Pomerania Listopad-Grudzien 1980.pdf
(
29864 KB
)
Pobierz
SIERPIEŃ GDAŃSKI 1980
Mirkowi Stecewiczowi
Modlitwa
Bolesław
Fac
Boże coś Polskę
nawiedzał głodem, klęską i płaczem
i coś ją gubił w zawiśoi przyjaciół
aż sczezła w kłótniach, aż sczezła w rozpaczy...
Boże coś Polskę
Boże coś Polskę
odsłaniał kruchą na bagnety wroga —
coś nie wygasił mu silników czołgów,
coś nie zawródił mu lotu bombowców...
Boże coś Polskę
Boże coś Polskę
widział w modlitwach, bo liud na kolanach
chciał byś swą tarczą bezpiecznie osłaniał
tyah co przeżyli Oświęcim, Stutthof, Dachau...
Boże coś Polskę
Boże coś Polskę
miał mieć w swej opiece —
Chronić kraj nasz przed wszelakim wrogiem,
daj nam dziś świadectwo,
żeś jest polskim Bogiem
Gdańsk, w sierpniu 1980 r.
Sierpień 80
W GODY
O
SIERPNIU
Notatki
z Wybrzeża
Ryszard Kapuściński
Po raz pierwszy uczymy się na doświadczeniach,
a nie na błędach.
(Stoczniowiec ze Szczecina, w rozmowie)
1.
Dwanaście sierpniowych dni spędzonych na Wybrzeżu. Szczecin, potem Gdańsk
i Elbląg. Nastrój ulicy spokojny, ale i napięty, klimat powagi i pewności zrodzonj
z poczucia racji. Miasta, w których zapanowała ,nowa moralność. Nikt nie pił, nie
robił awantur, nie budził się przywalony ogłupiającym kacem. Przestępczość spadła
do zera, wygasła wzajemna agresja, ludzie stal; się sobie życzliwi, pomocni i otwar
ci. Zupełnie obcy ludzie poczuli nagle, że są — jedni drugim — potrzebni. Wzorzec
tego nowego typu stosunków, który wszyscy przejmowali, stworzyły załogi wielkich
zakładów strajkujących.
W tych dniach można było zobaczyć jak kształtuje się stosunek między wielkim
zakładem a miastem. Kilkusettysięczne miasto samorzutnie podporządkowuje swój
los intencjom i dążeniom załogi stoczniowej, której walkę uważa za swoją i której
zmagania wspiera solidarnie. Wszelkie mówienie i pisanie w stylu „Zniecierpliwione
społeczeństwo Wybrzeża oczekuje, że strajkujący podejmą pracę” powatrzane ciągle
w telewizji i prasie brzmiało tam, na miejscu, jak ponury żart i przede wszystkim
— jak obraza. Rzeczywistość wyglądała inaczej: im bardziej przedłużał się strajk.
Nasza Ojczyzna nie jest już
ta sama. SIERPIEŃ dokonał
ważikich rzeczy. WIELKIE SPRA
WY, które objęły cały kraj za
początkowane zostały U NAS,
na Pomorzu. GDAŃSK jest na
ustach Polski i świata.
Strajkowe dni sierpniowe by
ły trudne. Rodziła się SOLIDAR
NOŚĆ SPOŁECZNA i „SOLI
DARNOŚĆ” ZWIĄZKOWA. Kto
znał granicę między ODWAGĄ
a ROZWAGĄ? Były przecież
chwile gdy .napięcie rosło do
granic wytrzymałości. Zaimpono
wała mądrość zbiorowa Narodu.
Także później, w październiku
i w listopadzie. Były też chwile
piękne. I w dniach codziennych
1
i w DNIACH ZWYCIĘSTW.
Talk było 31 sierpnia gdy PO
ROZUMIENIE GDAŃSKIE na
rodziło nieznaną nową wartość:
UMOWĘ SPOŁECZNĄ. Tak jest
dziś, 10 listopada, gdy po dłu
gich zabiegach ZAREJESTRO
WANO NSZZ „SOLIDARNOŚĆ”.
Drodzy Czytelnicy. Wiem, że
piSiząc tych kilka niezdarnych
zdań o HISTORYCZNEJ OD
NOWIE robię w istocie nietakt.
A to dlatego, że TA WAŻNA
RZECZ zrodzona w sercu Ka
szub dla całej chorej RZECZY
POSPOLITEJ domaga się już o-
becnie obszernych książek. Pow
stały już ziresztą wspaniałe za
pisy tamtych dni. I faktografia
jeslt niemal pełna i zapis lite
racki godny jest wielkiej litera
tury polskiej. Narodziły się tak
że liczne pisemka i biuletyny,
tym silniejsza stawała się wola wytrwania. W tych dniach bramy stoczni i wejścia
do innych zakładów tonęły w kwiatach. Bo też sierpniowy strajk był zarazem
1 dramatycznym zmaganiem i świętem. Zmaganiem o swoje prawa i Świętem Wy
prostowanych Ramion, Podniesionych Głów.
2
Na Wybrzeżu robotnicy rozbili pokutujący w oficjalnych gabinetach i elitarnych
salonach stereotyp robola. Robol nie dyskutuje — wykonuje plan. Jeżeli chce
się, żeby robol wydał głos, to tylko po to, aby przyrzekł i zapewnił. Robola obcho
dzi tylko jedno — ile zarobi. Kiedy wychodzi z zakładu, wynosi w kieszeniach śrub _
ki, linki i narzędzia. Gdyby nie dyrekcja, robole rozkradliby cały zakład. Potem
stoją pod budkami z piwem. Potem śpią. Rano jadąc pociągiem do pracy grają w
karty. Po przyjściu na zakład ustawiają się w kolejkach do lekarza i biorą zwol
nienie. Ciężkie to życie kierować robolami. Nie ma z nimi o czym rozmawiać.
Na wszystkich ważnych naradach wiele jest wzdychania na ten temat.
Tymczasem na Wybrzeżu, a potem w całym kraju, spoza tego oparu zadowolo
nego samouspokojenia wyłoniła się młoda twarz nowego pokolenia robotników —
myślących, inteligentnych, świadomych swojego miejsca w społeczeństwie i —
co najważniejsze — zdecydowanych wyciągnąć wszystkie konsekwencje z faktu,
że w myśl ideowych założeń ustroju ich klasie przyznaje się wiodącą rolę w spo
łeczeństwie. Odkąd sięgam pamięcią, po raz pierwszy to przekonanie, ta pewność
i niezachwiana wola wystąpiły z taką siłą właśnie w owe sierpniowe dni. To przez
naszą ziemię zaczęła płynąć ta rzeka, która zmienia pejzaż i klimat kraju.
w całej Polsce, również u nas,
w Gdańsku i w Gdyni, i w wie
lu innych miaistach pomorskich.
A PISMO KASZUBSKIE „Po
merania”
pierwsze
słowa
o
SIERPNIU 80 przekazuje czy
telnikowi w grudniu. Ta powol
ność przekazywania myśli po
przez „Pomeranię” jest i żenu
jąca i upokarzająca. Tę powol
ność uświadamiam sobie szcze
gólnie ostro w dniach wydarzeń
dziejowych.
• I można powiedzieć: nie nasza
to wina. I trzeba powiedzieć:
NASZA TO WINA. I MOJA TO
WINA. Jest właściwie niewytłu-
Nie wiem, czy wszyscy mamy tego świadomość, że cokolwiek jeszcze się stanie,
od lata 1980 żyjemy już w innej Polsce. Myślę, że ta inność polega na tym,
że robotnicy przemówili — w sprawach najbardziej zasadniczych — swoim głosem.
I że są zdecydowani nadal zabierać głos. Nie może tego nikt nie zrozumieć.
3.
Do lokalu Komitetu Strajkowego Stoczni Gdyńskiej przyszło pięć kobiet z miej
scowej spółdzielni rzemieślniczej. Byłem świadkiem tej sceny. Przyszły, aby przy
łączyć się do strajku. Nie chciały podwyżek, nie domagały się nowego przedszkola.
•One zdecydowały się strajkować przeciw swojemu prezesowi, który był chamem.
Wszelkie próby nauczenia go grzeczności i szacunku do nich — kobiet i matek —
kończyły się fatalnie, kończyły się szykanami i prześladowaniami. Wszelkie odwo
łania do wyższych czynników nie przynosiły nic — prezes był dobry, ponieważ za
pewniał wykonanie planu. A one dłużej nie mogą tego znieść. One przecież mają
swoją godność. Wobec doniosłości postulatów stoczniowych, motyw strajku
tych pięciu kobiet zdawał się być drugorzędnym. Ileż u nas rozjuszonego chamstwa!
2
maczalne. że brak Kaszubom KJ Ale młodzi stoczniowcy, którzy wysłuchiwali tej skargi, odnieśli się
ao
niej z naj
większą powagą. Oni też walczyli przeciw rozpanoszeniu biurokracji, przeciw po
trybuny prasowej
na miarę
gardzie, przeciw „róbcie, a nie gadajcie”, przeciw nieruchomej i obojętnej twarzy
współczesnych czasów. A myślę
nie tylko o powolności obrotów
w okienku, która mów,i „nie”! Kto stara się sprowadzić ruch Wybrzeża do spraw
płacowo-bytowych, ten niczego nie zrozumiał. Bowiem naczelnym motywem tych
maszyn drukarskich. Brak nam
wystąpień była godność człowieka,
było dążenie stworzenia nowych sto
również
zespołu
autorskiego,
sunków między ludźmi, w każdym miejscu i na wszystkich szczeblach, była zasada
dziennikarzy penetrujących współ
wzajemnego szacunku obowiązującego każdego bez wyjątku, zasada według której
czesność rzetelnie i szybko dla
JEDYNEGO PISMA KASZUB
podwładny jest jednocześnie partnerem.
SKIEGO. Są nasi współpracow
W trakcie wzajemnej rozmowy, jedna z kobiet powiedziała: „Czy ten nasz pre
nicy niemal w pierwszym szere
zes, nie„ mógłby także być człowiekiem?”. Dla nich chamstwo było jakąś obcą
gu. aktywnych dziennikarzy Wy
i zniewalającą naleciałością w naszej kulturze, w której tradycji, owszem, istniała
brzeża. Nic to jednak nie .po
szlachecka wyższość, ale nie rozmyślne upodlenie, nie ordynarność, perfidna szyka
maga „Pomeranii”. Ozas, aby to
na, brutalna wzgarda objawiana słabszemu. Te zachowania, robotnicy Wybrzeża
zmienić.
postawili pod pręgierz nadając naszemu patriotyzmowi ten nowy walor: być pa
triotą — to znaczy szanować godność drugiego człowieka.
Uważni Czytelnicy (jak być
dzisiaj uważnym czytelnikiem
4.
'
gdy takie hece z prasą?) zapew
ne wiedzą, że współpracownicy
Na Wybrzeżu rozegrała się również batalia o języik, o nasz język polski^
„Pomeranii” i członkowie Zrze
0 jego czystość i jasność, o przywrócenie słowom jednoznacznego sensu, o oczy
szenia Okazali w sierpniu UZNA
szczenie naszej mowy z frazesów i bredni, o uwolnienie jej z trapiącej ją plagi —
NIE DLA ROBOTNIKÓW. Pre
plagi niedomówników. „Po co to tak owijać wszystko w bawełnę — powiedział
zes Oddziału Gdańskiego Zrze
jeden ze stoczniowców. — Nasz język jest zahartowany. On się nie przeziębi”.
szenia LECH BĄDKOWSKI za
1 pamiętam pierwsze spotkanie MKS z delegacją rządową. Przewodniczący MKS:
szczytnie i pracowicie działał
„Prosimy przedstawiciela rządu, aby ustosunkował się do naszych postulatów”.
najpierw w Międzyzakładowym
Przedstawiciel rządu: „Pozwólcie, że odpowiem na nie ogólnie”. Przewodniczący
MKS: „Nie. Prosimy o odpowiedź konkretną. Punkt po punkcie”. Ich naturalna
Komitecie Strajkowym, później
w Międzyzakładowym Komite
nieufność do odpowiedzi ogólnych, do języka ogólnego. Ich protest przeciw wszy
cie Założycielskim Niezależnych
stkiemu, co trąci fałszem, luką, wciskaniem kitu, rozmywaniem, kluczeniem. Wy
Samorządnych Związków Zawo
stępowali przeciw zdaniom zaczynającym się od słów „Jak sami wiecie...” (właśnie
dowych „Solidarność” w Gdań
nie wiemy!), „Jak sami rozumiecie...” (właśnie nie rozumiemy!). Jeden z delegatów
sku. Pracował do granic wytrzy
stoczni: „Lepsza jest gorzka prawda, niż słodkie kłamstwo. Słodycze są dla dzieci,
małości.
Członkowie
Zarządu
a my jesteśmy dorośli".
Głównego
Zrzeszenia
BOLE
SŁAW FAC i EDMUND PU-
5.
ZDROWSKI wyrażali w momen
W ich rozgoryczeniu, które odczuwało się w pierwszych dniach strajku, w ich
tach ważnych, a było ich kilka,
dążeniu, aby stworzyć instytucjonalne gwarancje nieustannie przebijał duch nie
wraz z kolegami literatami swe
spełnionej obietnicy. Tej, która była dana w latach 70-71. Oni potrak-
stanowisko. E. PUZDROWSKI z
Plik z chomika:
Izakolobrzeg
Inne pliki z tego folderu:
Pomerania Listopad-Grudzien 1980.pdf
(29864 KB)
Pomerania Pazdziernik 1980.pdf
(23042 KB)
Pomerania Sierpień-Wrzesien 1980.pdf
(24769 KB)
Pomerania Marzec 1980.pdf
(19624 KB)
Pomerania Maj 1980.pdf
(27882 KB)
Inne foldery tego chomika:
1969
1970
1971
1972
1973
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin