zjazd czerwiec 2019.odt

(19 KB) Pobierz

              W naszym życiu szkolnym mieliśmy okazję spotkać wielu wspaniałych pedagogów. Jedni mocniej, inni mniej zapadli w naszą pamięć, ale zawsze ich wspominamy, ponieważ odbili piętno na naszym życiu, ukształtowali go, często dużo silnej niż domy rodzinne (mogą to potwierdzić zwłaszcza starsze roczniki), które spędzały w szkole i internacie dużo czasu, ponieważ soboty były pracujące, a tzw wyjazdówki raz w miesiącu. Traktowaliśmy często nauczycieli jako powierników naszych trosk i radości, ufając im i szukając u nich rady lub pocieszenia.

              Chciałabym przypomnieć ich sylwetki. Niektórych już nie ma wśród nas, inni wciąż żywo uczestniczą w życiu społecznym. Bardzo się cieszę, że niektórych widzę wokół nas, tutaj na tej sali. Dzisiaj chcielibyśmy przypomnieć Tych, którzy odeszli na zasłużone wakacje.....

Mogłabym powiedzieć, że to koniec, ale tego nie zrobię! Uważam, ze to wciąż początek, Na pewno spotkamy się z Państwem po latach i z dumą będziemy opowiadać czego się się nauczyliśmy, albo co dzięki Wam osiągnęliśmy. Te podziękowania są nie tylko od nas tu obecnych, ale od wszystkich, których spotkaliście na swojej drodze w różnych latach.

Zygmunt Fornalik długoletni dyrektor szkoły, osoba, która jako jedna z pierwszych przyszła do tej szkoły. Dzięki jego zaangażowaniu powstał Zespół Szkół Ogrodniczych, nowe budynki szkoły, internat i sala gimnastyczna. Kochał przyrodę i sport. Uwielbiał wodę, dlatego wiele lat organizował obozy ze spływami kajakowymi. Lubił grać w piłkę nożną, jeździł na nartach biegowych i łyżwach. Zawsze miał czas i cierpliwość dla młodzieży. Nauczył mnie, że każdemu trzeba dać szansę, że każdy z nas, nosi w sobie zagubione dziecko, któremu trzeba pomóc.

Anna Fornalik była osobą spajającą cały okres istnienia szkoły. Przyszła do szkoły w grudniu 1958 roku i przeżywszy w Ostrowie nieprzerwanie 60 lat, odeszła od nas,  szykując ze mną ten zjazd. Póki sił przypominała sobie nazwiska, klasy i sytuacje. Uważała, że bez teatru, kina, wycieczek czy dobrej książki, człowiek w życiu może się obyć, ale musi tego zasmakować, aby wiedzieć co może stracić. Rozwijała pasje uczniów, motywowała do pracy nad sobą. Miała takie określenie prostak nieokrzesany. Uczniowie często ją pytali czy może być prostak okrzesany?

Może! Mówiła, ponieważ chodzi o porządne wychowanie, dobre maniery, wrażliwość na piękno i innego człowieka. Również jej przezwisko związane było z wychowaniem. KOCIA. Miała zamiłowanie do porządku i bardzo nie znosiła rzucanych śmieci. Chcąc osłodzić nadciągającą chwilę, nie zawsze przyjemną dla napotkanego ucznia, mówiła - Koteczku, podnieś ten papierek”, nikt nie śmiał zignorować takiego polecenia. Wychowała pokolenia, które wciąż pamiętają te złote myśli. Zawsze mówiła że jest dumna i szczęśliwa, że byliście jej szkolnymi córkami i synami, a Wasze dzieci, które uczyła nazywała swoimi wnukami. ( Czego razem z siostrą Wam zazdrościłyśmy). Często powtarzała -  Moje ideały spełniają się przez Wasze życie”. Była i jest dla mnie niedościgłym wzorem nauczyciela.

Teresa Trepka wspaniała, silna kobieta. Uważała, że porządek i czystość są bardzo ważne, tak jak wychowanie patriotyczne. Rządziła internatem żelazną ręką. Była bezkompromisowa i władcza. Ale teraz z ręką na sercu, ilu z nas mogłoby powiedzieć, że dzięki niej nauczyło się higieny osobistej, dbania o zaścielone łóżko czy porządek w szafach. Ilu z nas pamięta i umie zaśpiewać pieśni patriotyczne, których uczyła akompaniując na pianinie.

Czesław Żak Pana Żaka mniej pamiętam, chociaż spotykałam się z nim codziennie, mieszkając w Ostrowie. Niestety z nim jako nauczycielem miałam przyjemność obcować tylko 1,5 roku, Uczył ogrodnictwa i wspaniale znał się na terenach zieleni. Obecny wygląda szkolnego parku (drogi, nasadzenia i stawy), są wspólnym dziełem jego i pani profesor Anny Fornalik. Miał również swoiste poczucie humoru, takie trochę sarkastyczne. Była taka anegdotka: Kiedyś na jakieś wycieczce, podszedł do niego uczeń z dużym liściem łopianu, (który w dawnych czasach na powietrzu zastępował deficytowy papier toaletowy) i spytał pana profesora -  Jak ta roślina nazywa się po łacinie? Na co Pan Żak bez zmrużenia okiem odpowiedział UTRIDUPIUM VULGARE. Następnie poszli do Pani profesor Fornalik po weryfikację, a ona bez zastanowienia potwierdziła tą nazwę, chociaż była całkowicie zmyślona na poczekaniu. Prawda wyszła na jaw trochę później, a do dzisiaj śmiejemy się z tej nazwy i refleksu pana Żaka.

 

Józef Grajnert najlepszy nauczyciel przepisów drogowych i pasjonat książek, zwłaszcza dobrych kryminałów. Uczył również nauki jazdy ciągnikiem i mechanizacji. Był człowiekiem wielu talentów, ale miał też i swoje wady. Jego powiedzonko Panna, panna do stodoły i z powrotem to się nauczysz długo prześladowały wielu z nas. Ale jego zimny wychów na zajęciach z mechanizacji to obecnie czas dowcipów i wspomnień. Jeszcze pamiętam tzw młynki z przepisów ruchu drogowego (dla niewtajemniczonych to plansze ze skrzyżowaniami). Ziutek wycierał delikwenta, podawał pojazd, stawał za uczniem i go poganiał - Szybciej, szybciej, kierowca w ruchu! oj kraksa! Siadaj pała!

Zenobiusz Szumicki ukochany pan od matematyki. Miał wspaniałe poczucie humoru, które cenię do dzisiaj. Dla wielu był postrachem, ale dla mnie to osoba o gołębim sercu. W każdym z nas widział potencjał, tylko nie każdy z nas chciał go wykorzystać. Męczył się ze mną, aby we mnie humanistce rozbudzić jeżeli nie miłość, to chociaż sympatię do matematyki. Miał bardzo niekonwencjonalne podejście do sposobu przekazywania wiedzy. Chyba nie było osoby, która nie rozumiała by prostych zależności. Jedną z anegdotek, którą pamiętam, to nauka prawdopodobieństwa, której założenia wydawały się nam bardzo skomplikowane, a Bosman mówi Jaś i Małgosia idą do lasu na spacer, jakie jest prawdopodobieństwo, że wrócą we troje?” i od razu człowiek rozumiał co to są założenia. Jego metody nauczania matematyki były nowatorskie, a tatuaż od którego wzięło się jego przezwisko BOSMAN wzbudzało zawsze zainteresowanie i niedowierzanie, że nauczyciel ma tatuaż. Bo wtedy nie było to ani modne, ani dostępne.

Krystyna Szumicka nauczycielka chemii i uprawy. Zbyt młodo odeszła od nas. Gdy spotykam się z jej wychowankami, zawsze mówią o swojej wychowawczyni w samych superlatywach, jako o kobiecie mądrej i stanowczej. Snując wspomnienia i oglądając zdjęcia, czuje się z jaką sympatią i ciepłem odnosiła się do ludzi. Zarażała miłością do chemii, będąc bardzo dobrym człowiekiem.

Barbara Adamkiewicz Filigranowa, piękna kobieta, o duszy podróżnika. Była kobietą niezwykłą, pełną charyzmy. Doskonała organizatorka wypraw harcerskich Akcja Frombork, czy Bieszczady. Zawsze zaangażowana, znosząca trudy, z pięknym uśmiechem na twarzy. Kochała bardzo swoją klasę i to z wzajemnością. Była również wspaniałym pedagogiem i nauczycielką ogrodnictwa. Kiedyś na koncercie życzeń w szkole dedykowano jej piosenkę Cicha woda brzegi rwie jak ktoś zna słowa, to wie, że to jakby ktoś o pani Basi pisał.

Józef Miszczak pasjonat ogrodnictwa, niestety nagła śmierć zbyt szybko go zabrała. Nauczył mnie  i innych solidnych podstaw ogrodnictwa i aranżowania ogrodów, a jego dwaj synowie Mariusz i Zbyszek nadal kontynuują pasję jego życia.

Małgorzata Bator nauczycielka przedmiotów zawodowych w technikum geodezyjnym. Los odebrał nam ja zbyt wcześnie. Zarażała swoim optymizmem zarówno nauczycieli jak i uczniów, zmagając się przez wiele lat z chorobą. Każdy mógł do niej przyjść, każdego wysłuchała, dała mądrą radę na drogę. Kochała swój zawód i była bardzo zawiedziona, gdy choroba zaczęła odbierać jej siły uniemożliwiając jej przychodzenie do szkoły, do nas i do uczniów. Starała się być z nami w pracy do ostatnich swoich chwil, ucząc nas empatii i niesienia pomocy potrzebującemu. To też była ważna lekcja życia.

Celina Staniek- pani od WF-u. Razem z innymi nauczycielami WF-u starała się zarażać młodzież sportem, a zwłaszcza sportami grupowymi siatkówką, piłką ręczną itp.

Bogdan Kowalczyk historyk, który znał się na historii i ją bardzo lubił. Zawsze mówił, że historię piszą zwycięzcy , dlatego nie emocjonował się tak chwilą współczesną, tylko mówił, że poczekam aż opadną emocje. Kochała starożytność i średniowiecze. Był dyrektorem szkoły w trudnym okresie transformacji.

Tadeusz Kawa polonista, który lubił pięknie opowiadać, zawsze elegancki i wytworny, przeprowadzał nas przez zawiłości literatury, pomagając odkrywać piękno języka polskiego. Dla mnie był wymagającym adwersarzem w dyskusji o poezji i prozie.                          Iwona Skurzewska matematyczka i wice dyrektor szkoły. To między innymi dzięki jej inicjatywie i uporowi mamy tutaj w szkole Liceum Mundurowe, które w tym roku obchodzi 10 lat. Kobieta piękna, mądra i bardzo oddana całym sercem  szkole. Zawsze ceniła zdanie ludzi mądrych, dzieląc się swoją wiedzą z uczniami i innymi nauczycielami.

Teresa Przymęcka to bardzo świeża sprawa. Zaledwie tydzień temu pożegnała się z nami i odeszła na wieczne wakacje. Bibliotekarka z krwi i kości, osoba bardzo oddana książkom i ludziom. Niesamowicie inteligentna i oczytana, ale jednocześnie bardzo skromna, otwierająca swoją mądrość tylko dla niektórych. Dziękuję Ci, że mogłam być  jedną z osób, która dostąpiła tego zaszczytu.

 

              Czas spędzony w tej szkole stał się epizodem w grubym tomie naszego życia. Nauczyciele i wychowawcy starali się, abyśmy w dalsze życie wkroczyli z zapasem doświadczeń. Nie zawsze było dobrze. Wichry losu rzucały nas to na mieliznę, to na głęboką wodę, ale z uporem wracaliśmy na dobrą drogę, dążąc do celu, który pomogli nam wyznaczyć nauczyciele. Dlatego chcielibyśmy Wam podziękować prosto z serca. Często nie chcieliśmy zaakceptować Waszego zdania, po latach zrozumieliśmy słuszność Waszych decyzji i upomnień. Jesteśmy pełni wdzięczności za Wasz wysiłek i poświęcenie w trudnej drodze nauczania Nas. Mimo naszych wielokrotnych oporów, udało się osiągnąć ce . Mogę to zaświadczyć swoim życiem, ale również wielu innych uczniów, którzy w rozmowach wciąż opowiadali jak dużo dała im ta szkoła i jej nauczyciele.

              Teraz chciałabym powrócić do Nauczycieli, którzy wychowali wiele pokoleń i wciąż są obecni jeśli nie ciałem to chociaż duchem:

Janina Dębkowska Kiczak  nauczycielka języka polskiego i bibliotekarka. Kobieta barwna, dla której świat poezji i teatru był jej światem. Pamiętam wspaniałe wieczorki poetyczne, czy spotkania z naprawdę sławnymi ludźmi. Przybliżała nam ten świat, również świat teatru, opery czy baletu. Rozbudzała w nas miłość do literatury pięknej.

Krystyna Wieteska nauczycielka sadownictwa. Ogrodnictwo nie miało i nie ma przed nią tajemnic .Chciałabym korzystając z okazji w imieniu swoim i moich koleżanek i kolegów z klasy złożyć najserdeczniejsze życzenia zdrowia i radości z okazji dzisiejszych urodzin pani Krystynie Wieteska, mojej kochanej wychowawczyni, aby jak najdłużej była z nami, dzieląc się swoją wiedzą, mądrością i życzliwością. Jest pani naszym skarbem.

Tutaj wtrącę kilka słów prywaty, żeby przybliżyć charakter pani profesor. Moja mama Anna Fornalik, długoletnia sąsiadka pani Krysi, mówiła Jak ja coś wymyślę i cieszę się, że jestem taka mądra i szybka, to pani Krysia ma to już dawno w lodówce”. Bardzo lubię tą pani szybkość i inteligencję i dziękuję losowi, że zetknął nas razem ponad 40 lat temu.

Henryka Mazur pani profesor od WF u. Bardzo lubiła prowadzić zajęcia z gier zespołowych. Wierzyła we mnie jako w siatkarkę. I była to zdeterminowana wiara. Była wychowawcą wielu klas, które z wdzięcznością wspominają panią profesor. Nasza znajomość trwa prawie moje całe życie, więc często to co szkolne a co prywatne trochę mi się zaciera.

Wanda Kiwerska uczyła warzywnictwa i biologii. Cudowny barwny ptak w naszej szarej rzeczywistości, Osoba o duszy artystki, co wyrażała swoim niekonwencjonalnym strojem. Żółty beret, fioletowe spodnie, długi sweter i szal a na nogach obowiązkowe trepy, Jej nieodłącznym towarzyszem był rower, z którego kół wciąż ktoś spuszczał powietrze.

Wojciech Paluch wychował całe pokolenia sportowców. Organizował turnieje i zawody. Bardzo lubił zajęcia na strzelnicy, Ta precyzja przy oddawaniu strzału była dla niego zawsze fascynująca. Kochał sport i kochał młodzież, z ogromną wzajemnością.

Zofia Rychter nauczycielka rosyjskiego. Kobieta, której bali się wszyscy, ale jednocześnie umiała zaszczepić piękno języka rosyjskiego w naszych głowach.

Renona Stasiak wiele lat uczyła uprawy roślin i mocno wspierała klasy rolnicze jako wychowawca. Trzymał klasy żelazną ręką, ale jednocześnie umiała wtłoczyć nam wiedzę do głów. Myślę, że w wielu głowach goszczą jeszcze te informacje.

Zofia Fencenloben polonistka o ogromniej wiedzy i erudycji, a przy tym delikatna i skromna, co niekiedy wykorzystywali uczniowie. Umiała odnaleść perełki polonistyczne i dalej rozwijać ich talent i zainteresowania.

Alicja Dana Śmiech Nauczycielka warzywnictwa, na wiele lat związała się z naszą szkołą, łącząc starsze i młodsze pokolenia. Zawsze dociekliwa i pełna pasji. Nieustępliwa w zdobywaniu i podwyższeniu swojej wiedzy. Kiedyś na klasówce młodzież miała opisać działanie zió...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin