288 - ŚWIADECTWO OCALENIA PRZED PIEKŁEM PRZEZ CUDOWNY M EDALIK DWÓCH LUDZI.docx

(2541 KB) Pobierz

      

 


 

ŚWIADECTWO OCALENIA PRZED PIEKŁEM  PRZEZ CUDOWNY MEDALIK DWÓCH LUDZI

Rok 1944, Missisipi na południu Stanów Zjednoczonych. Claude Newman, czarnoskóry dwudziestolatek, czeka w więzieniu stanowym na swoją egzekucję.

Claude Newman urodził się w 1923 r. w malej miejscowości nad rzekę Missisipi, w Stanach Zjednoczonych. Kiedy skończył pięć lat, uciekł od swojej matki i razem z bratem wychowywał się u swej babci Ellen. Już w bardzo wczesnym wieku rozpoczęł ciężką pracę na plantacjach Ceresu. To tu pracował również Sid Cook, za którego wyszła jego babcia. Kiedy Claude miał 19 lat, zobaczył, jak przyszywany dziadek bił i poniewierał jego ukochaną babcię. Na fali nagłej złości chłopak zabił agresora i uciekł z miejsca zdarzenia. Kilka tygodni później został złapany. Skazano go za to zabójstwo na karę śmierci na krześle elektrycznym.

Pewnego wieczoru, siedząc w celi wraz z czterema innymi więźniami, Claude zauważył na szyi jednego z nich owalną blaszkę na rzemyku. Zainteresowany zapytał, co to jest. Kiedy usłyszał odpowiedź, że to „medalik”, pytał dalej. Współwięzień, nie umiejąc mu tego wyjaśnić, zezłoszczony zerwał „blaszkę” i, przeklinając, rzucił Claudeówi pod nogi. On podniósł ją i za zgodą strażnika zawiesił sobie na szyi, ciesząc się z nowej ozdoby. Pewnej nocy po tym wydarzeniu Claude przeżył przedziwne zdarzenie. Jak opowiadał później księdzu, nagle w środku nocy poczuł, że ktoś go dotyka, i obudził się z przerażeniem. Stała przy nim Pani, „najpiękniejsza spośród tych, jaką Bóg mógł stworzyć”. Na początku był bardzo wystraszony i nie wiedział, co robić, ale Ona powiedziała: „ Jeśli chcesz być moim dzieckiem i mieć Mnie za Matkę, każ zawołać katolickiego księdza” i zniknęła... Niemający do czynienia z Kościołem katolickim Claude nigdy nie wpadłby na to, że ksiądz może mu w czymkolwiek pomóc i ostatecznie doprowadzić go do zbawienia, ale zrobił tak, jak poleciła mu Pani.

Katechezy

I tak oto następnego ranka do Claude’a Newmana przyszedł ojciec Robert O’Leary, misjonarz pracujący na tamtym terenie. Newman wyjawił mu tajemnicę ostatniej nocy, po czym razem z innymi więźniami, ku wielkiemu zdziwieniu ojca O’Leary’ego, poprosił o jej wyjaśnienie. Kapłan podszedł do tego sceptycznie, choć czterech pozostałych więźniów, mimo że nie widziało i nie słyszało głosu tej Pani, żywo potwierdziło, że historia opowiadana przez Claude’a była prawdziwa. Misjonarz zgodził się na udzielanie im lekcji katechizmu.

Okazało się, że Claude Newman nie potrafił ani czytać, ani pisać, gdyż nigdy nie chodził do szkoły. Brakowało mu podstawowej wiedzy religijnej. Właściwie to nie wiedział prawie nic - nie znał Jezusa, słyszał tylko, że istnieje Bóg. Tak rozpoczęły się lekcje Claude’a, któremu towarzyszyli inni więźniowie. Wkrótce okazało się, że Newman jest szczególnym uczniem...

Tajemnica spowiedzi

Któregoś dnia o. O’Leary rozpoczął

katechezę o sakramencie spowiedzi św. Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy Claude powiedział: „O tym już słyszałem. Pani powiedziała, że kiedy przystępujemy do spowiedzi, to nie klękamy przed księdzem, ale przed krzyżem Jej Syna. A jeśli naprawdę żałujemy za nasze grzechy i je wyznajemy, to Krew, którą Jezus wylał za nas na krzyżu, obmywa nas i oczyszcza z naszych win”. Ksiądz był poruszony tym wyznaniem. A gdy odszedł z Claude’em na bok, by inni nie słyszeli, ten rozpoczął poważnie: „Pani powiedziała mi też, że za każdym razem, kiedy przyjdzie księdzu zwątpienie lub strach, powinienem księdzu przypomnieć o obietnicy złożonej przez księdza w 1940 r. w okopach w Holandii, na której wypełnienie Ona wciąż czeka”. Claude opisał mu, na czym owa obietnica polegała, i ta niesamowita rzecz w pełni przekonała ojca O’Leary'ego, że to Matka Boża rozmawiała z chłopakiem.

Claude dodawał odwagi swoim kolegom: „Nie bójcie się iść do spowiedzi! Ja wyznałem swoje grzechy Bogu. Matka Boża mi to wyjaśniła: my mówimy do Boga poprzez księdza, a Bóg przez księdza mówi do nas”...

Tajemnica Komunii św.

Jakiś tydzień później o. O’Leary chciał opowiedzieć swoim pięciu więźniom o Najświętszym Sakramencie. Claude znów sprawiał wrażenie, jakby Matka Boża już wcześniej mu o tym powiedziała. Za zgodą księdza zaczął wyjaśniać: „Matka Boża powiedziała mi, że Komunia Święta dla naszych oczu wygląda jak kawałek chleba, ale ta Biała Hostia jest rzeczywiście najprawdziwszym ciałem Jej Syna. Wyjaśniła mi, że Jezus przychodząc w Komunii św. - jest we mnie. Co więcej, jest takim, jakim był wtedy, kiedy żył, kiedy urodził się w Betlejem. Dlatego czas po przyjęciu Komunii św. muszę poświęcić tylko Jemu, czyniąc tak, jak On czynił przez całe swoje życie: kochając Go, modląc się do Niego, prosząc Go o błogosławieństwo, dziękując Mu. W tej chwili nie powinienem troszczyć się o nikogo i o nic, ale poświęcić ten czas tylko Jemu”.

W końcu nadszedł czas zakończenia nauki. 16 stycznia 1944 r. Claude Newman razem z innymi współwięźniami zostali ochrzczeni w Kościele katolickim. Cztery dni później, pięć minut po północy, miała nastąpić egzekucja. W przeddzień egzekucji szeryf Williamson zapytał Claude’a o jego ostatnie życzenie. Było nim, ku zdziwieniu wszystkich, wspólne świętowanie. Claude cieszył się, że wkrótce spotka Jezusa, którego tak bardzo pokochał, a który przebaczył mu wszystkie grzechy w sakramentach chrztu i pojednania. Strażnicy wraz z więźniami spędzili świętą godzinę, uczestnicząc w drodze krzyżowej i modląc się za Claude’a. Po zakończeniu o. O’Leary przyniósł Najświętszy Sakrament i udzielił Claude’owi Komunii św. Potem razem uklękli i, modląc się, oczekiwali. Godzina egzekucji zbliżała się nieubłaganie...

Ofiara miłości

Nagle, kwadrans przed egzekucją, wbiegł do skazańca szeryf Williamson, przynosząc decyzję o przesunięciu wyroku o dwa tygodnie. Szeryf wraz z prokuratorem okręgowym próbowali za wszelką cenę ratować jego życie. Claude się rozpłakał. Ojciec O’Leary i szeryf Williamson myśleli, że były to łzy radości i ulgi z przesunięcia wyroku, ale Claude, zanosząc się od płaczu, mówił: „Nic nie rozumiecie! Czy kiedykolwiek widzieliście Jej twarz i czy patrzyliście w Jej oczy? Gdyby tak było, nie chcielibyście żyć ani dnia dłużej. Co złego zrobiłem w ciągu tych ostatnich dni?” pytał księdza -„że Bóg odmawia mi powrotu do domu? Dlaczego muszę pozostać jeszcze przez dwa tygodnie na ziemi?”...

Życie każdego wierzącego jest jedynie przygotowaniem na spotkanie z miłosiernym Jezusem. Claude czuł się w pełni przygotowany, jednak oprócz odpowiedzialności za siebie każdy chrześcijanin odpowiada również za zbawienie innych i ma do spełnienia ważne zadanie. Pisał o tym św. Paweł: „Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z ( CHrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne” (Flp 1,23). Wiedział o tym doświadczony kapłan o. O’Leary, który nagle zrozumiał, że jest w tym pewny Boży zamysł wobec Claude’a. Chodziło o Jamesa Hughsa -mordercę, który choć był wychowany w wierze katolickiej, prowadził niemoralny tryb życia i niedawno został skazany za morderstwo. „Być może Maryja prosi cię, abyś ofiarował ten dodatkowy czas bycia tutaj, na ziemi, w intencji nawrócenia llughsa?” - mówił ksiądz. „Dlaczego nie ofiarujesz Bogu każdej chwili twojego oddzielenia od Maryi za tego skazańca, aby nie pozostał na wieki oddalony od Boga?”. Claude zgodził się i poprosił księdza, aby nauczył go modli-t wy, którą mógłby ofiarować w i ntencji zbawienia Jamesa Hughsa.

Jeszcze tego samego dnia chłopak zwierzył się: „Ojcze, od samego początku mojego pobytu w więzieniu Hughs mnie nienawidził, teraz jednak jego nienawiść nie zna granic”. Pomimo tego przez swe ostatnie dwa tygodnie ziemskiego życia dwudziestolatek nieustannie modlił się za llughsa, przebaczając mu wszystko i błagając o łaskę nawrócenia dla niego. Czternaście dni później Claude został stracony. Ojciec O’Leary powiedział: „Nigdy wcześniej nie widziałem nikogo, kto tak radośnie szedł na spotkanie śmierci”. Tuż przed śmiercią chłopak powiedział ojcu: „Jestem gotowy odejść”.

Spełniona obietnica

Trzy miesiące później, 19 maja 1944 r.,

został wykonany wyrok Jamesa Hughsa, który tak bardzo nienawidził Claude’a Newmana. Ojciec O’Leary relacjonuje: „Żadne słowa nie mogą opisać jego nienawiści do Boga i do wszystkiego, co duchowe. W ostatniej chwili, zanim został przekręcony klucz w zamku do celi śmierci, lekarz okręgowy powiedział, aby przynajmniej klęknął i zmówił modlitwę »Ojcze nasz«. Więzień w odpowiedzi, przeklinając, plunął lekarzowi w twarz. Zanim jeszcze Hughs został przypięty do krzesła elektrycznego, szeryf zapytał po raz kolejny: »Jeśli ma pan coś do powiedzenia, proszę teraz powiedzieć!«. Skazaniec jeszcze raz zaklął, lecz nagle umilkł, utkwił przerażony wzrok w kącie celi, po czym krzyknął do szeryfa: »Proszę zawołać księdza!«”.

Zgodnie z przepisami kapłan powinien być obecny w trakcie egzekucji, jednak skazany groził, że przeklnie Boga, gdyby jakiś klecha odważył się przyjść, dlatego ojciec O’Leary był ukryty między dziennikarzami, modląc się za skazańca. Zawołany, natychmiast podszedł do Hughsa, który wyznał: „Byłem katolikiem, jednak z powodu życia, jakie prowadziłem, w wieku 18 lat oddaliłem się od Kościoła”. W celi pozostał tylko on i ksiądz, który wysłuchał długiej, bolesnej spowiedzi z całego życia przestępcy.

Gdy wszyscy wrócili, szeryf, zaciekawiony, zapytał Jamesa: „Co tak nagle poruszyło twoje sumienie?”. „Pamięta pan tego czarnoskórego, Claude’a Newmana, którego tak nienawidziłem?” - zapytał zupełnie przemieniony Hughs. „Zobaczyłem go, jak stał w tym kącie, a Święta Panienka trzymała rękę na jego ramieniu. Powiedział do mnie: »Ofiarowałem swoją śmierć, w jedności z Chrystusem na krzyżu, aby cię uratować. Ona, Matka Boża, dała mi łaskę zobaczenia w piekle miejsca, do którego trafisz, jeśli nie będziesz żałował za uczynione zło i się nie nawrócisz«. W tym momencie zażądałem księdza”...

Krótko po tym James Hughs został stracony, ale dzięki ogromnej łasce Boga zdążył się nawrócić dosłownie w ostatniej chwili. Bóg „jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia” (2 P 3,9). Nie może jednak zbawiać nas bez naszego udziału, bez naszej zgody, ponieważ szanuje naszą wolę. Claude otworzył się na wołanie Maryi, nawrócił się i całym sobą przylgnął do Jezusa. Dzięki jego modlitwie i przebaczeniu również nienawidzący go James w ostatniej chwili odpowiedział na wezwanie do nawrócenia się.

str. 1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin