KONOPIE - Cannabis sativa L.
Konopie kojarzą się dziś głównie ziomalom z przyjemnością i relaksem, a także z pełnymi pożytku produktami przemysłowymi, jak koszule, buty, kurtki, portfele, liny, namioty czy ostatnim czasy nawet karoseria do odlotowej, ekologicznej fury. Jednak nasza wiedza rzadko obejmuje lecznicze właściwości tej rośliny, które znane są wg. szacunków archeologów, antropologów i etnofarmakologów od przynajmniej 10 tys. lat.
Na jeden z pierwszych zapisów na temat farmakologicznego użytkowania konopi natykamy się w starożytnym, chińskim manuskrypcie Pen Ts'ao, przypisywanym legendarnemu Cesarzowi Shen-Nungowi, który żył około 2800 r. p.n.e. Mimo tego, nie zachował się żaden oryginał tego dzieła, a jego pierwsza znana wersja datowana jest dopiero na początki naszej ery, nie ma żadnej wątpliwości, że konopie w Południowo-Wschodniej Azji mają długą historię, zarówno medycznego, jak i rytualnego użytkowania. Chińskiemu traktatowi wtóruje starożytna hinduska księga, Atharvaveda (datowana na 1400 r. p.n.e.), w której konopie znane są jako „Święta Trawa” – środek leczniczy i czarodziejski i wymienione jako jedna z pięciu z magicznych roślin, poświęconych bogowi Sivie. Ayurveda – tradycyjna medycyna hinduska wymienia ponadto konopie jako doskonałe lekarstwo na gorączkę, dezynterię i udar słoneczny.
Wielu dowodów na wielką popularność konopi w prehistorii dostarcza także współczesna nauka. W książce Understanding Marijuana: A New Look at the Scientific Evidence, Mitch Earlywine przytacza przykład znaleziska z Tajwanu. Archeologowie odnaleźli tam wiele naczyń glinianych, pokrytych motywami liści konopnych, których powstanie zostało bezsprzecznie ustalone na ósme tysiąclecie p.n.e. O ile nie można z całą pewnością stwierdzić, czy konopie pełniły wśród tamtejszego ludu funkcję medyczną, ich powszechne wykorzystywanie znajduje się poza dyskusją.
Wśród kultur basenu Morza Śródziemnego niezwykłe właściwości konopi były równie dobrze znane. Wychwalali je przede wszystkim Grecy; żyjący około 450 r. p.n.e. słynny historiograf Herodot pisał o wielkiej wytrzymałości ubrań z nich sporządzonych, zaś Plutarch pisząc o zwyczajach Traków (zamieszkujących wschodnią część Półwyspu Bałkańskiego) nie omieszkał przytoczyć ich tajemniczego zwyczaju, polegającego na rzucaniu szczytów dojrzałych roślin do ognia i wdychania dymu, co pozwalało uzyskiwać im piękne i nieziemskie wizje.
Przez długi okres Średniowiecza, kojarzone z nieziemską ekstazą konopie, były wyklęte jako ziele szatana i okryte grubą warstwą negatywnego mitu. Kojarzono je głównie ze znachorami, kapłanami pogańskiej wiary, wiedźmami, a później także z alchemikami. W swojej znakomitej książce, Green Gold the Tree of Life: Marijuana in Magic & Religion, Chris Bennett twierdzi nawet, iż bhang (koktajl z konopi) stał się jedną z przyczyn potępienia i zniszczenia Zakonu Templariuszy. Zakonnicy mieli pić go z odkrytego przez siebie Świętego Graala, dzięki czemu doznali oświecenia i dowiedzieli się o tym, że Jezus żył długo po swoimi ukrzyżowaniu, czym wprawili w furię, strzegącego ortodoksji teologicznej papieża. Z drugiej strony bardzo możliwa jest adaptacja przez nich do swoich obrządków niektórych z bliskowschodnich Misteriów z rytuałami sufizmu włącznie, którego praktykanci znani są z oddawania wielkiej czci konopiom.
Jednak dopiero XIX wieczna medycyna była w stanie ponownie odkryć wielką przydatność tej rośliny do zwalczania chorób. Jak czytamy w zapiskach Sir Johna Russella Reynoldsa, nadwornego medyka Królowej Wiktorii, które ten sporządził w 1890, konopie w postaci ususzonych żeńskich kwiatostanów są wielce przydatne do zwalczania bolesnej menstruacji, migreny, nerwobóli, konwulsji padaczkowych oraz bezsenności, działanie w leczeniu astmy, jaskry, mdłości, chorób nowotworowych, padaczki, różnych chorób zakaźnych, stresu, migreny, anoreksji, depresji, reumatyzmu, artretyzmu, opryszczki. Konopie jako ziele lecznicze stosowane było już w drugim tysiącleciu przed naszą erą na terenach Indii i Chin. W chińskim ziołolecznictwie kwiaty stosowano do leczenia owrzodzeń, ran, poparzeń i wrzodów. Nasiona w formie pasty były stosowane przeciwzapalnie, jako lek przeczyszczający i odrobaczający. Olej tłoczony z nasion używano jako odżywkę do włosów, a żywiczny wyciąg na bazie alkoholu był stosowany jako środek przeciwbólowy, redukujący poziom lęku, poprawiający apetyt, stosowany przy migrenie, bezsenności i przypadłościach neurologicznych.
Konopie indyjskie i zawarte w nich kannabinoidy są coraz szerzej stosowane w medycynie (USA, Kanada), jednak w wielu krajach (w tym Polsce) nie są w ogóle stosowane jako leki lub środki medyczne.
Delta-9-THC, jest skutecznym środkiem w leczeniu glejaka ludzkiego mózgu. Jej nietoksyczna dawka zabija komórki glejaka, nie niszcząc zdrowych komórek.
Z dwóch specjalnie hodowanych i selekcjonowanych odmian konopi Cannabis sativa pozyskuje się składniki preparatu o nazwie Sativex. Wykazano, że kannabinoidy zawarte w ekstrakcie z konopi (głównie THC i kannabidiol) mogą skutecznie znosić silne bóle neuropatyczne. Wskazania obejmują bóle neuropatyczne w przebiegu stwardnienia rozsianego (SM), leczenie wspomagające średniego i silnego bólu u chorych z zaawansowanym nowotworem, cierpiących mimo stosowania największych tolerowanych dawek opioidów. Lek aplikowany jest w postaci aerozolu na błonę śluzową jamy ustnej. Sativex został zarejestrowany do leczenia tylko w Kanadzie, ale może być też używany ze specjalnych wskazań w Wielkiej Brytanii[6]. Lek czeka na rejestrację w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych[7].
Obecnie trwają też badania nad innymi wskazaniami do Sativexu. Obejmują one stwardnienie rozsiane (niedowład spastyczny i zaburzenia funkcji pęcherza moczowego), allodynię, neuropatię cukrzycową, bóle splotu ramiennego, bóle w przebiegu urazów rdzenia kręgowego. Producent leku, GW Pharmaceuticals, prowadzi też badania nad innymi preparatami opartami na kannabinoidach – mogłyby one znaleźć zastosowanie w terapii reumatoidalnego zapaleniu stawów czy nieswoistego zapalenia jelit (IBD)[7].
Próby stosowania samej marihuany w leczeniu wymiotów nie poddających się klasycznej terapii wykazały, że jest lepiej wchłanialna w przypadku palenia niż podawania doustnego[11].
W fazie klinicznych testów znajduje się Acomplia (Rimonabant), lek służący do walki z otyłością i uzależnieniami. Rimonabant to antagonista receptora kanabinoidowego CB1 – substancja o działaniu odwrotnym do THC.
Medyczne korzyści z przyjmowania kannabinoidów są niezwiązane i niezależne od efektów psychoaktywnych. Badania wykazały, że większość pacjentów może osiągnąć korzyści z leczenia, zanim pojawią się jakiekolwiek objawy
W krótkim czasie po przyjęciu THC oddziałuje na ośrodkowy układ nerwowy powodując umiarkowane zaburzenia percepcji, euforię oraz poczucie głębokiego relaksu. Ze strony układu krążenia występuje przyspieszenie akcji serca, zaś we krwi spada poziom cukru powodując zwiększenie łaknienia, tzw. "gastrofazę".
Podczas palenia marihuany może wystąpić zjawisko synestezji. Synestezja polega na wzajemnym przenikaniu się wrażeń zmysłowych, dźwięk przybiera kształty, kolor zyskuje zapach itd. W tym stanie Gautier, członek Club des Haschishchiens, pisał o wazonie z kwiatami: "Mój słuch stał się cudownie czuły. Naprawdę słyszałem dźwięki kolorów. Z ich błękitów, zieleni i żółci docierały do mnie dźwięki o doskonałej wyrazistości".
Efekty doświadczane po spożyciu marihuany są indywidualne i zależne od ilości, rodzaju oraz jakości surowca, sposobu przyjmowania, a także genów, organizmu czy ogólnej sytuacji. Najczęstsze z nich, to:
polepszenie nastroju, euforia
tymczasowe upośledzenie pamięci krótkotrwałej, pobudzenie wyobraźni
"otwarcie zmysłów", wzmocnienie percepcji, wzmożona wrażliwość na bodźce
osłabienie koncentracji
zaburzenia w percepcji czasu
zwiększone łaknienie
suchość w ustach i pieczenie oczu, spowodowane wyschnięciem śluzówek
przyspieszone tętno, uczucie chłodu
spadek aktywności fizycznej
Sposoby przyjmowania
Skręt z marihuaną
Marihuana najczęściej przyjmowana jest drogą wziewną – poprzez palenie jej suszu w skrętach lub szklanych naczyniach, często z domieszką tytoniu. Wachlarz metod jest jednak rozpięty – od ciasteczek, po nalewkę i tabletki.
Palenie
Najpopularniejszą metodą palenia marihuany są tzw. skręty (jointy, gibony)[potrzebne źródło] - skręcone z bibułek, tzw. bletek - najczęściej z dodatkiem tytoniu, ponieważ kwiaty konopi nie są całkowicie wysuszone i nie palą się tak dobrze jak tytoń. W sprzedaży są także dostępne blunt wrapy - sprasowane aromatyzowane liście tytoniu, w które można zawinąć marihuanę - wtedy nazywa się to blantem.
Do popularnych sposobów palenia należy również użycie różnorakich szklanych akcesoriów - takich jak bonga czy lufki[potrzebne źródło]. Rzadko natomiast, wbrew powszechnemu przekonaniu, pali się marihuanę z fajek wodnych.
Palenie jest prawdopodobnie najbardziej szkodliwym dla zdrowia sposobem zażywania, ze względu na zawartość substancji smolistych w dymie papierosowym. Palenie skrętów powoduje dodatkowy negatywny czynnik, gdyż obecność nikotyny pochodzącej z dodanego tytoniu może prowadzić do uzależnienia fizycznego (nikotynizmu), takiego jak w przypadku palenia papierosów.
W XX w. opracowano waporyzator – urządzenie pozwalające odparować THC i inne psychoaktywne składniki bez spalania materii roślinnej, znacznie zmniejszając w ten sposób zawartość szkodliwych substancji przedostających się do organizmu. Waporyzator zazwyczaj wyposażony jest w podgrzewacz elektryczny, pozwalający na precyzyjną regulację temperatury. Jest on dość popularny wśród osób zażywających THC w charakterze lekarstwa.
Jedzenie
Żywność z dodatkiem marihuany.
Tetrahydrokannabinol (THC), czyli substancja aktywna w marihuanie, oraz inne kannabinoidy są olejami hydrofobowymi, które rozpuszczają się w lipidach (olej / tłuszcz) i w alkoholu(nierpzp. w H2O). Aby ugotowany produkt wykazywał właściwości psychoaktywne należy użyć lipidów bądź alkoholu do otrzymania THC z marihuany[1]. Podczas procesu przygotowywania konopie indyjskie lub ich ekstrakt muszą zostać dostatecznie podgrzane bądź odsączone, by doprowadzić do dekarboksylacji ich głównego kannabinoidu – kwasu tetrahydrokannabinolowego w psychoaktywnym THC.
Rozpuszczalność ekstraktu konopi indyjskich w oleju znana jest od czasów starożytnych, kiedy to przepisy kulinarne w języku sanskryt pochodzące z Indii wymagały, aby marihuana (gandzia) była smażona w niewielkiej ilości masła ghee przed wymieszaniem jej z pozostałymi składnikami. Przyrządzanie herbaty przez gotowanie marihuany w wodzie jest niezwykle nieskuteczną metodą otrzymywania kannabinoidów. Jeśli jednak marihuana jest dobrej jakości i posiada dużo widocznej żywicy, można wtedy podgrzać porcję żywicy by zmiękła, a następnie zanurzyć ją w wodzie.
Niektórzy autorzy przepisów uważają, że spożycie marihuany wtedy, gdy jest ona odpowiednio ugotowana jest skuteczniejszym sposobem na przyswojenie kannabinoidów niż jej palenie. Spożycie kannabinoidów może doprowadzić do podobnego psychoaktywnego działania, potocznie nazywanego „hajem”, jak palenie marihuany, jednak może być ono opóźnione lub złagodzone z powodu wolniejszego wchłaniania się THC z przewodu pokarmowego. Podczas gdy działanie płynące z palenia marihuany zazwyczaj odczuwalne jest już w ciągu kilku minut, nawet dwóch godzin potrzeba, aby osiągnąć taki sam efekt po jej spożyciu.
"Kannamasło"
"Kannamasło" lub "masło z marihuaną" to substancja oparta na maśle i aromatyzowana kannabinoidami. Otrzymuje się ją przez podgrzanie surowej konopi indyjskiej z masłem, dzięki czemu tłuszcz wydobywa z niej kannabinoidy. Do sporządzenia takiego masła w wersji podstawowej wystarczy jedynie rondel i łopatka, natomiast w wersji dla zaawansowanych potrzebny jest podwójny garnek albo naczynie do gotowania na wolnym ogniu, etamina czy sitko do herbaty i lejek
Alkohol
Jako że żywica z konopi indyjskiej rozpuszcza się w alkoholu, skutecznym sposobem na dodanie jej do potraw jest gotowanie brandy bądź rumu z dodatkiem kannabinoidów. Zazwyczaj używa się łodyg i liści konopi z powodu mniejszej zawartości THC podczas palenia. Po dodaniu ich do wysokoprocentowego alkoholu zbożowego (np.wódki) powstaje coś, co nazywane jest Zielonym Smokiem (Green Dragon). Creme de Gras to alkohol smakowy wytwarzany z konopi indyjskich. Dodaje się go do kawy i innych napojów.
Haszyszowe ciasteczka
Haszyszowe ciasteczka (hash cookies), zwane także kosmicznymi ciasteczkami (space cookies) są stosunkowo popularne w krajach o liberalnej polityce narkotykowej, również w niektórych regionach Europy (szczególnie w Holandii). Są to wypieki, do których produkcji używa się jednej z odmian konopi indyjskiej, w tym haszyszu. Haszyszowe ciasteczka to zasadniczo to samo, co ciasteczka z marihuaną, jednak mają one mocniejsze działanie. Można je spotkać w formie ciast, kulek czy ciastek czekoladowych (tzw. brownies). Aby je sporządzić, potrzebna jest duża ilość haszyszu (zazwyczaj pół do jednego grama na ciasteczko). Wprowadzanie haszyszu do wypieku to wielostopniowy proces. Aby osoba spożywająca ciasteczko była w stanie osiągnąć stan upojenia narkotycznego bez palenia, proces musi być przeprowadzony bardzo ostrożnie. Niektórzy ludzie, którzy zażywają marihuanę twierdzą, że stan upojenia narkotykowego po zjedzeniu ciasteczek różni się od tego po paleniu marihuany. Jest on zazwyczaj silniejszy i trwa znacznie dłużej, jednak jest jednocześnie bardziej subtelny. Stan upojenia narkotykowego wywołany produktami zawierającymi haszysz zazwyczaj wiąże się z uczuciem lekkości, powszechnie nazywanym „hajem fizycznym”.
Główną zaletą związaną z używaniem tych produktów jest fakt, że w przeciwieństwie do palenia, nie czynią one szkód w układzie oddechowym. Mogą być również używane w miejscach, w których palenie jest niedozwolone - można je z łatwością zabrać na przyjęcie, do kawiarni itp. Różnica pomiędzy zwykłymi wypiekami a tymi z dodatkiem marihuany jest zazwyczaj niedostrzegalna przed spożyciem. Jednak ciasteczka z marihuaną mają często lekko zielonkawy odcień i wydzielają charakterystyczny zapach. Łagodny smak wyczuwalny jest w przypadku użycia dostatecznie dużej ilości marihuany. Wiele przepisów, sposobów przygotowania oraz informacji dotyczących dawkowania znaleźć można w internecie, jednak różnią się one od siebie dość znacznie, jeśli wziąć pod uwagę skuteczność i jakość. Wiele kontrowersji wzbudził fakt, że w 1954 r. Alicja B. Toklas zawarła w swoim pamiętniku literackim, pt. Książka kucharska Alicji B. Toklas przepis swojego przyjaciela Briona Gysina na haszyszową krówkę (haschich fudge). Przez wiele kolejnych lat nazwisko Alicji kojarzone było z żywnością z dodatkiem marihuany. Powstało nawet specjalne określenie "brownies Alicji B. Toklas".
Ciasto z zawartością marihuany
Kannabinole dobrze rozpuszczają się w rozpuszczalnikach organicznych np. alkoholu i tłuszczach, będąc jednocześnie nierozpuszczalnymi w wodzie. Aby potrawa nie sprawiała problemów przy jedzeniu, nie powinna zawierać części roślinnych, które w przypadku konopi są bardzo włókniste. Dlatego też większość potraw z marihuaną oparta jest na tłustym mleku lub maśle, w którym uprzednio gotuje się części rośliny. Oprócz zwykłego mlecznego wywaru przyrządza się również budynie, czekolady, ciasta, rzadziej zapiekanki.
Zagrożenia
Konopie są relatywnie bezpieczne w stosunku do innych substancji psychoaktywnych, gdyż:
bezpośrednia toksyczność marihuany jest bardzo niska
nie prowadzą do uzależnienia fizycznego
dawka śmiertelna jest szacowana na 20 000 do 40 000 pojedynczych dawek; do 2008 roku odnotowano dwa przypadki śmierci z powodu nadużycia marihuany, jednak spowodowane były one prawdopodobnie wystąpieniem dodatkowych indywidualnych czynników ryzyka, bez których zażyta marihuana nie doprowadziłaby do śmierci. Dawka śmiertelna wynosi ok. 1/3 masy ludzkiego ciała.
Tetrahydrokanabinol zawarty w marihuanie ma silną tendencję do kumulacji w organizmie. Jego okres półtrwania wynosi 50-60 godzin a metabolity są wykrywane nawet przez 14 dni od podania dawki jednorazowej. W ciągu 90 dni usunięta jest każda ilość THC z organizmu. Kumulacja THC nie jest toksyczna.
Wpływ na zdrowie psychiczne
Choć stosowanie marihuany nie prowadzi do uzależnienia fizycznego, może doprowadzić do uzależnienia psychicznego.
Współczesne odmiany marihuany ze względu na duże stężenie THC kosztem nikłej zawartości CBD, prawdopodobnie prowadzą u osób o pewnym szczególnym genotypie do stanów psychotycznych lub nawet do schizofrenii, jednak w przypadkach, gdy marihuana jest nadużywana.
Na podstawie badań zleconych przez amerykański Narodowy Instytut Nadużywania Narkotyków (NIDA) kilkuset par bliźniaków wykazano, że osoby, które zaczęły palić marihuanę przed 17 rokiem życia, są 3,5 raza bardziej narażone na podjęcie prób samobójczych w przyszłości niż osoby, które zaczęły palić później. Inni badacze konkludują, że samobójstwa są skutkami problemów zdrowotnych, finansowych lub rodzinnych, a używki są od nich "ucieczką", a nie ich przyczyną.
Wpływ nadmiernego palenia na układ oddechowy
Wśród osób palących marihuanę przypadki nadmiernego jej spożycia występują rzadko, niemniej mogą one mieć negatywne konsekwencje dla organizmu palacza, na przykład w związku z większą niż w papierosach ilością substancji smolistych. Częste palenie dużych ilości marihuany, szczególnie w połączeniu z tytoniem, wpływa negatywnie na układ oddechowy i może wywoływać objawy przewlekłego zapalenia oskrzeli w postaci kaszlu, odkrztuszania plwociny, duszności oraz powstania nowotworów układu oddechowego. Palenie marihuany bez dodatku tytoniu nie zwiększa jednak zauważalnie ryzyka powstania nowotworu układu oddechowego. Potencjalny niekorzystny wpływ konopi na układ oddechowy ogranicza się do palenia jako sposobu przyjmowania tego środka; wpływ taki jest niemożliwy w przypadku zażywania konopi doustnie. Palenie jest jednak znacznie popularniejsze.
Marihuana a prowadzenie pojazdów
Według części źródeł, istnieje zwiększone ryzyko udziału w wypadkach pojazdów mechanicznych, ponieważ marihuana zmienia ocenę upływu czasu i utrudnia podejmowanie decyzji związanych z zachowaniem się na drodze. Pojawiają się też zaburzenia koncentracji i postrzegania. Inne źródła z kolei, zwłaszcza badania statystyczne i badania eksperymentalne zdają się zaprzeczać tezie, że palenie marihuany ma istotny wpływ na zdolność do prowadzenia samochodów lub sugerują, że jest on zdecydowanie mniejszy niż picie alkoholu.
Odmiany marihuany
Cannabis sativa/indica
Liść konopi indyjskich
Uważa się, że marihuana pochodząca z podgatunku indica gatunku Cannabis ma działanie bardziej uspokajające i odurzające, niż marihuana z roślin Cannabis sativa, która działa bardziej pobudzająco i euforycznie oraz wprowadza w stan wesołości. Najprawdopodobniej ma to związek z wyższą zawartością kannabidiolu (CBD) w roślinach typu indica. Substancja ta, sama nie będąc psychoaktywną, wpływa na efekty wywoływane przez THC. Pewien wpływ na własności marihuany ma także zawartość CBN, będącego produktem rozkładu THC. Jego zawartość wzrasta w trakcie przechowywania suszu.
Poza THC w konopiach występuje także THCV będący jego propylowym analogiem, substancja ta także ma wpływ na sposób działania. W niektórych odmianach jej zawartość może sięgać nawet 1/4 sumarycznej zawartości kannabinoidów.
Skunk – jedna z odmian konopi, po raz pierwszy wyselekcjonowana w latach 70. XX w. w Kalifornii. Po zaostrzeniu przepisów w latach 80. wielu hodowców wraz ze swoim dorobkiem przeniosło się do bardziej liberalnej Holandii, a uzyskane przez nich odmiany od tej pory stanowią podstawę większości współczesnych odmian holenderskich, które są 2 razy mocniejsze od pozostałych odmian. Za protoplastę rodziny Skunk uważa się odmianę Skunk#1, której twórca znany jest pod pseudonimem Sam Skunkman.
Wzbogacanie suszu
Jest to bardzo szeroko rozpowszechniony mit. Nie istnieją żadne substancje które dodane do marihuany mogłyby powodować wzrost mocy. W tej legendzie jest ziarno prawdy, w latach 60. XX w USA sporadycznie dodawano do marihuany PCP być może ma ona właśnie takie pochodzenie. Mit ten najczęściej mówi o tym, że moczenie suchych liści i szczytów w różnych środkach chemicznych, ma zwiększać działanie na człowieka. Przy tym najczęściej wspomina się o środkach w rodzaju wybielaczy denaturatu lub eteru, lub nawet o lakierze do włosów lub środkach owadobójczych, a nawet truciźnie na szczury.
Popularność tego mitu doprowadziła do zanieczyszczania szkodliwymi substancjami chemicznymi dużej części marihuany przez niedoświadczonych dilerów na polskim rynku.
Działanie na roślinę
Wśród niedoświadczonych hodowców można spotkać się z opinią, że podlewanie eterem dietylowym pozwala wyhodować roślinę o większej zawartości THC. Nie znalazło to żadnego potwierdzenia naukowego. Innym mitem jest kuracja kolchicyną, która tworzy organizmy poliploidalne. Rośliny takie mają mieć silniejsze właściwości psychoaktywne niż zwykłe i zachowywać poliploidalność z pokolenia na pokolenie. W obecnej chwili jednak nie ma żadnej odmiany konopi, która byłaby poliploidem.
Kolejnym mitem jest to, że pierwsze pokolenie takich zawiera w sobie kolchicynę i rośliny takie są trujące, co ma powodować tragiczne skutki u nieświadomych palaczy. Po pierwsze nie ma takich roślin, po drugie nawet w wypadku zastosowania kolchicyny do zwiększenia ilości chromosomów jej ilość pozostała po traktowaniu pędów, lub nasion nie mogłaby wywołać żadnych efektów toksycznych. Być może byłaby wykrywalna poprzez zaawansowana analizę śladów.
Potwierdzone badaniami w XXw.Ów wielce dociekliwy dżentelmen nazwał konopie „jednym z najbardziej użytecznych lekarstw w leczeniu bolesnych dolegliwości”. Co najdziwniejsze, jego wskazania idealnie przypominają te pochodzące ze starożytnej chińskiej księgi, Pen Ts'ao.
Tłoczony z ziaren konopi olej zawiera w największej ilości w świecie roślin nienasycone kwasy tłuszczowe, te kwasy tłuszczowe są odpowiedzialne za odpowiedzi immunologiczne naszego organizmu, oczyszczają układ krwionośny z cholesterolu i złogów.
Zawartość kwasów tłuszczowych w oleju z konopi Cannabis sativa L. - 50-70% kwas linolowy i w 15-25% kwas linolenowy w proporcji 3:1, która jest najlepszą proporcją dla ludzkiego organizmu, a także ok. 2-6% kwasu gamma-linolenowego (GLA).
Wzmożone zainteresowanie medycznymi właściwościami konopi rozpoczyna się jednak na dobre dopiero w 1964, kiedy dwóch izraelskich chemików, Raphael Mechoulam i Yehiel Gaoni, wyizolowali mieszaninę związków, odpowiadającą za aktywne działanie tej rośliny: 1-3,4-trans-tetrahydrocannabinol (9-THC), co pozwoliło rozpocząć analizy kolejnym naukowcom nad jej działaniem. W 1972 dochodzi także do niezwykłego wydarzenia - Amerykanin Robert C. Randall zostaje zdiagnozowany jako chory na jaskrę i przestaje praktycznie widzieć. Niedługo później, paląc jointy dla zabicia depresji odkrywa, że polepsza mu się wzrok! W międzyczasie przeprowadzono tzw. badanie Heplera i Franka, które wykazało ponad wszelką wątpliwość, że przyjmowanie doustnie lub palenie marihuany powoduje zmniejszenie ciśnienia wewnątrz gałki ocznej na cztery do pięciu godzin. Badanie pokazało także, że siedmiu na 11 pacjentów używających stale marihuany podtrzymuje swój stan zdrowia na tym samym poziomie.
Pomimo tego, że od 1961 na całym świecie panuje całkowita prohibicja narkotykowa dzięki Single Convention on Narcotic Drugs, przyjętej przez ONZ, Uniwersytet w Missisippi jest zobowiązany do prowadzenie corocznych upraw konopi o wielkości 7 tys. metrów kwadratowych na potrzeby medyczne rządu Stanów Zjednoczonych. Część zbiorów z tych upraw otrzymuje dokładnie 8 osób w tym kraju, które dostały pozwolenie na medyczne używanie marihuany. Pomimo kontynuowania przez rząd Stanów Zjednoczonych „Wojny z Narkotykami” na szczeblu federalnym, prawdziwy przełom w prawie antynarkotykowym nastąpił w 1996 poza jego jurysdykcją. Wtedy to stany California i Arizona przegłosowały dopuszczenie marihuany do praktyk medycznych i legalizację hodowli za pozwoleniem lekarza. Dwa lata później do tego głosu przyłączyły się stany Colorado, Waszyngton D.C., Oregon, Nevada i Alaska, a rok później Maine. W 2000 r. ustawę przegłosowano także na Hawajach. Słuszność tego kroku potwierdził wkrótce rządowy raport Marijuana and Medicine: Assessing the Science Base, który ujrzał światło dzienne w marcu 1999 i okazał się strzałem w plecy za 900 tys. dolarów. Badania naukowe oddaliły w nim bowiem resztki mitów o szkodliwości marihuany, potencjale uzależniającym, efektach ubocznych zażywania i łączeniu z nią ścieżki w twarde narkotyki.
W obecnej chwili marihuana lub też jej syntetyczne ekwiwalenty tj. Marinol, są testowane z powodzeniem przy takich chorobach, jak: AIDS, stwardnienie rozsiane, anoreksja, choroba Parkinsona, przewlekła depresja, epilepsja, astma, porażenie poprzeczne, nerwobóle, Pruritis, wymioty i niedyspozycje żołądkowe, Hyperemesis gravidarum, syndrom post polio, dystonia torsyjna oraz różne odmian raka.
==========================================
Legalizacja marihuany to trend ogólnoświatowy. Zwłaszcza udostępnianie jej jako leku. Śmierć Tomasza Kality to zdarzenie bardzo smutne. Glejak zabija bardzo szybko – z politykiem rozprawił się w osiem i pół miesiąca, mimo całej najlepszej terapii, jaką mogła mu oferować w tym czasie działająca w ramach prawa polska medycyna. Ale właśnie jego śmierć może mieć decydujące znaczenie w tej walce – mówi neurobiolog prof. Jerzy Vetulani, autor książki „A w konopiach strach”, w rozmowie z Ewą Koszowską.
O co chodzi z wojną o marihuanę w Polsce? Dlaczego zalegalizowanie jej stanowi taki problem?
Prof. Jerzy Vetulani: Jest kilka powodów. Najważniejszy problem to pieniądze. Historia wojny z marihuaną zaczęła się w Stanach Zjednoczonych na początku XX wieku. Mieli podobny kłopot z emigrantami meksykańskimi, jak Europa teraz z uchodźcami syryjskimi. Emigranci przychodzili z wyniszczonego rewolucją kraju, nie znali angielskiego, obracali się we własnym towarzystwie, a do tego po pracy palili zioło, które nazywali „marihuana”. Po marihuanie człowiek w zasadzie czuje się lekko, wesoło, dużo się śmieje. Wymyślono więc sobie, że marihuana spowodowała zwiększoną rozwiązłość seksualną. Marihuana była też popularna wśród czarnoskórych, w tym muzyków jazzowych np. Louisa Amstronga.
Szef nowo powstałego Federalnego Biura ds. Narkotyków Harry Anslinger był wybitnym rasistą. Jego głównym zarzutem w stosunku do marihuany było to, że kobiety po jej paleniu współżyją z „Murzynami”. Czy może być coś gorszego dla porządnego Amerykanina niż biała kobieta, obojętnie jak nisko upadła, która związała się z czarnuchem. No nie, oczywiście, to grzech.
Jak to się skończyło?
Mari...
xarxar