0:00:01:movie info: XVID 664x496 25.0fps 699.1 MB|/SubEdit b.4066 (http://subedit.com.pl)/ 0:00:29:JULIUSZ CEZAR 0:00:36:W ROLACH GŁÓWNYCH 0:00:55:REŻYSERIA 0:01:07:Wy Ieniwe stworzenia, do domu! 0:01:11:Czyżby to było święto? 0:01:14:Czy nie wiecie, że w dniu roboczym wam,|rękodzielnikom, 0:01:18:nie woIno chodzić bez oznak rzemiosła? 0:01:21:- Czym się zatrudniasz, człowiecze?|- Jestem stolarzem. 0:01:25:- Gdzie twój skórzany fartuch i twa miara?|- Czemu włożyłeś najIepsze odzienie? 0:01:29:A ty, czym się trudnisz? 0:01:31:Jeśliby przyrównać mnie|do doskonałego rzemieśInika, 0:01:34:- jestem jedynie łataczem.|- Lecz jakie jest twe rzemiosło? 0:01:38:Rzemiosło, panie, które, jak wierzę,|mogę uprawiać z czystym sumieniem. 0:01:42:A jest nim naprawa tego, co się rozedrze. 0:01:46:Ty nędzny łotrze, jakie rzemiosło? 0:01:50:Błagam cię, panie, nie rozdzieraj się tak. 0:01:54:A przecież, gdybyś się rozdarł,|mogę cię naprawić. 0:01:59:Naprawić mnie, ty bezczeIny chłystku? 0:02:01:- Załatam cię.|- Więc łatasz buty, czy tak? 0:02:04:To prawda, panie, żyję jedynie z szydła. 0:02:07:Nie jestem kupcem doskonałym,|w kobiecie nie szukam dziury w całym, 0:02:12:Iecz jestem, panie, mówiąc szczerze,|chirurgiem starych butów. 0:02:16:Wybawiam je z największego|niebezpieczeństwa. 0:02:19:NajIepsi z tych, którzy stąpają w skórze|bydlęcej, korzystaIi z mego rękodzieła. 0:02:27:Lecz czemu stołek dzisiaj porzuciłeś|i wodzisz owych Iudzi po uIicach? 0:02:32:JeśIi mam rzec szczerze, po to,|by zdarIi buty i przysporzyIi mi pracy. 0:02:41:Lecz mówiąc prawdę, panie,|chcąc ujrzeć Cezara, 0:02:44:postanowiIiśmy radować się|jego tryumfem. 0:02:49:Czym się radować? 0:02:51:Czy wraca z podboju? 0:02:55:Komu to kark zgiął i przywiódł do Rzymu,|by w pętach kroczył za jego rydwanem? 0:03:00:Głazy, kamienie, stworzenia bez czucia! 0:03:06:O serca twarde, podIi Iudzie Rzymu,|czy Pompejusza nie znaIiście? 0:03:13:Przecież tak wieIe razy z murów,|baszt i wieżyc, 0:03:16:nawet ze szczytu kominów,|trzymając dzieci w ramionach, 0:03:20:cierpIiwie czekać chcieliście,|aby Pompejusza WieIkiego 0:03:24:ujrzeć na uIicach Rzymu. 0:03:27:A gdy się rydwan jego ukazywał,|czy go nie witał wasz okrzyk powszechny 0:03:31:i czy nie drżały do dna nurty Tybru, 0:03:34:gdy brzeg wyniosły|dźwięczał jego echem? 0:03:38:A dziś najIepsze szaty przywdziewacie? 0:03:42:A dziś mu drogę ścieIecie kwiatami,|gdy święci tryumf nad krwią Pompejusza? 0:03:48:Odejdżcie! 0:03:50:Idżcie do domów, ruńcie na koIana, 0:03:53:błagajcie bogów, niech wstrzymają pIagę,|by nie upadła na taką niewdzięczność. 0:03:58:Dobrzy rodacy moi,|idżcie błąd ów naprawić. 0:04:02:Zbierzcie Iudzi waszego stanu, 0:04:05:zawiedżcie nad brzegi Tybru|i wspóInie łzy tam przeIewajcie, 0:04:09:czekając, aby bieg nurtu najniższy|najwyższe miejsce brzegów ucałował. 0:04:23:Najnędzniejszą rudę można stopić. 0:04:26:ZnikIi, a wina głos im odebrała. 0:04:35:Ruszaj tą drogą w stronę KapitoIu.|Ja pójdę tędy. 0:04:38:Pozdzieraj z posągów wszeIkie|spotkane króIewskie oznaki. 0:04:41:Czy woIno nam tak czynić?|Dziś święto LuperkaIiów. 0:04:44:Niech na posągach nie pozostanie|śIad czci dIa Cezara. 0:04:48:Odchodzę, aby motłoch z uIic spędzić. 0:04:50:Ty czyń podobnie tam,|gdzie się zgromadzą. 0:04:53:Pióra rosnące u skrzydeł Cezara|wyskubać trzeba, by Iatał jak inni, 0:04:57:inaczej wzIeci tam, gdzie wzrok nie sięga,|i wszystkich w sługi strwożone przemieni. 0:05:46:Cisza! 0:05:48:Cezar rzekł. 0:05:50:- KaIpurnio.|- Jestem tu, panie mój. 0:05:53:Stań tuż przy drodze, by musiał|Antoniusz napotkać ciebie, biegnąc. 0:05:59:- Antoniuszu.|- Cezarze, panie mój? 0:06:02:Biegnąc, pamiętaj, abyś dotknął KaIpurnii,|bowiem mówią starcy, 0:06:06:że gdy bezpłodnej dotknie|współzawodnik w tym świętym biegu, 0:06:10:wówczas może opaść|z niej ta jałowa kIątwa. 0:06:12:Zapamiętam. 0:06:14:Cezar rzekł: ,"Uczyń to!"",|więc rzecz spełniona. 0:06:19:Rozpoczynajcie, zgodnie z obrzędami. 0:06:34:Niech zgiełk ucichnie. 0:06:37:Cisza, mówię! 0:06:42:Któż z owej ciżby pragnął|mnie przywołać? 0:06:46:Głos usłyszałem, bardziej przenikIiwy|niżIi muzyka, a wołał: ,"Cezarze!"". 0:06:51:Mów.|Cezar zwrócił się, by cię wysłuchać. 0:06:56:Strzeż się Marcowych Id! 0:07:00:Cóż to za człowiek? 0:07:03:Wróżbita.|Mówi: strzeż się Id Marcowych. 0:07:07:Chcę ujrzeć twarz jego. 0:07:09:Stań przed Cezarem, człowieku. 0:07:17:Cóż teraz powiesz mi? 0:07:19:Przemów raz jeszcze. 0:07:23:Strzeż się Marcowych Id. 0:07:32:Śni on na jawie. 0:07:35:Zostawmy go. 0:07:38:Pójdżcie. 0:07:55:Czy pójdziesz spojrzeć,|jak przebiega wyścig? 0:07:58:- Nie.|- Proszę cię, pójdż. 0:08:00:Nie chcę igraszek. 0:08:02:Nawet w części nie mam radości ducha,|jaką ma Antoniusz. 0:08:05:Lecz nie chcę ciebie wstrzymywać,|Kasjuszu. 0:08:22:Brutusie, patrząc ostatnio na ciebie, 0:08:25:nie umiem dostrzec w oczach twych|miłości i łagodności, 0:08:29:do których przywykłem. 0:08:31:Ściągnąłeś wodze twardą, obcą dłonią,|choć twój przyjacieI cię kocha. 0:08:37:Niech cię nie mami to. 0:08:39:JeśIi jest mroczne moje spojrzenie, 0:08:42:zakrywam nim troski, które z obIicza|spływają w głąb duszy. 0:08:45:Jestem targany burzIiwą rozterką. 0:08:48:Dotyczy ona spraw moich jedynie. 0:08:51:Lecz niech nie trapi to moich przyjaciół, 0:08:54:wśród których jesteś ty także, Kasjuszu, 0:08:57:gdyż jedno żródło ma owa oziębłość. 0:09:00:Nieszczęsny Brutus jest sam z sobą|w wojnie i zapomina, jak miłować innych. 0:09:07:Więc żIe pojąłem twój nastrój, Brutusie, 0:09:10:i pogrzebałem przed tobą w mej piersi|myśIi o treści i wadze niezwykłej. 0:09:18:Brutusie, czybyś mógł|w twarz własną spojrzeć? 0:09:22:Nie, gdyż oko ujrzeć może siebie|jedynie w odbiciu zewnętrznym. 0:09:28:Rzecz to, Brutusie, wieIce opłakana,|że nie masz takich zwierciadeł, 0:09:33:mogących twą skrytą wartość ukazać|twym oczom, byś mógł odbicie swe ujrzeć. 0:09:38:Słyszałem najczcigodniejszych Rzymian, 0:09:40:prócz Cezara nieśmierteInego, którzy,|wyrzekając na jarzmo wieku tego, 0:09:45:wspominaIi Brutusa, mówiąc,|jak byłoby dobrze, 0:09:48:gdyby szIachetny Brutus wzrok odzyskał. 0:09:51:Ku jakim wieść mnie chcesz|niebezpieczeństwom, 0:09:54:skoro pragniesz, bym odnaIazł w sobie to,|czego nie ma we mnie? 0:09:57:DIatego chciej mnie wysłuchać, Brutusie. 0:10:00:A że nie możesz zobaczyć sam siebie,|ja, twe zwierciadło, ukażę ci wiernie 0:10:05:to wszystko w tobie,|czego jeszcze nie znasz. 0:10:11:Nie bądż nieufny wobec mnie. 0:10:14:Gdybym był tyIko prostackim wesołkiem 0:10:16:Iub brukał miłość mą wśród|łatwych przysiąg i gdybyś wiedział, 0:10:20:że pochIebiam Iudziom i ściskam czuIe,|aby za pIecami móc ich spotwarzać, 0:10:24:Iub gdy wiesz, że Iubię ucztować|pośród hałastry, 0:10:27:wówczas musisz mnie uznać|za niebezpiecznego. 0:10:30:Cóż to za okrzyk? 0:10:40:Lękam się, że Iud ten|obrał Cezara króIem. 0:10:43:Trwoży cię to? 0:10:45:Więc każesz wierzyć mi,|że nie chcesz tego. 0:10:48:Nie chcę, Kasjuszu,|choć go bardzo kocham. 0:10:54:Lecz czemu stoisz tu tak długo ze mną?|Jakie zwierzenie pragniesz mi przekazać? 0:10:59:JeśIi jest stawką tu dobro pubIiczne,|złóż cześć na jedną szaIę, 0:11:02:śmierć na drugą, a zważę obie|z pełną bezstronnością, 0:11:05:gdyż tak jak pragnę przychyIności bogów, 0:11:08:cześć bardziej kocham,|niż Iękam się śmierci. 0:11:11:Znam równie dobrze cnotę twą,|jak twe obIicze. 0:11:17:Cześć jest przedmiotem moich rozważań. 0:11:21:Nie umiem powiedzieć, co możesz sądzić|ty Iub inni Iudzie o życiu, 0:11:26:jednak ja woIałbym nie żyć niż istnieć|w trwodze przed innym człowiekiem. 0:11:32:Jestem zrodzony tak woIny jak Cezar,|ty także. 0:11:36:Pokarm nas żywił podobny|i mrozy w zimie podobne znosimy. 0:11:40:Kiedyś w dzień chłodny i dżdżysty,|gdy faIe rozszaIałego Tybru rwały brzegi, 0:11:46:Cezar rzekł do mnie: 0:11:48:,"Czy skoczyłbyś ze mną w te wściekłe|nurty, aby tam dopłynąć?"". 0:11:54:Szaty nawet nie zerwałem,|skoczyłem, krzycząc, 0:11:57:aby dążył za mną, co też uczynił. 0:12:02:Prąd wokół rwał z rykiem. 0:12:04:Biły weń nasze mocarne ramiona,|serca niezłomne pruły toń spienioną, 0:12:10:Iecz zanim ceI nasz mogIiśmy osiągnąć, 0:12:13:Cezar zawołał:|,"Ratuj mnie, Kasjuszu, aIbo utonę!"". 0:12:18:Ja, jak nasz pradawny przodek Eneasz, 0:12:21:który na swym grzbiecie|wyniósł z płomieni Troi Anchizesa, 0:12:25:tak wydobyłem z burzIiwych faI Tybru|wyczerpanego Cezara. 0:12:30:A teraz człowiek ów bogiem został, 0:12:34:zaś ów Kasjusz stał się nędznikiem 0:12:36:i gnie się w pokłonach,|gdy Cezar dojrzy go i zechce skinąć. 0:12:48:Będąc w Hiszpanii, zapadł na gorączkę 0:12:51:i sam widziałem, jak dygotał cały, 0:12:54:gdy nadszedł atak: 0:12:57:siniały tchórzIiwie wargi, a oko, 0:13:00:które dziś świat trwoży, przygasło. 0:13:04:Jęki żałosne wydawał, 0:13:07:a ów język, który każe teraz Rzymianom|mowy jego w księgi składać, 0:13:12:,"Biada mi!"" wołał.|,"Daj pić, Tytyniuszu!"" 0:13:16:Jak chora dziewka. 0:13:18:Bogowie, zadziwia mnie to,|że człowiek tak wątły 0:13:22:może nad świata majestatem|stanąć z paImą pierwszeństwa. 0:13:27:Znowu okrzyk. 0:13:42:Zaczynam wierzyć, że ten wrzask|pochwaIny czci nowe godności Cezara. 0:13:46:Człowiek ten stanął okrakiem|nad światem jak KoIos, 0:13:50:gdy my, Iudzie maIusieńcy, 0:13:52:spod jego wieIkich nóg zerkamy wokół,|szukając sobie upodIonych grobów. 0:14:00:Jest człowiek czasem panem swego Iosu. 0:14:05:Wina jest nie w gwiazdach, 0:14:08:Iecz w nas.|To ona zmienia nas w służaIców. 0:14:14:Brutus i Cezar. 0:14:16:Cóż jest w tym imieniu?|Czemu donośniej brzmi ono niż twoje? 0:14:21:NakreśI je - twoje będzie równie piękne. 0:14:24:Wymów - podobnie|przez gardło przechodzi. 0:14:27:Użyj do zakIęć, a ,"Brutus"" wywoła|ducha nie gorzej, niż sprawi to ,"Cezar"". 0:14:3...
kiperr