Diwow Oleg Najlepsza załoga Słonecznego A5.pdf

(3211 KB) Pobierz
Oleg Diwow
Najlepsza załoga Słonecznego
Z języka rosyjskiego przełożył: Eugeniusz Dębski
Tytuł oryginalny: Лучший экипаж Сол�½еч�½ой
Rok pierwszego wydania: 1998
Rok pierwszego wydania polskiego: 2007
Za kilkaset lat - po III wojnie światowej i zimie postnuklearnej -
mieszkańcy Ziemi zjednoczą się i skolonizują pobliskie planety.
To oczywiste, mówi nam o tym niemal każda space opera.
Ale w nowej powieści Olega Diwowa zasady są po to, żeby je
łamać. Na pokładzie międzyplanetarnego krążownika „Paul
Atryda” nie służą kryształowi astronauci ze „Star Treka”. Admirał
Raszyn z upodobaniem popija bimber pędzony w zakamarkach
okrętu, psycholog pokładowy Linda Stanfield dręczy wszystkich
swoją obsesją seksualną, nawigatorka zwana Cukiereczkiem
romansuje ze starszym technikiem, a na dnie basenu w sekcji
rekreacyjnej ktoś wymalował wielkiego członka. Czy taka załoga
może stawić czoła zagrożeniu ze strony Obcych i intrygom
polityków? Przed wami cały kosmos spraw o wiele bardziej
skomplikowanych niż te na Ziemi.
Spis treści:
Część 1. Nad Ziemią.......................................................................................................................................................4
Część 2. Poza Ziemią..................................................................................................................................................167
Część 3. Na Ziemi.......................................................................................................................................................323
Słownik.......................................................................................................................................................................475
-2-
Nie pasowali ani do miejsca, ani do przestrzeni.
No to kim mieli zostać, jak nie bohaterami?
księżniczka Lea
-3-
Część 1. Nad Ziemią.
Dyżurny nawigator Ive Kendall miała na sobie bojowy
speckostium i niteczkę od tampaxa. Jak stoi w obu instrukcjach:
służby pokładowej i używania tamponów, i jedno, i drugie musi
mieć bezpośredni kontakt z nagim ciałem. Tampax - wiadomo,
zaś strój roboczy wojskowego astronauty należy wkładać na gołą
skórę, bo łatwiej wtedy wyczuć pracę wzmacniaczy. Speckostium
jest specyficznym rodzajem broni i nauka efektywnego
wykorzystywania go trwa czasem lata. Poza tym w speckostiumie
nie wolno wychodzić poza bramy baz naziemnych - gdybyś łupnął
kogoś w łeb, tamten straciłby głowę, a ty szukałbyś protezy ręki.
Przypięcie butów momentalnie zmienia speckostium w
skafander - wystarczy nałożyć jeszcze kaptur i opuścić maskę.
Jednak Ive wsunęła buty pod swój pulpit. Astronauci lubią
chodzić w pracy boso. Po pierwsze, podłoga na statku jest
sterylna, lekko podgrzana i miła w dotyku. Po drugie, buty są
ciężkie. Po trzecie, poruszanie się po statku bez butów jest
kategorycznie zabronione.
Ale kiedy na statku panuje już taki burdel, że za jego stan i
mobilność odpowiada kobieta, której lada moment zacznie się
okres, na posterunku można siedzieć nawet nago.
Zresztą taka postawa w ogóle nie może być uważana za naganną
w porównaniu z tym, że kanonier Fox trzy dni temu złamał nos
starszemu technikowi.
Tym bardziej że w sejfie małego sztabu operacyjnego wykryto
kanister samogonu.
A kontrolne zwierciadło coś nawala.
I na dnie basenu jakiś samorodny talent bardzo realistycznie
narysował aktywną farbą dwumetrowego fallusa. Farba wżarła się
w pokrycie, a basen ma takie gabaryty, że można go wywalić na
-4-
śmietnik tylko razem ze statkiem. Nikt też nie da rady zamalować
tego świństwa, ponieważ aktywny barwnik natychmiast przesączy
się przez nową farbę.
Pod naporem tych okoliczności zastępca dowódcy okrętu,
Borowski, który jeszcze pół roku temu prędzej by się powiesił, niż
wstawił na dyżur kobietę w krytycznym stanie, powiedział tylko:
Candy, postaraj się trochę, OK?
A Candy brakowało tylko
jednego dyżuru w tym miesiącu, żeby w księgowości dopisali jej
do poborów jedno zero.
Candy-Cukiereczek włączono do Grupy F jako raaster-
nawigatora, kapitana-porucznika Ivettę Kendall. Była ostrzyżoną
na chłopca zielonooką blondynką, miała trzydzieści lat i naprawdę
dobrze sterowała statkami. Na jej mundurze wyjściowym lśniły
dwa Latające Medale, imponujący Krzyż Lotnika i bardzo rzadkie
w gronie astronautów Purpurowe Serce. To poważna sprawa,
dlatego najostrzejszym dowcipnisiom nie udało się dla niej dotąd
wymyślić przezwiska. Rzecz w tym, że wojskowy astronauta
rzadko kiedy ma okazję być rannym. Z reguły od razu jest zabity.
Nawet nie tyle na śmierć, co na strzępy albo i na gluty.
Z przebitym pancerzem można wojować, ale z dziurą w pancerzu
i speckostiumie - nie bardzo. To jest, jak mawiał admirał Raszyn,
stuprocentowy
pizdiec.
W całej Grupie F kawalerów Purpurowego Serca było troje i
wszyscy znajdowali się w obsadzie statku flagowego:
trzygwiazdkowy admirał Raszyn, jednocześnie dowódca
„Skoczka”, pierwszy oficer commander Jean Paul Borowski i
master-nawigator kapitan-porucznik Ivetta Kendall.
Raszyn otrzymał Purpurowe Serce w pomroce dziejów, kiedy
ledwie dochrapał się kapitana (i jeszcze nie miał dumnego
przezwiska Raszyn). Ktoś tam do niego strzelał i on też kogoś
kropnął. Borowski oraz Candy załapali po medalu razem - za
drugą kampanię marsjańską. Prawie stali się ofiarami dywersji,
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin