Energia zycia - Wladimir Megre.pdf

(1323 KB) Pobierz
 
 
WŁADIMIR MEGRE
AASAZJA
EERGIA ŻCIA
DZWONIĄCE CEDRY ROSJI
Księga VII
 
 
 
 
(ЭНЕРГИЯ ЖИЗНИ)
Tłumacz:: Anna Kreuschner, Leon Chłabicz
Wydawnictwo WIS: 2007
TWORZĄCA MYŚL
Życie człowieka! Od czego lub od kogo ono zależy? Dlaczego jedni stają
się imperatorami, wodzami, a inni zbierają odpadki na śmietniku?
Istnieje przekonanie, że każdemu od narodzin przeznaczony jest jego
los. Jeśli tak, to człowiek jest tylko małą śrubką w  jakimś mechanizmie,
a nie wysoko rozwiniętym stworzeniem Boga.
Jest i  inne przekonanie: człowiek to samowystarczalne stworzenie,
w którym zawarte są absolutnie wszystkie energie Wszechświata.
Ale istnieje w  człowieku jedna energia właściwa tylko jemu – nazywa
się ona „energią myśli”. I jeżeli człowiek zrozumie, czym dysponuje, jeżeli
nauczy się ją wykorzystywać w pełnym zakresie, to stanie się władcą całego
Wszechświata.
Który więc z  tych wzajemnie wykluczających się poglądów można
uznać za prawdziwy? Aby to zrozumieć, przypomnijmy pewną historyjkę,
która stała się już anegdotą.
Rozżalony na swoje życie człowiek wbiegł do lasku na skraju miasta,
wzniósł do góry ręce z  zaciśniętymi pięściami i, krzycząc, zwrócił się do
Boga:
– Nie mogę tak dalej żyć! Niesprawiedliwość i  chaos na Twojej Ziemi
panują. Jedni jeżdżą po mieście drogimi samochodami, obżerają się
w  restauracjach, a  inni zbierają odpadki na śmietniku. Mnie na przykład
nie starcza pieniędzy nawet na to, żeby nowe buty kupić. Jeśli Ty, Bóg,
jesteś sprawiedliwy, jeśli Ty w  ogóle istniejesz, to zrób tak, żeby na mój
kupon totolotka padła główna wygrana.
Rozproszyły się chmury na niebie, słoneczny promyk ciepło i  czule
dotknął krzyczącego człowieka, a z nieba odezwał się spokojny głos:
– Uspokój się, mój synu, jestem gotów spełnić twoją prośbę.
Ucieszył się człowiek. Idzie ulicą, uśmiecha się, ogląda z zadowoleniem
witryny sklepów, wyobrażając sobie, jakie towary kupi za wygraną
w totolotka.
Minął rok. Nie wygrał niczego człowiek. Bóg mnie oszukał – pomyślał.
Całkowicie rozżalony przyszedł na to miejsce w  lasku, gdzie słyszał głos
Boga, i wykrzyknął:
– Nie spełniłeś swojej obietnicy, Boże! Okłamałeś mnie! Cały rok
czekałem. Marzyłem, jakie zakupy będę robił za wygrane pieniądze. Ale
minął rok, a wygranej wciąż nie ma.
– Ach, mój synu – rozległ się z  nieba smutny głos. – Chciałeś wygrać
dużo pieniędzy w totolotka, więc dlaczego przez cały rok nie wysłałeś ani
jednego kuponu z zakładami?
Ta mała przypowieść-anegdota żyje wśród ludzi i  wszyscy się śmieją
z nieudacznika.
– Jak on mógł nie pomyśleć, że do tego, by zrealizować swoje marzenie
wygrania w  totolotka, trzeba koniecznie wysłać chociaż jeden kupon! Ale
człowiek nie wykonał tej prostej czynności.
Tutaj nie jest ważna sama przypowieść ani to, czy tak było
w rzeczywistości, ważny jest stosunek ludzi do zaistniałych zdarzeń. To, że
śmieją się z  braku wyobraźni człowieka, mówi właśnie o  tym, że
intuicyjnie, być może podświadomie rozumieją, że ich przyszłe życie
zależy nie tylko od jakichś tam Wyższych Sił, Boskiego planu, ale także od
nich samych.
A teraz niech każdy sam spróbuje przeanalizować swoje życie. Czy
zrobiliście wszystko, co jest niezbędne do zrealizowania waszych marzeń?
Śmiem twierdzić, i  nie bez podstaw, że każde marzenie, nawet to
wyglądające na nierealne i  fantastyczne, będzie urzeczywistnione, jeśli
człowiek, który chce spełnienia swoich marzeń, podejmie proste i logiczne
działania, wychodzące naprzeciw jego marzeniom. Powyższe przekonanie
można zilustrować wieloma przykładami. Oto jeden z nich.
NARZECZONA ANGIELSKIEGO LORDA
Pewnego dnia na bazarku w  mieście Władymir przypadkowo byłem
świadkiem
awantury
pomiędzy
młodziutką
sprzedawczynią
i podchmielonym mężczyzną.
Dziewczyna sprzedawała papierosy i było widać, że pracuje dopiero od
kilku dni i  jeszcze się dobrze nie orientuje w  towarze. Myliła nazwy
papierosów i dlatego wolniej obsługiwała. Utworzyła się mała kolejka – ze
trzech ludzi. Stojący na jej końcu podchmielony mężczyzna głośno
powiedział do dziewczyny:
– Czy możesz ruszać się szybciej, ty niezdaro?
Policzki dziewczyny oblały się rumieńcem. Kilka osób przechodzących
obok zatrzymało się, aby popatrzeć na guzdrającą się sprzedawczynię.
Podchmielony mężczyzna dalej głośno wypowiadał swoje obraźliwe
komentarze. Chciał kupić dwie paczki papierosów „Prima”, ale kiedy
przyszła jego kolej, sprzedawczyni odmówiła obsłużenia go. Płonąc
z zażenowania i ledwo powstrzymując łzy, powiedziała do niego:
– Pan się zachowuje niestosownie, nie będę pana obsługiwać.
Mężczyzna najpierw zaskoczony zamarł, a  później odwrócił się do
rosnącej grupy gapiów i wybuchnął jeszcze gorszymi obelgami:
– Popatrzcie tylko na tę straganiarkę. Jak za mąż wyjdziesz, to mąż
jeszcze ostrzej ci powie, jeżeli w  kuchni będziesz się ruszać jak mucha
w smole.
– A ja mężowi też nie pozwolę siebie obrażać – odparła dziewczyna.
– A  kimże ty jesteś?! Rżniesz wielką damę? – jeszcze głośniej i  z
większym rozdrażnieniem krzyknął podchmielony mężczyzna. Mężowi
nie pozwoli! A może ty za angielskiego lorda zamierzasz wyjść za mąż?
– To już moja sprawa. Może i za lorda – ucięła dziewczyna i odwróciła
się tyłem.
Sytuacja nabrzmiewała. Żadna ze stron nie chciała ustąpić. Na
rozwiązanie czekała już duża grupa ludzi – stałych bywalców rynku.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin