J03 A5 ilustr.pdf

(5737 KB) Pobierz
Małgorzata Musierowicz
Kwiat kalafiora
Cykl: Jeżycjada Tom 3
Pierwsze wydanie polskie 1981 r.
Projekt okładki i ilustracje Małgorzata Musierowicz
Jedna z pierwszych części sagi
przedstawiającej rodzinę Borejków
i jej przyjaciół. W codzienności lat
70. autorka umiejscawia poznański
ród
Borejków,
który
dzięki
wszechobecnym ciepłym uczuciom
rodzinnym i dopisującym humorom
radzi sobie w tych niezbyt łatwych
czasach.
Najstarsze
panny
„Borejkówny” - Ida i Gabusia -
przeżywają
pierwsze
miłości.
A patrzą na to ich dwie młodsze
siostrzyczki: siedmioletnia Natalia,
zwana Nutrią i pięcioletnia Patrycja,
czyli Pulpecja. Radości i troski tych
młodych ludzi są bardzo podobne
do współczesnych, choć minęło od
tamtych wydarzeń ponad 40 lat.
-2-
Spis treści:
31 grudnia 1977 sobota...................................................................................................................................................4
1 stycznia 1978.............................................................................................................................................................49
2 stycznia 78.................................................................................................................................................................82
7 stycznia 78.................................................................................................................................................................91
11 stycznia 78.............................................................................................................................................................113
12 stycznia 78 czwartek..............................................................................................................................................123
14 stycznia 78.............................................................................................................................................................148
15 stycznia 78 niedziela..............................................................................................................................................156
21 stycznia 78 sobota..................................................................................................................................................164
28 stycznia 78 sobota..................................................................................................................................................181
29 stycznia 78 niedziela..............................................................................................................................................198
31 stycznia 78 wtorek.................................................................................................................................................213
1 lutego 78 środa.........................................................................................................................................................223
-3-
31 grudnia 1977 sobota
1.
Suknia była różowa.
Na zgięciach i szwach tkanina migotała delikatnie i złociście.
U dołu spódnicy tryskał tęczowymi iskrami ornament ze
sztucznych brylancików. Wisiała na sinym manekinie w oknie
wystawowym Domu Mody „Telimena” przy ulicy Armii
Czerwonej w Poznaniu.
Kreacje tego typu nie podobają się na ogół wyrafinowanym
elegantkom. Ale Ida Borejko do takich nie należała. Miała lat
-4-
czternaście, była chuda, rudowłosa i odziana w za duże palto
odziedziczone po starszej siostrze - Gabrieli.
- Chciałabym - powiedziała Ida Borejko gorącym głosem. -
Chciałabym być brunetką. - Przykleiła nos do szyby wystawowej
Domu Mody „Telimena” i pożerała wzrokiem błyszczące, różowe
cudo konfekcyjne. - Gdybym była brunetką - dodała następnie -
mogłabym malować usta na wiśniowo.
- A tak to nie możesz wcale - celnie odparła Gabriela, rosła i
dorodna siedemnastoletnia sportsmenka o niebywale długich
nogach. - Ida, dziecino, idziemy. Jestem głodna jak szakal.
- Gabrysia, ale popatrz tylko...
Gabrysia popatrzyła i lekceważąco ruszyła brwiami. Były to
brwi szerokie i stanowcze, jakby stworzone do tego, by nimi
lekceważąco poruszać. Pod tymi brwiami znajdowały się
inteligentne brązowe oczy o stanowczym spojrzeniu, a wszystko
razem mieściło się na twarzy rumianej, myślącej i dość silnie
piegowatej. Gabrysia ubrana była w wytarte dżinsy „Odra”, burą
kurtkę i nieokreślonego koloru beret filcowy, wciśnięty byle jak
na krzywo przyciętą blond czuprynę. Wyglądała jak duży,
zaniedbany chłopak. Nie była fanatyczką elegancji. Każdy mógł
to zrozumieć na pierwszy rzut oka.
- No, już! - powiedziała głosem mocnym i despotycznym, po
czym szarpnęła uchwytem siatki z zakupami. Drugi uchwyt
znajdował się w dłoni zapatrzonej Idy, toteż szarpnięcie było dla
niej przykrą niespodzianką. Z trudem złapała równowagę i w tej
samej chwili, zmuszona do truchciku, już biegła za swą starszą
siostrą, która wielkimi, równymi krokami maszerowała w stronę
skrzyżowania ulic.
- No co?! No co?! - krzyknęła Ida z piskliwą irytacją. - Czego to
tak lecisz, co?
- Mówiłam, jestem głodna. Diabelnie.
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin