Miłosierdzie - najwyższy przymiot Boga jako Stwórcy i Władcy świata.docx

(24 KB) Pobierz

Miłosierdzie - najwyższy przymiot Boga jako Stwórcy i Władcy świata

Wszystkie drogi Pańskie miłosierdzie i prawda dla tych, którzy strzegą przymierza Jego i przykazań Jego". (Ps 24, 10)

 

..A miłosierdzie przewyższa sąd".

(JK 2, 13)

 

Prawdy bowiem objawione stały się dla umysłów ludzkich jakby zaczynem myślenia, w miarę jak zastanawiały się one nad nimi, zagłębiały się w ich treści przenikały się ich żądaniami, a jednocześnie wiązały je w pewną systematyczną całość, Tajemnica zostawała nadal tajemnicą, ale jednocześnie zbliżała się niejako do umysłów, które odkrywały w niej cudowną zgodność z naj głębszymi i najszlachetniejszymi pragnieniami duszy ludzkiej, a zarazem uczyły się, jak uzasadniać jej wiarygodność i jak jej bronić przeciw tym, którzy by jej zaprzeczali. Bo nie bez zmagań i sprzeciwów przyjęła ludzkość objawione jej prawdy Boże: niemal około każdej tajemnicy wiary rozgorzały walki i wierni jej obrońcy zmuszeni byli do wielkich nieraz wysiłków myśli, aby wykazać, jak w niczym nie sprzeciwiają się one zasadom zdrowego rozumu, a jak bardzo są i wiary, i miłości godne. Tak powstała teologia, to jest nauka ujmująca w jedną całość zespół prawd podanych nam przez Boga do wierzenia w Objawieniu chrześcijańskim. Skrót teologii przeznaczony dla wszystkich wiernych nazywamy katechizmem, toteż i nasze dalsze rozważania nie będą niczym innym, jak pewnym rozwinięciem nauki katechizmowej o miłosierdziu Bożym i o tych trzech odpowiedziach jakich się Bóg od nas w zamian spodziewa: nadziei, bojaźni Bożej i miłosierdzia.

Nauka ta rozwijała się bardzo powoli i wielką by się miało ochotę zatrzymać na tych rozmaitych szczeblach, przez które przechodziła, nim doszła do pełni rozkwitu. W szczególności chciałoby się przystanąć nieco przy św. Augustynie, którego geniusz umiał nieraz w krótkich słowach tyle światła rzucić na podstawowe prawdy naszej wiary. Niestety, zajęłoby to za wiele czasu i miejsca, toteż pośpieszymy od razu do św. Tomasza. Jego geniusz, mniej może błyskotliwy niż Św. Augustyna, ale głęboki i doskonale przygotowany przez systematyczne studium filozofii, dał nam tak jasny i przejrzysty, a przy tym ścisły, wykład prawd wiary, którego nikt dotąd nie potrafił prześcignąć.

 

Z nauki teologicznej o miłosierdziu Bożym dwa punkty w szczególności winny zatrzymać naszą uwagę: pierwszy to uzasadnienie i rozwinięcie tych słów św. Jakuba, że ,, Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość", drugie zaś to wykazanie, że to miłosierdzie było naczelną pobudką wcielenia.

Pierwsze zagadnienie łączy się z nauka o naturze Boga i jej przymiotach, z której wynika, że naczelnym jej przymiotem, jako Władcy świata, jest właśnie miłosierdzie. Bóg jest czystym duchem samoistnym, tzn. mającym byt sam z siebie, a przeto i pełnię doskonałości. Należy do niej i doskonała jedność wewnętrzna, czyli prostota, która wyklucza wszelką złożoność z jakichkolwiek części lub składników. Wszelkie przeto doskonałości, które dostrzegamy w stworzeniach, a które nie zawierają w sobie nic ujemnego, żadnej niedoskonałości ani braku, zawarte są w pełni doskonałości natury Bożej, całkowicie prostej i niezłożonej, bo zawierającej w sobie całą pełnię bytu. Cóż. kiedy nasz umysł ludzki czerpiący swą wiedzę ze świata zmysłowego, nie może się wznieść do takiego ujęcia jednym prostym pojęciem tego, co w Bogu jest jednym, prostym i niezłożonym. Poznając wszystko ułamkowo, drogą rozumowania i rozbierania całości na części. jest on zmuszony i nieskończenie prostą doskonałość Bożą złożyć sobie niejako z poszczególnych przedmiotów znanych mu ze świata. Zdajemy sobie jednak przy tym doskonale sprawę z tego, że Bóg! posiada te przymioty w sposób nieskończenie doskonalszy niż wszelkie nasze przedstawienia i że wszystkie Jego własności, przymioty i zalety, które osobno w Nim rozważamy, są tam czymś jednym, prostym, niezłożonym. Słowem, Bóg jest przejrzystym duchem w pełni bytu posiadanego z samego siebie. Stąd nieraz z ust tych, którzy najcudniej o naturze Bożej i jej doskonałości pisali, wyrwał się jęk bólu na myśl o tym, jak dalekie jest to nasze ludzkie pojęcie Boga od tego, czym On jest w rzeczywistości, i wszyscy oni dochodzili do jednego ogólnego wniosku, iż o wiele lepiej wiemy, czym Bóg nie jest, niż czym jest.

 

A jednak choć tak niedoskonałe, nasze pojęcie Boga posiada dla nas bezcenną wartość, bo jak już mądrze zauważył Arystoteles, nawet bardzo niedoskonała znajomość rzeczy najdoskonalszych jest o wiele więcej warta niż doskonała znajomość rzeczy małej lub żadnej wartości?

Otóż jeśli zatrzymamy się tylko na tych przymiotach, które żadnej niedoskonałości w swym pojęciu nie zawierają i które przeto we właściwym im znaczeniu możemy Bogu przypisać, choć oczywiście w nieskończenie wyższym stopniu doskonałości, to wypadnie w nich rozróżnić dwa działy: jeden zawiera przymioty, wynikające z samej natury Boga, rozważanej w sobie, drugie zaś łączą się z Jego życiem, czyli działalnością. Do pierwszych należą: prostota, czyli niezłożoność, doskonałość, czyli pełnia bytu, dobra i piękna, a następnie niezmienność, wieczność, niezmierzoność i wreszcie - jedność. Do drugich zaś zaliczamy przymioty towarzyszące czynnościom, które Bogu jako czystemu duchowi nieskończonej doskonałości wypada przypisać, a którymi są: poznanie i chcenie. Przedmiotem ich jest w pierwszym rzędzie samo wewnętrzne życie Boga. Bóg zna samego siebie całkowicie i najczystszą miłością kocha to nieskończone dobro, jakim sam jest. Przy tym, jak nam to sam objawił, ma On w swym życiu wewnętrznym nieustającą odwieczną działalność: Ojciec rodzi z siebie swe Słowo Przedwieczne, Syna współistotnego Sobie; z ich wspólnego tchnienia pochodzi współistotny im obu Duch Święty, wspólna ich Miłość. To ukryte życie wewnętrzne Trójcy Świętej jest źródłem nie dającego się zmierzyć ani określić ludzkim umysłem szczęścia Boga i do niego spodobało Mu się dopuścić inne istoty, które swą wszechmocą twórczą powołał do istnienia i uczynił w pewnym stopniu uczestnikami swej doskonałości. Nic Go do tego nie zmusza lo, ani żadna potrzeba wewnętrzna, ani konieczność zewnętrzna, a tylko miłość własnego dobra, które pragnął rozlać na inne istoty poza sobą. Rację ich stworzenia doskonale streścił św. Augustyn w tych krótkich słowach: ,,Ponieważ Bóg jest dobry, my jesteśmy

Jako dzieło mądrości, miłości i wszechmocy Bożej stworzenie jest też przedmiotem panowania swego Stwórcy, który szczególna piecza otacza istoty rozumne, stworzone na obraz i podobieństwo Jego natury duchowej, obdarzone rozumem i wolą, a przez to zdolne same sobą rządzić i odpowiedzialne za swe czyny. Każdemu ze swych stworzeń dal Bóg właściwą mu naturę, w której złożył podstawowe prawa jej rozwoju, mające rządzić jej postępowaniem i doprowadzić do postawionego jej przez Stwórcę celu. Stworzenia nierozumne czynią to nieświadomie, kierowane złożonymi w ich naturze instynktami: człowiek zaś ma zdążać do swego celu świadomie, toteż Bóg, pomimo całej pomocy jakiej mu udziela w dziedzinie przyrodzonej i nadprzyrodzonej, nie zwalnia go z chwilą gdy dojdzie do używania rozumu od ciągłej współpracy w sprawie zbawienia wiecznego i od odpowiedzialności za osiągnięcie go. I znowu św. Augustyn ujął te wielka i tak ważna dla nas prawdę w te dobitne słowa: ,,Kto cię stworzył bez ciebie, nie zbawi cię bez ciebie. Stworzywszy nas jako istoty rozumne i wolne, mające pod Jego zwierzchnimi rządami same sobą rządzić, Bóg szanuje naszą wolność i samodzielność, nie szczędzi On nam zachęt i podniet tak zewnętrznych, jak i wewnętrznych, działających w głębi naszej duszy, ale w niczym nas nie zmusza i nie gwałci działalności władz, które nam dał w naszej naturze. Sam nam zresztą to objawił ustami jednego z pisarzy natchnionych Starego Testamentu, który Go uwielbia za to, :z wielkim szacunkiem rządzi nami (Mdr 12, 18).

Z rządami Bożymi nad światem łączy się z konieczności cały szereg przymiotów, które umysł nasz winien Bogu przypisać. Jedne, jak sprawiedliwość, prawdomówność, wierność uznajemy w Nim łatwo

i bez wahania. Inne, jak miłosierdzie, cierpliwość, długomyślność wymagają zastanowienia, i gdyby sam Bóg nie był nam i tych cech swej doskonałości objawił, sami zapewne nigdy byśmy nie doszli do odkrycia ich w Jego naturze. Świadczą o tym różne religie przyrodzone, które dziś coraz dokładniej poznajemy; wszystkie one mają jakieś pojęcie o Bogu panującym nad światem i nawet nieraz bardzo wy. raźnie podkreślają sprawiedliwość jako przymiot jego panowania, ale Ojca pełnego miłosierdzia w nim nie dostrzegają.

Bo też i pogodzenie w Bogu tych dwóch naczelnych przymiotów Jego działalności na zewnątrz, jakimi są sprawiedliwość i miłosierdzie, nie pozbawione jest pewnej trudności, która tylko w świetle wiary może być rozwiązana. Otóż tradycyjna myśl chrześcijańska, opierając się na danych Objawienia, nie tylko wykazała harmonijne współdziałanie obu tych przymiotów doskonałości Bożej w rządach światem, ale pomna słów św. Jakuba, iż miłosierdzie przeważa nad sprawiedliwością, i tę przewagę głęboko uzasadniła.

 

Sprawiedliwość Boża wobec istot, które Stwórca sam obdarzył naturą rozumną, wymaga, aby dal im to wszystko, co im jest potrzebne do wykonania włożonych na nie zadań i uzyskania postawionych przed nimi celów. Wymaga ona po wtóre, aby gdy się z tych zadań dobrze wywiązują, spotkała ich za to należna im nagroda, a gdy je lekceważą i od nich się uchylają - odpowiednia kara. Tę sprawiedliwość Bożą nietrudno dojrzeć w głównych jej liniach już w życiu doczesnym, ale jak o tym większość religii świadczy, panuje wśród ludzi to ogólne przekonanie, że ostateczny obrachunek ze sprawiedliwością Bożą przychodzi dopiero po śmierci w życiu przyszłym.

Otóż Bóg jest nie tylko Stwórcą i Panem całego stworzenia, a więc i człowieka, ale względem tego ostatniego jest też i Ojcem najlepszym, a nawet i przyjacielem. Stąd między Nim a nami nie tylko istnieją stosunki oparte na sprawiedliwości, ale i stosunki wynikające z tamtych więzów, sięgające bardziej w głąb i opierające się na miłości. Miłość będąca zawiązka życia rodzinnego sprawia, że wszystkie dobra w rodzinie są pod pewnym względem wspólne i udział w nich regulowany jest nie miarą ścisłej sprawiedliwości, ale miara miłości wzajemnej rodziców i dzieci.

 

I do naszych stosunków z Bogiem winniśmy te podstawowe pojęcia zastosować, a wnet się pokaże, jak miłosierdzie w nich przeważa nad sprawiedliwością. Istota sprawiedliwości polega na tym, aby dawać ściśle to, co się należy; istota zaś miłosierdzia na tym, aby rachować się nie tylko z tym, co się należy, ale i ze słabością, niedomaganiem i wszelkiego rodzaju brakami, i aby biorąc je pod uwagę, dawać więcej niż zasługa tego wymaga, a wobec przewinień karać poniżej winy. Gdy idzie o Boga, miłosierdzie nie oznacza współczucia będącego wzruszeniem uczuciowym, jak to nieraz u nas bywa, a jeśli Pismo św. nieraz mówi o wnętrznościach miłosierdzia, które się w Bogu wzruszają, czyni to w znaczeniu przenośnym, w takim samym w jakim mówi o ręce lub ramieniu Bożym, o Jego skrzydłach. oczach lub uszach, o Jego smutku lub gniewie. Miłość Boga i Jego miłosierdzie są aktami Jego świętej woli; przy tym miłosierdziem nazywamy te objawy miłości, które zmierzają do usunięcia jakichkolwiek braków, niedostatków, bólu, cierpienia - słowem wszelkich niedomagań. Wynika z tego, że w szerszym znaczeniu wszelkie dzieła Boże na zewnątrz, cały świat stworzony jest dziełem miłosierdzia Bożego, że to miłosierdzie jest u samych podstaw stworzenia. W samej rzeczy największym brakiem, jaki być może jest brak bytu, brak! istnienia, toteż akt stworzenia, tj. wyprowadzenia czegoś z niebytu do bytu jest tym pierwszym i podstawowym aktem miłosierdzia Bożego, na którym wszystkie inne się opierają. I sprawiedliwość przeto Boża, która rządzi światem stworzonym, ma za punkt wyjścia Jego miłosierdzie, bo jemu zawdzięcza on w ogóle swe istnienie

Ale miłosierdzie nie ogranicza się do pierwszego aktu powołującego świat do bytu. Stworzenie bowiem, jako nie mające w sobie samym racji swego bytu, a przez to skończone i ograniczone w swej doskonałości,  nosi w sobie zarodek niebytu, z którego wszystkie jego braki i niedostatki wypływają. Toteż miłosierdzie Boże musi wciąż czuwać nad swymi stworzeniami, zachowując je w bycie, uzupełniać braki. leczyć rany i dodawać nowych sił.

 

Przewaga miłosierdzia nad sprawiedliwością w szczególny sposób przejawia się jednak w stosunku do stworzenia rozumnego, jakim jest człowiek. Racją jego jest to, że tu do tytułu Stwórcy i Pana przyłącza się tytuł Ojca i przyjaciela i on to jest właściwym źródłem tego nieskończonego miłosierdzia, którego nigdy nie przestaniemy wielbić na wieki.

W samej rzeczy sprawiedliwość Boża nie wymagała, aby istoty rozumne, którymi Bóg zaludnił jedną z planet wszechświata, zostały podniesione do stanu nadprzyrodzonego, aby Bóg otworzył przed nimi tajemnicę swego ukrytego życia rodzinnego i zaprosił je do wzięcia w nim udziału, jako Jego adoptowane dzieci. Mógł był Bóg stworzyć człowieka w pełni sił przyrodzonych i postawić mu jako cel ostateczny uzyskanie po śmierci stanu szczęścia przyrodzonego. Jeśli tedy w samym stworzeniu świata i człowieka upatrywaliśmy już akt miłosierdzia Bożego w szerszym znaczeniu tego wyrazu, to o wiele bardziej zasługuje na tę nazwę podniesienie rodu ludzkiego do godności dzieci Bożych i dopuszczenie ich do udziału w samej naturze Bożej i w szczęśliwości wiekuistej, jaką się cieszy Trójca Święta w swym życiu wewnętrznym. Przewaga miłosierdzia nad sprawiedliwością jest tu uderzająca: sprawiedliwość Boża dała ludzkości to, co było konieczne dla uzyskania celu złożonego w jej naturze: miłosierdzie Boże poszło dalej i przekroczyło nieskończenie wszelkie pragnienie szczęścia, jakie kiedykolwiek w serce człowiecze wstąpiło (1 Kor 2,9).

 

Udział w naturze Boga i w Jego życiu w niczym nie naruszył zasadniczych praw natury ludzkiej, ale jej dał uzdolnienie do takich czynów, do których sama z siebie nie była zdolna. Człowiek nie tylko nie został ograniczony w wolności i w odpowiedzi podniesione w górę do wyższych celów i rozciągnięte wszerz na cala rzeszę bliźnich. Stąd i sprawiedliwość Boża obejmuje w życiu naszym nie tylko porządek przyrodzony, ale i nadprzyrodzony i nie mniej cudownie się przejawia w nich obu. Ale i w jednym, i w drugim góruje nad nią zawsze miłosierdzie.

Gdy więc idzie o nagradzanie wiernej służby, to jak z przypowieści o talentach wynika, ono zawsze przewyższa zasługi: „Nad małym byłeś wiernym - nad wieloma cię postawię" (Mt 25, 21). Bóg nie da się przegonić przez swe stworzenie i gdy ono wielkim sercem i duszą pełną ochoty" (2 Mch 1, 3) pełni przed Nim swą służbę, najlepszy Ojciec nie obrachowuje się z nim wedle praw ścisłej sprawiedliwości. ale hojną dłonią czerpie ze skarbca swych łask i płaci zawsze więcej niż się należy. To jest podstawowe prawo postępu w życiu duchowym, na mocy którego wierność łasce jest nagrodzona stałym wzmożeniem tej laski i stałym podnoszeniem stanu uświęcenia duszy. Człowiek wierny układa sobie niejako w duszy stopnie, aby się wciąż wznosić w górę i potem powoli przy pomocy Bożej wciąż postępuje z cnoty w cnotę (Ps 83, 6-8).

Przewaga miłosierdzia nad sprawiedliwością przejawia się jeszcze bardziej gdzie idzie o brak wierności, o nasze uchybienia, upadki i grzechy. I w ludzkich naszych stosunkach przyjętym jest ogólnie w pewnej mierze łagodzić miłosierdziem surowość i sprawiedliwość: przekraczanie miary w karaniu jest uważane zawsze za niesprawiedliwość, ale zmniejszenie i nawet darowanie kar albo zawieszenie ich. aby dać możność wykazania dobrym życiem, że się nie jest całkowicie zepsutym, jeśli jest godziwie stosowane, nie razi naszego poczucia sprawiedliwości. Otóż Bóg, jako nasz Stwórca, Pan i Ojciec najlepszy z tego prawa łaski korzysta jak najhojniej. Nie tylko rozciąga je do wszystkich bez wyjątku przewinień, gotów je zawsze odpuścić i darować, gdy za nie żałujemy, ale pukając do sumienia grzesznika, sam pragnie w nim wywołać ten konieczny nastrój żalu i skruchy, będący jedynym warunkiem, aby móc miłosierdzia dostąpić. Poruszenia łaski  w niczym wolności człowieka nie gwałcą, pozostaje on nadal całko. wicie odpowiedzialnym za swoją decyzję i jeśli w pełni świadomości odmówi ukorzenia się przed Bogiem i uznania ze skruchą i postanowieniem poprawy swej winy, sam zamyka przed sobą drzwi miłosierdzia Bożego. Laska jednak zawsze na niego będzie czekać i Bóg. nie przestanie dalej kołatać do jego duszy i budzić w niej niepokój. tylko że w miarę jak ona się będzie zatwardzać w złym, coraz słabiej będzie to miłosierne pukanie słyszeć. I dla Judasza dostęp do miłosierdzia Bożego, póki ostatniego tchnienia nie wydał, nie był zamknie. ty. Ani on, ani ci nieszczęśni, którzy zostali i zostaną na wieki od Boga odtrąceni, nie będą mogli się skarżyć, że Bóg dla nich nie był miłosierny. Przeciwnie, gdy niezmąconym już zmysłowością rozumem będą swój los rozważać, zmuszeni będą uznać, że nawet w ich potępieniu miłosierdzie przeważa nad sprawiedliwością, ze kara, którą cierpią, jest o wiele mniejsza niż to, na co zasłużyli, znieważając majestat Boży i w szczególności nie rachując się z miłosierdziem Bożym i trwając w grzechu aż do śmierci.

Oto więc, jak się przedstawia nauka o miłosierdziu Bożym jako o najwyższym przymiocie Stwórcy. Nie idzie tu o porównanie go z tymi przymiotami, które należą do Jego natury i mają z konieczności pierwszeństwo, ale z przymiotami Jego działalności jako Stwórcy i Rządcy świata, które z tamtych wypływają. Tu miłosierdzie wysuwa się na pierwsze miejsce jako najbardziej uderzające nasz umysł świadectwo dobroci Bożej. Jego mądrości i wszechmocy. Prawda ta została ślicznie wyrażona w modlitwach liturgicznych Kościoła, np. w końcowej modlitwie w sobotę przed niedzielą Męki Pańskiej i w kolekcie X niedzieli po Zielonych Świętach. Pierwsza nas zapewnia, iz Bóg woli okazywać miłosierdzie niż gniew, druga zaś idzie jeszcze dalej i błagając Boga, aby nam okazał wszechmoc swego miłosierdzia, powołuje się na to, że nigdzie nie objawia On jej w tym stopniu, jak wtedy, gdy okazuje miłosierdzie i winy nasze nam przebacza. W samej rzeczy większym dowodem wszechmocy Bożej jest nawrócenie grzesznika, który się zbuntował przeciw swemu Stwórcy, niż stworzenie świata z niczego, gdzie nic się wszechmocy Bożej nie sprzeciwiało. Podobnie i modlitwa za zmarłych we Mszy św. na dzień ich zgonu zaczyna się od słów: ,,Boże, którego własnością jest litować się wciąż i przebaczać..." i myśl ta jest końcowym akordem dialogu św. Katarzyny Sieneńskiej, będącego jednym hymnem pochwalnym na cześć miłosierdzia Bożego.

Czy jednak ta przewaga miłosierdzia nad sprawiedliwością nie przynosi tej ostatniej ujmy i nie sprawia, że sprawiedliwość Boża jest wciąż przez samego Boga naruszona? - Absolutnie nie! Sprawiedliwość bowiem władcy polega na tym, aby się ściśle trzymał praw ustanowionych dla dobra społeczeństwa; otóż w Prawodawstwie, na którym Bóg oparł dzieło naszego zbawienia, na naczelnym miejscu złotymi zgłoskami wypisane jest Jego Prawo okazywania nam miłosierdzia. Gdyby Bóg okazał miłosierdzie grzesznikowi nie okazującemu skruchy albo gdyby mu nie dał możności dojść do tej skruchy. wtedy dopiero zaparłby się swej sprawiedliwości i złamał jedno z podstawowych praw porządku moralnego, który sam ustanowił. Ale to nigdy nie miało miejsca i nigdy miejsca mieć nie będzie.

W dziełach przeto miłosierdzia Bożego jaśnieje sprawiedliwość, świadcząca jak Bóg cudownie godzi w swej mądrości to, co dla nas bywa tak trudne do pogodzenia. Jeszcze jaśniejszym nam się to stanie, gdy się zapytamy teraz, jaką rolę odegrało miłosierdzie Boże w wielkim planie wcielenia, które miało całemu potomstwu Adama i Ewy dać możność zbawienia.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin