Różewicz Tadeusz - Białe małżeństwo (2020).pdf

(677 KB) Pobierz
TADEUSZ
RÓŻEWICZ
BIAŁE MAŁŻEŃSTWO
Projekt okładki: Artur Wandzel
ISBN 978-83-7009-960-2 (mobi)
ISBN 978-83-7009-959-6 (epub)
ISBN 978-83-7009-958-9 (pdf)
Biblioteka Narodowa
al. Niepodległości 213
02-086 Warszawa
www.bn.org.pl
Sfinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu
w ramach programu wieloletniego Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa. Priorytet 4.
Białe małżeń st wo
obraz 1
sypialnia dziewcząt
Na stoliku między łóżkami lampa naftowa z różowym kloszem. Północ. Ze-
gar wybija godzinę dwunastą. Po 9 uderzeniu jedna z dziewczyn porusza
się niespokojnie, po ostatnim uderzeniu zegara cisza. Potem dziewczyna po-
woli „podkręca lampę”. W słabym świetle widać meble, obrazki na ścianach,
krzyż. Suknie dziewcząt są ułożone na krzesłach. Dziewczyna z rozpleciony-
mi włosami siedzi na łóżku, ubrana w białą koszulę zapiętą pod szyję. Dru-
ga śpi z głową pod kołdrą. Wysunęła jedną nogę spod kołdry; biała, gruba
noga, obnażona jest do kolana. Zwiesza się z łóżka i palcami dotyka podłogi.
Noga „żyje”, mimo że jest nieruchoma.
BIANKA 
(zwraca głowę w stronę śpiącej) 
Paulinko... 
(po  chwili)Paulin-
ko..., Paulinko..., czy mnie nie słyszysz? Pewnie udajesz... śpij sobie! nie-
dobra! 
(sięga  pod poduszkę i wyciąga książkę. Zbliża książkę do  światła,
kładzie się na boku i zaczyna czytać. Przerywa czytanie, nasłuchuje przez
chwilę oddechu śpiącej) Paulinko...
odezwij się, błagam..., tak mi zimno...
czy  mogę się ogrzać przy tobie... śniło mi się, że wpadłam  do studni...
wszędzie zimna woda, otwieram usta, woda wlewa się we mnie wszyst-
kimi otworami, zobaczyłam twoją twarz nad studnią i wtedy się obudzi-
łam... cała w potach jak w zimnej wodzie...
(Bianka odrzuca kołdrę i zbliża się do łóżka Paulinki. Pochyla się nad nią,
dotyka kołdry, gładzi ją dłonią, obchodzi łóżko dookoła, siada na dywani-
ku)
BIANKA (szeptem) Lino... obudź się, proszę... będę ci czytała, (gładzi
stopę
dłonią, dotyka łydki ustami...  noga porusza się niespokojnie i chowa pod
kołdrą. Bianka wstaje, powoli odchyla kołdrę. Paulina, mrucząc przez sen,
odwraca się i okręca kołdrą. Widać jej głowę w białym czepku. Bianka na-
głym ruchem zdziera z niej kołdrę. Paulina leży na wznak w długiej białej
koszuli, podwiniętej do kolan. Oczy ma zamknięte. Z jej ust wydobywa się
BIBLIOTEKA NARODOWA
1
białe małżeń st wo
powoli siny fioletowy język. Kiedy Bianka pochyla się nad nią, Paulina wy-
wala język na całą długość)
BIANKA Paulinko... co tobie? (składa
ręce)
PAULINA (mówi
chrapliwym głosem) Otrułam
się z miłości do Beniamina,
umieram. Bibianno, pożegnaj ciocię, dziadka, Kucharcię... słoik z trucizną
znajdziesz  pod łóżkiem... do zobaczenia w niebie, moja biedna Bibian-
no... (przechyla
głowę na bok)
BIANKA (zagląda
pod łóżko)
PAULINA (śmieje
się) Tylko
nie wpadnij do nocnika!
BIANKA (pod
łóżkiem) Sama
zeżarła... egoistka... (wyczołguje
się spod łóż-
ka ze słoikiem, w którym są resztki soku z czarnych jagód)...kiedyś
umrzesz
z przejedzenia na skręt kiszek.
BIANKA (ze
słoikiem w rękach, siada okrakiem na Paulinie. Bianka, ob-
serwuje dużą tłustą białą twarz przyjaciółki. Maluje Paulinie sokiem wąsiki
i bródkę) Mój
kotku, moja laleczko, Lino, moja kluseczko, otwórz oczka,
nie zasypiaj.
PAULINA (stęka)
BIANKA 
(odstawia słoik na szafkę) 
Znów śpi!... wstrętna biała klucha,
znów śpi! śpi i śpi! Wstrętna klucha... (patrzy
na Paulinę, która rozrzuciła
ramiona i udaje, że chrapie) jakie
wstrętne włosy, wąsy pod pachami, a fe!
Obudź się, mój królewiczu! Mój śpiący rycerzu, moja królewno... obudź
się, bo ci odgryzę nos 
(zbliża usta do twarzy Pauliny, zaciska delikatnie
zęby na jej nosie)
PAULINA (siada,
ukrywa nos w dłoniach) Oddaj
mi nos, glisto, oddaj mi
mój nosek, zdechły robaczku.
BIANKA (gładzi
się dłonią po brzuchu) Mniam...
mniam... dobry nosek
Liny... dobry nosek... słodziutki kartofelek...
PAULINA Masz brzuch pełen robaków, cała jesteś nadziana glistami.
BIANKA (zakrywa
sobie usta dłonią) Cicho
bądź, bo zwymiotuję.
PAULINA Jak śpisz, to ci wyłażą z nosa, z uszów... długie białe jak maka-
ron, wyłażą ci z tyłka...
BIANKA Wstrętna, wstrętna Lina... masz wszędzie wąsy pod każdą pachą
i tam, pod brzuszkiem... klucha i moja kluseczka cieplutka, kochana... nie
gniewam się na ciebie.
PAULINA (ziewa)
BIBLIOTEKA NARODOWA
2
Białe małżeń st wo
BIANKA Nie śpij... tak mi nudno, kiedy leżę sama, nie śpij, Linko... po-
czytam ci, chcesz?
PAULINA 
(głosem sztucznym, jakby naśladowała kogoś) 
Nudna jesteś
jak flaki z olejem z tym czytaniem, pewnie jakieś poezje... iwy... kanalie,
Ofelie, tuberozy, lilie, spazmy.
BIANKA Wiesz?!... Mam dla ciebie sygaro...
PAULINA Na czczo... żebym zwymiotowała... a co to za książka?
BIANKA (podnosi
książkę z podłogi) Czy
mogę się położyć koło ciebie? To
nie poezje... to taka dziwna książka, musimy szybko czytać, żeby tata nie
zauważył braku w bibliotece... zaczęłam sama... Paulinko... ty śpisz?
PAULINA Czytaj wreszcie te swoje trele-morele.
BIANKA Tak mi zimno, cała trzęsę się jak listek osiki.
PAULINA Czytaj już, bo cię przeklnę, dżdżownico... swoją drogą jakie
dziwne słowa wymyślają... dżdżownica... w ćwiczeniu ortograficznym
można zrobić cztery błędy w jednym słowie...
BIANKA Wiesz, co ja wczoraj widziałam w altanie? aż oddech straciłam...
o mało nie umarłam ze śmiechu... (Bianka
przytula się do Paulinki)
PAULINA No, pokaż wreszcie... 
(odbiera Biance książkę, przegląda naj-
pierw bez zaciekawienia, w pewnej chwili zaczyna czytać z uwagą)... 
no,
wiesz! coś takiego!
BIANKA Prawda, prawda? poczytaj na głos... potem ja... jakaś ty cieplut-
ka...
PAULINA Dobrze, już dobrze... moja zimna glisto... 
(Paulina czyta tro-
chę chrapliwym głosem, przez nos, jakby miała „polipa”)... 
u kobiety,
u niektórych czwo-rorękich i małych małp, u niektórych mięsożernych,
niedźwiedzia, hieny, u białej foki, wreszcie u samicy damana kapskiego
pochwa jest całkiem lub częściowo zamknięta przez błonę, którą penis
rozrywa przy pierwszym stosunku.
BIANKA Co to za damon kapski?
PAULINA Nie damon, tylko daman... ale też nie wiem.
BIANKA Dziwna nazwa.
PAULINA Wiesz, jaki poczułam nagle głód... zjadłabym całą świnię z ko-
pytami albo nawet damana.
BIANKA Mam coś dla ciebie schowanego, palce lizać.
PAULINA Co masz?
BIBLIOTEKA NARODOWA
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin