Prescott - Dzieje panowania Filipa II, króla hiszpańskiego.pdf

(54714 KB) Pobierz
FILIPA
DRUGIEGO
B;
KRÓLA
HISZPAŃSKIEGO.
*
«
przełożył
z
angielskiego
Bronisław
Grabowski.
4
4
*
WARSZAWA.
Nakładem
Redakcyi
Przeglądu
Tygodniowego.
1874.
PRZEDMOWA.
JI
o
3
bojciio
IJemypoio,
Bapniaua
8
(20)
Mas
1874
rosa.
-■
W
W
drukarni
Przeglądu
Tygodniowego
w
Warszawie,
ul.
Czysta
Nr
2.
Panowanie
Filipa
II
zajmowało
historyków
częściej,
niż
in­
ne
działy
roczników
hiszpańskich
wyjąwszy
panowania
Karo­
la
V.
Czytelników
angielskich
zapoznało
z
niem
dzieło
Watsona,
który
słusznie
podobał
się
publiczności
z
jasności
stylu
co
zre­
sztą
było
zaletą
dość
zwyczajną
za
jego
czasów
z
trzeźwości
sądu
oraz
zręczności,
jakiej
dał
dowód
w
układzie
tych
zagmatwa­
nych
dziejów,
tak
że
zajęcie
czytelnika
utrzymuje
się
bez
przerwy
do
samego
końca.
Ale
publiczność
za
czasów
Watsona
nie
była
zbyt
wymaga­
jącą
pod
względem
źródeł,
na
jakich
opierała
się
opowieść
histo­
ryczna;
przytem
nie
łatwym
był
wówczas
dostęp
do
owych
nieogło-
szonych
dokumentów,
stanowiących
najlepsze
źródło
dziejowych
wiadomości.
Zresztą
niezaprzeczenie,
sam
Watson
nie
dbał
w
do­
statecznej
mierze
o
skorzystanie
ze
sposobności,
z
niewielkim
tru­
dem
nastręczyć
mu
się
mogących
przedstawiając
pod
tym
wzglę­
dem
przeciwieństwo
do
swego
sławniejszego
odeń
poprzednika
Robertsona,
ale
zbyt
łatwo
poprzestawał
na
tych
pospolitych
i
oklepanych
materyałach,
które
miał
pod
ręką;
ztąd
budowa
jego
dziejów
stanęła
na
niesłychanie
wiotkich
podstawach.
Dla
tych
więc
powodów
panowanie
Filipa
II,
należy
uważać
za
pole
otwar­
te
dla
angielskich
i
amerykańskich
pisarzy.
Nigdy
jeszcze
nie
można
było
zabrać
się
do
dziejów
tego
pa­
nowania
w
tak
korzystnych
okolicznościach,
jak
dzisiaj,
kiedy
oświeceńsza
polityka
otwarła
uczonym
archiwa
narodowe;
gdy
ci
4
5
Gayangas
bowiem
był
pierwszym
z
uczonych,
któremu
pozwolono
wejść
w
zaklęty
obręb
owego
archiwum.
Oprócz
tych
publicznych
zbiorów,
korzystałem
z
rozmaitych
prywatnych,
właścicielom
których
wielce
jestem
ob
owiązany
za
łaskawy
do
nich
dostęp.
Z
nich
wymienię
szczególniej
ś.
p.
Lady
Holland,
która
uprzejmie
pozwoliła
Senorowi
Gayangos
zdejmo­
wać
odpisy
z
rękopismów
przechowujących
się
w
Pałacu
Holland,
Sir
Tomasza
Philips,
Baroneta,
który
z
własnego
popędu
okazał
mi
przy
pisaniu
obecnego
dzieła
tęż
samą
"grzeczność,
jaką
mi
przy
poprzedniej
pracy
okazywał
i
ś.
p.
Patryka
Fraser
Tytlera
Esq.,
znakomitego
historyka
Szkocyi,
który
wspaniałomyślnie
od­
dał
do
mego
rozporządzenia
rozmaite
dokumenta
przepisane
wła­
sną
ręką
po
biurach
publicznych,
a
rzucające
światło
na
panowa­
nie Maryi
Tudor.
W
Hiszpanii
zbiór
Senora
Gayangos
powiększony
został
przez
materyały,
wyciągnięte
z
archiwum
familijnego
margrabie­
go
Santa
Cruz,
dostojnemu
przodkowi
którego
powierzono
z
po­
czątku
dowództwo
nad
armadą
hiszpańską,
z
archiwum
książąt
Medina
Sidonia,
zawierających
papiery
księcia,
który
potem
objął
dowództwo
w
tej
nieszczęsnej
wyprawie,
oraz
z
archiwum
domu
Alba,
imię
którego
łączy
się
z
najbardziej
pamiętnemi
czynami
w
panowaniu
Filipa.
Rękopisma
w
taki
sposób
z
rozmaitych
stron
pozbierane,
po­
mnożone
były
przez
takie
dzieła
drukowane,
co
wyszedłszy
za
czasów
Filipa
II
mogły
rzucić
światło
na
rządy
tegoż
króla.
Je­
śli
dzieł
podobnych
kupić
nie
było
można,
Senor
Gayangos
kazał
je
przepisywać
albo
w
całości,
albo
działy
mające
związek
z mo-
jem
zadaniem.
Wynikiem
uprzejmych,
niezmordowanych
jego
trudów
było
to,
żem
się
znalazł
w
posiadaniu
takiego
zbioru
wia-
rogodnych
materyałów,
o
jaki
prawdopodobnie
nikt
się
dotąd
nie
kusił.
Zresztą
dopiero
teraz
przyszedł
czas,
by
podobną
próbę
pomyślny
skutek
uwieńczył.
mają
dostęp
szczególniej
do
archiwów
w
Simancas,
w
których
szczelnie
zamykano
tajemnice
monarchii
hiszpańskiej.
Dzieje
Filipa
II
historyą
Europy
w
drugiej
połowie
sze­
snastego
stulecia.
Obejmują
one
okres,
w
którym
zasady
refor-
macyi
wzburzyły
umysły
ludzkie
w
tak
straszliwy
sposób,
że
w
zaciętej
walce,
jaka
dzieliła
chrześciaństwo,
wstrząsnęły
same-
mi
podstawami
hierarchii
rzymskiej.
Filip
tak
w
skutek
osobi­
stego
charakteru,
jak
i
przez
stanowisko
władcy
najpotężniejsze­
go
w
Europie
państwa,
stał
na
czele
stronnictwa,
usiłującego
pod­
trzymać
losy
dawnego
kościoła;
polityka
jego
ustawicznie
popy­
chała
go
do
mieszania
się
w
wewnętrzne
sprawy
innych
państw
europejskich
ztąd
nieodzowną
jest
rzeczą,
szukać
materyałów
do
jego
historyi
zarówno
po
za
obrębami
Półwyspu
pirenejskiego,
jak
i
w
jego
granicach.
Pod
tym
względem
panowanie
Ferdynan­
da
i
Izabelli
przedstawia
najzupełniejsze
przeciwieństwo
z
pano­
waniem
Filipa
II;
kiedym
więc
ukończywszy
dzieje
Ferdynanda,
zamyślał
zająć
się
z
czasem
historyą
Flipa,
wzgląd
na
wspomnio-
wyżej
okoliczność,
nakłonił
mię
do
zbierania
materyałów
wia-
rogodnych
po
archiwach
publicznych
w
europejskich
stolicach.
Było
to
trudne
zadanie
i
jakkolwiek
robiłem
pewne
postępy,
nigdy
bym
nie
był
pewnym
pomyślnego
skutku,
gdyby
szczęśliwy
traf
nie
pozyskał
mi
pomocnika
w
osobie
przyjaciela
mego,
Don
Pa-
scuala
de
Gąyangos,
profesora
języka
arabskiego
w
uniwersytecie
madryckim.
Znakomity
ten
uczony
zadziwiające
posiadał
uzdol­
nienie
do
zadania,
jakiego
się
łaskawie
podjął,
z
osobliwszą
bo­
wiem
łatwością
w
odczytywaniu
tajemniczych
rękopismów
sze­
snastego
wieku
z
łatwością,
jaką
tylko
długoletnia
wprawa
dać
może
łączył
dokładną
znajomość
historyi
swego
kraju,
da­
jącą
mu
możność
wynajdywania
w
oceanie
rękopismów,
nad
któ-
remi
miał
nadzór,
tego,
co
było
ważnem
dla
mego
celu.
Z
niezmordowaną
pilnością
Senor
Gayangos
poświęcił
się
przejrzeniu
wielu
przedniej
szych
zbiorów
tak
w
Anglii
jak
i
na
stałym
lądzie.
Z
pomiędzy
nich
wymienię
Muzeum
Brytańskie
i
Archiwum
państwowe
(State-Paper
Office)
w
Londynie,
Księgo­
zbiór
książąt
burgundskich
w
Brukselli,
Bibliotekę
uniwersyte­
cką
w
Lejdzie,
Bibliotekę
królewską
w
Hadze,
Bibliotekę
króle­
wską
w
Paryżu
i
Archiwum
Królestwa
w
Hotel
Soubise,
Biblio­
tekę
Akademii
historycznej,
Bibliotekę
narodową
w
Madrycie
i
najważniejsze
ze
wszystkich
Archiwum
w
Simancas;
Senor
Pozostawało
jednak
jeszcze
kilka
miejscowości,
gdziem
się
spodziewał
znaleść
dpkumenta,
mogące
mi
być
użytecznemi.
Rze­
czywiście
leży
to
w
naturze
podobnego
zbioru,
rozrzuconego
na
wielkim
obszarze,
nigdy
zupełnym
być nie
może.
Historyk
mu­
si
być
zadowolonym,
jeśli
ma
pod
ręką
takie
wiarogodne
materya­
ły,
co,
rozwiązując
niejedną
kwestyę
będącą
dotąd
w
opowiada­
Zgłoś jeśli naruszono regulamin