30032021 do czego doprowadzila ludzka mądrosc i bezb.doc

(97 KB) Pobierz

              Wszystko mamy dzięki Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi. (30.03.2021)

 

              Będziemy mówić jak zwykle o czymś, o czym wszyscy wiemy, tylko nie zawsze się tego pilnujemy. Wy wszystko wiecie. Tak jest napisane i taka jest prawda. Ludzie wszystko wiedzą i tu się nic nowego do powiedzenia nie ma. Tu jest tylko przypominanie tego, co wiedzą, aby przywrócić to do sposobu myślenia i do zastosowania w życiu.

              W Księdze Malachiasza 3: 23-24 „Oto ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, aby gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą.”

              Mamy w proroctwie to, że nim przyjdzie Pan Jezus Chrystus, przyjdzie w duchu Eliaszowym, albo inaczej powiedziane, Eliasz,  aby przygotować ludzi na spotkanie z Jezusem Chrystusem. I kiedy przyszedł to, głosił im upamiętanie i oni się dawali chrzcić, wyznając swoje grzechy.

              Pojawiło się nie coś takiego jak ofiara, z którą mieli iść do kapłana i kapłan miał składać ofiarę za grzech; oni szli do Jana, a Jan ich zanurzał w wodzie, a oni wyznawali swoje grzechy.

Pojawiło się coś, co miało olbrzymie znaczenie dla ludzi. W nich zaczynało się coś naprawdę zmieniać. Zmieniały się nastawienia, podejście; do Jana przychodzili różni ludzie i pytali się co mają robić.

              Zaczyna się dziać coś bardzo cennego. Ludzie zaczęli być zainteresowani swoim życiem i widzą potrzebę, aby w tym życiu nastąpiły zmiany.

Różni ludzie przychodzą, także faryzeusze. Ogólnie zaczęło się dziać poruszenie. Chociaż Jan był na pustyni, to jednakże ludzie go tam szukali i słyszeli te potężne słowa, które on głosił.

              Ewangelia Mateusza 3: 3   „Głos wołającego na pustyni: Gotujcie drogę Pańską, prostujcie ścieżki jego. (...)Wtedy wychodziła do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nadjordańska.  I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje.

              Mamy olbrzymie poruszenie i to czyni Bóg. Bez Niego, jeśliby jakiś człowiek poszedł i coś robił, nikt by na niego uwagi nie zwrócił. Jan nie był jakimś imponującym człowiekiem i pociągającym. Był to człowiek specjalnie posłany, aby to wykonać. Był posłany i Bóg był z nim, więc Bóg przyprowadzał ludzi, aby mogli słuchać Jana i zrozumieć, że dzieje się ważna sprawa.

Jan też mówił: „Ja was chrzczę wodą, ku upamiętaniu, ale Ten, który po mnie idzie, jest mocniejszy niż ja; jemu nie jestem godzien i sandałów nosić; On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.

              Mówiliśmy to nie raz, że dla Jana, Jezus Chrystus to był ktoś tak potężny i tak wielki, w porównaniu do Jana, że Jan mówi, iż nie jest godzien Mu nawet rzemyka u sandałów rozwiązać. Co często wśród ludzi wierzących w ogóle nie funkcjonuje.  Nie mają szacunku do Jezusa w ogóle. Jezus sobie jest i tyle, a człowiek sobie postępuje jak chce. Nie ma poczucia z kim ma do czynienia. To jest tragedia, że Jan wiedział z kim ma do czynienia, podczas gdy ludzie wierzący, rzadko kto wie, z kim ma do czynienia. Jakiś Jezus jest, a człowiek żyje sobie po swojemu, robi co uważa, modli się bez pomysłu, żeby tak się stało, wystarczy, że zrobił coś dla Pana.

              Jan pokazuje, że tak nie jest. Jeśli człowiek zdaje sobie sprawę z tego kim jest Jezus, to wie, że nie jest godzien Mu rzemyka u sandałów rozwiązać. Jest tak wielka różnica. Tylko Jezus może tą różnicę zniwelować, żaden człowiek nie jest w stanie. Tylko Jezus może się uniżyć tak do nas, abyśmy mogli mieć z Nim społeczność.  To jest bardzo ważne, aby o tym pamiętać.

              Mateusza 3:13- 17Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan, do Jana, aby się dać ochrzcić przez niego.  Ale Jan odmawiał mu, mówiąc: Ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? A Jezus, odpowiadając, rzekł do niego: Ustąp teraz, albowiem godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość. Tedy Mu ustąpił.  A gdy Jezus został ochrzczony, wnet wystąpił z wody, i oto otworzyły się niebiosa, i ujrzał Ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na Nim. I oto rozległ się głos z nieba: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem.

              Widzimy tutaj Pana Jezusa, który idzie i poddaje się temu chrztowi. Po co On tam idzie? To jest chrzest upamiętania. To nie jest chrzest dla świętych, to jest chrzest dla ludzi popełniających grzechy i potrzebujących Boga, aby ich oczyścił z grzechów. Wyznając te grzechy, oni oczekiwali, że Bóg im przebaczy ich przewinienia.

              Gdyby Pan Jezus nie wszedł do tej wody chrztu i gdyby tego nie zrobił, to wszystko co robił Jan, nie miało by żadnego sensu. Bez Jezusa to byłoby tylko zwykłe zanurzenie w wodzie i nic więcej.  Tak jakby ktoś sobie wymyślił i zanurzał kogoś. Jeżeli nie ma kogoś, kto stoi za tym, aby to miało moc sprawczą, to nie ma żadnej mocy. Zwykła woda i zwykłe zanurzenie.

Ale gdy Jezus poszedł i dał się zanurzyć, to On uprawomocnił każde zanurzenie, którym Jan zanurzył każdego człowieka, że ono jest prawomocne i można oczekiwać znaczenia tego zanurzenia – chrzest na upamiętanie. Gdyby Jezus nie poszedł, nie było by uprawomocnienia. Pójście Jezusa, sprawiło, że On czysty i święty mógł się zanurzyć, aby wszyscy brudni mieć upamiętanie.

              Tak samo jak my nie raz widzieliśmy ludzi, którzy przeżywali upamiętanie, przeżywali oczyszczenie i uwolnienie, bo to Jezus dał moc i prawo, aby to mogło działać. Bez Niego nic nie może działać, żadna sprawa.

              Izajasza 53:6 „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Jezus musiał pójść tam, aby chrzest miał wpływ na ludzi.  Musiało być duchowe dotknięcie, aby ludzie doznali, że coś się w nich zmieniło i oni potrzebują poznać Jezusa Chrystusa.

              Wszędzie cokolwiek ma mieć moc sprawczą, tam Jezus musi być. Musi nadać temu moc sprawczą. Święty Syn musi się zjawić w tym miejscu, abyśmy my brudni, mogli z tego miejsca skorzystać.  Jezus, czysty i święty, musiał przyjąć to, że my zbłądziliśmy, a Bóg Jego ukarze za nasze grzechy, dając nam tym samym przebaczenie. Jezus bierze na siebie to, co tam się właśnie działo. On przyjmuje to, co dokonywało się w tej wodzie, gdzie ludzie wyznawali swoje grzechy, aby się dać ochrzcić chrztem upamiętania.

              Tak samo żadna ofiara, żaden wół i owca, żaden gołąbek, nie miały znaczenia. Można było składać je tysiącami, a nie miały one znaczenia. Znaczenie nadał Jezus Chrystus, kiedy On sam, jako Baranek Boży, położył życie swoje. On wpłynął na to, że wcześniejsze ofiary składane przez Żydów miały sens. Gdyby On siebie nie złożył na ofiarę, to wszystkie inne ofiary nie miałyby żadnego znaczenia. Izraelita  by robił coś co nie ma znaczenia, bo krew wołów  i kozłów, nie jest w stanie oczyścić z grzechów. A jednakże Bóg kazał im przychodzić i składać te ofiary. I one wskazywały na to, że kiedyś będzie złożony na ofiarę Ten, który nadał tym ofiarom prawomocność. Przeznaczony przed założeniem świata, aby przyjść i być złożony na ofiarę. Jezus był gotów i przyszedł.

              Wszystko cokolwiek się dzieje w sprawach Bożych, aby było prawomocne, potrzebuje Syna Bożego, aby uczynić to, w ten sposób w jaki Bóg Ojciec chce od nas przyjąć; z daną ofiarą, czy owocem warg wyznających Jego Imię. Człowiek musi  to zrozumieć, że pierwsze: Jezus staje się coraz większy w naszym zrozumieniu. My coraz bardziej pojmujemy jak jest potężny i jak przyszedł, i nadał wszystkiemu prawomocność, aby wszystko mogło być przyjęte. Gdy oni prosili Boga o przebaczenie, to On im przebaczył, nie dlatego że składali tysiące wołów, kozłów, on patrzył na ofiarę Swego Syna, która miała zostać złożona. A więc kiedy oni składali tysiące wołów i kozłów, to i tak Bóg patrzył na Jezusa, na czystą ofiarę; a nie skalane czy ułomne zwierzę; musiało to być zwierzę, które by wskazywało na Jego wspaniałego Syna, które i tak było tylko namiastką, cieniem wspaniałości Jezusa Chrystusa.

              Cokolwiek dobrego robimy, czy modlitwa, czy śpiew, jeżeli nie będziemy korzystać z tego, że Jezus najpierw się modlił naprawdę, Jezus najpierw śpiewał naprawdę; i tylko nasz śpiew i nasza modlitwa, zanoszona w Jego imieniu, jest uznana przez Ojca. Wszystkie najlepsze śpiewy, gry i modlitwy, nie mają znaczenia, gdy nie ma tam Chrystusa. Ale gdy przychodzimy w tym zwycięskim Jezusie Chrystusie, wtedy jesteśmy przyjmowani – w Jego Imieniu.

              On musiał przyjść tutaj i naprawdę się pomodlić. On musiał przyjść tutaj i naprawdę zaśpiewać, żeby Bóg był doskonale uwielbiony. Bo wszystko co jest dla Boga musi być doskonałe. Jeżeli to rozumiemy, to rozumiemy dlaczego Jezus poszedł i dał się zanurzyć Janowi. Aby mogło być uznane to, co Jan czyni, Jezus musiał to wziąć na siebie. To nie w wodzie zostawały ich grzechy czy gdziekolwiek, Jezus musiał to wziąć na siebie. On, który nie był niczemu winny, gotów był wejść w to miejsce, gdzie nasze winy, zostają przemieszczone na Niego. On nasze grzechy, nasze choroby poniósł na Sobie. On poszedł po to żebyśmy mogli naprawdę być tymi, którzy przyjmują w duchowym doświadczeniu, moc tego działania. Odpowiedzi na modlitwę, bez Niego nie ma żadnej odpowiedzi. Bóg nie odpowie na modlitwę żadnego człowieka, jeżeli nie ma w tym obecności Jego Syna, jeśli Syn nie jest uczczony.

              Jeśli ktoś nie uwielbi, nie uczci Syna, Bóg nie ma względu na taką osobę. Może robić człowiek co chce, ma być uczczony Jezus. Bo tylko w Jezusie jest możliwe, żebyśmy  byli przyjęci. Przez Krew Jego mamy dostęp do Miejsca Najświętszego, w Jego imieniu jesteśmy wysłuchiwani. Wszystko musi się dziać dzięki Jezusowi Chrystusowi. I gdyby On nie przyszedł tutaj i nie zrobił tego, żeby to stało się pełne, napełnione Jego zwycięstwem – to by nic nie dało, zupełnie. Wszystko było by religią.

              Człowiek jeżeli odsuwa się od Chrystusa, odsuwa się od wszystkiego co jest mu potrzebne, aby się na tej ziemi ratować. Bez Jezusa wszystko nie ma wartości, żadnej wartości. Dlatego ludzie mogą chodzić na jakieś msze, zgromadzenia i to nie ma wartości bez Jezusa, w ogóle. Jezus tylko nadaje wartość czemukolwiek.

              Jeśli się modlisz,  trwając w modlitwie Jezusa, oczyszczony, oczyszczona Jego ofiarą, to wtedy to jest zupełnie co innego. Modlitwa jest zanoszona w Duchu i Prawdzie. To nie jest modlitwa starego człowieka, który sobie coś tam wymyśli. Dlatego wszędzie musi być najpierw Jezus, jeżeli to ma mieć wartość – to najpierw Jezus. On nadaje wartość wszystkiemu, taką jaką chce Ojciec widzieć w tej sprawie. Nadaje również wartość głoszeniu, oczyszczaniu się z grzechów, uświęcaniu, nadaje wartość Krzyżowi, żebyśmy w mocy Krzyża mogli doznawać, że tam jest nasza śmierć, że On musiał umrzeć, abyśmy my mogli umrzeć w Nim. Nic bez Niego nie ma znaczenia, wszystko musi być w tym miejscu, gdzie On był przed nami.

              Jezus kiedy podchodził, mówił: Pójdź za mną. A kto chce pójść za Nim, niech się wyprze siebie, weźmie swój krzyż i idzie za Nim, i naśladuje Go. Pójdź za mną, to znaczy: Idź za mną tam, gdzie ja wszedłem, gdzie ja zdobyłem to wszystko, gdzie ja zrobiłem to tak, jak chciał Ojciec, a ty idź za mną i we wszystkim korzystaj ze Mnie.

              Widzicie, ciało pcha się, żeby ono było w tym miejscu, aby to ono było widoczne, aby to ono zdobyło jakąś chwałę z tego, co się wydarzy. I wtedy  nic się nie wydarzy, chyba, że na zło, a nie na dobro. Ale kiedy jest to, tak jak mówi Jan: Nie jestem godzien nawet rzemyka u sandałów Jezusa rozwiązać; jeżeli jestem świadomy jak wielką wartość On nadał temu, co ja będę robić dzięki Niemu, to wtedy ja Go szanuję. I w rzeczywistości nie jest to takie sloganowe powiedzenie w imieniu Jezusa, tylko to jest w rzeczywistości, ze świadomością, że tylko dzięki Jezusowi, to ma jakąkolwiek wartość.

              Tak jak ktoś ci daje czek na coś i jest on podpisany, ale ktoś musiał zgromadzić najpierw jakieś fundusze w banku, abyś ty mógł iść i odebrać to. On uprawomocnił ten czek, że on ma odpowiednie środki, żebyś mógł pójść i wziąć to. Tak samo jest ze wszystkim. On daje nam prawo, mówi do nas abyśmy się modlili, ale On musiał zdobyć wszystkie środki, aby nasza modlitwa została przyjęta przez Ojca, żeby to była modlitwa świętych ludzi, którzy należą do Boga.

 

              Jeżeli Jezus nie będzie w nas postrzegany takim, jakim jest, chociaż nasze poznanie jest takie, że Go znamy, wg tego, jaki był na ziemi. Kiedyś Go poznamy takim jaki jest, ale to już świadczy o Jego chwale i wielkości, aby Go tak czcić i szanować. Żeby na Jego Słowo poddawać się tym Jego rozkazom nie narzekając, nie szemrząc, ale z całego serca i otwartości, bo w Jego rozkazach jest życie nam dane, wieczność jest nam dana. A więc cokolwiek mówimy, musimy to uczynić z powodu Jezusa, ale najpierw Jezus musiał to uczynić przed nami, abyśmy my mogli to uczynić dzięki Niemu. Nie tak, że my coś czynimy pierwsi, a On dopiero to zatwierdza. On zatwierdził to tym, że był tam najpierw przed nami i zrobił to, co jest doskonale miłe Ojcu, doskonale miłe Ojcu. Nie jest bardzo dobre, tylko doskonale miłe Ojcu. Dlatego tam stworzyła się dla mnie i dla ciebie przestrzeń, abyśmy mogli w tym Jezusie, skorzystać z tego co On uczynił. A więc modlić się dzięki Jezusowi, śpiewać dzięki Jezusowi, czytać dzięki Jezusowi.

              Zwróć uwagę, że kiedy czytasz dzięki Jezusowi i kiedy dzięki sobie czytasz, to są dwa różne czytania. Kiedy czytasz tak jak On czytał, to wtedy to się przed tobą otwiera. A kiedy czytasz  po swojemu, to masz to wszystko pozamykane. Czytasz i w sumie nie wiesz co czytasz. Gdyby Jezus nie czytał, to nigdy byśmy nie umieli czytać Biblii. A więc wszędzie cokolwiek jest dobrego i pożytecznego, to Jezus musiał to zrobić doskonale.

              Ewangelia Łukasza 4: 1-2. Widzimy Pana Jezusa na pustyni.

 A Jezus, pełen Ducha Świętego, powrócił znad Jordanu i był wodzony w mocy Ducha po pustyni, i przez czterdzieści dni kuszony przez diabła. W dniach tych nic nie jadł, a gdy one przeminęły, poczuł głód. 

Możemy uznać, że ten główny atak, to był końcowy czas bycia Jezusa na pustyni. Ale dlaczego On był kuszony? Z powodu ciebie i mnie; aby wygrawszy w tych pokuszeniach, stworzyć nam możliwość zwycięstwa w pokuszeniach. Wyjściem w pokuszeniu jest dla mnie i dla ciebie Jezus Chrystus. Gdyby On nie wygrał w pokuszeniach, to my wszyscy nie mamy szansy. On musi stworzyć nam miejsce, żebyśmy wierząc w Niego, mogli przyjąć zwycięstwo nad diabłem, gdy on nas kusi. Dzięki temu, że On pierwszy był w pokuszeniu i wygrał, teraz ja wierząc w Niego, widząc potęgę i chwałę Jego zwycięstwa, czerpiąc z Niego posilenie, zwyciężam tak samo. Korzystam z miejsca chwały i zwycięstwa. Inaczej nie ma jak tego zrobić. Bo jeśli my próbujemy być chrześcijanami nie czerpiąc z Chrystusa, to się rozbijamy. Bo nie ma zdobycia niczego bez Jezusa.

              Człowiek próbując samodzielnie, po swojemu, rozbija się o to i mówi: to nie działa, ja nie mam zadowolenia. Zacznij widzieć Jezusa, zacznij widzieć to miejsce chwały i zwycięstwa, w którym Jezus wygrał z diabłem przez wiarę, obserwuj to miejsce i wtedy korzystaj z tego miejsca. A wtedy wiara twoja daje ci zwycięstwo, bo Jezus wygrał. Korzystamy z Jezusa, nie z siebie.

              Wielu ludzi mówi: Ja się muszę naprawić. Jakiś alkoholik, który chce się naprawić, próbuje coś robić i mówi: to nie działa, bo to jest tak ciężkie. Tylko dzięki Jezusowi to jest możliwe, dlatego sprawiedliwy z wiary żyć będzie – ale patrząc na Chrystusa. Jak będziemy na Niego patrzeć, będziemy widzieć każde miejsce, w którym ja będę, On już był. I wygrał w tym miejscu, wygrał wszystko dla mnie i dla ciebie, abyśmy wierząc w Niego i  my zwycięstwo mieli.

              Musimy patrzeć na Sprawcę i Dokończyciela naszej wiary, wiedząc, że kiedy diabeł Go kusił, On wygrał we wszystkim. Kim jest więc dla mnie Jezus Chrystus? Jak wielkim jest Ten, który gotowy jest wejść w to doświadczenie również, aby stworzyć dla nas przestrzeń zwycięstwa nad diabłem. Ktoś musiał wygrać z diabłem, żeby stworzyło się miejsce zwycięstwa.

              Jak wszyscy ludzie mają porażki, to jest miejsce porażki, wszyscy przegrywają. A tutaj przyszedł Pan Jezus i wygrał wszystko, abyśmy mogli się cieszyć: Jest zwycięstwo!!! Nie polegaj na swoim rozumie, wierz w to, co Jezus uczynił, wierz w Jezusa. A wtedy wierząc w Jezusa, ty bierzesz to zwycięstwo i zaczynasz myśleć jak zwycięzca. Korzystasz ze zwycięstwa i zaczynasz wygrywać nad pokuszeniami. I nie dzieje się to ani siłą twoją, ani niczym – Jezus wygrał. Dlatego dziękujesz Bogu za Jezusa, bo widzisz, że cokolwiek napotkasz, to wiesz, że Jezus już to wygrał, żebyś i ty mógł być zwycięzcą, zwyciężczynią w Bożych sprawach.

              Wrócimy do Izajasza 53: 3-5  Dlatego Jan mógł powiedzieć: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie.  Jak to jest cenne, kiedy Jezus Chrystus nie traci w naszych oczach, ale coraz lepiej widzimy, kim On naprawdę jest i co uczynił dla mnie i dla ciebie.  Poznawanie Jego, to jest coś bardzo ważnego dla nas.

Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego.  Lecz On nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na Siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony.  Lecz On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a Jego ranami jesteśmy uleczeni.

Ukarany został dla naszego zbawienia. On wziął na siebie naszą karę. On musiał wziąć na siebie naszą karę, abyśmy my mogli być zbawieni, uratowani. Aby gdy przyjdzie czas karania, to byśmy nie musieli być karani, byśmy nie trafili pod sąd, gdzie będą wymierzane kary za życie ludzkie. Ale abyśmy dziś mogli doświadczać, że On wziął na siebie to, abym ja dziś korzystając z tego,  był wolnym człowiekiem, żył dla Boga, wdzięcznym za Chrystusa.

              List do Hebrajczyków 4:15 „Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.”

Doświadczonego we wszystkim podobnie jak my – a więc On wszedł w całe nasze to ziemskie doświadczenie, aby osiągnąć dla nas zwycięstwo.

              Niech Pan pomoże nam nie być samodzielnymi chrześcijanami, ale chrześcijanami, uczniami Jezusa, którzy w Nim całkowicie nadzieję pokładają we wszystkim. Którzy nie wzywają imienia Pana, bo tak się nauczyli, ale wzywają, bo go potrzebują. To jest zupełnie co innego. Nie będziesz wzywać na daremnie Imienia Pańskiego. Nie będziesz nadaremnie przyjmować Ewangelii, ale przyjmiesz ją z powodu Jezusa. Przyjmiesz to zbawienie, to nie może być opowieść Biblijna, ale rzeczywistość twojego codziennego czerpania siły, żeby żyć na tej ziemi i nie ulegać diabłu. Żeby nie być człowiekiem sponiewieranym, pobitym, zdeptanym, tylko być człowiekiem który codziennie korzysta, z tego kim jest Jezus Chrystus. Karmi się Nim, pije Jego Krew. Doświadczony we wszystkim jak my, ale nigdy nie zgrzeszył.

              Gdy sobie myślimy o tym, pomyślmy, skąd przyszedł Jezus Chrystus? Z Nieba. Był w Niebie, był ze Swoim niebiańskim Ojcem, był szczęśliwy. Było Mu dobrze, nie miał potrzeby przychodzić na ziemię. Ale przyszedł z powodu tego, że nam było źle. Umiłował nas i przyszedł z nieba, z tego wspaniałego miejsca, stał się człowiekiem jak my, żeby wygrać wszystko. Zobacz jaki diabeł jest perfidny i chytry; czytasz Biblię, ale on cię powstrzymuje cały czas przed przyjęciem tego, co uczynił Jezus Chrystus. Próbujesz coś robić, ale nie korzystasz z Jezusa. Chcesz się pomodlić i znowuż próbujesz to sam, czy sama. Rozumiesz? Ale kiedy czerpiesz z Jezusa, kiedy w Nim pokładasz nadzieję, to wtedy ta moc, którą On, w tym miejscu zdobył dla ciebie, ta siła zwycięstwa nad przeciwnościami, to otwarcie Serca Ojca, które Jezus zdobywał modląc się na ziemi, chodząc przed Ojcem nieustannie, jest dla nas idealnie doskonałym miejscem, abyśmy mogli w tym miejscu chwalić Boga, trwając w Chrystusie, należąc do Niego.

              Nasze samodzielne chrześcijaństwo musi się gubić, nie ma innej opcji.  Bo to jest wojna, w której brał udział Syn Boży i diabeł, który nas zwiódł, oszukał, gnębił, wprowadzał w różne, obrzydliwe rzeczy – tu przyszedł Jezus i wygrał z nim. I teraz każdy, kto wierzy, kto w Nim nadzieję pokłada, kto widzi Jego chwałę  i wielkość, kto w podziwie i z ufnością poddaje się temu, co Jezus uczynił, opiera się na Jego zwycięstwie, nie na swoim myśleniu, ani sposobie, tylko na tym, co uczynił Jezus się opiera we wszystkim. Kiedy wiarą trzyma się chwały zwycięskiego Syna, wtedy twoje serce i twój umysł napełniony jest chwałą. Jesteś posilony z Nieba i doznajesz, że wszystko jest możliwe dla ciebie dzięki Jezusowi; że Jezus był na ziemi, Jezus wygrał, a ty nie próbujesz samodzielnego zdobywania szczytów, kiedy Jezus już je zdobył. Wszystko do nas należy, bo On z miłości przyszedł do nas, abyśmy nie musieli zginąć, tutaj dalej próbując po ludzku.

              Kiedy Jan zanurzał tych ludzi, gdyby nie Jezus, to byłoby zwykłe, człowiek zanurzył ludzi i tyle, nic by się nie zmieniło. W duchowych warstwach ci ludzie byliby tacy sami. Ale z powodu Jezusa się zmieniło. Oni zrobili to, byli przywołani przez Boga, Bóg uczynił w nich wyłom. Zaczął godzić synów z ojcami, bo zaczęli przepraszać się. Zaczęło między nimi się dziać to, co powiedział Bóg. Bóg stał za tym, ale Jego Syn, musiał przyjąć to miejsce, aby mogło się to dokonać.

              Przyszedł z Nieba na tą ziemię, na miejsce strasznie skażone. My nie mamy świadomości jak ziemia jest skażona. Po ludzku my nie jesteśmy w stanie ocenić skażenia tej ziemi; ale gdy w duchowych  warstwach,  Pan Bóg pokazałby ci skażenie tej ziemi, to jest przerażające. Ta ziemia jest skażona cała, to jest przerażające jak jest skażona. Niedowiarstwem, lękami, obawami, strachami, zawiściami, wszystko to jest skażenie, wszystko w czym nie ma Jezusa, to jest skażone. W Jezusie nic z tych rzeczy nie ma. W Nim nie było lęku, ani strachów, ani obaw, ani złośliwości. W Nim nic nie było, On był jedyny czysty. Tak jak cała ziemia była brudna, wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i zjawił się jeden – czysty. Doskonale czysty, który wszędzie szedł po tej ziemi i zwyciężał wszędzie z diabłem, żebyś ty i ja, abyśmy byli pewni, że mamy zwycięstwo w  Jezusie Chrystusie. Abyśmy się Go trzymali z ufnością i nadzieją, i wiarą i z wdzięcznym sercem wzywali Jego Imienia, pewni będąc, że właśnie po to przyszedł, aby nas zbawić, a nie żeby pokazać, że jest większy od nas, bo jest przeogromnie większy! Ale On umył nogi, pokazując uczniom, że chociaż jestem Panem i Nauczycielem, to jednakże przyszedłem zbawić was.

              Niech Jezus będzie dla mnie i ciebie nadzieją, żeby wróg nam tego nie zabrał.  Bo można się uczyć Biblii, śpiewać i modlić się, i być daleko od Jezusa. Jeśli wróg będzie tak spychał człowieka, że będzie on bardziej opierał się na osiągniętej sprawiedliwości, a nie sprawiedliwości Chrystusowej, to wtedy zbłądzi, bo nasza własna sprawiedliwość jest mizerną konstrukcją. Ale Jezusa sprawiedliwość jest doskonała.

              Mamy sprawiedliwość z wiary czy z uczynków? Z wiary w Chrystusa mamy sprawiedliwość. Nie z uczynków, żeby się kto nie chlubił. Jezus uczynił to dla mnie i dla ciebie. Chwal więc Jezusa i ciesz się Nim, wysławiaj Go. Niech Pan pomoże nam, aby puściło to, czym wróg skrępowuje ludzi dziś na ziemi. Ludzie wiedzą tyle, ale nie żyją tym co wiedzą. Kiedy coś się dzieje, to biorą to na siebie, zamiast przyznać, że to Jezus wygrał przede mną. Nie muszę się obawiać, mam zwycięstwo. Dlatego jest napisane, że ci, którzy wierzą, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, zwyciężają świat. Wierzą, że Jezus jest Synem  Bożym i zwyciężają świat. Wierzą, że w Jezusie Chrystusie mają już zwycięstwo nad światem. Nie myślą, może ja zwyciężę, może nie zwyciężę – Jezus wygrał, a więc człowiek wierząc w Jezusa mówi: Ja też wygrałem, bo jestem częścią Jego, jestem cząstką Jego Ciała. Nie jestem już osobno jakimś obywatelem, jestem cząstką Ciała Jezusa Chrystusa, do Niego należę. Kiedy On wygrał, ja też wygrałem. Kiedy Głowa zaprowadziła całe Ciało do zwycięstwa, to całe Ciało też jest zwycięstwem napełnione.

              Ewangelia Jana 3:13-15  „A nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy,  i jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy,  aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

Jezus mówi tutaj o wierzeniu w Niego. Każdy dobry uczynek mam w Jezusie Chrystusie, ty też. My nie mamy dobrych uczynków, Jezus ma dobre uczynki. On jest bogaty, a my GO potrzebujemy. My jesteśmy ubodzy, a On ma wszystko, żebyśmy byli bogaci. Czerpiemy z Jezusa, aby być coraz bardziej bogaci. On jest napełniony chwałą, a my przyjmujemy z Niego tą chwałę. Korzystamy we wszystkim z Jezusa i wtedy jesteśmy zwycięzcami. Wtedy w naszym życiu duchowym idzie wszystko prawidłowo, bo tak postanowił Ojciec: wszystko w Jego Synu, w Jezusie Chrystusie.

              Kto chwali Jego Syna, kto szanuje i czci, ten czci tez Ojca. Syn uczynił wszystko co chciał Ojciec. To jest doskonały Syn, doskonałego Ojca. Doskonały Ojciec posłał swego doskonałego Syna, aby uczynił wszystko doskonale co chce Ojciec i aby nas tym obdarował.

              Cieszmy się z tego i wdzięcznym sercem należmy do Niego. Jan rozumiał jak wielkim jest Ten, który przyszedł po nim. Obyśmy my też rozumieli jeszcze bardziej, jak wielkim jest ten, który przyszedł z nieba, aby stać się człowiekiem, aby uratować nas. Zniósł wszystko: zniewagi, pokuszenia, którymi i my jesteśmy kuszeni. Wszystko wygrał, wszystko odpadało od Niego. Wszędzie wróg musiał uznać swoją porażkę i Jezus powiedział: władca tego świata nic we mnie nie ma. Czysty, doskonale czysty. To jest nasza Nadzieja to jest nasze Zbawienie.

              Choćbyśmy zrobili niewiadomo ile dobrych uczynków, to my się nie zbawimy. Ale dobre uczynki, to jest wynik zbawienia w Jezusie Chrystusie. I gdy czynimy je swobodnie, bez przypisywania sobie żadnej chwały, to czerpiemy z Chrystusa, bo Jemu należy się chwała za wszelkie dobro. Czyńmy więc sobie dobro Chrystusowe nawzajem. Wtedy będziemy je czynić jeszcze lepiej i jeszcze lepiej i jeszcze lepiej, coraz bardziej otwarci na to, aby coraz  więcej dokonywało się dobrych rzeczy.

              Kiedy patrzymy na zakon i gdy człowiek zgrzeszył, to kolejność mniej więcej była taka: człowiek pokutował z tego grzechu, wyznawał, opuszczał ten grzech i przychodził z ofiarą, aby doznać oczyszczenia i odpuszczenia tego grzechu. A u nas się dzieje inaczej. U nas jest odpuszczenie, z którego my korzystamy, pokutując i porzucając swój grzech. Korzystamy już z czegoś, co się dokonało. Przebaczono nam już wszystkie grzechy, ofiara została dokonana, ale żeby z tego korzystać, i tak teraz korzystamy, że widząc grzech, pokutujemy, usuwamy i Krew Jezusa oczyszcza nas. Mamy już przebaczenie. To jest jak posilenie i dodanie otuchy, że jedną ofiarą, spłacił wszystkie nasze długi, a więc mamy już odpuszczenie, mamy przebaczenie. A teraz w kolejności, to, że przyznajemy się do tego, wyznajemy ten grzech Bogu, On daje siłę, żeby porzucić ten grzech i da wygrywać.

              Mamy piękne doświadczenie, że Jezus już za to zapłacił, już spłacony został także i ten grzech. Umarł, nie musi kolejny razu umierać. Dostaliśmy w Łasce zapewnienie, że mamy przebaczenie. Uczymy się  też tego, abyśmy i my przebaczali, abyśmy taką mieli hojność okazaną nam, że spłacono także nasze przyszłe długi, abyśmy mogli przyjść i korzystać z zapłaty za nasze grzechy. To jest cudowne obdarzenie nas. Dlatego wróg próbuje, przez kłamstwa, odciągnąć ludzi od tego, żeby nie przyjmowali przebaczenia, żeby dalej myśleli: A skąd ja wiem, że Bóg mi przebaczył? Przebaczył. Tylko czy człowiek będzie z tego korzystał, porzucając złe rzeczy. Tu Bóg wyszedł bardzo mocno w Swoim Synu naprzeciw nas i w Łasce powiedział: Przebaczam. „Pobłażliwie odniósł się do wszystkich przedtem popełnionych grzechów. ” Ofiara Jezusa jest złożona za wszystkie grzechy nasze – jedną ofiarą uczynił nas świętymi.

              Mamy wspaniałego Syna Bożego, który dokonał tego, co najważniejsze, bo On jest tą jedyną ofiarą, na którą wskazywały wszystkie inne ofiary. Jego ofiara ma chwałę taką, że się rozlewa  na wszystkie pokolenia ludzkie, i wszyscy ludzie w sumie korzystali, z tej jednej ofiary Jezusa Chrystusa. Ci którzy składali różne zwierzęta, oni w sumie korzystali z Jezusa Chrystusa. Mogli odejść i doznawać, że coś się zmieniło, że coś zostało wykonane tak jak powiedział Bóg, bo się przyznali i zrobili to, co Bóg chciał. Dlatego Bóg miał wgląd na to co uczynili; na ukorzonego ducha i przyjście do Boga.

              Musisz nabrać otuchy bracie, siostro, że Pan wykonał wszystko co potrzebne, abyś nie chodził z zastanawianiem się: Czy jest możliwe? Tylko abyś chodził z wdzięcznością, że jest możliwe! Z zadowolonym i szczęśliwym sercem, że wszystko jest możliwe dla wierzącego w Jezusa Chrystusa. Abyś się nie obawiał i nie skazywał na porażkę to, co ma zawsze zwycięstwo; bo kto wierzy w Jezusa Chrystusa, zawsze zwycięża.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin