1.
Zbyt szybko wzięła zakręt, a szosa bez dwóch zdań nie była pierwszej jakości. Samochód wjechał na żwirowe pobocze, z lewej strony mieliśmy przepaść jak wszyscy diabli, a dalej, w miejscu, w którym powinna się ciągnąć droga, wyrastało wielkie usypisko kamieni. Mocno wdepnęła hamulec i samochodem ostro zarzuciło w bok. Skuliłem się, pewny, że białe alpine podskoczy i przekoziołkuje. Jednak autko sunęło dalej i zatrzymało się kilkanaście centymetrów od skalnej ściany, podczas gdy tył dzielił od przepaści niecały metr. Przyduszony silnik zgasł.
– A to się porobiło! – rzuciła Mona Yeoman.
Samochód stygł, wydając ciche trzaski. Jakieś ptaszysko zaśmiało się z nas w głos, po pękniętym kamieniu śmignęła jaszczurka.
– Czyżby koniec drogi?
– Ojej, nic podobnego. Dalej możemy pójść pieszo. Zostało jakieś osiemset metrów, tak myślę. Od wieków tu nie zaglądałam.
– A mój bagaż?
– No cóż, nie odniosłam wrażenia, że jest bardzo ciężki. Weźmie go pan ze sobą, panie McGee. Może potem uda się panu zrzucić trochę tych kamieni z drogi, żeby jeep zdołał tędy przejechać. Albo przyślę paru ludzi, którzy się tym zajmą.
– Jeśli mamy nie nagłaśniać tej sprawy, to może spróbuję poradzić sobie sam.
– Co racja, to racja.
– Pod warunkiem że zgodzę się pani pomóc, pani Yeoman.
Zmierzyła mnie spojrzeniem. Jej oczy miały piękny niebieski odcień jajek rudzika i mniej więcej tyle samo wyrazu.
– Dotarł pan już tak daleko, to może jednak pan się zdecyduje?
Wyjąłem walizkę z samochodziku i przedostaliśmy się przez osuwisko. Było świeże, świadczyły o tym krawędzie kamieni. Ucieszyłem się, kiedy wysiadłem z auta. Szosa biegła stromo pod górę, a wiraże prezentowały się nader interesująco. Spotkałem się z panią Yeoman w południe na lotnisku leżącym osiemdziesiąt kilometrów od tego miejsca, dość daleko od jej domu. Oznajmiła, że ma chatę w górach, w której mógłbym się zatrzymać, bardzo na uboczu, i w której możemy wszystko omówić. Od pierwszej chwili usiłowałem ją rozgryźć.
Wydawało się, że kobieta nie pasuje ani do surowego krajobrazu, ani do ubrań, które na siebie włożyła. Była postawną blondynką o dojrzałym ciele, wiek około trzydziestki. Dobrze nad sobą ...
renfri73