Mieville China LonNiedyn A5 ilustr.pdf

(6377 KB) Pobierz
China Mieville
LonNiedyn
Przełożył: Grzegorz Komerski
Tytuł oryginału: Un Lun Dun
Ilustracja na okładce: China Mieville
Wydanie oryginalne 2007
Wydanie polskie 2009
W LonNiedynie trwa wojna. Atakuje nas nieustępliwy przeciwnik. Ale
długie stulecia temu zostało napisane, że ty - właśnie ty - przybędziesz i nas
ocalisz.
LonNiedyn to Londyn w krzywym zwierciadle, miejska Kraina Czarów, w
którym pełno jest rzeczy dziwnych i niecodziennych, i do którego trafiają
wszystkie zagubione i zepsute przedmioty... a także część zagubionych i
niedopasowanych londyńczyków. Mieszka tam między innymi Złammasol,
wódz plemienia zepsutych parasoli; Obaday Fing, projektant mody z głową,
która jest w istocie olbrzymią poduszeczką na igły, a także pusty kartonik po
mleku imieniem Kwaśny. LonNiedyn to miejsce, w którym ożywają słowa, a
w zwykłym szeregowym domu wyrasta dżungla; to miasto, w którym
krwiożercze żyrafy grasują na ulicach, a wielka czarna chmura snuje swe
maniakalne sny o spaleniu świata. LonNiedyn to miasto czekające na swoją -
zapowiedzianą dawno temu - bohaterkę, o której wzmianki można znaleźć na
kartach gadającej księgi.
Kiedy dwie dwunastolatki - Zanna i jej przyjaciółka Deeba - odnajdują
tajemne przejście, prowadzące z Londynu wprost do tego dziwacznego
miasta, wszystkim wydaje się, że starożytne przepowiednie zaczynają się
spełniać. Ale wtedy wszystko zaczyna iść nie tak...
Obie dziewczyny, w towarzystwie najprzedziwniejszej zbieraniny
mieszkańców LonNiedynu, pod przewodnictwem magicznej księgi, której
wszystko się pomieszało, spróbują powstrzymać trującą chmurę, zanim uda
się jej spalić cały świat. Czy im się powiedzie?
-2-
Spis treści:
Część 1. ZANNA I DEEBA...........................................................................................................................................7
Część 2. ZUPEŁNIE NIE W KILBURN......................................................................................................................37
Część 3. LONDYN CZY LONNIEDYN....................................................................................................................187
Interludium - STOPNIE KSIĄŻEK............................................................................................................................215
Część 4. ŻYCIE W CZASACH WOJNY...................................................................................................................218
Część 5. PRZESŁUCHANIE......................................................................................................................................277
Część 6. MISJA DLA UCIEKINIERKI.....................................................................................................................307
Część 7. BROŃ I DZIEWCZYNKA..........................................................................................................................404
Część 8. DECYDUJĄCE STARCIE..........................................................................................................................492
Część 9. FRONT WEWNĘTRZNY...........................................................................................................................594
Epilog..........................................................................................................................................................................611
Podziękowania............................................................................................................................................................616
-3-
Oskarowi
-4-
W pewnym, niewyróżniającym się niczym szczególnym
pomieszczeniu, znajdującym się w pewnym bardzo nijakim
budynku, siedział pewien człowiek, który pracował nad swoimi
zupełnie nie nijakimi teoriami.
Mężczyzna ten zastanawiał się nad nimi, siedząc otoczony
buteleczkami
wypełnionymi
jaskrawymi
substancjami
chemicznymi, kolbami, retortami, wykresami, wskaźnikami i
czujnikami, a nade wszystko stosami książek, które piętrzyły się
dokoła niego niczym zwieńczone blankami starożytne mury
obronne. Księgi leżały w większości otwarte, jedna na drugiej.
Naukowiec zerkał coraz to do innej; wydawało się, że czyta kilka
tomów na raz; co chwila wpadał w zamyślenie, sporządzał
notatki, które po chwili zamaszyście skreślał; zawzięcie polował
na konkretne, interesujące go fakty z dziedziny historii, geografii i
chemii.
Jedynymi dźwiękami towarzyszącymi uczonemu były ciche
pomruki, wydawane z rzadka, gdy natrafiał na jakieś szczególnie
ciekawe znalezisko, i szmer wiecznego pióra trącego o papier. Już
na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że pracuje nad czymś
niezwykle złożonym. Kolejne pełne zadowolenia chrząknięcia i
ciche okrzyki radości świadczyły jednak o tym, że z wolna, z
trudem i w mozole, czyni postępy i zbliża się do upragnionego
celu.
By móc zająć się tym, co w tej chwili robił, musiał odbyć bardzo
długą podróż. Był tak pochłonięty myślami, że dopiero po
dłuższym czasie spostrzegł, iż wokół - nienaturalnie szybko -
zapada zmrok.
Do okien podpływała dziwaczna, niezwykła ciemność. Gęstniała
wokół niego niecodzienna odmiana ciszy - taka, która jest czymś
więcej niż tylko zwykłym brakiem wszelkich hałasów. Cisza z
gatunku tych cisz, w których kryją się drapieżniki.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin