Przemysław Wiszewski - Henryk II Pobożny. Biografia polityczna.pdf

(1182 KB) Pobierz
Przemysław wIszewskI
Henryk II Pobożny
biografia polityczna
mUzeUm mIeDzI w LeGnICy
Legnica 2011
recenzent:
Prof. dr hab. mateusz Goliński
Na
okładce wykorzystano obraz legnickiego malarza J.J. knechtela (1680-1750)
Ks. Henryk II Pobożny
(ok. 1720) z klasztoru benedyktynek w krzeszowie
redakcja wydawnicza i korekta:
stanisław Drewniak
Tłumaczenie streszczenia:
Joanna rosik
© Copyright by muzeum miedzi w Legnicy, Legnica 2011
Printed in Poland
Isbn 978-83-88155-42-0
skład, druk i oprawa: Jaks, ul. biskupa bogedaina 8, 50-514 wrocław
Spis treści
Wstęp
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rozdział I. Tło dramatu. Śląsk na przełomie XII i XIII w.
. . . . . . . . .
wrzący tygiel polityki
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
zmieniający się krajobraz
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Śląski kościół: terra sancti Johannis
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rozdział II. Punkt odniesienia: władca idealny
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dlaczego władca władał, czyli źródła władzy
. . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pro communitate…
obowiązki władcy wobec poddanych
. . . . . . .
Piastowska tradycja władzy (X–XIII w.)
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rozdział III. Czcij ojca swego i matkę swoją…
. . . . . . . . . . . . . . . . . .
Święta rodzina
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
rodzina syna i wola babki
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pobożny w kręgu rodzeństwa
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rozdział IV. U boku ojca
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pod opieką Henryka seniora
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Uczeń, czy współwładca?
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
młodszy książę, władca wielkopolski
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
książęta i kościół
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Rozdział V. Trzy lata samodzielności
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Przejęcie władzy
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
budowanie autorytetu władcy
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
książę najbardziej chrześcijański?
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
ku hegemonii
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
ostatnia bitwa
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Zakończenie. Książę na rozdrożu
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wskazówki bibliograficzne
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Heinrich II. der Fromme. Politische Biographie (Zusammenfassung)
. . .
Indeks
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Spis ilustracji
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
7
13
15
28
37
47
49
56
61
69
70
77
84
89
89
99
116
136
149
150
160
168
175
186
207
215
227
245
251
Wstęp
Co po nas pozostaje? Po osobniku z gatunku
homo sapiens
zostają
szczątki ciała. Jeśli ciało nie zostało skremowane, można tych szczątków
dotknąć, zbadać je, przeanalizować. a później wpisać wyniki w wielką ta-
belę danych statystycznych. ale można też uczynić z nich wątłą podstawę
do rozważań o osobie, która się za nimi kryła. bo po osobie, czyli unikalnej
i niepowtarzalnej jednostce, z jej marzeniami, pragnieniami, uczuciami,
pamięcią zakorzeniającą ją w jej „tu i teraz” pozostaje tak niewiele. Czy
może raczej: po osobie pozostaje tak mało śladów tego, czym ona była
lub chciała być dla siebie samej i innych. oczywiście – im bliżej naszych
czasów, tym więcej tego, co historycy nazywają „ego dokumentami”. To
komunikaty stworzone przez osobę, a dotyczące jej samej. ale nawet jeśli
są one szczere, a nie jest to reguła!, to są obciążone koniecznością przyję-
cia form, których potencjalny czytelnik – zdaniem autora – oczekiwałby
od niego. odpowiednio dobrany styl i zasób słów w konkretnym języku,
pewne schematy konstruowania opowieści, ilość humoru i powagi w od-
powiednich dawkach zmieszane ze sobą… wszystko to jest wyjściem
naprzeciw potencjalnego odbiorcy. ale jednocześnie jest ukrywaniem się
osoby, której uchwycenie staje się trudne, wynik niepewny, a procedury
sprawdzające nasz rezultat są powszechnie kwestionowane.
Tak jest dziś, a cóż dopiero powiedzieć o średniowieczu? o boha-
terach tamtych czasów, których postacie pojawiają się w uroczystych
opowieściach kronik, pism religijnych, dokumentów, obrazowych przed-
stawień… niemal zawsze to, czego o nich się dowiadujemy, jest informacją
stworzoną, by pomóc zrealizować konkretny cel – polityczny, religijny,
moralny, dydaktyczny. niezależnie od tego, czy pisano o nich po wie-
kach, czy współcześnie, czy autorem był ktoś nie znający bohatera, czy
obecny w jego najbliższym otoczeniu, czy opowieść pisano w trzeciej oso-
bie, czy w pierwszej, nie zmienia to podstawowego dla nas problemu.
w każdym przypadku niemal nie znajdziemy komunikatów, których ce-
lem było przekazanie potomnym portretu osoby taką, jaka ona była dla
siebie samej. a zważywszy na fakt, że psychologia ma dziś spore pro-
7
wstęp
blemy z udzielaniem pomocy żyjącym osobom w poznaniu ich własnych
potrzeb, korzystanie z jej dorobku w odniesieniu do konkretnych jedno-
stek w minionych czasach jest więcej niż ryzykowne.
Cóż więc nam pozostaje? rzeczywistość. nawet naszych najbliż-
szych nie poznajemy wchodząc do ich głów i serc, analizując każdy ich
motyw działania i każdą emocję. słuchamy ich i obserwujemy ich, gdy
kontaktują się z nami lub innymi osobami. Formułujemy hipotezy i we-
ryfikujemy je, analizując postępowanie osób w ich relacjach z członkami
poszczególnych społeczności. staramy się zrozumieć ich zachowania,
określić ich hierarchie wartości, wczuć się w ten kompleks logicznych
sądów i emocjonalnych reakcji zwany „osobą”. ale robimy to zawsze
patrząc na komunikaty i gesty przez pryzmat naszej wiedzy o tym, jak na-
leży je rozumieć w kulturze, z którą są związani – na różnych poziomach
i w różnych czasach – nasi bohaterowie. nie łudźmy się, ta wiedza nie da
nam pełnej wiedzy o osobie. ale pozwala nam zrozumieć i – do pewnego
stopnia – przewidzieć zachowania tej osoby w relacjach z innymi.
Czy można więc napisać biografię średniowiecznego władcy? nie
biogram będący zbiorem suchych faktów, lecz opowieść o osobie. Dane
o naszym bohaterze zawsze będą przecież skromne, a wówczas z każdym
brakującym dokumentem rośnie pokusa, by uciec w fantastyczny świat
zaludniany ogólnikami, odległymi paralelami i wędrującymi przez kon-
tynenty schematami kulturowymi. I z ich pomocą stworzyć narrację o…
no właśnie, o czym? o naszych wyobrażeniach o minionych kulturze
lub społeczeństwie, wyobrażeniach w dodatku dowolnie kształtowanych
wcześniejszymi założeniami metodologicznymi. To jednak, co przystoi be-
letrystom, historykowi nie może wystarczać. Jego zadaniem jest przecież
określać granice racjonalnego poznania i pamiętania przeszłości. Świat
emocji nie może przyćmić tego, co jest sercem jego zawodu: ponad- lub
intersubiektywnej prawdy poznawanej logiką. nie akceptując tego słowa
jako zbyt często nadużywanego, opowiadający o przeszłości przestaje być
historykiem. może być filozofem historii, metodologiem, strukturalistą,
narratywistą, neopragmatystą i jakim by nie chciał być -istą bądź -ystą.
I w tym zakresie z pewnością będzie użyteczny dla społeczności. ale hi-
storykiem być przestaje.
Dla historyka jedyną podstawą do snucia jego narracji jest przekaz
powstały w przeszłości i informujący nas o różnych jej aspektach. Czasa-
mi z woli autorów, częściej poza ich świadomością, a nierzadko wbrew
ich zamiarom. Czynimy to samo, co robi dziś człowiek starający się zro-
zumieć mowę swoich najbliższych. mowę, w której prawdziwe sensy są
8
Zgłoś jeśli naruszono regulamin