Bóbr 01.docx

(17 KB) Pobierz

 

 

 

Bobry bezpieczne

Geneza „Programu aktywnej ochrony bobra europejskiego” sięga jeszcze lat 40., kiedy w 1948 roku zakupiono przez Polską Akademię Nauk z hodowli w Woronieżu w Rosji 26 bobrów europejskich w celach badawczo naukowych. Wypuszczono je w Oliwie i na Biebrzy. W tym samym czasie naukowcy prowadząc obserwacje, spostrzegli że do Polski przybywały osobniki z Litwy a także Białorusi. Mimo tego polska populacja nadal była nieliczna. To przeważyło szalę i w roku 1974 prof. Wergiliusz Żurowski zainicjował koordynowany przez Zakład Doświadczalny PAN w Popelinie program pn. w/w nazwą. Założono, że wyhodowane w Popelinie bobry oraz te z Suwalszczyzny będą w liczbie kilkudziesięciu sztuk rocznie przesiedlane na terenie całej Polski. Dzięki zaangażowaniu prof. Żurawskiego oraz Polskiego Związku Łowieckiego w roku 2000 bóbr europejski osiągnął liczebność na poziomie 18 000 sztuk w Polsce. Jednak według opracowanego przez dra Andrzeja Czecha z Uniwersytetu Jagiellońskiego „Krajowego Planu Ochrony Bobra (Castor fiber)” polska populacja przyrasta w tempie kilkunastu procent rocznie. W roku 2010 populacja tego gatunku rozrosła się do blisko 55 000 osobników (dane GUS). Obecnie bóbr europejski jest zwierzęciem częściowo chronionym w Polsce. Taki stan rzeczy mamy od roku 2001, gdy rozdzielono od siebie ochronę ścisłą i częściową.

O lekarskim wręcz podejściu bobra do przywracania stanu poprzedniego przyrodzie można by napisać całą książkę. Tam gdzie te gryzonie pojawiają się, tam też wraca życie. Tam gdzie był prosty jak linijka rów melioracyjny, w wyniku działalności bobrów pojawia się jezioro. Jezioro niezbyt płytkie, ale na tyle głębokie aby zwierzęta te mogły spokojnie funkcjonować.
Dr Andrzej Czech we wcześniej wspomnianym „Krajowym Planie Ochrony Bobra (Castor fiber)” pisze, że działalność retencyjna tych zwierząt jest porównywalna z działaniami prowadzonymi w ramach krajowych programów retencji. Z tych słów zatem wynika bezsensowność wydatkowania pieniędzy na szeroko pojętą ochronę przeciwpowodziową, bo bobry robią to samo, ale o wiele skuteczniej i za darmo! A co takiego robią największe gryzonie Europy?

Na dnie utworzonych przez nie zbiorników osadzają się cząstki mineralne. Podnosi się poziom wód gruntowych, a zarazem zahamowana zostaje erozja gleb. Poza tym rozpoczyna się proces zabagniania terenu. To wszystko prowadzi do oczyszczania wód, gdyż wszelakie muły osadzają się na dnie tzw. „jezior bobrowych”. Tam za sprawą wielu mikroorganizmów, które w innych środowiskach nie mogą funkcjonować, szkodliwe substancje zostają zneutralizowane. Poniżej tamy spływa oczyszczona woda. Jednoznacznie trzeba wspomnieć, że to właśnie bobry podnoszą jakość naszych gruntów. W stworzonym przez bobry rozlewisku nie dość, że żyje wiele mikroorganizmów, to za nimi przychodzą inne zwierzęta, które tymi mikrobami żywią się. W rowie melioracyjnym próżno szukać ryb, a w bobrowym stawie znajdziemy ich w bród. Jak pojawią się ryby, to pojawią się drapieżniki te ryby jedzące. Przyjdzie wydra, przyleci czapla siwa, przyleci bocian czarny. Tym samym zostaje załatwiona kolejna sprawa.

Mając bobra za sąsiada hodowcy ryb powinni skakać z radości. Dzikie zwierzęta wybiorą zawsze zbiornik stworzony także przez inne dzikie zwierzę, aniżeli ten stworzony przez człowieka. Wynika to z prostego faktu − tam czują się bezpieczniej.  Jednak co powinno być najważniejsze dla każdego miłośnika przyrody, gryzonie te budując tamy w górnym biegu rzek, przyczyniają się do odtwarzania ich dawnego charakteru. Wracają meandry, pojawiają się wysepki z przebogatą roślinnością oraz oczywiście różnorodnością świata zwierząt. Kto o bobrze mówi szkodnik, nie ma zatem pojęcia ile dobrego ten gryzoń robi.

Wspólnie z kolegami nie raz przesiadywaliśmy wieczorami, a nawet nocami nad Nerem. Wielokrotnie dało słyszeć się tajemnicze wówczas pluski. Nie było wówczas pełni, jednak księżyc był tak blisko, że oświetlał nam drogę. Szliśmy wałem wzdłuż rzeki. Wędrowaliśmy od Chrop do Poddębic. Z pobliskich lasów dobiegały odgłosy puszczyka, a z poddębickiego parku odzywała się uszatka i wykonywała skrzydłami dziwne ruchy. Te ruchy były tzw. klaskaniem, które wykonuje samiec w okresie godów oraz w momencie, gdy chce zaznaczyć przed innymi przedstawicielami swojego gatunku, że to jest jego rewir. Nagle ni stąd, ni zowąd w wodzie coś plusnęło. Potem znowu, za kilka chwil jeszcze raz słychać jakiś plusk. W naszym towarzystwie było widać przerażenie, bo cóż to mogło być. Z ogromnym zaciekawieniem podeszliśmy bliżej wody, żeby zobaczyć co wprawia nas w osłupienie. Będąc już przy brzegu rzeki znowu coś plusnęło. Jednak tym razem kilka plusków nastąpiło po sobie. Jak się okazało, wszystko odbywało się za sprawą bobra, a dokładniej rodziny, która postanowiła się osiedlić nad Nerem. Gdy podeszliśmy spokojnie, przez kilkanaście minut mogliśmy popatrzeć jak bobrza rodzinka pływa sobie pod osłoną nocy. Był tam tata, mama oraz trójka dzieci. Zwierzęta pływały sobie od brzegu do brzegu, czasami wychodząc na ląd.

Bibliografia:

·         Krajowy Plan Ochrony Gatunku Bóbr Europejski, Andrzej Czech, Kraków 2007

·         Rozmieszczenie liczebność oraz oddziaływanie bobra na ekosystemy leśne Polski, Zbigniew i Jakub Borkowscy, Instytut Badawczy Leśnictwa, 2003

·          www.bobry.pl

·         Nadnerzańskie perełki przyrodnicze: Bóbr”, Kacper Kowalczyk, Poddębice 2012, Poddebice.net.pl

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin