Wysokie Progi.pdf

(723 KB) Pobierz
Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Wysokie Progi
Wersja Demonstracyjna
Wydawnictwo Psychoskok
Konin 2018
Kup książkę
Tadeusz Dołęga-Mostowicz
„Wysokie Progi”
Copyright © by Tadeusz Dołęga-Mostowicz, 1935
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2018
Zabrania się rozpowszechniania, kopiowania
lub edytowania tego dokumentu, pliku
lub jego części bez wyraźnej zgody wydawnictwa.
Tekst jest własnością publiczną (public domain)
ZACHOWANO PISOWNIĘ
I WSZYSTKIE OSOBLIWOŚCI JĘZYKOWE.
Skład: Adam Brychcy
Projekt okładki: Adam Brychcy
Druk: „Linolit“ i „Grafia“
Wydawnictwo: Towarzystwo Wydawnicze „Rój”
Mikołów, 1935
ISBN: 978-83-8119-389-4
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
Kup książkę
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/
http://wydawnictwo.psychoskok.pl/
e-mail:wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
ROZDZIAŁ I.
 Ksawery
Runicki przygryzł wargi i umilkł. Rozłożone
łaskawym i bezradnym gestem ręce prezesa Niesiołowskiego
i jego twarz, niemal kwadratowa w obwisłych fałdach policzków,
wyrażały zawziętą kamienną stanowczość zaledwie maskowaną
konwencjonalnem ubolewaniem.
 Runicki wstał. Jakże chętnie rzuciłby mu teraz wprost w oczy,
że niczego innego nie spodziewał się wogóle ani po
Towarzystwie Kredytowem Ziemskiem, które zamiast służyć
interesom ziemiaństwa, tylko je gnębi, ani po jego prezesie,
nadętym synekurzyście, który nie może współczuć
z ziemianami, bo jest wnukiem zwykłego karczmarza. Byłby to
policzek mocny i celnie wymierzony. Nie przydałby się jednak na
nic. I tak Wysokie Progi za półtora miesiąca pójdą na licytację.
Jedynym ratunkiem byłoby wpłacenie Towarzystwu zaległej raty
z odsetkami w kwocie trzydziestu dwuch tysięcy. Na pokrycie tej
sumy Runicki miał w kieszeni zaledwie osiem, a o zdobyciu
skądkolwiek bodaj jeszcze kilku tysięcy nie było co marzyć.
 —
Bardzo żałuję — mówił Niesiołowski, ściskając na
pożegnanie rękę Runickiego — ale i tak zrobiliśmy maksimum
ustępstwa.
 Chciał jeszcze dodać jakąś zdawkową radę czy pociechę, lecz
Runicki skłonił się i wyszedł. W ogromnym hallu było
kilkadziesiąt osób, oczekujących na podobne wyroki, lub
mających nadzieję coś wytargować. Zapewne spotkałby tu
znajomych, narażając się na wypytywania i wyrazy współczucia.
Przecie każdy mógł zajrzeć do zwisających tu na łańcuszkach
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin