Widzenie uszczęśliwiające i jego normalny wstęp.docx

(23 KB) Pobierz

Widzenie uszczęśliwiające i jego normalny wstęp

Życie łaski jest życiem wiecznym zapoczątkowanym, zgodnie z tradycyjną formułą: gratia est semen gloriae- łaska jest nasieniem chwały. Jest to w gruncie rzeczy to samo życie, mimo dwóch różnic: na ziemi poznajemy Boga tylko w ciemności wiary, a nie w oczywistości widzenia oraz chociaż  mamy nadzieję posiadania Go kiedyś w sposób nieutracalny, tutaj możemy stracić Go przez  grzech śmiertelny. Mimo tych dwóch różnic dotyczących wiary i nadziei, jest to samo życie w istocie swojej nadprzyrodzone: łaska uświęcająca, przyjęta przez samą istotę naszej duszy, i miłość wlana, przyjęta przez wolę, powinny trwać wiecznie, a wraz z nimi cnoty moralne wlane i siedem darów Ducha Świętego. Szczytem normalnego rozwoju życia łaski jest więc widzenie uszczęśliwiające, które osiągniemy po śmierci.

 

Bezpośrednie widzenie istoty Bóstwa

Streszczamy tutaj to, czego uczy św. Tomasz w Summie teologicznej, I-a, 4. 12, w trzynastu artykułach.

Gdyby Bóg stworzył nas w stanie czysto naturalnym, z ciałem śmiertelnym i duszą nieśmiertelną, lecz bez nadprzyrodzonego życia łaski, nawet wówczas naszym celem ostatecznym, naszym szczęściem, byłoby poznanie i miłowanie Boga ponad wszystko, gdyż rozum nasz jest stworzony, by poznać prawdę, przede wszystkim zaś Prawdę Najwyższą, a wola - by miłować i pragnąć dobra, nade wszystko Dobra Najwyższego.
Gdybyśmy zostali stworzeni bez nadprzyrodzonego życia łaski, sprawiedliwi otrzymaliby jako ostateczną nagrodę poznanie Boga i miłowanie Go, ale poznawaliby Go tylko od zewnątrz - jeśli tak można się wyrazić - przez odbicie Jego doskonałości w stworzeniach, tak jak poznawali Go najwięksi filozofowie starożytni; oczywiście w sposób pewniejszy i bez domieszki błędów, ale jednak poznaniem abstrakcyjnym, za pośrednictwem rzeczy i pojęć ograniczonych, w zwierciadle stworzeń. Moglibyśmy poznać Boga jako przyczynę pierwszą ducha i materii, moglibyśmy wyliczyć Jego nieskończone doskonałości, poznane analogicznie przez ich odbicie w porządku stworzonym. Nasze pojęcia o atrybutach Bożych pozostałyby jak małe kwadraciki mozaiki, niezdolne do doskonałego oddania duchowego oblicza Boga, bez zniekształcania go.
To poznanie abstrakcyjne i pośrednie pozostawiłoby wiele niejasności, zwłaszcza co do wewnętrznego pogodzenia doskonałości Bożych. Pytalibyśmy zawsze, jak mogą się wewnętrznie godzić wszechmocna dobroć Boga i dopuszczenie przez Niego zła; jak mogą zharmonizować się wewnętrznie nieskończona sprawiedliwość i nieskończone miłosierdzie.

Rozum ludzki nie mógłby się powstrzymać od słów: gdybym jednak mógł zobaczyć tego Boga, źródło wszelkiej prawdy i wszelkiego dobra, skąd wypływa życie stworzone, życie umysłu i woli! Gdybyśmy więc zostali stworzeni w stanie czysto naturalnym, pragnienie to pozostałoby warunkowe i nieskuteczne.
W rzeczywistości jednak nieskończone miłosierdzie Boga powołało nas do życia nadprzyrodzonego, którego pełny rozkwit nazywa się nie tylko życiem przyszłym, lecz życiem wiecznym, ponieważ miarą jego jest jedyna chwila nieruchomej wieczności. Pan Jezus od początku swojej działalności, głosząc błogosławieństwa, mówi do nas: „Radujcie się a weselcie, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech" (Mt 5,12).

Mówi też do Samarytanki: „Kto... napije się wody, którą Ja mu dam, nigdy nie uczuje pragnienia. Ale woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu" (J 4,13n).


W modlitwie arcykapłańskiej mówi jeszcze:  „A to jest życie wieczne, aby poznali Ciebie, jedynego Boga prawdziwego, i Tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa" (J 17,3).

Św. Paweł tłumaczy nam to mówiąc: „Teraz widzimy [Boga) niejasno, przez zwierciadło, lecz później twarzą w twarz. Teraz poznaje po części, lecz później poznam, jakom i poznany jest" (1 Kor 13,12).
A św. Jan dodaje: „Będziemy podobni do Niego, bo ujrzymy Go, jako jest - videbimus eum sicuti est" (1 J 3,2).

Kościół określił, że ta nauka objawiona dotyczy bezpośredniego widzenia istoty Bożej, bez pośrednictwa żadnego stworzenia poznanego poprzednio. Innymi słowy, wejrzeniem naszego rozumu, umocnionego w sposób nadprzyrodzony światłem chwały, będziemy widzieli Boga lepiej, niż widzimy cielesnymi oczyma osoby, z którymi rozmawiamy, gdyż ujrzymy Go jasno jako przedmiot bliższy nam niż my sami sobie. Na ziemi wiemy o Bogu przede wszystkim, czym nie jest, wiemy, że nie jest materialny, zmienny, ograniczony, wtedy zobaczymy Go takim, jakim jest w swoim Bóstwie, w swej nieskończonej istocie, w swoim życiu wewnętrznym, wspólnym trzem Osobom, a w którym łaska jest uczestnictwem, ponieważ da nam widzieć Go bezpośrednio, jak On sam siebie widzi, miłować Go, jak sam siebie miłuje, żyć w Nim wiecznie.

 

 

Św. Tomasz tłumaczy jeszcze tę naukę objawioną mówiąc : Między Bogiem a nami nie będzie nawet pośrednictwa pojęcia, gdyż to pojęcie stworzone nie mogłoby przedstawić takim, jakim jest w sobie, czystego błysku intelektualnego trwającego wiecznie, jakim jest Bóg i Jego prawda nieskończona, ani Jego miłość bez granic. Nie będziemy potrafili wyrazić naszej kontemplacji żadnym słowem, nawet wewnętrznym, jak gdy jest się pochłoniętym oglądaniem wzniosłego i niewypowiedzianego widoku.


To bezpośrednie widzenie istoty Bożej przekracza bezgranicznie wszystkie pojęcia stworzone, jakie sobie tu na ziemi wytwarzamy o doskonałościach Bożych. Jesteśmy powołani do widzenia tych wszystkich nieskończonych doskonałości
pogodzonych wewnętrznie, utożsamionych we wzniosłości Bóstwa, czyli życia wewnętrznego Boga; do widzenia, jak miłosierdzie najczulsze i sprawiedliwość najbardziej nieugięta pochodzą z jednej i tej samej miłości, nieskończenie hojnej i nieskończenie świętej, z wiekuistej miłości Dobra Najwyższego, które jest bez wątpienia serdecznie się udzielające (oto zasada miłosierdzia), ale również ma prawo być miłowane ponad wszystko (oto zasada sprawiedliwości). Zobaczymy, jak miłosierdzie i sprawiedliwość łączą się we wszystkich dziełach Bożych, jak miłość wiekuista utożsamia się z Dobrem Najwyższym zawsze miłowanym, jak Boska Mądrość utożsamia się z pierwszą Prawdą zawsze poznawalną i jak wszystkie te doskonałości tworzą jedność w samej istocie Tego, Który jest. Zobaczymy także nieskończoną płodność natury Bożej rozwijającą się w trzy Osoby, wiekuiste rodzenie Słowa, „światłość Ojca i figurę Jego istoty" i niewypowiedziane tchnienie Ducha Świętego, wyraz wspólnej miłości Ojca i Syna, który łączy ich wiekuiście w najzupełniejszym ich wzajemnym udzielaniu się. Dobro Najwyższe jest z istoty swej udzielające się w życiu wewnętrznym Boga; On rozlewa swoje bogactwa swobodnie na zewnątrz przez stwarzanie i przez niezasłużone podniesienie nas do życia łaski.


Tak sprawdzają się słowa św. Pawła (Rz 8,29): Bóg „tych, których przewidział, tych i przeznaczył, aby się stali na podobieństwo Syna Jego, aby był pierworodnym między wielu braćmi”. Bóg ma przez całą wieczność Syna Jedynego, któremu udziela całą naturę Bożą, daje Mu być Bogiem z Boga, światłością ze światłości; chciał mieć również synów przybranych, którym daje uczestnictwo w swej naturze, wlewając łaskę uświęcającą w istotę ich duszy, a z tej łaski pochodzi w ich władzach wyższych światło chwały i miłość nieutracalna. Tak więc, mówi św. Tomasz (III-a, q. 3, a. 5 ad 2): „Nasze usynowienie jest pewnym podobieństwem udziału w synostwie naturalnym Słowa”.

 

Będziemy również bezpośrednio kontemplować ścisłe i nierozerwalne zjednoczenie Osoby Słowa z człowieczeństwem Zbawiciela; poznamy przez to całą wspaniałość Boskiego macierzyństwa Maryi, Jej pośrednictwa, cenę zbawienia dusz i nieograniczone bogactwo zawarte w tych, tak łatwo wypowiadanych słowach: „życie wieczne wybranych”.
Nikt nie potrafi wyrazić radości, jaką da widzenie całkowicie bezpośrednie, które będzie jakby zespoleniem się duchowym naszej duszy, naszego rozumu z istotą Bożą, zjednoczenie przemieniające, nieprzerwane, komunia ścisła i doskonała, której nic nie będzie w stanie już pomniejszyć. Miłość, która wyniknie z tego widzenia, będzie miłością Boga tak czystą i mocną, że nic nie będzie mogło jej osłabić; będzie to miłość w najwyższym stopniu spontaniczna, ale już nie wolna - będzie ponad wolnością, porwana przez Dobroć Najwyższą. W tej miłości będziemy się radowali nade wszystko, że Bóg jest Bogiem, nieskończenie świętym, sprawiedliwym, miłosiernym, będziemy wielbili wszystkie wyroki Jego Opatrzności, przejawiające Jego dobroć i poddamy się Mu całkowicie. Wejdziemy w Jego własną szczęśliwość, według słów Zbawiciela w przypowieści o talentach: „intra in gaudium Domini tui” (Mt 25,23). Jeśli chodzi o działalność świętych w niebie, możemy mieć o tym jakieś pojęcie przez promieniowanie ich życia na ziemię, jak okazuje się ono za naszego życia w wielu łaskach otrzymanych przez wstawiennictwo Maryi w sanktuarium w Lourdes lub przez modlitwę św. Teresy z Lisieux.

 


Normalny i bezpośredni wstęp do widzenia uszczęśliwiającego

Jeśli łaska uświęcająca jest w nas zarodkiem życia wiecznego, co z tego wynika? Przede wszystkim to, że łaska uświęcająca, zwana „łaską cnót i darów", jako przeznaczona sama w sobie do życia w wieczności, jest multo excellentior - o wiele wyższa, jak mówi św. Tomasz , od łask gratis datae - darmo danych, jak dar czynienia cudów, dar języków lub proroctwo, zapowiadające jakieś przypadkowe zdarzenie. Łaski te są niejako zewnętrzne, dają nam one znaki życia Bożego, ale same nie są życiem Bożym, w którym uczestniczymy. Lecz kontemplacja wlana tajemnic wiary pochodzi , jak widzieliśmy, z łaski cnót i darów, otrzymanej na chrzcie, a nie z łask darmo danych i nadzwyczajnych. Kontemplacja ta jest aktem żywej wiary, oświeconej przez dary mądrości rozumu. Nie jest więc łaską z natury swojej nadzwyczajna, jak proroctwo lub
dar języków, lecz znajduje się na normalnej drodze świętości.

 

Prawdziwość tej konkluzji okazuje się jeszcze lepiej, jeśli się zauważy, że łaska uświęcająca, z natury swojej zmierzająca do życia wiecznego, zmierza również do tego, co jest normalnym i bezpośrednim wstępem do widzenia uszczęśliwiającego.
Lecz czyż nie jest tym wstępem właśnie wyższe praktykowanie wiary wlanej, oświeconej przez dary mądrości i rozumu, czyli kontemplacja wlana dobroci Bożej i jej promieniowania, wraz z doskonałą miłością i żywym pragnieniem widzenia uszczęśliwiającego? To gorące pragnienie znajduje się na ziemi w całej swej doskonałości jedynie w zjednoczeniu przemieniającym. Nie wydaje się więc, by było ono poza normalną drogą świętości, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę nie tę lub inną duszę indywidualną, lecz ogólnie duszę ludzką, a w niej łaskę uświęcającą samą w sobie, jako nasienie chwały - semen gloriae.
Żywe pragnienie Boga jest bardzo rzadkie na ziemi nawet u dusz Jemu poświęconych; a jednak jeśli jest dobro, którego chrześcijanin powinien gorąco pragnąć, to oczywiście jest nim wieczne posiadanie Boga; by dojść do niego, potrzeba wiary coraz głębszej, nadziei coraz mocniejszej, miłości Boga coraz czystszej i silniejszej, jaką znajduje się właśnie w zjednoczeniu przemieniającym. Ukazuje się więc ono w duszach głęboko pokornych i w pełni oczyszczonych jako wstęp bezpośredni do widzenia uszczęśliwiającego. Oczywiście musi istnieć jakaś proporcja między intensywnością pragnienia a wartością pożądane go dobra; lecz tutaj wartość tego dobra jest nieskończona, nie można więc go pragnąć zbyt gorąco. I niewłaściwe byłoby udzielić go duszy, która jeszcze nie dość silnie go pragnie. Im bardziej jest oczyszczona, tym bardziej go pragnie,
a jeśli w chwili śmierci to pragnienie nie ma jeszcze całej żarliwości, którą mieć powinno, jest to znak, że potrzeba jej jeszcze oczyszczenia w czyśćcu.
Dogmat czyśćca oświetla wreszcie nowym światłem to zagadnienie. Czyściec jest karą, zakładającą grzech, którego można było uniknąć, oraz niedostateczne zadośćuczynienie, które mogłoby być zupełne, gdybyśmy lepiej przyjmowali cierpienia doczesnego życia. Jest pewne, że człowiek będzie zatrzymany w czyśćcu tylko za grzechy, których mógłby uniknąć, lub za niedbalstwo w ich naprawieniu. Normalnie więc lepiej byłoby, jak święci, odbyć swój czyściec w tym życiu zasługując, wzrastając w miłości, zamiast odbywać go po śmierci bez zasługi. Wynika z tego, że łaska uświęcająca, która z natury swojej jest przeznaczona dla życia wiecznego, jest również przeznaczona do zdobycia takiej doskonałości, byśmy mogli otrzymać światło chwały zaraz po śmierci, bez przejścia przez czyściec.

 

Lecz przygotowanie takie, by móc wejść do nieba natychmiast po śmierci, wymaga zupełnego oczyszczenia, analogicznego przynajmniej do oczyszczenia dusz, które mają wyjść z czyśćca i które mają żywe pragnienie Boga. To zupełne oczyszczenie odbywa się normalnie na ziemi według św. Jana od Krzyża - tylko u tych, którzy dobrze znieśli oczyszczenie bierne zmysłów i ducha, przygotowujące do ścisłego zjednoczenia z Bogiem. Racja ta potwierdza wszystko, co powiedzieliśmy, i wskazuje, że te oczyszczenia bierne są naprawdę na normalnej drodze świętości, jak zjednoczenie ścisłe z Bogiem, do którego przygotowują. Widać również, że w wyrażeniu: „normalna droga świętości", chodzi o świętość, która pozwala wejść do nieba natychmiast po śmierci.
 

Taka jest - jak sądzimy - nauka św. Jana od Krzyża, który zachowuje i wyjaśnia doskonale ten punkt nauki tradycyjnej, zwłaszcza nauki wielkich mistyków, którzy go poprzedzili. Aby pojąć sens i znaczenie tej nauki, trzeba niewątpliwie brać pod uwagę dusze nie tylko takie, jakie są, ale takie, jakie być powinny. Zadaniem ascetyki jest przypominać nieustannie duszom, czym być powinny, aby przewyższyły to, czym są.
Ta wzniosła nauka zgadza się również doskonale z tym, co nam mówi św. Tomasz nie tylko o naturze łaski, jako nasienia chwały, lecz również o błogosławieństwach i naśladowaniu Jezusa, o cnotach oczyszczonej duszy, o wyższych
stopniach pokory, cierpliwości, ducha wiary, ufności w Bogu i miłości.


Naukę tę św. Tomasz, św. Albert Wielki, św. Bonawentura, a po nich św. Jan od Krzyża i św. Franciszek Salezy znaleźli u Ojców, którzy mówili o stosunku kontemplacji i miłości doskonałej u samego św. Pawła i w Ewangelii. Św. Paweł chętnie mówi, że „dzisiejsze utrapienie nasze [jeśli jest dobrze znoszone)... chwałę wiekuistą wagi niezmiernej sprawuje w nas” (2 Kor 4,17). Daje nam gorące pragnienie tego, przypominając, że otrzymaliśmy „zadatek Ducha" (2 Kor 5,5), czyli zadatek i przedsmak życia wiecznego. I sam Pan Jezus nam to powiedział:

Jeśli kto pragnie, niech do Mnie przyjdzie, a pije... rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza” (J 7,37n).

Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten jest, który Mnie miłuje. A kto Mnie miłuje, umiłuje go Ojciec mój i Ja go
miłować będę i siebie samego mu objawie" (J 14,21).

 

To tajemne objawienie się Chrystusa duszy wiernej jest prawdziwym wstępem do żywota wiecznego, znajduje się ono zwłaszcza w najwyższych spośród ośmiu błogosławieństw: „ błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą... błogosławieni pokój czyniący... błogosławieni, którzy prześladowanie cierpią dla sprawiedliwości". Te
błogosławieństwa - mówi św. Tomasz - są najwyższymi aktami cnót i darów; „jest w nich niepełny zaczątek szczęścia wiecznego”. Już tu na ziemi owoce tych zasług zaczynają się pokazywać, a mają one w sobie smak życia wiecznego, czyli przedsmak radości wybranych.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin