Matnia - Leonard Zagórski.pdf

(1617 KB) Pobierz
LEONARD
Matnia
Dramaturg nie może wiedzieć od samego początku, kto zwycięży lub kto będzie miał
rację, kto zasłuży na miłość, a kto na nienawiść. Nie wolno mu jawnie stawać po czyjejś
stronie. Powinien raczej być z każdym, być nawet po stronie Zła. Wymaga się od niego, by
potrafił utożsamiać się z losem każdej ze swych postaci.
ARTHUR MILLER
Kto opowiada się po czyjejś stronie, przestaje właściwie być pisarzem, a wypowiada się
jako człowiek. Może to być wskazane, ale nie ma nic wspólnego z literaturą, gdyż do jej
podstawowych zasad należy to, że nie żywi się żadnych określonych sympatii, nie zna się
żadnych skrupułów i zawsze zachowuje się dystans.
GRAHAM GREENE
Od autora
„Matnia” nie jest paszkwilem na Amerykę. Dramat bohaterów tej
powieści może mieć miejsce w każdym kraju świata.
Współczesna Ameryka nie jest jaskinią zła, jak niektórzy ją
przedstawiają. Nie jest gorsza od innych krajów. Różnica polega na
tym, że potężna i bogata Ameryka swoje życie społeczne wystawia
na paranoiczny wręcz ekshibicjonizm. Stała się tym samym
największym teatrem świata dostępnym dla każdego widza,
poddanym krytyce wszystkich.
Głównym bohaterem „Matni” jest młody Amerykanin, pracownik
Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), oddany sercem i ciałem
swemu wielkiemu krajowi, rozczarowany różnicą między głoszonymi
hasłami politycznymi a metodami polityki stosowanej, nie chcący
pogodzić się bez walki z istnieniem w życiu ciemnej strony
Księżyca.
Od zarania dziejów człowiek odczuwał potrzebę przeżywania
dramatów i napięć, był wrażliwy na krzywdę słabego i jednocześnie
na krzywdzie tej żerował. Niech wrażliwi przyjmą jednak do
wiadomości, że nie ma systemu władzy jednakowo dobrej dla
wszystkich. Idealne są tylko założenia wydumane przez gorące
serca w oparach niezadowolenia z istniejącej rzeczywistości,
budujące swoje wizje władzy doskonałej na wyobrażeniach nie do
zrealizowania na Ziemi. Jak dotąd, wszystkie teoretyczne systemy
społeczeństwa bezkonfliktowego przeistaczały się w reżymy represji,
jeżeli ich twórcy, będąc u władzy, nie poszli na odstępstwa od teorii,
podyktowane przez życie.
Niech marzyciele i buntownicy, nim siądą do tworzenia nowego
modelu porządku społecznego, o tym pamiętają. Bo zawsze i
wszędzie będą władcy i władani, silni i słabi, będzie niezadowolenie,
znój, krew. To one uczą pokory, uznania prawa do życia innych,
niezagarniania całego szczęścia dla siebie.
Od kiedy zwycięstwo w walce zbrojnej przestało być warunkiem
przeżycia narodów, pozostało im tylko współżycie. Niech więc
literatura nie podjudza jednych przeciwko drugim, a pomaga się
nawzajem zrozumieć. Pisanie, które roli tej nie spełnia, staje się
propagandą.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin