[1988] Maria Ziółkowska - Gawędy o drzewach.pdf

(3259 KB) Pobierz
Maria Ziółkowska
Gawędy o drzewach
Od autorki
Kiedy to się zaczęło - ta moja przyjaźń z drzewami i zainteresowanie
ich życiem, dziejami, udziałem w naszej kulturze? Przyjaźń - nie
pamiętam kiedy. A zainteresowanie - dwadzieścia kilka lat temu, w
Krościenku.
Pewnego dnia lipcowego, przechadzając się brzegiem Dunajca,
usłyszałam przypadkowo, że właśnie w tym miejscu, w roku 1938»
przy kopaniu studni odkryto resztki... lasu plioceńskiego (!), a więc
rosnącego tu około 12 milionów lat temu. Później dowiedziałam się,
że badania - na podstawie analizy pyłku kwiatowego, który ma
charakterystyczną budowę, odmienną dla każdego gatunku rośliny -
prowadził tu prof. Władysław Szafer, wybitny uczony, twórca polskiej
szkoły paleobotanicznej. Wyniki tych badań przyczyniły się znacznie
do dalszego rozwoju nauki o drzewach: dendrologii. A przede mną,
gdy się o nich naczytałam, odkryły całkiem nowy. choć bardzo stary
świat. Zaczęłam inaczej patrzeć na rosnące u nas drzewa. Powiało
od nich historią, prehistorią, wiecznością! Uprzytomniłam sobie, że
one, znane mi przeważnie tylko z widzenia, mają swoje ciekawe
losy, swoje kraje pochodzenia, swoje bliższe i dalsze rodziny, swoje
upodobania i fobie, mają wrogów, cierpią na różne choroby i inne
niedole...
Postanowiłam poznać je naprawdę. A więc literatura przedmiotu:
publikacje naukowe i popularnonaukowe, podręczniki i przewodniki,
różne „klucze do oznaczania roślin”, zielniki zwyczajne i
„czarodziejskie”, stare i nowe kalendarze, pamiętniki, zbiory
obyczajów, wróżb, zabobonów, klechdy, podania, żywoty świętych i
pustelników zamieszkujących dziuple wypróchniałych pni, horoskopy
- wszystko, co na swój sposób mówiło o drzewach...
Nie uważam się bynajmniej za autorytet w dziedzinie dendrologii.
Napisałam po prostu gawędy o moich ojczystych drzewach. Za
swoje ojczyste drzewa zaś uważam nie tylko te, które rosną u nas
odwiecznie, ale również i te pochodzące z innych krajów i
kontynentów, a zadomowione w Polsce na dobre i na złe. Są to
gawędy o drzewach, które zastałam na polskiej ziemi, gdy przyszłam
na świat, gawędy zawierające trochę wiadomości z ekologii, botaniki,
historii,
obyczajów,
urozmaicone
anegdotą,
ciekawostką,
horoskopem. Powstały z mojego umiłowania drzew, które kształtują
nasz ojczysty krajobraz, towarzyszą nam cicho i wiernie w
codziennym życiu, a mają także, choć często sobie tego nie
uprzytamniamy, wielki wpływ na nasze zdrowie, nastrój, sposób
myślenia.
Muszę wyznać, że nie bez pewnych wahań zabierałam się do
pisania. Ale chęć podzielenia się tym, co wiem i czuję, z ludźmi,
którzy jeszcze dzisiaj, lubiąc drzewa, nie znają ich nawet z imienia,
była silniejsza od oporów.
Jeśli gawędy moje sprawią, że Czytelnik, który dotąd miał
ważniejsze rzeczy na głowie niż dociekania, jakie drzewa rosną kolo
jego domu, przyjrzy im się z życzliwym zainteresowaniem, jeśli się
nimi w razie potrzeby zaopiekuje - cel niniejszej książki zostanie
osiągnięty.
Dzień dobry, drzewa; polskie drzewa!
Wiatr wam ballady swoje śpiewa
i rozczesuje wasze liście,
co w oczach mienią się srebrzyście.
Dzień dobry, drzewa, polskie drzewa!
Wiosenna poi was ulewa,
a potem grzeje cieple słońce
i słychać znów słowików koncert.
Dzień dobry, drzewa, polskie drzewa!
Już was niejeden wiersz opiewał!
Pod lipą siedział Kochanowski
i poszum liści zmieniał w głoski!
Dzień dobry, drzewa, polskie drzewa!
Wiosna was szczodrze przyodziewa
i trwacie tak na naszej ziemi
na przemian w bieli i w zieleni!
Włodzimierz Ścisłowski
Akacja.
Białe akacje tchną wonią opiłą
Pod nocą srebrzystomodrą,
Jak gdyby innych kwiatów nie było
I wcale być nie mogło.
Te ciemne liście i białe kwiecie
Szelestnym szemrzą szeptem,
Jak gdybym żadnych głosów na świecie
Nie słyszał gdy przedtem...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin