Bolesław Śmiały.pdf

(6132 KB) Pobierz
f
ł
9
1
ł
-r •
w
NAPISAŁ STANISŁAW WYSPIAŃSKI
ODBITO W DRUKARNI UNIW JAG.
NAKŁADEM RODZINY • KRAKÓW 1910.
KSIĘGARNIA S. A. KRZYŻANOWSKIEGO.
<L4'>
biblioteka
PARA-
c
!'\
NSJ
RAD-
,.,.!CE
/169
1
Siedziałem — gdy to okropne zjawisko,
przed którem wszyscy przysłonili oczy,
wchodziło, — biskup, — ludu zbiegowisko; —
ciżba wylękła ich ku drzwiom się tłoczy, —
ja patrzę, — bo już miałem to przezwisko
Śmiały, — gdy cała ta procesya kroczy...
lecz pocóż niosą chorągiew Anioła...
jakby na walkę Piekła i Kościoła....
II.
Pochylały się chorągwie z łomotem
u wrót, nim wstały na izbic przedemną
a chyląc się, mierzały we mnie grotem
krzyżów, — iż trwogę uczułem tajemną,
gdy się Archanioł rozwijał ze złotem,
w perłach, z tą twarzą malowaną ciemno,
a skrzydła w pąsach i mieczysko kręte,
weń błyskawice gromowe zaklęte.
III.
I zaciemniała się zwolna komora;
wnosiły mrok i noc te chusty boże,
po siwych ścianach pobielanych dwora
szły cienie jakichś postaci potworze;
lud na kolana rzuciła pokora,
a w tym ponurym pomroków wieczorze
zorze świec twarze roświecały mnisze, —
nad niemi dymne smugi śpiew kołysze.
5
BOLESŁAW ŚMIAŁY
J
IV.
Nikt nieśmiał oczu podnieść, wszyscy w lęku,
i ten korowód mnichów, co przyklęka
z zapalonemi gromnicami w ręku
i dzwony, śpiewem głuszone bez dźwięku
i lud któremu z żalu serce pęka;
a wszyscy klątwie rzekli: niech się stanie
i potępiali moje królowanie.
VII.
A oni, — jakby w obłędzie, skazańce,
za biskupiej ręki skinieniem,
bo drżeli, jak wojenne liche brańce,
śpiewy żałosnem mieszając jęczeniem,
ciskali o podłogi ziem kagańce
i przerażeni sami tem zdarzeniem,
obłędne mieli oczy, dech zaparty, —
— Biskupie! — więc to Boży Sąd otwarty!?
VIII.
Co miały znaczyć te łamane gromnice,
nie wiem, — lecz straszne było to rzucanie;
i wstręt mnie do nich brał i błyskawice
gniewu, — że ledwom nalazł hamowanie,
by nie cisnąć w biskupa twarz mej rękawice
żelaznej za to księże wyklinanie; — —
poszli — ostałem sam w tronowej sali;
wnątrz piersi mściwa złość wre, górze, pali.
IX.
Ostałem sam i patrzę, — sala mroczna
i te leżące na deskach okruchy
wosku i duszność kadzideł powłoczna
w smugach, — że jakieś wijące się duchy; —
ja sam, — że tak mię opuścili do czna
wszyscy. — Za dworem świszczą zawieruchy, —
brząkają w łuski rybie u okiennic,
miecą gałęźmi drzew na płatwy ścienic.
6
V.
Byłbym się zerwał i rozniósł na mieczach
świece, ornaty, chorągwie, kropidła
i rzeźbym sprawił im na martwych rzeczach
bez ducha, gdy mam duchem silne skrzydła,
że nie na jeden dzień mam państwo w pieczach, —
już ta z biskupem kłótnia mi obrzydła;...
— gdym się w tył żachnął i zawadził słupa,
korona moja spadła przed biskupa.
VI.
Oni to mieli za znak, czy za czary
i grozą zdjęci klękli przed widziadłem
i że początek już znaczy się kary,
że, w tej koronie spadłej, ja upadłem,
że dla mnie z grobów wychodziły mary,
przed których trupim widokiem pobladłem, —
tak w ich przesądnych oczach coś się stało,
co potępiło mnie i druzgotało.
BOLESŁAW ŚMIAŁY
7
BOLESŁAW ŚMIAŁY
Zgłoś jeśli naruszono regulamin