Ziemia Historia zemsty.pdf

(1591 KB) Pobierz
Kup książkę
Kup książkę
Kup książkę
ŚNIEG I KREW
gła wisi w powietrzu od rana, otula głowę mocniej
i mocniej a tajemność jaką w niej czuć. Mrozem
ściętą, dzięciołów bębnieniem i jemiołuszek
gwizdaniem. Jak w tych pieśniach strasznych, co dziady
wędrowne po dziedzińcach śpiewają.
Jemiołuszki od strumienia słychać. Tam i bogatki niedawno
świergotały swojemi dwójkami pcyt pcyt, trrrnyy trrrnyy albo
trójkami itiiti itiiti itiiti, incinc incinc incinc. Widać coś je
spłoszyło, bo ostatnie trrrnyy trrrnyy przeszło w skrzeczące
czczczczy czczczczy i tyle słychać. Jemiołuszki się ostały,
niezmordowanie gwiżdżą triii triii, triii triii, triii triii.
Kiedyś mnie mówili, jakoby jemiołuszki z gałęzi spadały.
Sam żem nie widział, ale ponoć jak spadać będą, to wpierw
resztką sił siedzą, skrzydłami chybotliwie trzepoczą i tak się
gibią. Gibią się gibią i spadają. Od jarzębin i jagód przejrzałych.
Cały dzień jagody jagody ach jagody! jagody! a ile taka
jemiołuszka jagód pożreć może? Jak się później gibie, to pewno
sama nie wie, bo jakby wiedziała, toby się nie gibała. Gibać to
my się możem, my to nawet musim, inaczej za bardzo byśmy
mróz na rękach czuli.
Na co takiem ptakom się upijać, mnie nie wiadomo. Piór
dość mają, do zjedzenia zawsze co znajdą, fruwać wkoło
1
Kup książkę
M
Zgłoś jeśli naruszono regulamin