Młodość Sobieskich.pdf

(5639 KB) Pobierz
BIBLJOTECZKA MŁODZIEŻY SZKOLNEJ 89
L E O N ROGALSKI
MŁODOŚĆ S01IESIK1
WARSZAWA
NAKŁAD O E B E T H N E 8 A i W O L F F A
KRAKOW — O. OEB ET H N ER 1 SPÓŁKA
1908
-JW *
/jpr
•SU*
KRAKÓW —
D R U K W . L . A N C Z Y C A I S P Ó Ł K I.
M Ł O D O Ś Ć SOBIESKICH.
Ja kób Sobieski, w o je w o d a b e łz k i1), później
r u s k i 2), w k ońcu n a jw yższy świecki dygnitarz
w Rzeczypospolitej, to jest kasztelan krakow ski,
m iał z Teofili D aniłłow iczów nej, w o jew od ziank i
ruskiej, w nuczki h e tm a n a Stanisław a Żółkiewskiego,
p o m iędzy innem potom stw em , dw óch synów: M arka
i Jana. P ierw szą ich szkołą był dom rodzicielski
w Ż ó łk w i3), a napisy na grobach sław nych p rz o d ­
ków zastąpiły pierw szą księgę czytania. Kiedy p a ­
cholęta w m łodzieńców ro z w ija ć się poczęły, w y­
p ad ło do pierw otnego podniesienia w yobraźni
i serca, przydać wyższe ukształcenie umysłu. N a­
tenczas, m iejsce dom u rodzinnego i świątyni żó ł­
kiew skiej, z a ją ć m iała sędziw a A k a d e m ja K ra k o w ­
ska, m atk a wszelkiego św iatła w Polsce, wysoce
p o w a ż a n a przez w o jew o d ę. Po skoń czonych j e d e ­
n astu latach pierw orodnego Marka, a dziesięciu
ł) i *) Bełzki —
znaczy
ziemi bełzkiej, — ru sk i —
ziem ru sk ic h cz. Rusi, 8) Żółkiew — m a ją te k Ż ółkiew skich
w Galicji.
-
4
młodszego Jana, odbyła się z wielką dokładnością
w yprawa synów do starożytnej szkoły krakowskiej.
Przywódcą całego prowadzenia wojewodziców za
domem rodzicielskim naznaczył wojew oda daw ­
nego domownika swojego, pana Sebastjana Orchow-
skiego, który przed laty trzydziestu towarzyszył
mu jak o wyrostek do posługi w podróżach za
granicę.
Dla większej ścisłości wręczył mu Jakób So­
bieski obszerną »Instrukcję') ze strony synów
swoich« (drukow aną potem w W arszawie 1784,
przedrukow aną w Wilnie 1840), traktującą
w
osob­
nych rozdziałach: »Nabożeństwo, przyszłe ich zdro­
wie, obyczaje, ochędóstwo, miłość braterską, kon­
wersację, naukę, języki, listy do domu, stół, piwnicę,
praczkę, kamienicę, rzemieślników i kupców«. Pod
przełożeństwem pana ochmistrza Orchowskiego w y­
brało się z wojewodzicami kilku nauczycieli, mło-
dych dworzan, czyli wyrostków i ludzi do posługi
niższego rzędu; zarazem dość okazały dw ór przy
osobie dw ojga paniąt, jadących do szkół.
Głównym nauczycielem do rzeczy szkolnych
był niejaki pan Rożenkiewicz, m ający rozprawiać
po łacinie z wojewodzicami, a nadewszystko starać
się o to, aby przy obiedzie nie zabrakło nigdy
przedmiotu do rozmowy poważnej. Obowiązek
drugiego nauczyciela pełnił niejaki pan Zdarowski,
szlachcic bywały za granicą, przydany do rozmowy
w językach francuskim i niemieckim. Ale ponie­
waż obudwu tych języków mieli panicze dopiero
*) W skazów ki, — przepis.
*
^
A
*
uczyć się od kogo innego w Krakow ie, przeto cią­
żyła jeszcze n a panu Z daro w sk im pow in ność d o ­
z orow ania bielizny i szat panięcych, tam tej pod
regestrem ja k o liczniejszej, tych bez regestru, bo
ich było niewiele. Do posługi i zabaw y p rz e z n a ­
czonych było trzech m łodzieńców szlacheckich,
czyli w yrostków , z których je d e n W ydżga, syn
u rzędnika pow iatow ego i przyjaciela w o je w o d y
Sobieskiego, winien był ro zm aw iać z synam i p a ń ­
skimi po łacinie, dw aj inni, Barcikowski i Ż u raw ­
ski, d o p om agać mieli w z a k upo w an iu różnych rze­
czy po sklepach i czyścić szaty panięce. W tymże
sam ym c h a ra k te rz e w y rostka towarzyszył w ypraw ie
szkolnej pew ien francuzik, o d d a n y na ręce panu
wo jew odzie i polecony stąd osobliwszej baczności
p an a Orchow skiego »aby się nie polotrował«.
U m ieją c po turecku, m iał on przy zabaw ie
poduczać w o je w o d z icó w tego
języka,
nim by w r a ­
zie postępu synów w turecczyźnie, zaciągnął ojciec
osobnego do niej
Greczyna
lub W łocha z Caro-
grodu. Oprócz w ym ienionych tu osób, jec h a ł j e ­
szcze kredencerz
ze
srebrem , z cyną i z obow iązkiem
czyszczenia sukien p a n o m
Roźenkiewiczowi i
Zda-
row skiem u; kucharz z
potrzebnym
sobie
przyborem
i sługa p a n a Orchowskiego, nie
wchodzący
w kom -
p u t 1 instrukcji
woje Wodzińskiej.
Całem u zaś orsza­
)
kowi k o m putow em u, czyli w yrazem instrukcji
mówdąc: »całej czeladzi« przew odniczył z d y sk re ­
c jo n a l n ą 8) w ła d z ą ochm istrz Orchowski. Zupełnem
!) Do
rejestru, w rachunki. *) Pozostaw ioną do jego
uznania.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin