Woods Stuart Szeryfowie A5.pdf
(
3300 KB
)
Pobierz
Stuart Woods
Szeryfowie
Cykl: Will Lee Tom 1
Przełożyli Dariusz Ćwiklak i Arlena Sokalska.
Tytuł oryginału: Chiefs
Wydanie oryginalne 1981
Wydanie polskie 1994
Miasteczko Delano w stanie Georgia przez ponad 40 lat
przeżywa swą dramatyczną i barwną historię pod rządami trzech
szeryfów. Pierwszym miejscowym stróżem prawa został w 1920
roku ogólnie lubiany farmer Will Henry Lee, następnym był
rasista i autokrata Sonny Butts, trzecim zaś - murzyn Tucker
Watts. Mężczyzn tych dzieliło prawie wszystko, łączyło zaś
jedno: każdy na swój sposób usiłował ująć sadystycznego
mordercę, który przez kilkadziesiąt lat wymykał się prawu...
Spis treści:
Prolog..............................................................................................................................................................................3
Część I - Will Henry Lee................................................................................................................................................4
Część II - Sonny Butts................................................................................................................................................182
Część III - Tucker Watts.............................................................................................................................................337
Od autora.....................................................................................................................................................................495
Podziękowania............................................................................................................................................................496
-2-
Prolog.
Chłopiec biegł, ile sił w nogach.
Gnał go strach i rozpierające uczucie odzyskanej wolności, nie
czuł bólu, zapomniał o poranionym ciele. Później, przedzierając
się jak szalony przez ciemny las, wpadł na drzewo i osunął się na
ziemię. Chwilę leżał oszołomiony, nie potrafił określić, jak długo.
Kiedy wreszcie z trudem wstał, zimowe powietrze uderzyło go ze
zdwojoną siłą.
Usłyszał, że mężczyzna z psem przedziera się przez krzaki.
Znów biegł, dziko, na oślep, a krzewy raniły jego nagie ciało.
Nagle wypadł na drogę. Zatrzymał się zdezorientowany, a potem
gwałtownie rzucił się w zarośla po drugiej stronie. Otoczyły go
gęste i ostre krzewy jeżyn, płożące się wzdłuż ścieżki.
Brakowało mu już sił, łapczywie chwytał powietrze charkocząc
głośno. Mięśnie bolały go coraz bardziej, a nogi odmawiały mu
posłuszeństwa. Usłyszał, że mężczyzna głośno przeklinając
przedziera się przez jeżyny, więc puścił się przed siebie ostatkiem
sił. Wolał biec do utraty tchu, aniżeli wrócić do tego domu.
Chciał, żeby mu pękło serce, żeby Bóg zabrał go do siebie, jednak
wyczerpane ciało niosło go z trudem, ale jednak wciąż naprzód.
Ścieżka skręcała ostro w prawo, ale chłopiec rzucił się wprost
przed siebie, w zarośla, aby się ukryć. Przez gęstwinę jeżyn
dostrzegł gwiazdy i pomyślał, że może uda mu się wybiec na pole,
podczas gdy prześladowca będzie dalej podążał dróżką. Zebrał
siły, padł, aby ukryć się przed wzrokiem napastnika.
Nie dotknął ziemi, uciekła przed nim. Wydawało mu się, że
spada w jakiś rów bez dna. Spadał, wyginając się w powietrzu,
rozpaczliwie próbując podciągnąć stopy pod siebie. Daleko w
dole czekała na niego twarda ziemia.
-3-
Część I - Will Henry Lee.
1.
Hugh Holmes, prezes Banku Delano i przewodniczący Rady
Miasta Delano, miał zwyczaj patrzyć na teraźniejszość w
perspektywie. Ta cecha stanowiła jeden z jego wielkich atutów,
pomocnych zarówno w karierze bankiera, jak i polityka. Jednak
pewnego chłodnego grudniowego poranka 1919 roku ta zdolność
go zawiodła. Miało upłynąć jeszcze wiele lat, zanim zdał sobie
sprawę, jak ów dzień zmienił jego przyszłość, jak wpłynął na
życie miasta.
Holmes szczycił się tym, iż raz spojrzawszy na człowieka
wchodzącego do banku, potrafił przewidzieć z czym ów
przychodzi. Tego ranka przez okno oddzielające jego gabinet od
głównej sali ujrzał Willa Henry'ego Lee. Jak zwykle bankier
zaczął się zastanawiać nad celem tej wizyty. Will Henry uprawiał
bawełnę. „Pierwszego stycznia kończy się termin spłaty długu
hipotecznego, na pewno będzie chciał go przesunąć”, pomyślał.
Hugh potrzebował zaledwie kilku sekund, aby wszystko sobie
przypomnieć: dług Willa Henry'ego sięgał około trzydziestu
pięciu procent wartości farmy w latach urodzaju. Było to raczej
niewielkie zadłużenie w porównaniu z długami innych farmerów,
a Will Henry płacił odsetki w terminie i wyrównał już nawet dwie
raty głównej sumy.
Jednak Holmes wiedział, że następny zbiór może nie wystarczyć
na spłacenie kredytu, gdyż szkodniki bawełny w ostatnich latach
bardzo dały się we znaki okolicznym plantatorom. Mimo to
szanował tego człowieka, właściwie nawet go lubił, i postanowił
przełożyć termin płatności. Pochylił się nad biurkiem i udawał, że
czyta list. Był zadowolony, że udało mu się przewidzieć treść
-4-
zbliżającej się rozmowy i od razu znaleźć właściwe rozwiązanie.
Will Henry zapukał do otwartych drzwi, przywitał się, usiadł i
poprosił Holmesa o posadę szeryfa policji miejskiej.
Bankier poczuł się całkowicie zaskoczony - po części tym, że
zawiódł go własny system wczesnego ostrzegania. Jego umysł nie
przywykł do takich niespodzianek, więc dłuższą chwilę milczał i
starał się przetrawić tę nieoczekiwaną prośbę, aby wypracować
jakąś strategię rozmowy. Bez skutku. Chcąc zyskać na czasie,
zaczął rozmowę na bezpieczniejszy temat:
- No tak, Will, nie zalegasz ze spłatą zobowiązań. Myślę, że
moglibyśmy odroczyć ci spłatę należności na kolejny rok, nawet
mimo kiepskiej sytuacji na farmie. - Na szczęście Holmesowi
udało się utrzymać fason i minę prezesa banku.
- Hugh, żeby rozwinąć gospodarstwo, musiałbym mieć więcej
kapitału, a to oznacza jeszcze większy dług w banku. Nawet
gdybym się na to zdecydował, to po następnym zbiorze sytuacja i
tak się nie poprawi, raczej odwrotnie. Bankrutują gospodarze lepsi
ode mnie. Myślę, że dla banku będzie najlepiej, jeśli już teraz
przejmiesz moje gospodarstwo i je sprzedasz. Może i dla mnie coś
z tego zostanie. Prawdę powiedziawszy, nie dalej jak tydzień temu
Hoss Spence proponował, że kupi moją farmę. Oferował mniej
więcej tyle, ile wynosi mój dług, ale wolę ją oddać bankowi, niż
sprzedać za jedną trzecią wartości. Hoss sadzi drzewa
brzoskwiniowe i wypasa bydło tam, gdzie kiedyś rosła bawełna.
Nie chciałbym, żeby taki los spotkał moją ziemię. - Przerwał,
spojrzał na Holmesa i czekał.
Mózg bankiera pracował na przyspieszonych obrotach. Po
pierwsze: Will Henry miał rację - w interesie banku leżało
przejęcie farmy już teraz, kiedy istnieją większe szanse na
korzystną sprzedaż, w przyszłym roku może być naprawdę o
wiele gorzej. Po drugie: Delano już od długiego czasu było
wystarczająco dużym miastem, by mieć własnego szeryfa, ale nie
-5-
Plik z chomika:
entlik
Inne pliki z tego folderu:
Pal A5.7z
(1964 KB)
Palindrom A5.doc
(1734 KB)
Palindrom A5.pdf
(2646 KB)
SZ A5.7z
(2306 KB)
Woods Stuart Szeryfowie A5.pdf
(3300 KB)
Inne foldery tego chomika:
Waide Peggy
Waligorski Andrzej
Walkuski Marek
Wallace Danny
Waller Leslie
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin