Maj Sjowall, Per Wahloo - Mężczyzna który rozplynął się w powietrzu.pdf

(528 KB) Pobierz
MĘŻCZYZNA,
KTÓRY ROZPŁYNĄŁ SIĘ
W POWIETRZU
MAJ SJOWALL
PER WAHLÓÓ
Przekład
HALINA THYLWE
&
AMBER
Redakcja stylistyczna Dorota Kielczyk
Projekt graficzny serii Małgorzata Foniok
Projekt graficzny okładki
Małgorzata Foniok
Zdjęcie na okładce
Getty Irnages/Flesh Press Media
Skład
Wydawnictwo Amber
Jerzy Wolewicz
Druk
Drukarnia Naukowo-Techniczna
Oddział Polskiej Agencji Prasowej SA, Warszawa, ul. Mińska 65
Tytuł oryginału
Mannen som gick upp i rok
Copyright © Maj Sjówall and Per Wahlóó 1966. Published by arrangement
with Salomonsson Agency. Ali rights reserved.
For the Polish edition
Copyright O 2008 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
For the Polish translation Copyright © by Halina Thylwe
ISBN 978-83-241-3399-4
Warszawa 2009. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o. 00-060 Warszawa, ul. Królewska 27 teł.
620 40 13, 620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
Rozdział 1
Pokój był mały i obskurny. Okno bez zasłonek wychodziło na ogniotrwałą
ścianę szczytową, gdzie straszyły przerdzewiałe elementy zbrojeniowe i
spłowiała reklama margaryny Pellerina. Środkową szybkę w lewym
skrzydle okiennym zastępował krzywo przycięty płat tektury. Tapety,
których kwiatowy deseń ledwie przebijał spod sadzy i pleśni, tu i ówdzie
odstawały od zmurszałej zaprawy; w kilku miejscach ktoś próbował je
przykleić taśmą samoprzylepną i papierem pakowym.
W pokoju był piec, sześć mebli i jeden obraz. Pod piecem stało kartonowe
pudło z popiołem i powgniatany aluminiowy kociołek do gotowania kawy.
Na
łóżku,
usytuowanym
nogami
do
pieca,
zalegała
dziesięciocentymetrowa warstwa starych gazet, podarta pikowana kołdra i
pasiasta poduszka. Obraz, który przedstawiał nagą blondynę przy
marmurowej balustradzie, wisiał na prawo od pieca, dzięki czemu osoba
leżąca na łóżku mogła go oglądać tuż przed zaśnięciem i tuż po obudzeniu.
Ktoś ołówkiem powiększył kobiecie sutki i narząd płciowy.
Pod oknem był okrągły stół i dwa krzesła w stylu windsor-skim -jedno bez
oparcia. Na blacie stały między innymi trzy butelki po wermucie, jedna
butelka po oranżadzie i dwie filiżanki po kawie. Wokół przewróconej
popielniczki poniewierały się pety, kapsle, zużyte zapałki, upaprane kostki
cukru, otwarty scyzoryk
i kawałek kiełbasy. Na zniszczonym linoleum leżała trzecia, stłuczona
filiżanka po kawie i trup mężczyzny.
Najprawdopodobniej to on za życia upiększył obraz i zalepił tapetę taśmą i
papierem pakowym. Miał złączone nogi, łokcie przyciśnięte do żeber i
ręce tuż przy twarzy, w obronnym geście. Był w trykotowym podkoszulku,
postrzępionych spodniach i dziurawych wełnianych skarpetach. Głowę i
jedną drugą tułowia przygniatał kredens. Obok ciała leżało trzecie krzesło
o zakrwawionym siedzeniu i z wyraźnymi odciskami dłoni na oparciu.
Podłoga była usłana odłamkami szkła - z drzwiczek kredensu i połowy
butelki po winie, której górna część, zasnuta powłoką zakrzepłej krwi i
zaopatrzona w białą obwódkę, wieńczyła stertę brudnych gaci pod ścianą.
Niemal
perfekcyjne
zdjęcie,
zrobione
policyjnym
aparatem
o
szerokokątnym obiektywie, przy sztucznym świetle, z niebywałą ostrością
Zgłoś jeśli naruszono regulamin