5.Perykles i Aspazja.pdf

(1162 KB) Pobierz
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk
,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Aleksander Krawczuk
PERYKLES I ASPAZJA
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Książka ta opowiada nie tylko
o losach sławnego polityka ateńskiego
i jego pięknej przyjaciółki.
Imiona ich w tytule należy rozumieć nieco przenośnie:
chodzi o wielkie wydarzenia dziejowe
i o zwykłe sprawy codziennego życia,
a więc po prostu o ludzką rzeczywistość Aten
w czasach ich świetności.
Epoka to bardzo odległa, dzieli nas od niej dwadzieścia pięć wieków.
A jednak właśnie owe Ateny są wspólną ojczyzną nas wszystkich,
kolebką naszej rodzinnej Europy!
4
Zaniemógł Perykles dopiero jesienią; epidemia już wygasała, lecz właśnie on stał się jedną
z ostatnich jej ofiar. Choroba miała przebieg względnie łagodny, jednakże organizm starszego
już człowieka – Perykles liczył wówczas lat dobrze ponad sześćdziesiąt – nie mógł jej spro-
stać. Aspazja szukała pomocy wszędzie, nawet w magii i w czarach (choć przed kilku laty
stała przed sądem oskarżona o bezbożność). Na szyi chorego zawiesiła amulet. Kiedy do po-
koju weszli przyjaciele, Perykles wskazał nań z bezradnym uśmiechem. Mówił już tylko
szeptem, a i to z trudem; wkrótce zapadł, zdawało się, w omdlenie.
Było oczywiste: śmierć stoi blisko. Toteż tamci rozmawiali głosem ściszonym – o nim,
tylko o nim, ale tak jakby już leżał martwy. Z żałobnym współczuciem wspominali, jak wiel-
ki odchodzi człowiek. Sprawiało to, wrażenie, że sposobią się do wygłoszenia mowy pogrze-
bowej na państwowym cmentarzu zasłużonych za Bramą Dipylońską. I chyba rzeczywiście
rozmyślali w cichości swych serc, komu przypadnie ten zaszczyt – niebłahy, bo oznaczający
przejęcie politycznego spadku po zmarłym.
A przecież on, miało się okazać, był wciąż świadom tego, co się dzieje w pokoju. Był
świadom tak bardzo, że słuchając rozmów zaczął się nawet niepokoić:
– Te przemówienia nie wypadną dobrze. Po cóż wyliczać wszystkie bitwy i budowle? Wy-
głosiłem tyle pięknych mów pogrzebowych, a ci nie nauczyli się niczego! Żeby wzruszyć
słuchaczy, musi się rzec coś pozornie bardzo prostego, a jednak nieoczekiwanego. Coś, co by
było zwyczajnie ludzkie, lecz zarazem poetyczne.
W mrokach dogasającej świadomości uformowało się dziwne pytanie: – A cóż takiego
powiedzieć by można o tobie, Peryklesie? Jakaż to prosta, a jednak poetyczna pochwała tobie
tylko przysługuje?
Nawet nie wiedząc o tym umierający zaczął czynić przegląd swego życia. Płynęła szybko
wielka rzeka obrazów – wyraźnych, lecz nieco bezładnych. Bo przecież nie było to tylko jego
życie, lecz dziesiątki lat dziejów całego miasta. Nie potrafił już oddzielić się od tego, co sta-
nowiło treść i cel wszystkich jego poczynań przez prawie pot wieku. Toteż nawet tkliwe
wspomnienie matki ciągnęło za sobą łańcuch spraw politycznych. Poczynał się ów łańcuch w
mglistych oparach legendy, ale jego ostatnie ogniwa wiły się tuż koło ciała, połyskując jak
węże.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin