04.06.21. Święci uniesieni będą w chwale.doc

(120 KB) Pobierz

04.06.2020 Święci uniesieni będą w chwale naprzeciw

Syna Bożego i Człowieczego (wieczorne)

 

              1 list do Tesaloniczan, będziemy mówić o najwspanialszym dniu i zarazem najbardziej niebezpiecznym dla niegotowych ludzi. Jak ktoś jest niegotowy na ten dzień, to będzie baaardzo niebezpieczny dzień. 1 list do Tesaloniczan 4 rozdział 14 wiersz: „Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli.             

              Jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, wiemy też, że choćby człowiek umarł, to wstanie z martwych. Jeżeli umarł w Panu, należąc do Pana, to wstanie, aby być z Panem i cieszyć się Nim.  A więc ważą sie sprawy o nasze najważniejsze miejsce, gdzie będziemy, czy w wieczności z Panem Jezusem, czy poza Panem Jezusem. I tutaj myślę, że skoro już umarliśmy i powstaliśmy z martwych, aby nowe życie prowadzić, to jest to dla nas bardzo ważne, że nasza droga dzisiaj prowadzi do domu Boga. Żyjemy, poddajemy się woli Bożej, walczymy, wygrywamy, pokonujemy przeciwności, żyjemy w miłości, w pokoju, w budowaniu się nawzajem na Boży dom. Bo to jest norma ludzi żywych, którzy należą do Boga. Wiemy, że przyjdzie Pan i On rozliczy wszystkie Swoje sługi, w jaki sposób Mu służyliśmy. Także pamiętajmy o tym, gdy rozmawiamy i podejmujemy różne decyzje,.

              Pamiętamy, że Jezus powiedział, że jeżeli ktokolwiek by zgorszył jednego z tych najmniejszych..., a więc istnieje niebezpieczeństwo, że człowiek frywolnie sobie rozmawiając i nie zastanawiając się, może zrobić coś, co będzie niebezpieczne dla kogoś. Jest to np. jak chirurg, który nie może sobie: zamknę oczy i przetnę tam gdzie trafię, tylko musi patrzeć co robi, żeby nie zrobić krzywdy komuś. I to samo jest z nami, wiemy, że to jest bardzo niebezpieczne pole bitewne. Trzeba uważać, aby nigdy rozmyślnie nie sprowadzić kogoś na manowce i nie blokować tej drogi.

              W Starym Testamencie jest takie miejsce w Księdze Ezechiela w 37 rozdziale, które jest takim powiedzmy, starotestamentowym obrazem zmartwychwstania z umarłych: „Spoczęła na mnie ręka Pana; i wyprowadził mnie w swoim duchu, i postawił mnie w środku doliny, która była pełna kości. I kazał mi przejść dokoła nich, a oto było ich bardzo dużo w tej dolinie i były zupełnie wyschłe. I rzekł do mnie: Synu człowieczy, czy ożyją te kości? I odpowiedziałem: Wszechmocny Panie, Ty wiesz. I rzekł do mnie: Prorokuj nad tymi kośćmi i powiedz do nich: Kości wyschłe! Słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Wszechmocny Pan do tych kości: Oto Ja wprowadzę do was ożywcze tchnienie i ożyjecie. I dam wam ścięgna, i sprawię, że obrośniecie ciałem, i powlokę was skórą, i dam wam moje ożywcze tchnienie, i ożyjecie, i poznacie, że Ja jestem Pan. Prorokowałem więc, jak mi nakazano. A gdy prorokowałem, rozległ się głos, a oto powstał szum; i zbliżyły się kości, jedna kość do drugiej. I spojrzałem: a oto pojawiły się na nich ścięgna i porosło ciało; i skóra powlokła je po wierzchu, ale ożywczego tchnienia w nich nie było. I rzekł do mnie: Prorokuj do ożywczego tchnienia, synu człowieczy, i powiedz ożywczemu tchnieniu: Tak mówi Wszechmocny Pan: Przyjdź, ożywcze tchnienie, z czterech stron i tchnij na tych zabitych, a ożyją. I prorokowałem, jak mi nakazano. Wtem wstąpiło w nich ożywcze tchnienie i ożyli, i stanęli na nogach - rzesza bardzo wielka.”

              To jest obraz, chociaż on dotyczy bardziej powstania do życia tych, którzy stali się umarli dla Boga, aby to ożywcze tchnienie mogło ich ożywić, ale widzimy tutaj obraz tych kości, czy one są w stanie odżyć? Tak, są w stanie i odżyją, gdy wróci Jezus, to powstaną z martwych ci, którzy umarli. I choćby było ich tam kupa kości, to powstaną ci, którzy należą do Chrystusa, a reszta zostanie. A więc będzie rozróżnienie między tymi, którzy należą, a którzy nie należą.

              Jest to rzecz pewna, że ci, którzy umarli, powstaną, śmierć nie jest zakończeniem. Bo śmierć jest jakimś stanem, o którym Jezus mówi, stanem snu, z którego człowiek zostanie obudzony i w tym, kiedy będzie obudzony, czy będzie obudzony w tym pierwszym przyjściu Jezusa Chrystusa, w drugim przyjściu Jezusa Chrystusa, czy już na sąd? Człowiek, który umiera i jest sługą czy służebnicą Chrystusa, jest pewnym, że wróci Pan i tak jak Job powiedział: ja wiem, że jako ostatni nad prochem moim stanie mój Odkupiciel i moje własne oczy ujrzą Boga i będę z Nim. On miał tą nadzieję zmartwychwstania, mówi: Choćbym umarł, to ja wiem, że jednak wstanę z tego stanu śmierci i będę oglądał mojego Odkupiciela. Oni byli pewni zmartwychwstania i wiedzieli po co tak żyją, dlaczego tak pilnują swojego codziennego życia, bo chcą wstać i oglądać Boga, który ich stworzył, zależy im na tym. Nam też musi na tym zależeć i to musi być dla nas czymś bardzo ważnym.

              Wracając do tego 1 listu do Tesaloniczan i od 13 wiersza:„A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli. A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy.” Troszczymy się o nasze życie dlatego, żeby właśnie w tym czasie z wszystkimi, którzy także przed nami troszczyli się o swoje życie, a umarli, razem z nimi wstać i wyjść naprzeciw Pana Jezusa Chrystusa, żeby być uniesieni na tych obłokach. Zależy nam na tym,  żeby być czystymi, oczyszczamy się więc i uświęcamy.

Paweł mówi, że ten wieniec sprawiedliwości dostaną ci, którzy umiłowali dzień powrotu Pana Jezusa, którzy żyjąc myśleli cały czas, że żyją po to, aby w ten dzień Pan powiedział: Wstań! Sługo dobry, czy służebnico, ty, który należałeś, należałaś do Mnie, aby usłyszeć ten głos. Człowiek dzisiaj troszczy się o swoje szaty, o swoje słowa, o swoje działania, żeby nie zabrudzić swojego życia, lecz być gotowymi na to, aby stanąć przed Panem.

              W 1 liście do Koryntian, znamy te wszystkie teksty, nie będę czytał czegoś, czego nie znamy, 15 rozdział od 12 wiersza: A jeśli się o Chrystusie opowiada, że został z martwych wzbudzony, jakże mogą mówić niektórzy między wami, że zmartwychwstania nie ma? Bo jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie został wzbudzony; a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, tedy i kazanie nasze daremne, daremna też wasza wiara; wówczas też byliśmy fałszywymi świadkami Bożymi, bo świadczyliśmy o Bogu, że Chrystusa wzbudził, którego nie wzbudził, skoro umarli nie bywają wzbudzeni. Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony; a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach. Zatem i ci, którzy zasnęli w Chrystusie, poginęli. Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni. A jednak Chrystus został wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli. Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus,”

Co możemy powiedzieć o Chrystusie? Możemy powiedzieć, że On był czysty, On nie popełnił żadnego grzechu, a więc powstał z martwych. On wziął nasze grzechy na Siebie, ale sam nie popełnił żadnego z naszych grzechów, żadnego grzechu nie popełnił. A więc teraz kiedy my mamy wstać w Chrystusie, w czasie Jego przyjścia, to co z nami? Mamy być czyści, bo tylko tacy wstaną w pierwszym zmartwychwstaniu; ci, którzy zostaną znalezieni w grzechu, nie wstaną, oni dopiero wstaną na sąd, aby odpowiedzieć za to przestępstwo.

              Jezus wstał dlatego, że jest czysty i my oczyszczając się i trwając w czystości - nie kłócąc się, nie nastawiając się przeciwko sobie nawzajem, nie obmawiając się, nie złorzecząc... pełno tego, jest cała przestrzeń tej cielesności - nie, ale żyjący w Chrystusie, oczyszczający się, uświęcający się, pilnujący się Bożych spraw, wstaniemy jako czyści, bo On przyjdzie po czystych. On nie przyjdzie już po to, żeby coś robić z grzesznikiem, tylko On przyjdzie po tych, którzy przyjęli to, co On uczynił dla nas, abyśmy w tym trwali.

              Zobacz, jeżeli miłujesz ten dzień, to nie będziesz brać udziału w żadnym złym działaniu, bo wiesz, że gdy się zaangażujesz w coś złego, możesz utknąć i już z tego nie wyjść. Nie ryzykujesz swoją wiecznością. Ludzie mogą myśleć, że jesteś tchórzem, że unikasz starcia, że boisz się zająć stanowiska, a ty nie zrobisz tego, bo nie chcesz zakłócać sobie drogi do tego dnia, chcesz być czystym. Nie bierzesz udziału w tym, co złe, ponieważ nie chcesz brać udziału w cudzych grzechach, nie interesuje cię to. Musimy to rozumieć, że tylko czyści wstaną z martwych, tylko czyści; czysta, święta Oblubienica Jezusa Chrystusa. Człowiek żyjący w grzechu nie wstanie przy pierwszym zmartwychwstaniu.

Na początku każdy w swoim porządku, jako pierwszy Chrystus potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie Jego przyjścia”. Nie ma inaczej. Po to Jezus umarł i zmartwychwstał, abyśmy my poddawali się oczyszczeniu. Odwaga, śmiałość ciała, by spierać się, kłócić, waśnie często w domach, nastawienia, czy inne rzeczy, to jest śmiałość śmierci, to jest śmiałość człowieka, który stracił z serca dzień przyjścia Jezusa Chrystusa.

              Kiedy czytamy o tym dniu w Liście do Hebrajczyków jest napisane w ten sposób 9 rozdział 27 i 28 wiersz: „A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem Sąd, tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy Go oczekują.” Nie z powodu grzechu. I dla nas musi być to sprawa oczywista, dlatego twoją odwagą będzie to, gdy nie będziesz się angażować w zło, to będzie twoja odwaga. Kiedy Jezusa uznano za kogo, no przecież jesteś Królem, to walcz, pokaż. A Jego odwagą było nie walczyć, pozostać i wygrać w najpotężniejszy sposób. Dlatego my, nie musimy się angażować w zło, nie musimy brać udziału w złych rzeczach, nie musimy. Słowo Boże nawet mówi, że mamy od tego uciekać, jak najdalej. Mamy brać udział w tym, co dobre, miłe, pożyteczne, co buduje, co dodaje otuchy, co wzmacnia, co oddaje chwałę Bogu, co oddaje chwałę Jezusowi, co mówi o tym, że jesteśmy otwarci na głos Ducha Świętego, żeby w ten sposób postępować. Nie bądźmy śmiali w ciele, bądźmy śmiali w duchu, bądźmy śmiali, żeby powiedzieć: Nie, po prostu nie i nie muszę barć udziału w wielu rzeczach, które są wynikiem cielesności, ale mam obowiązek brać udział we wszystkim, co jest wynikiem działającego Ducha Świętego. I to jest drogocenne.

              Potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy Swoje. A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć. Wszystko bowiem poddał pod stopy Jego. Gdy zaś mówi, że wszystko zostało poddane, rozumie się, że oprócz Tego, który Mu wszystko poddał. A gdy Mu wszystko zostanie poddane, wtedy też i sam Syn będzie poddany Temu, który Mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim.” Kiedy czytamy Słowo Boże często spotykamy się ze słowem "uległość". Uległość to jest potężne słowo, uległość, być uległymi. To jest wbrew naturze zbuntowanego Adama i Ewy. Być uległym, to jest ohyda dla człowieka grzesznego. To jest stracenie osobowości, to jest stracenie imienia, tak jakby człowiek stracił swój honor.  A jednakże uległość jest najcenniejszym zwycięstwem nad buntem, samowolą czy innymi. Bądźmy więc ulegli, bądźmy gotowi, aby ulegać w Bożym porządku, tak jak Boży porządek obowiązuje, żeby w tym porządku ulegać i troszczyć się o to, co Pańskie.

              Mówiliśmy o śmierci, a więc śmierć dla samowoli, śmierć dla pilnowania swego grzesznego „ja”, śmierć dla tych wszystkich rzeczy; aby powstając z martwych w Chrystusie do nowego życia cieszyć się, że już można nie toczyć wojny, jeżeli to od was zależy, miejcie pokój ze wszystkimi. Jasne, że nie będziesz mieć pokoju ze wszystkimi, bo i Jezus nie miał pokoju ze wszystkimi, ani apostołowie; ale o ile od nich zależało, to mieli pokój z tymi, którzy dali sobie powiedzieć, żeby przestali toczyć wojnę i żeby się uspokoili i zaczęli myśleć jak zrobić coś porządnie razem, a nie jak sobie dogryzać czy cokolwiek robić innego. To jest wynik ofiary Jezusa, kiedy On wróci to będzie to wspaniały dzień dla tych, którzy w Nim trwali w czystości. Dlatego, kto brudny niech się dalej brudzi, a kto czysty niech się oczyszcza.

              I tutaj mamy od 49 wiersza ten 15 rozdział: „Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak będziemy też nosili obraz niebieskiego człowieka. A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone. Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie! Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon; ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu.”

Jeszcze chcę wam powiedzieć taką rzecz, że jeżeli człowiek jest pod zakonem, to ten człowiek może cały czas starać się o oczyszczenie i cały czas będzie się brudzić, bo zakon nie wyzwala człowieka z brudów, dopiero nowe życie, które dostaliśmy w Chrystusie, ono jest gotowe, aby żyć i oczyszczać się nieustannie, aby być gotowymi na spotkanie z Panem. My dostaliśmy czyste, doskonałe życie i teraz mamy pilnować tego życia w sobie, abyśmy z tym życiem skończyli nasz bieg na ziemi. To nie jest paniczny strach: czy ja może gdzieś grzechu nie popełniłem? Bo nie popełniasz kiedy masz w sobie dobro i ochotę dobra, i czynienie dobra, to nie grzeszysz, bo czynisz dobro i w relacjach, w rozmowach, w działaniach czynisz dobro, nie szukasz złego, bo nie potrzebujesz tego. I dopóki to jest w Chrystusie, to jest to czyste. To jest stan nowego życia. Ci, którzy umarli i powstali w tym nowym życiu Chrystusowym, wiedzą jaki to jest piękny stan, kiedy nie myślisz, żeby nie grzeszyć, tylko jesteś człowiekiem otwartym na to, by czynić to, co dobre, miłe i pożyteczne.

              Skoro Jezus umarł na krzyżu, poniósł grzechy nasze, to nie myślmy, że dzień Jego powrotu to będzie taka checa, takie fajerwerki, taki fajny dzień dla wszystkich ludzi, którzy czytali kiedykolwiek Biblię. Fajny dzień dla tych, którzy wierzyli. Fajny dzień dla tych, którzy modlili się albo chodzili na zgromadzenia. To będzie wspaniały dzień dla tych, którzy żyją w Chrystusie Jezusie, to będzie wspaniały dzień, którzy żyją dzięki Jezusowi, nie dzięki sobie, nie dzięki swemu ciału, nie dzięki swemu „ja”, swojej naturze, tylko dzięki Chrystusowi Jezusowi. To będzie wspaniały dzień. I obyśmy zawsze żyli dzięki Jezusowi, a nie żyli cieleśnie. Bo czasami można być wierzącym i żyć cieleśnie, mieć cielesne pragnienia, cielesne dążenia, cielesne żale, pretensje czy cokolwiek innego. I cały czas z tym chodzić po prostu i nie być człowiekiem uwolnionym od tego. Dopiero krzyż uwalnia, bez krzyża nie da rady, to będzie męczyć i męczyć cały czas człowieka. To „ja” będzie gnębić i gnębić, to jest tyran, to nie jest ktoś z kim się dogadasz. Bez krzyża to będzie cały czas doprowadzanie do irytacji, do nastawień, podejrzeń, czy podobnych rzeczy, bo to jest w starej naturze po prostu. Dlatego potrzeba nowego życia i ono do nas przyszło w Chrystusie. To jest skarb dla nas ludzi.

              Księga Objawienia 20:1nn. Dlatego trzeba poważnie traktować to, co się dzisiaj dzieje, aby nie być zaskoczonym, kiedy wróci Pan. 

I widziałem anioła zstępującego z nieba, który miał klucz od otchłani i wielki łańcuch w swojej ręce. I pochwycił smoka, węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wrzucił go do otchłani, i zamknął ją, i położył nad nim pieczęć, aby już nie zwodził narodów, aż się dopełni owych tysiąc lat. Potem musi być wypuszczony na krótki czas. I widziałem trony, i usiedli na nich ci, którym dano prawo sądu; widziałem też dusze tych, którzy zostali ścięci za to, że składali świadectwo o Jezusie i głosili Słowo Boże, oraz tych, którzy nie oddali pokłonu zwierzęciu ani posągowi jego i nie przyjęli znamienia na czoło i na rękę swoją. Ci ożyli i panowali z Chrystusem przez tysiąc lat. Inni umarli nie ożyli, aż się dopełniło tysiąc lat. To jest pierwsze zmartwychwstanie. Błogosławiony (Szczęśliwy) i święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu

 

Szczęśliwy i święty, trzeba koniecznie pamiętać o tym, święty, to znaczy święty, to nie znaczy prawie święty, trochę święty, lepiej święty, tylko święty. To słowo dokładnie znaczy święty w Chrystusie, oddzielony od zła, od świata, od cielesności w Chrystusie Jezusie. Ci mają udział w pierwszym zmartwychwstaniu, są szczęśliwcami, bo trwali w świętości. Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty. To nie jest zabawa w Kościół, to jest twoja wojna o ten dzień, kiedy wróci Jezus, żeby wygrać, żeby dobiec do końca w Chrystusie. Rozumiecie, jeśli w zakonie, to ty cały czas masz wagę, lepiej, gorzej, lepiej, gorzej; a w Chrystusie masz stabilność, wszystko jest tam dobre.

W Chrystusie nie ma niczego złego, nie musisz ważyć między złem a dobrem. W Nim jesteśmy przeznaczeni do dobrych uczynków, a więc koniecznie nowe życie, które trwa, oczyszczanie się, i pamiętanie, że wróci Jezus po to, co jest Jego własnością. To jest miłość, to jest też świadomość. Jezus wie po co umarł na krzyżu, a my wiemy po co korzystamy z Niego - żeby się z Nim spotkać.

              To, co doznaje Jezus, my też doznajemy. Jemu zależy na nas, chce nas znaleźć w tym dniu, gotowych, aby nas zabrać i nam także na tym zależy. To od Niego mamy tą potrzebę, żeby być znalezieni czyści, bo my w ciele gubimy to i zapominamy. Człowiek pamięta, a za parę chwil już nie pamięta i wpada w taką burzę, że jest w stanie nie wiadomo co zrobić. Wpada w różne wydarzenia, kłótnie religijne, różne spory o słowa, wiele rzeczy potrafi się wydarzyć. Lepiej być cichym i spokojnym, mniej mówić więcej się modlić, korzystać ze Słowa Bożego i tyle. Mówić wtedy kiedy trzeba, tak najlepiej. Paweł wiedział i czasami mówił bardzo długo, czasami bardzo krótko ale zawsze mówił tyle ile trzeba i to było najlepsze, bo z każdego słowa nierozważnego zdamy sprawę. Z wielu rzeczy będziemy rozliczeni, a więc trzeba uczyć się i pamiętać, że to wszystko, co się dzieje, dzieje się właśnie z powodu tego dnia, kiedy wróci Jezus.               Stąd świętość, to nie jest jakaś etykietka, świętość to jest obowiązek. Ojciec nasz jest święty, a więc my też mamy być świętymi. To nie jest takie hasło, to jest prawda i w tym mamy trwać.

              List do Filipian 3:7n. „Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci

Mamy znowuż ten sam ślad, o którym mówię: stając się podobnym do Niego, w Jego śmierci, to znaczy, być czystym. On nie szedł umrzeć z powodu Swoich grzechów, On szedł umrzeć z powodu grzechów naszych i my umrzemy, ale nie z powodu swoich grzechów; wejdziemy w śmierć, ale nie jako grzesznicy i dlatego wejdziemy też w ten dzień, kiedy wróci Jezus jako ci, którzy wstaną z martwych.

              I o tym mówi, podobni do Niego w Jego śmierci. O tym musimy pamiętać. Ci, którzy w Panu umierają, szczęśliwi są, odpoczną od dzieł swoich. A więc chodzi o to, że mamy trwać w Chrystusie, w czystości Chrystusa, relacje między nami muszą być Chrystusowe, nie według własnego mniemania. Jezus tak nie żył, Jezus żył według woli Ojca.

              Poważnie traktujmy wszystko, bo od tego zależy czy będziemy wywołani, kiedy On wróci po raz drugi po Swój Kościół. To jest najważniejsza sprawa. Diabeł to minimalizuje i szepcze ludziom: nie martw się jesteś wierzący, będzie dobrze. Nie, wiara nie wystarczy, bo i diabeł by się zgłosił pewno chętnie tam, żeby wstać i pójść. Potrzeba czystości życia Chrystusa, mamy żyć w Chrystusie. Lepiej niech cię uznają za lękliwego, za bojącego się, żeby stanąć twarzą w twarz i walczyć, lepiej niech cię uznają za tchórza, który nie bierze udziału w sporach czy czymś. Niech uznają, że może jesteś taki niedouczony i dlatego boisz się  otworzyć buzię. Cokolwiek, diabeł w różny sposób mówi i prowokuje: Co boisz się? Przecież masz wiedzę, możesz wystąpić. Nie, spór o słowa zawsze prowadzi do złego i koniec. Nie muszę się spierać.

              Niech Pan nam pomoże pamiętać o tym. To jest wojna o wszystko, o wszystko; nie jest tak, że Pan cię zniszczy, kiedy czegoś jeszcze nie umiesz. Chodzi o to, że co umiesz, w tym trwasz w Chrystusie, to co wiesz, tego się trzymasz i już nie pozwalasz sobie na to, żeby świadomie zapominać co było, jak było i sobie pozwolisz na takie odstępcze życie. Pamiętacie, że kto rozmyślnie grzeszy, nie ma dla niego ofiary za grzech. To jest w Starym Testamencie i Nowym Testamencie. A więc mamy powtórzone to samo przestępstwo jako nie przebaczalne przestępstwo. Jeżeli Pan nas uczy, to On też wie, czy jeżeli czemuś ulegliśmy, czy to jest wynikiem nie umiejętności jeszcze, czy umiejętności, ale świadomego pozwolenia sobie na grzech: a co to, mogę sobie też zgrzeszyć, inni mogą. Jeżeli doszedłeś, czy doszłaś do umiejętności, to już nie możesz tego zrobić. To jest inaczej karalne wtedy. Komu więcej dano od tego więcej się wymaga, a więc mamy wzrastać, bo to jest piękne kiedy już nie zrobisz tych złych rzeczy, nie ulegasz im. Paweł mówi: Widzieliście moje życie, ja nie ulegałem temu wszystkiemu, ono było czyste, było chwalebne - a więc pokazywał im wzór, dążcie do tego.

Paweł mówi, że gdyby on to odpuścił, to dla niego jest to koniec, tragedia, biada mi gdybym nie zwiastował ewangelii, biada mi. A więc w sumie on już wiedział, że gdyby przestał to robić, co mu jest dane, idzie do gehenny, idzie na stracenie. To nie jest tak, że ja sobie mogę albo nie, albo tak albo inaczej. Nie, widział co mu zostało dane i on odpowiada już za to. To jest jego odpowiedzialność. Ktoś inny ma co innego dane, też musi za to odpowiadać. To jest jak w pracy, każdy odpowiada za to, co robi w tym momencie i co mu jest dane robić.

              A więc jest to czymś bardzo ważnym i tych śladów znajdziemy pełno w Słowie Bożym, które mówią: to co w Chrystusie, to co w Chrystusie, kto trwa w Chrystusie, kto wytrwa do końca w Chrystusie, ten będzie mieć udział w pierwszym zmartwychwstaniu. Trwajmy, bądźmy wdzięczni Panu za takie zbawienie z łaski, gdzie my możemy się poddawać, ale nigdy nie pozwólmy się wyciągnąć z powodu prowokacji diabelskich, żeby rozpocząć cielesną bitwę. Ona nigdy nic innego nie przyniesie jak tylko następną, jeszcze gorszą bitwę, jeszcze gorszą.

              Aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania (właśnie tym sposobem) Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy.” I to jest to dla nas bardzo ważne, my, ludzie nie mamy tej cechy, niestety, to jest wynik grzechu, żeby trwać w tym, co już osiągnęliśmy. Tak łatwo odpuszczamy sobie te zwycięstwa i pozwalamy znowu diabłu spychać się w dół, kiedy już powinniśmy chodzić na górze. Ta niestabilność jest straszną cechą i ona musi umrzeć, człowiek musi być stabilnym. To już mam, w tym trwam i rosnę, i wzrastam i dalej chcę być coraz bardziej podobnym do Chrystusa, I to jest zwycięstwo nad diabłem. Kiedy on cię nie może przewracać, bo ty stoisz w Chrystusie i dalej poddajesz się Panu. Pan cię uczy następnej rzeczy, następnej, tak jak tej, że w chwili, kiedy On wróci, mamy być jak On, doskonali dzięki Niemu. Aby nie przyszło nam do głowy jakieś wczasy chrześcijańskie, bo już ileś lat jestem wierzącym, wszystko wiem, to już mogę sobie odpocząć, już mam zapewnione, przecież jestem wierzącym, znam Biblię. Jak Pan wróci, to na pewno już będę z Nim. To jest brak zrozumienia właśnie. Do końca, do samego końca, tak jak Paweł mówi: Biegu dokonałem, wiarę zachowałem, dobry bój bojowałem.

              Czy widzimy, że to jest poważna sprawa? Bardzo poważna i u Boga nie ma niepoważnych spraw. Wiecie ile ludzi jest chętnych wstać przy powrocie Jezusa? A co z nimi będzie, gdy się obudzą i zobaczą Sędziego przed sobą, sąd a nie przychodzącego po nich Chrystusa? To będzie tragedia. Lepiej za życia modlić się, pilnować tej sprawy, nie brać udziału w wojnach, nie wchodzić w utarczki, nie domagać się swego, nie szukać swego, nie szukać chwały swego imienia. Po prostu nie walcz o to; walcz o to, co jest prawdziwe, nie pozwolić wrogowi, żeby cię ściągnął z pozycji chwały Chrystusa do pozycji chwały ludzkiej, aby znowu toczyć bój o racje, o to, o tamto, żeby ktoś w ten sposób cię poważał czy coś. Każdy człowiek za siebie zda sprawę przed Bogiem. Dwoje będzie w jednym łożu, jedno będzie wzięte, drugie zostawione. Dwoje będzie na polu, jedno będzie wzięte, drugie zostawione. Nie ma tak, że jest dwoje i dwoje muszą być wzięci. Nie, kto należy do Chrystusa, jedno może walczyć o sprawy Chrystusowe, a drugie może żyć w sprawach Chrystusowych. To jest zupełnie co innego. Saul z Tarsu walczył o jakieś sprawy Boże, a to była walka wręcz przeciwna temu, co chciał Bóg. Wielu o coś walczy, ale to nie jest walka o sprawy Boże, to jest walka o cielesność danego człowieka, który używa Biblię, żeby osiągać swoje cele. Ale kiedy ktoś trwa i ulega, i poddaje się woli Bożej, i służy Bogu, to ten człowiek przejdzie, wygra, osiągnie zwycięstwo. A więc tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy i dalej rozwijajmy się, pamiętając, że przecież chcemy dotrzeć do celu. A jeśliby Jezus nie wrócił za naszego życia, chcemy dotrzeć do celu naszego ziemskiego życia w Chrystusie, nie inaczej, nie oszukani, nie zwiedzeni. Ile by nie było lat w chrześcijaństwie, dalej się rozwijamy, dalej poznajemy Bożą prawdę. Wiele prawd, które docierają do nas teraz nie były dla nas jeszcze gotowe wcześniej, a więc Bóg daje zgodnie z planem Swoim, poznawać, zagłębiać się, ale to, co już rozumiemy w tym trwamy.

              List do Hebr. 11 rozdział od 13 wiersza:  Wszyscy oni poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z dala; wyznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi. Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają. I gdyby mieli na myśli tę, z której wyszli, byliby mieli sposobność, aby do niej powrócić; lecz oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być nazywany ich Bogiem, gdyż przygotował dla nich miasto.” Mieli obietnice, a jednak nie osiągnęli tego, co jest obiecane. I dwa ostatnie wiersze: „A wszyscy ci, choć dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica, ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas.”

I takie jest piękne Boże rozwiązanie, oni umierają, zasypiają i śpią, aż przyjdzie Pan, aby obudzić w jednym czasie wszystkich, aby wszyscy mogli wyjść Mu nawzajem razem, aby nikt nikogo nie wyprzedził w drodze do Pana. Takie proste, a często ludzie czynią z tego różne dziwne rzeczy, że już ktoś umarł, już tam poszedł do Pana, już z Panem chodzi w niebie, a my tu biedaki jeszcze na ziemi. To poumierajmy jak najszybciej i idźmy tam, to przecież będzie najlepsze rozwiązanie. Ale Słowo Boże mówi, że nikt nikogo nie wyprzedzi w drodze do Pana, a więc kiedy Pan wróci, to zostaną obudzeni ci, którzy zasnęli w Panu, tak jak i Szczepan zasnął, kiedy został ukamienowany i zostanie obudzony, kiedy wróci Chrystus i będzie wraz z wszystkimi innymi mieć udział w pierwszym zmartwychwstaniu, w jednym czasie, kiedy wróci Pan, kiedy trąba zabrzmi, umarli powstaną.

              Dlatego jest to najważniejsze dla nas, żeby zawsze prowadzić życie dzięki Jezusowi, żeby nie przejąć prowadzenia życia i nie odebrać go Jezusowi i wrócić do swojego panowania, bo to wtedy wraca się do zła. My nie jesteśmy w stanie prowadzić życia prawidłowo. Jesteśmy w stanie, dzięki łasce Bożej, poddać się prawidłowemu prowadzeniu, ale sami nie jesteśmy w stanie tego robić. Dlatego Jezus najpierw prowadził, przyszedł Duch Święty prowadzić, aż do powrotu Jezusa Chrystusa. Każde dziecko Boże jest prowadzone, abyśmy mogli osiągnąć cel.

              W 2 liście do Tesaloniczan, może przeczytajmy to najpierw z 1 rozdziału od 6 wiersza: „Gdyż sprawiedliwa to rzecz u Boga odpłacić uciskiem tym, którzy was uciskają, a wam, uciskanym, dać odpocznienie wespół z nami, gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej, w ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego, gdy przyjdzie w owym dniu, aby by...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin