zrodlo_i_mielizny_e_143v.pdf

(3578 KB) Pobierz
w serii
F I D E S & R AT I O
dotychczas ukazały się:
G.K. Chesterton,
ortodoksja
G.K. Chesterton,
wiekuisty człowiek
G.K. Chesterton,
heretycy
Jacques Maritain,
trzej reformatorzy
Ronald A. Knox,
ukryty strumień
Jacques Maritain,
nauka i mądrość
Jean Daniélou,
aniołowie i ich misja
Dietrich von Hildebrand,
koń trojański w mieście boga
Dietrich von Hildebrand,
spustoszona winnica
Karl Adam,
jezus chrystus
Jacques Maritain,
religia i kultura
G.K. Chesterton,
obrona człowieka
-
wybór publicystyki
G.K. Chesterton,
obrona świata
-
wybór publicystyki
G.K. Chesterton,
obrona wiary
-
wybór publicystyki
G.K. Chesterton,
dla sprawy
G.K. Chesterton,
obrona rozumu
-
wybór publicystyki
Joseph de Maistre,
o papieżu
przeło żyła
JA
G
A
R
Y
D
Z
E
W
S
K
A
Kup książkę
Tytuł oryginału: „The Well and the Shallows”, 1935
Projekt okładki opracowanie typograficzne i łamanie:
JAN ZIELIŃSKI
Dyrektor projektów wydawniczych:
MACIEJ MARCHEWICZ
Korekta:
IWONA ZIELIŃSKA
Copyright © for the Polish translation by Jaga Rydzewska, Warszawa 2016
Copyright © for the Polish edition by Fronda PL, Warszawa 2016
tytułem wstępu
mógłbym uprzedzić, że jeśli Czytelnik szuka tu humoru, nie
znajdzie go zbyt wiele, a jeśli chce znaleźć przede wszystkim
Dofinansowano ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
S
zalenie pociągał mnie pomysł, żeby dać tym esejom zbior-
czy tytuł „Żarty na bok”. W ten prosty, sensowny sposób
humor, niech lepiej z góry machnie ręką. Są to bowiem ese-
je polemiczne, dotyczące tematów, które polemista traktuje jak
wyzwanie, lecz którymi eseista nie zająłby się dla własnej przy-
jemności. Niestety, ludzie bardziej praktyczni ode mnie uzna-
li, że jeśli dam tytuł „Żarty na bok”, każdy uzna to za żart.
Oto ponure świadectwo, w jak wariackim świecie żyjemy. Na
mój chłopski rozum oznacza to, że gdybym zatytułował książ-
kę „Uciekajcie jak najdalej!”, wszyscy by uznali, że zasadniczo
radzę nie ruszać się na krok. Niejeden esej można by napisać
o tym osobliwym współczesnym wyczuleniu na werbalne gry
i podteksty, lub o upodobaniu do pewnych słów, których używa
się nawet po to, by się od nich stanowczo odżegnać. W każdym
razie, te eseje powstawały w ferworze dyskusji, co z konieczno-
ści oznacza, że ci, którzy na dany temat mają inne zdanie niż ja,
-5-
ISBN 978-83-8079-074-2
Wydawca:
FRONDA PL SP. Z O. O.
ul. Łopuszańska 32
02-220 Warszawa
tel. 22 836 54 44, 22 877 37 35
fax: 22 877 37 34
e-mail: fronda@fronda.pl
www.wydawnictwofronda.pl
www.facebook.com/Frondawydawnictwo
www.facebook.com/Frondawydawnictwo
Kup książkę
źródło i mielizny
tytułem wstępu
będą nimi zdegustowani, podczas gdy ci, dla których temat jest
obojętny, będą nimi znudzeni.
Wiodłem, jeśli można się tak wyrazić, bardzo szczęśliwe
i udane życie literackie. Krytycy traktowali mnie raczej z wyrozu-
miałością niż ze zniecierpliwieniem; toteż bez cienia urazy zauwa-
żam, że ich podejście nieco się później zmieniło, czy może przesz-
ło w inną fazę. Do pewnego momentu podszczypywali mnie po-
błażliwie, zakładając, że choć piszę to, co piszę, przecież na pewno
tak nie myślę. Potem zaczęli atakować ostrzej, bo odkryli, że ow-
szem – tak właśnie myślę. Zaś każdy, kto został zmuszony bronić
tego, co myśli, jest też zmuszony przemieszczać się po całym stra-
tegicznym polu walki i toczyć boje na wielu obszarach, gdzie leżą
fakty, łącznie z obszarami, na które z pewnością by się nie zapuścił,
gdyby kierował się własną chęcią i inklinacją. Nie może liczyć, że
będzie się rozprawiał wyłącznie z takimi herezjami, które go ba-
wią. Musi wziąć się sprawiedliwie i za takie, które go nudzą; musi
zająć się nimi z całą powagą i wyjaśnić, z jakiej realnej przyczyny
zaprzecza jakiejś realnie głoszonej tezie. Nie ma znaczenia, że sam
takiej tezy nie głosi i osobiście wolałby pisać o czymś innym. Mój
łagodny, racjonalistyczny umysł doszedł więc do wniosku, że wszyst-
ko to znakomicie bym podsumował słowami „Żarty na bok”.
Tak czy owak, właśnie dlatego zacząłem ten zbiór od eseju
pod tytułem „Wybaczcie błaznom”. Nie powiem, że jest to łabę-
dzi śpiew kalamburzysty (bo jako człowiek o niezbyt łabędzich
kształtach nawet bym nie pomyślał, żeby użyć wobec siebie tej
ornitologicznej metafory), lecz w pewnym sensie jest to właśnie
-6-
podsumowanie moich dość niepoważnych wybryków stylistycz-
nych i wszystkiego, co – jak sądzę – obiektywnie przemawia na
ich rzecz. Niestety, tak się składa, że człowiek zwalczający tezę,
którą szczerze uważa za fałszywą, może tylko pomarzyć o wy-
bornym immunitecie błazna. Chcąc nie chcąc, wypowiada się
z powagą, bo wówczas nawet ci, którzy najbardziej nim gardzą
nie mają innego wyjścia, jak w desperacji wziąć go serio.
A skoro mowa o pierwszym eseju w tym zbiorze, jest jeszcze
jeden powód, by napisać te parę słów tytułem wstępu. Już po tym,
jak ten esej się ukazał, zacząłem z dużo cieplejszymi uczuciami
doceniać wspaniałą twórczość pana T. S. Eliota, któremu chciał-
bym w tym miejscu ofiarować przeprosiny. Otóż, artykuł „Wy-
baczcie błaznom” zawiera omyłki, do których doszło niechcą-
cy. To nie pan Eliot, lecz inny krytyk, z którym go pomyliłem,
wystąpił z tą konkretną krytyką aliteracji. Cytat z pana Eliota
przytoczyłem z pamięci; źródła nie zdołałem wytropić, lecz jeśli
kolejność słów nie zgadza się z oryginałem, i tak nie ma to wpły-
wu na meritum argumentu. Artykuł pod tytułem „Przeprosiny
dla pana T. S. Eliota”, który planowałem zamieścić w tym samym
miesięczniku, musiałby jednak traktować o czymś więcej niż tyl-
ko o werbalnej pomyłce.
Przekroczyłbym wszelkie granice, gdybym zadedykował
książkę poecie z tego tylko powodu, że przekręciłem cytat z jego
wiersza. Byłbym jednak dumny, mogąc umieścić na tym zbiorze
esejów dedykację dla T. S. Eliota, z nadzieją, że powróci jeszcze
do naszego świata prawdziwa logika i światło tradycji.
-7-
Kup książkę
wybaczcie błaznom
1
wi, który zapytał życzliwie, czy nie powinienem zamieszczać
w mojej publicystyce więcej elementów autobiograficznych.
Jest to esej, którego temat wyjściowy stanowi aliteracja, czyli zabieg
literacki, polegający na użyciu jeden za drugim, lub w bliskim sąsiedztwie,
wyrazów, które zaczynają się od tej samej litery.
W języku polskim aliteracja ma zwykle charakter humorystyczny, jak np.
w wierszu Elektrybałta z
Cyberiady
Lema, zaczynającym się od słów:
Cyprian
cyberotoman, cynik, ceniąc czule czarnej córy cesarskiej cud ciemnego ciała, ciągle
cytrą czarował...
Z kolei język angielski bardzo aliterację ceni, lubi i uważa za
ładną. W polskich przekładach najczęściej jest ona pomijana, choć zdarzają
się wyjątki.
Chesterton również, zgodnie z duchem swojego języka, miał do aliteracji
upodobanie, co widać chociażby w tytułach wielu jego książek:
What’s Wrong
with the World, Four Faultless Felons, Tremendous Trifles, A Miscellany of Men,
Divorce versus Democracy, Fancies versus Fads, Irish Impressions, The Paradoxes
of Mr. Pond.
Natomiast w tekstach książek, jak się zdaje, stosował aliterację
zarówno celowo, jak przypadkowo.
Wspomniany w eseju
Piers Plowman
(Widzenie
Piotra Oracza)
to średnio-
wieczny utwór Williama Langlanda. Cytaty zawierające aliterację pochodzą
z poważnych utworów:
Preludes I
T. S. Eliota,
The Eve of Waterloo
Byrona,
-9-
1
S
wego czasu pojawiłem się na łamach „London Mercury”,
spłoniony i zawstydzony, żeby przyznać rację recenzento-
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin