Le Gal Andre Sajgon A5.pdf

(2433 KB) Pobierz
André Le Gal
Sajgon
Z francuskiego przełożył: Stanisław Kroszczyński.
Tytuł oryginalny: Saigon
Wydanie oryginalne 2002
Wydanie polskie 2005
Paryż, lata 30. Timo Auber, nieślubny syn milionera, dorasta
nieświadom swojego pochodzenia. Utalentowany iluzjonista,
występuje w jednym z kabaretów; jest oblegany przez młode
aktoreczki. Niespodziewanie dowiaduje się od matki, że wkrótce
odziedziczy część fortuny po ojcu. Niestety, matka ginie tragiczną
śmiercią w wypadku, a on sam zostaje niesłusznie oskarżony o
zabójstwo pewnego pasera. Ucieka do Sajgonu. O wrobienie go w
zbrodnię podejrzewa przyrodniego brata Maxence'a, głównego
spadkobiercę. W Sajgonie powodzi mu się doskonale: zarabia
dużo pieniędzy, zgłębia wschodnie sztuki miłości. Tymczasem w
Paryżu zaocznie zapada na niego wyrok - kara śmierci. Po
anonimowym donosie Timo zostaje aresztowany i przewieziony
do obozu karnego. Udaje mu się uciec, staje się natomiast celem
płatnych zabójców. Postanawia powrócić do Paryża, odnaleźć
sprawcę swoich nieszczęść i dokonać zemsty.
-2-
Rozdział 1.
Louise myślała, że Celestin kpi sobie z niej, kiedy wspomniał,
że chciałby nadać mającemu przyjść na świat dziecku imię
Timoléon - o ile oczywiście będzie to chłopiec. Wybuchnęła
śmiechem.
- Wiedz, droga Louise, iż wiążę wielkie nadzieje z imieniem
Timoléon. Imię to nosił mój ojciec - oznajmił Celestin.
- To, że tak nazywał się twój wielce szanowny ojciec, nie ma
nic do rzeczy. Mamy rok tysiąc dziewięćset szesnasty i takie imię
trąci myszką, jest niemodne od niepamiętnych czasów. Dlaczego
nie nazwać go po prostu Jules?
- Żeby powiększyć niezliczone grono Julesów we Francji? -
Teraz Celestin był rozbawiony.
Louise wzruszyła ramionami. Może jednak urodzi się
dziewczynka...
Dziesiątego grudnia 1916 urodziła chłopczyka, któremu
postanowiła nadać imię Timoléon. Celestin Ruffaud był
wniebowzięty.
Celestin Ruffaud, posiadacz ogromnej fortuny, odkrył piękno i
urodę życia u schyłku swych dni. Wbrew temu, czego można by
się spodziewać, jego kawalerski żywot zaczął się od małżeństwa.
Aż do pięćdziesiątego roku życia był poważny i pracowity. Jego
ojciec, przedsiębiorczy sklepikarz Timoléon Ruffaud, wpadł na
doskonały pomysł stworzenia sieci sklepów spożywczych,
słynnych Comptoirs Parisiens i w niedługim czasie stał się
posiadaczem znacznego majątku. W początkach roku 1900 kupił
pałacyk na obrzeżach Lasku Bulońskiego, winnicę w Szampanii i
zamek w Périgord.
-3-
Célestin był jedynakiem osieroconym przez matkę, wychował
się w prowadzonych przez księży internatach, przeznaczonych dla
dzieci zamożnych mieszczan. Kiedy dorósł, poświęcił się pracy w
przedsiębiorstwie ojca, wykazując przy tym powagę,
zaangażowanie i wszystkie inne niezbędne cechy, jakimi powinien
wykazać się dobry uczeń i dobry syn. Gdy w wieku lat
pięćdziesięciu wciąż był kawalerem, ojciec doszedł do wniosku,
że czas postarać się o spadkobierców. W tym celu zaaranżował
małżeństwo Célestina z Mathilde Marin de Lespilidou. Oto jak
przedstawił sprawę synowi: „Nie kochasz jej? Dajmy spokój tym
głupstwom rodem z romansów dla kucharek. Jest szpetna?
Zapewne! A teraz pomówmy o jej posagu: firma Huiles et
Savonneries de Provence!”.
Ciężkie przejścia mogą być przyczyną wielkich przemian.
W przypadku Célestina pożycie małżeńskie, nie do zniesienia z
powodu zgryźliwego charakteru Mathilde, spowodowało
pojawienie się nieznanego dotąd uczucia: chęci buntu. Przyjście
na świat syna, któremu nadano imię Maxence, tylko wzmogło
wstręt. Już od pierwszych lat życia chłopiec był całkowicie
podporządkowany matce, Célestin Ruffaud zaś stał się zupełnie
innym
człowiekiem.
Zarządzanie
rozkwitającym
przedsiębiorstwem Comptoirs Parisiens powierzył plenipotentowi,
a w jego garderobie pojawił się smoking, elegancki płaszcz i
lśniący jedwabny kapelusz.
Rozpoczął więc nowe życie i w ciągu trzech lat zmienił się nie
do poznania. Można przypuszczać, że świętej pamięci Timoléon
Ruffaud, który spał snem wiecznym w grobowcu na Pére-
Lachaise, nie pochwalałby tej odmiany. Każdy dzień rozkosznej
egzystencji Célestina składał się z następujących po sobie
przyjemności. Rzadko wstawał przed południem i na pierwsze
śniadanie kazał sobie podawać herbatę i jajka na miękko z
kawiorem. Po południu odwiedzał swoje konie wyścigowe, które
-4-
trzymał w jednej ze stajni za hipodromem Longchamp. Wieczory
pieniły się szampanem wśród przyjaciół z Jockey Clubu.
Odwiedzał też liczne kabarety, a dzień kończył kolacją w Rocher
de Cancale albo u Maxima.
Z czasem Célestin zupełnie zrezygnował z życia rodzinnego.
Niekiedy spotykał Mathilde w holu posiadłości przy Avenue du
Bois, a ona pozdrawiała go kwaśno, krzywiąc się i wydymając
usta: „Zalatuje od ciebie stajnią, mój drogi”. Mówiła też: „Jakim
cudem udaje ci się utrzymać równowagę, mimo takiej ilości
alkoholu?”. Célestin nie odpowiadał, kłaniał się tylko, uchylając
cylindra.
Czy Célestin Ruffaud był potworem, czy nie podlegał prawom
natury? Jego syn Maxence nie budził w nim żadnych ojcowskich
uczuć. Uważał go za skrytego ponuraka, a gdyby nie bigoteria i
szpetota Mathilde, stanowiące niepodważalną gwarancję
wierności, zadawałby sobie pytanie, czy aby jest jego ojcem. „Jest
do niej podobny, mawiał Célestin. Cherlawy, bo wciąż trzyma się
matczynej spódnicy. Usta ma pogardliwie skrzywione, patrzy na
wszystkich z góry. Mathilde wniosła mi w posagu nie tylko prasy
do wyciskania oliwy i foremki do mydła. W jej kufrze znajdował
się też bachor imieniem Maxence. Z racji szacunku, jaki żywię dla
pamięci mojego ojca, nigdy nie pozwolę, by ta kreatura objęła po
mnie kierownictwo przedsiębiorstwa”.
Los Célestina odmienił się pewnego wrześniowego dnia roku
1915. Przebywał właśnie na pierwszym piętrze pałacyku przy
Avenue du Bois. Drzwi do jego pokoju były otwarte i słyszał
krzątające się pokojówki. Dźwięczny głos nucił jakąś melodię.
Odwrócił się. W progu stała bardzo młoda kobieta, właściwie
dziewczyna. Zamilkła, a jej policzki poczerwieniały. Tak oto
poznał Louise. Miała zaledwie dwadzieścia lat, jasnoniebieskie
oczy i wąską talię przepasaną białym fartuchem. On zaś lat
pięćdziesiąt pięć i nerwowo obracał w palcach diamentową spinkę
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin