No Kill.odt

(10 KB) Pobierz

Opublikowano 22 styczeń 2020 r.


Marian Krzemyk
2 tygodnie temu

Witam panie Piotrze! Mieszkam w Krakowie i od dziecka widziałem tylko już uregulowaną górną Wisłę. I taką pokochałem, choć w latach mego dzieciństwa brunatna maź płynąca między betonowymi murkami krakowskich bulwarów po prostu śmierdziała, zwłaszcza latem. Sprawiły to po części opowieści mojego dziadka o łososiach, sumach, jesiotrach i brzanach, które pływały w krakowskiej Wiśle oraz dopływach (Wildze, Rudawie, Dłubni, Białusze) jeszcze do lat 50tych czy nawet 60tych. Jako nastolatek marzyłem że rzeka kiedyś będzie czysta i w brudnej i śmierdzącej wodzie łowiłem i wypuszczałem gigantyczne karpie, leszcze, karasie, liny, sandacze, które nie nadawały się do jedzenia z powodu aromatu fenolu, w który zaopatrywały je zakłady chemiczne w Oświęcimiu i cały Górnośląski Okręg Przemysłowy za pośrednictwem "rzeki" Przemszy. Cieszyła mnie stopniowa poprawa stanu jakości wody a co za tym idzie i jakości ryb. Wędkarzy zaczęło przybywać. .Z upływem lat zauważyłem jednak, że w miejscu gdzie co jesień łowiłem sandacze o długości od 60 do 100 cm, sandacze zaczęły być coraz krótsze i krótsze. W tej chwili na podwodnych skalnych półkach podkrakowskiego przełomu Wisły trudno złowić sandacza większego niż 30 cm.. Tak więc wędki wrzuciłem do piwnicy, bo nie cieszy mnie łowienie na "łowiskach specjalnych", gdzie wędkarska brać rzuca się na świeżo wpuszczonego dwukilowego karpia czy miarowego tęczaka, które karmione granulatem w hodowli chwytają każdą naturalną przynętę, jak więzień z dachau kromkę chleba. Teraz czasem połowię gdzieś na wakacjach, ale nad wodę w miejscu zamieszkania już mnie nie ciągnie. Po prostu mi zbrzydło postępujące zubożenie rybostanu Wisły, które ma miejsce pomimo poprawy jakości wody. Cieszę się , że ktoś (Pan) bez ogródek opowiada o podupadającym stanie naszego wędkarstwa oraz niknącym rybostanie królowej naszych rzek. Bardziej jednak od kiepskiej gospodarki rybackiej martwi mnie stan polskiej hydrologii. Jeśli w wyniku kretyństwa i chciwości lokalnych władz, dla wyciągnięcia funduszy z budżetu, pod pretekstem działań przeciwpowodziowych zniszczono w Polsce kilkanaście tysięcy (!) kilometrów bieżących małych rzeczułek i strumieni, to nawet najlepiej wyspecjalizowane straże rybackie, najlepiej zorganizowane akcje zarybieniowe nie pomogą, bo zniszczono na długie dekady naturalne tarliska ryb. Przeciez to w tych niewielkich dopływach całej zlewni Wisły odbywa się tarło wiślanych ryb. Wklejam jeszcze raz link z filmem o postępującej degradacji Wisły. Jak gigantyczne i bezsensowne wydatki czyni się by zniszczyć naszą przyrodę: https://www.youtube.com/watch?v=QgGgd8x3PMU Gorąco polecam też film "Wisła od źródeł do ujścia wzdłuż dawnego szlaku łososia" - trzyczęściowy o próbach reintrodukcji wiślanego łososia - wg mnie skazanych z góry na niepowodzenie, ale film zawiera dużo ciekawych informacji. Niestety na Yutube tylko dostępna trzecia część. Pozostałe dwie płatne. Ale jak ktoś ma konto premium CDA to są dostępne wszystkie 3 części. Dokopałem się też do strony koalicji Ratujmy Rzeki. Jest to koalicja stowarzyszeń współpracujących na rzecz ratowania polskich wód bieżących , które o dziwo, są dziś bardziej zagrożone , niz za komuny! Dziś o wyroku na tę czy inną rzeczkę decyduje właściciel koparki i jego kumpel wójt! - ludzie bez jakiejkowiek wiedzy o przyrodzie czy hydrologii, mający w dupie ślizy, piskorze, minogi, pstrągi , traszki , żaby , szczeżuje czy kiełże. Dla nich liczy się tylko kasa w kieszeni i dla jej zdobycia gotowi są zniszczyć nasz kraj. Link koalicji poniżej: http://www.ratujmyrzeki.pl/ Pozdrawiam serdecznie. Kto może, niech włączy się w ratowanie polskich wód płynących (i nie tylko)! Nagrywajcie filmy , wrzucajcie na yutube, powiadamiajcie koalicję "ratujmy rzeki" o każdym bezmyślnym akcie wandalizmu. Nie wolno nam myśleć, że skoro ktoś wydał pozwolenie na te czy inne roboty, to wszystko jest ok. Na stanowiskach zasiadają głąby bez pojęcia! Jeden ich podpis potrafi zniszczyć rzekę na całe stulecia albo i dłużej! Reagujmy, nie bądźmy obojętni!

Tomasz Jakubiec2 tygodnie temu

Dobry film jak zawsze trzyma klasę u mnie w mieście na jeziorach na których łowię od małego wyglądają fajnie dziko ptactwo wodne dookoła rosną trzcinki cicho fajnie ludzi mało można sobie odpocząć na łonie natury . Ale od jakiegoś czasu zauważyłem że w jeziora zaczęto ingerować powkopywali słupki geodezyjne pozamykali drogi dojazdowe dla wędkarzy to wszytko mnie mocno zaniepokoiło więc zacząłem szukać informacji na ten temat i okazało się że miasto zrobi z moich jezior jedną wielka atrakcje turystyczna w skrócie porobią drogi rowerowe łączące 2 miasta punkty gastronomiczne kluby żeglarskie promenady mola oraz żeby bydło miało sobie gdzie pływać to sobie planują połączyć ciekiem wodnym 3 jeziora , rozkopią wszystko i wytną wszystko w pień i moja oaza spokoju zamieni się pozbawione uroku baseny ze skupiskiem ludzi najgorsze jest to że mogę tylko patrzeć jak moje w urokliwe wody znikną na poczet pierdolonej atrakcji dla ludzi nie liczą się z przyrodą zwierzakami tam bytującymi cała fauna zostanie zniszczona żeby ludzie sobie mieli gdzie rowerami jeździć a obok już jest jeden zbiornik który tak zniszczyli teraz biorą się za resztę i to to ostatnie na których nie było ingerencji człowieka . Większość wędkarzy w moim mieście nawet nie jest świadoma co zrobią z naszymi wodami miasto robi sobie co chce nikogo o z danie nie pyta i stawia kolejne betony . Czemu w naszym kraju niszczy się wszystko co natura stworzyła zamiast jej bronic jak w innych krajach to u nas jest odwrotnie wszystko niszczą a głupi ludzie się cieszą bo będzie atrakcja tylko za kilkanaście lat zdadzą sobie sprawę że nie ma już gdzie w ciszy na kocu można poleżeć nad jeziorami lasami pozdrawiam i popieram pana działalność w internecie w 100 %

 


Łukasz Luk
2 tygodnie temu

Najlepsza metoda na uzdrowienie rzeki jest pozostawienie jej samej sobie i no kill na parę lat. U mnie przez nieporozumienie 2 okręgów wędkarskich, zamojskiego i przemyskiego, mam taki przykład. Nieduża rzeka bez gospodarza, bez zarybiania, która zarośla roślinnością stała się nieatrakcyjna wędkarsko. Rzeka kiedyś wyprostowana przez melodramatów , dzisiaj staje się ciekawa. Trwało to ponad 4 lata. Teraz z suchą Mucha w lecie na prawdę można się dobrze pobawić z kleniem i jaziem powyżej 40 cm, gdzie kiedyś 15 cm to były maksy. Naturze wystarczy nie przeszkadzać, a resztę zrobi sama.

 


 

 

 

 

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin