-Jeśli odbiorę mu męską dumę, straci ochotę do opieki nad tym miejscem - stwierdził Neville i
uśmiechnął się do Angusa zza pleców Anglika.
Neville Lawler może nie był dobrym człowiekiem, ale za to doskonale potrafił dbać o swoje
interesy. Wiedział, że Angus McTern troszczy się o zamek, ziemię i ludzi, więc nie chciał rozzłościć
tego wysokiego młodego mężczyzny.
- Idź do domu, chłopcze - powiedział Malcolm. - Ja zajmę się końmi.
Ty się prześpij.
- W moim domu? - spytał Angus. - A jakim cudem? Jak tylko się położę, zaraz przypełzają do mnie te
małe srajdki. Najstarszy powinien mieć ręce związane z tyłu. Kiedy ostatnio zasnąłem, wplątał mi
patyki w brodę. Powiedział, że kurczaczki będą miały tam gniazdo.
Malcolm musiał zakasłać, żeby ukryć śmiech. Angus mieszkał z siostrą, jej mężem i ich ciągle
powiększającą się rodziną. W świetle prawa dom należał do Angusa, ale nie mógł przecież wyrzucić
siostry na bruk.
- To idź - powiedział Malcolm - i skorzystaj z mojego łóżka. Nie będzie mi potrzebne przez
najbliższych kilka godzin.
Angus popatrzył na niego z taką wdzięcznością, że Malcolm aż się rozpromienił. Od śmierci ojca
Malcolm był mu najbliższy.
Był najmłodszym synem dziedzica, który przegrał ziemię z Lawlerem;
Angus i Tam byli synami starszych braci Malcolma. Nigdy się nie
ożenił. Tłumaczył, że opieka nad synami zmarłych braci kosztuje go
wystarczająco dużo pracy i że nie ma czasu na własne dzieci.
-Mam cię obudzić, gdy wyjdzie, żeby pojeździć konno? - spytał
Malcolm.
-Kto?
- Daj spokój, chłopie - powiedział Malcolm - jestem pewny, że
słyszałeś już o siostrzenicy.
-Dzisiaj wszyscy mówią tylko o niej! Wczoraj wieczorem
spodziewałem się nawet, że przyjdą złodzieje
bydła i oddadzą, co ukradli, byle tylko o niej usłyszeć. Myślałem, że
zapytają mnie, jakiego koloru ma sukienkę, różową czy niebieską.
- Naśmiewasz się, bo jej nie widziałeś. Angus ziewnął szeroko.
-1 wcale nie chcę. Na pewno jest piękną dziewczyną, ale co z tego?
Wkrótce wyjedzie na południe i zamieszka w jakimś bogatym domu w
Zgłoś jeśli naruszono regulamin