Florystka - Katarzyna Bonda.pdf

(3552 KB) Pobierz
To, co nieprzepracowane,
wraca do nas w postaci Przeznaczenia.
C. G. Jung
Wy milczcie!... Tak kobieta będzie pełna trwogi
We wszystkim; tchórz do wojny, z pochew broni srogiej
Nie wyjmie, lecz gdy ślubne zbezczeszczą jej łoże,
Nikt mściwym ani krwawszym od niej być nie może.
Eurypides, Medea
Nie można się na nikim zemścić.
Co zrobisz, gdyby kopnął cię koń? Oddałabyś mu?
(fragment powieści)
Białystok, osiedle Dziesięciny, pięć lat wcześniej
Czarna zdezelowana furgonetka zatrzymała się na parkingu
przy ulicy Studziennej 11. Trudno było jej nie zauważyć i nie
usłyszeć. Stare auto, ręcznie pomalowane w płomienie
piekielne, nie posiadało tłumika. Ten, kto zdobił blachy
furgonetki, nie należał do wybitnych artystów. Chodziło o
szpan, nie o sztukę. Zresztą malunek musiał powstać już jakiś
czas temu, bo w wielu miejscach farbę pożerała rdza.
Osiedle spało. Tylko w nielicznych oknach odbijał się
niebieski blask telewizorów. W oddali, na murku, pod napisem
„Dziesięciny-Las Vegas. Wchodzisz na własne ryzyko”,
siedziała grupka dresiarzy z puszkami piwa w rękach.
Hałaśliwie tokowali przed dwiema dobrze wysmażonymi w
solarium małolatami w za krótkich spodenkach. Jedna z nich
miała całkiem niezłe nogi. Druga była jej gorszą kopią.
Chichotała rozpaczliwie, by zwrócić na siebie uwagę.
Kierowca furgonetki uchylił szybę, wypuścił kłąb dymu. Po
chwili widać było wyprostowaną rękę trzymającą papierosa.
Zaraz potem nawet w połowie niewypalony niedopałek
idealnym łukiem pofrunął na trawnik. Kierowca zgasił światła
w wozie, wyłączył kaszlący silnik.
Mężczyzna stojący w oknie w bloku naprzeciwko szybkim
krokiem podszedł do szuflady. Ściszył radiostację, zostawiając
jedynie delikatny szum i czerwone światełko, które pozwalało
mu być cały czas na oriencie. Wyjął lornetkę noktowizyjną,
wrócił do okna i śmiało odsłonił firankę, nie martwiąc się, że
może być zauważony. Mieszkał w jednym z szeregu
identycznych bloków osiedla Dziesięciny. Kierowca furgonetki
nie miał szans zwrócić uwagi akurat na jego okno.
Mężczyzna zdjął okulary, przyłożył lornetkę do oczu, ustawił
ostrość. Poczuł znajomy ucisk w dołku. Znał kobietę siedzącą
na miejscu pasażera; miękkie jasne włosy otulały jej głowę
niczym aureola. Znalazła się tutaj nieprzypadkowo. Wiedział,
że właściciel furgonetki mieszka w tym bloku. Mężczyzna
odruchowo wyprostował się i spiął w sobie. Niemal słyszał, jak
łagodnie, ale stanowczo poprosiła, by jej towarzysz nie palił w
aucie. Dałby teraz wszystko, by dowiedzieć się, co mówią
kochankowie. Rozmowa musiała być burzliwa, bo dostrzegł
lekką szarpaninę, w trakcie której kobieta próbowała
gwałtownie wysiąść. Obserwujący ich z okna mężczyzna
dostrzegł tylko jej szczupłą kostkę i drobną stopę obutą w
płaską balerinę. Kierowca widać jakoś udobruchał partnerkę,
bo po chwili drzwi furgonetki zamknęły się ponownie. Silnik
zaskoczył za pierwszym razem i samochód ruszył do wyjazdu z
parkingu.
Obserwator wrzucił lornetkę do szuflady, założył okulary i
chwycił kluczyki do swojego auta. W jego ruchach nie było
nerwowości, raczej rutyna. Włożył buty, narzucił na plecy
kurtkę. Nagle z radia usłyszał wezwanie. Obrócił pokrętłem w
prawo, by pogłośnić.
- Zero siedem trzy, do cztery dwa cztery, zgłoś się.
Mężczyzna zamarł. Nacisnął przycisk.
- Cztery dwa cztery zgłasza się - powiedział do mikrofonu.
- Jest zdarzenie na Berlinga dziewiętnaście. Płonie winda.
- Berlinga dziewiętnaście? - mężczyzna upewnił się. - Która
klatka?
- Ostatnia, od dziesiątego piętra wzwyż. Strażacy gaszą od
godziny. Sytuacja wciąż nie jest opanowana. Ogień
rozprzestrzenia się bardzo szybko.
- Jaki etap ewakuacji? - zapytał mężczyzna. - Są ofiary?
- Wszystko pod kontrolą. Trzynaście osób w szpitalu. Jeden
facet skoczył z dwunastego piętra. Połamany, ale żyje.
Mężczyzna zerknął w okno. Po czarnej furgonetce nie było
już śladu. Ulicą co jakiś czas przejeżdżały pojedyncze auta.
Odłożył kluczyki na stół, wyjął papierosa z paczki, obszukał
kieszenie, ale nie znalazł zapalniczki.
- Nie wysyłaj radiowozu, jestem trzeźwy. Będę za pięć minut.
Za trzy. Jestem w domu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin