Małgorzata Lisińska
ZAKONNA
Tropiciel
tom 0,5
Spis treści:
Prolog
I. Yasa
II. Mediacje
III. Idealni
IV. Zasadzka
V. Król
VI. Porozumienie
VII. Starzy przyjaciele, starzy wrogowie
VIII. Wspomnienia i sny
IX. Pierwotny Mag
X. Lodowiec
XI. Uczucia
XII. Pytania i odpowiedzi
XIII. Gherdeire
XIV. Jaskinia
XV. Isina
XVI. Księżna
Epilog
Dla tych, którzy wspierają mnie od zawsze...
i Michałowi, bo pięknie przeklina
PROLOG
Krwistoczerwone włosy, miękkie i chłodne jak jedwab, musnęły twarz młodego mężczyzny, a on zapragnął ich dotknąć. Zapragnął rozpaczliwie, ostatecznie. Ale nie wyciągnął do nich palców. Nie dlatego, że krępowała go magia. Nie musiała. Wystarczyło jedno zimne spojrzenie Isiny.
– Szybciej – poleciła.
Uchwycił jej biodra i posłusznie przyspieszył. Była ciasna i wilgotna. Pierwsze spazmy rozkoszy ściągnęły sutki i przemknęły przez napięte mięśnie brzucha. Unosiła się i opadała, raz za razem, szybko, coraz szybciej. Piersi podrygiwały, pieszczone długimi lokami. Ciało tężało... i w końcu ekstaza wyrwała krzyk z ust czarownicy. Jeden gwałtowny, wysoki krzyk. Fale przyjemności przetoczyły się przez napięte mięśnie, jedna za drugą...
Mężczyzna oddychał szybko i płytko. Jego spełnienie też nadchodziło. Walczył z tym, zaciskając zęby i szepcząc zaklęcia. Isina nie pozwalała. Nigdy nie pozwalała...
Stoczyła się z niego i wstała, doskonała jak zawsze. Naga podeszła do okna. Wiatr schłodził rozgrzaną skórę, a potem zaigrał wśród włosów, które zafalowały jak wstęgi krwi. Przez długą chwilę patrzyła za okno, na wyczarowany świat złotego piasku i szemrzącej wody. Później odwróciła się i spojrzała na młodzieńca na łożu, stężałego w walce z własnym pragnieniem. Uśmiechnęła się do niego z aprobatą.
– Lubię cię, Yaso. – Podeszła i usiadła obok niego. – Od pierwszego wejrzenia wiedziałam, że jesteś odpowiedni. Całkiem odpowiedni.
Coś błysnęło w czarnych tęczówkach młodego Pierwotnego, coś, czego nie zdołała odczytać. Chłopak zmarszczył brwi, zacisnął zęby... i nagle, choć nigdy wcześniej tego nie zrobił, sięgnął po kochankę bez pozwolenia. Nie broniła się, zaskoczona i rozbawiona po trosze. Pozwoliła, by pchnął ją na wielkie wyściełane jedwabiami łoże, rozwarł jej uda, a później wszedł w nią z gniewem, niemal wściekłością. Doszedł błyskawicznie, ...
renfri73