SFM 02 A5.pdf

(2580 KB) Pobierz
Iga Wiśniewska
Spod flagi magii
Mapa: Ada Penger
Wydanie polskie 2015
Praca najemniczki może nie do końca satysfakcjonuje Malice,
ale po dość burzliwym wydaleniu z Akademii Magii każde
zlecenie jest na miarę złota. Nowe zadanie niemal dosłownie jest
tyle warte. Sto tysięcy - tyle zostaje obiecane Malice za podróż do
Elegestii, zupełnie obcej krainy pełnej nadnaturalnych stworzeń i
niewyczerpanych zasobów magii. Młoda czarownica ma pełnić
rolę doręczycielki, ale nie ma pojęcia, co spotka ją po drodze, ani
nawet u kresu wyprawy.
-2-
Elegestia
-3-
To są czary Merlina, oddaj pokłon, zaczynam
Gdy mą twierdzę najadą, karabinami zatrzymam ich
I to nie koniec sagi, jestem spod flagi magii.
Fokus
-4-
Rozdział 1.
Fala upałów rzuciła miasto na kolana. Chociaż mieszkałam na
przedmieściach, z dala od szarych blokowisk, gorąco mi również
dawało się we znaki. Rzuciło mnie... na brzuch. Leżąc plackiem
na trawie, wygrzewałam się na słońcu razem z moim kotem,
Shadym. Jego czarne, lśniące futerko zdawało się pochłaniać
światło. Było tak gorące, że gdy wyciągnęłam rękę, by go
pogłaskać, natychmiast zabrałam ją z powrotem. Mimo tego
uparcie leżał obok i rozpychał się na ręczniku, który rozłożyłam w
ogródku. Zanim to zrobiłam, za pomocą odpowiedniego zaklęcia
zadbałam, by trawa na powierzchni około dwóch metrów
kwadratowych była równiutko przystrzyżona. Zaraz za
wyznaczonym terytorium rosła beztrosko, osiągając nieprzyzwoitą
wysokość. Nie strzygłam jej całe lato, wiosną też brakło mi czasu,
bo kiedy miałam do wyboru: zmarnować energię potrzebną na
zaklęcie, by trawa była przystrzyżona, lub spożytkować ją w inny
sposób, zawsze wybierałam „inny sposób”.
Przez otaczającą mnie trawę czułam się niemalże jak w buszu,
odizolowana od świata i rzeczywistości. Oddawałam się
swobodnie swoim ulubionym zajęciom - czytaniu i opalaniu,
popijając przy tym colę z wysokiej szklanki. Lód rozpuścił się już
jakiś czas temu, napój zrobił się dość ciepły, ale nadal przyjemnie
było pociągnąć łyk, gdy słońce prażyło prosto w plecy. Leżący
obok Shady sprawiał, że mogłam określić swój stan niemalże jako
pełnię szczęścia. Nikt mnie nie niepokoił, zresztą nie mógł, bo
moją prywatność chroniły zaklęcia rozmieszczone wokół domu -
było mi niemalże jak w niebie. Choć może temperatura się nie
zgadzała.
Idyllę zakończył Tom. Co za niespodzianka.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin