Doczekac jutra.pdf

(204 KB) Pobierz
Walid Kuliński
„Doczekać jutra”
Copyright © by
Walid Kuliński,
2017
Copyright © by
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.,
2017
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana
i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład:
Jacek Antoniewski
Projekt okładki:
Robert Rumak
Korekta:
Marta Gralińska, Marlena Rumak
Ilustracje na okładce: ©
– gatsi, stokkete, mimadeo [3], annaav – Fotolia.com
ISBN: 978-83-7900-757-8
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin
tel. 63 242 02 02
http://psychoskok.pl
e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
Dla mojego syna, Kornela.
Idź przez życie z podniesionym czołem
a nie z zadartym nosem
Kup książkę
Podziękowania należą się przede wszystkim
Tobie, kochana żono. Trudno jest mi ująć
w kilku słowach to, za co chciałbym Ci
podziękować. Przede wszystkim dziękuję za
Twoje dobro, miłość, wyrozumiałość oraz
za to, że tyle wytrzymujesz ze mną.
Dziękuję za cenne porady i wskazówki,
które pomogły mi w powstaniu tej książki
oraz wstępne słowa krytyki. Za wsparcie
i motywację, gdy miałem chwile zwątpienia.
Jesteś wspaniałą żoną i cudowną matką.
Kocham Cię z całego serca. Dziękuję, że jesteś.
Kup książkę
Z
auważył człowieka stojącego na skraju lasu, łapiącego sto­
pa. Normalnie nie miał w zwyczaju zabierać autostopowi­
czów, ale tego wieczora postąpił inaczej, zwłaszcza, że oko­
lica to totalne zadupie a w oddali świetliste pioruny rozświetlając
granatowe niebo, zwiastowały nadchodzącą burzę. Zatrzymał się
kilkanaście metrów za nim i zatrąbił. Autostopowicz, nie czekając
chwili dłużej, od razu podbiegł do samochodu.
– Dziękuję bardzo – powiedział i bez pytania zajął miejsce
pasażera.
Był to starszy mężczyzna. Opalona, zorana zmarszczkami twarz,
mogła wskazywać, że mógł mieć ponad pięćdziesiąt lat. Długie,
siwe włosy wystawały mu spod okrągłego kapelusza i opadały
prosto na postawiony kołnierz, ciemnego płaszcza przeciwdesz­
czowego.
– Powoli zaczynałem już tracić nadzieję, że ktokolwiek mi się
dzisiaj zatrzyma – powiedział.
– Podobno nadzieja umiera ostatnia – skomentował młody
kierowca i włączył się ponownie do ruchu.
– Tak też mówią. Dokąd pan jedzie?
– Do najbliższego miasta. Muszę znaleźć jakiś hotel, bo już
ledwo widzę na oczy.
– To świetnie się składa, bo ja także. Więc czeka nas długa dro­
ga – przyznał z nieukrywanym entuzjazmem w głosie.
– Możliwe. Nigdy nie byłem w tych okolicach. Przynajmniej
czas szybciej zleci i jest mniejsze prawdopodobieństwo, że za­
trzymam się gdzieś na drzewie.
– To prawda. Razem zawsze raźniej i zawsze znajdzie się jakiś
wspólny temat do rozmowy… Skąd wracasz?
– Byłem w delegacji. Od dwóch dni jestem w trasie i padam
ze zmęczenia.
– Nie szybciej byłoby samolotem?
– A jak! Tylko widzi pan. Jest jeden szkopuł, boję się latać –
przyznał bez wstydu.
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin