Stalin i jego oprawcy_Rayfield,D.docx

(81 KB) Pobierz

DONALD RAYFIELD

Stalin i jego oprawcy

2009

 

(...)

 

Polacy, Łotysze i Żydzi

W równym stopniu co nieograniczona władza czerezwyczajki niezadowolenie wywoływał skład etniczny jej funkcjonariuszy. Emigranci nie bez podstaw twierdzili, że rewolucja była dziełem "żydowskich mózgów, łotewskich bagnetów i rosyjskiej głupoty". Aż do połowy lat 30. Rosjanie stanowili mniejszość w Czeka i OGPU. Tylko nieliczni spośród wyższych stopniem podwładnych Dzierżyńskiego byli Rosjanami - na przykład Iwan Ksenofontow, były robotnik fabryczny i chorąży (praporszczyk) w armii carskiej, był przewodniczącym trybunałów rewolucyjnych i organizował egzekucje zakładników. Ksenofontow, który był takim samym ascetą jak Dzierżyński, zmuszał czekistów do przestrzegania prohibicji i sam doprowadził się do całkowitego wyniszczenia organizmu. W 1922 roku, w wieku 38 lat, był już nazywany "dziadkiem". Przeniesiono go do ludowego komisariatu ubezpieczeń społecznych i w 1926 roku zmarł na raka żołądka. Jeszcze bardziej przerażającym człowiekiem okazał się niedouczony medyk i pianista Michaił Kiedrow, który w północnej Rosji mordował oficerów, uczniów i uczennice z takim zapałem, że w końcu wsadzono go do szpitala psychiatrycznego. Jego żona, Rebeka Majzel, osobiście rozstrzelała setki białych oficerów i burżujów, a następnie utopiła 500 zakładników umieszczonych na barce.

Ludzie z Kaukazu stanowili niewielką, ale groźną bandę. Przez krótki okres pracował w zarządzie Czeka Gruzin Sergo Ordżonikidze, sojusznik Stalina. Inny Gruzin, Aleksy Sadżaja, występujący pod pseudonimem doktor Kaliniczenko, znęcał się nad więźniami w Odessie. Gruzini, Ormianie i Azerowie wprowadzili do czerezwyczajki sadyzm, do którego ich kraje przywykły pod władzą Mongołów i Persów. Znany Stalinowi Gieorgij Atarbekow zastrzelił z karabinu maszynowego wszystkich pasażerów pierwszego pociągu - okazali się nimi gruzińscy lekarze i pielęgniarki powracający z Rosji do ojczyzny. W Piatigorsku Atarbekow zarąbał szablą setkę zakładników, w swoim gabinecie zamordował własną sekretarkę, a w Armawirze, w którym mieszkali ormiańscy zesłańcy, zabił kilka tysięcy osób. Dzierżyński zawsze zaciekle bronił Atarbekowa *[Atarbekow zginął razem z dwoma innymi czekistami w katastrofie samolotu pod Tbilisi. Wielu uznało, że jest to kara boża, ale nie bez podstaw podejrzewano o sabotaż młodego ambitnego czekistę Ławrientija Berię.].

Dzierżyński najchętniej otaczał się swoimi krajanami. Jego głównym współpracownikiem był Józef Unszlicht, do którego miał pełne zaufanie już od czasów wspólnej działalności w warszawskim podziemiu na początku XX wieku. Unszlicht został dowódcą ogromnej czekistowskiej armii, "jednostek specjalnego przeznaczenia", chociaż Trocki sprzeciwiał się takiemu podziałowi czerwonych sił zbrojnych. Aż do 1925 roku jednostki te pacyfikowały nieposłusznych cywilów, opornych chłopów, Kozaków i wycofujących się żołnierzy. Dzierżyński i Unszlicht liczyli na zwycięstwo rewolucji w całej Europie Wschodniej oraz w Niemczech, i dopóki Polska pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego nie rozgromiła w sierpniu 1920 roku Armii Czerwonej, zamierzali włączyć Polskę w skład Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich Europy i Azji. Krucjata w imię światowego proletariatu pomogła im zapomnieć o nienawiści do Rosji. Jednak w Polsce, która zdobyła niepodległość w 1918 roku, panowały nastroje patriotyczne. Władzę sprawował w niej Józef Piłsudski jako Naczelnik Państwa i rząd Związku Ludowo-Narodowego. W Polsce istniały silne tendencje socjalistyczne, ale nurt bolszewicko-internacjonalny nie cieszył się szczególną popularnością. Sam Piłsudski miał rodowód socjalistyczny - stał na czele PPS-Frakcji Rewolucyjnej, opowiadającej się za połączeniem walki o niepodległość z przemianami społecznymi o socjalistycznym charakterze. Duża część wojska polskiego wywodziła się z Legionów, mających korzenie w PPS-Frakcja Rewolucyjna. Przeciwko bolszewikom walczyło wiele osób o socjalistycznych poglądach, które w dwudziestoleciu międzywojennym nadal związane były z PPS, a niektórzy nawet z lewicą komunistyczną. Polskim komunistom i tym polskim Żydom, którzy nie znaleźli sobie miejsca w państwie Piłsudskiego, wydawało się, że jedyną możliwością zdobycia władzy będzie rewolucja proletariacka i wkroczenie Armii Czerwonej. Nie wzięli jednak pod uwagę nastrojów patriotycznych całkowicie zrozumiałych w kraju, który przez ponad 100 lat walczył o niepodległość w trzech powstaniach, a także faktu, że rosyjscy zaborcy budzili najwięcej wrogości z powodu wyjątkowo brutalnej polityki, a od Sowietów społeczeństwo polskie też nie mogło się spodziewać niczego dobrego - wiadomości z "Sowdepii", jak wówczas nazywano Związek Radziecki, nie zachęcały do bolszewickiej władzy.

Łotysze okazali się jeszcze bardziej skutecznie działającą grupą w składzie Czeka, zarówno na wyższych, jak i na niższych szczeblach. W lipcu 1918 roku Łotysz Joachim Vacetis ocalił rząd Lenina po tym, jak eserzy zabili niemieckiego ambasadora Mirbacha i wzięli Dzierżyńskiego jako zakładnika. Dobrze wyszkoleni łotewscy czekiści ostrzelali budynek, w którym znajdowała się eserowska jednostka moskiewskiej Czeka, i jeżeli nie fizycznie, to politycznie zniszczyli eserów, którzy wcześniej czerpali siłę z mas chłopskich. Nie było to oczywiście nic nowego - Łotysze od dawna służyli rosyjskiej tyranii jako narzędzie represji - pomagali i Iwanowi Groźnemu, i Piotrowi Wielkiemu zdobyć absolutną władzę.

Ale nie wszyscy Łotysze pracujący w Czeka byli najemnikami. Kiedy w 1919 roku, w czasie wojny domowej, Łotwa zdobyła niepodległość, jej nowy, burżuazyjny rząd zwalczał lewicowych agitatorów, którzy wprowadzali ferment w ryskich zakładach pracy. Łotewscy robotnicy, a było ich około 250 000, często woleli uciec do sowieckiej Rosji, gdzie od Piotrogrodu po Władywostok odgrywali znaczącą rolę, wydając własne czasopisma i posiadając swoje ośrodki kulturalne. Około 12 000 żołnierzy z Latgale we wschodniej Łotwie, gdzie silne były wpływy rosyjskie, w czasie I wojny światowej walczyło po stronie rosyjskiej. W 1917 roku biali oficerowie porzucili ich na pastwę losu, a Niemcy odcięli od rodzinnego kraju. Rozwścieczeni zdradą oficerów w oczywisty sposób sprzyjali Armii Czerwonej. Nic dziwnego więc, że trzy czwarte kadry centrali czerezwyczajki stanowili Łotysze. Kiedy rosyjscy żołnierze odmawiali dokonywania egzekucji, Łotysze (wraz z pomocniczym oddziałem 500 Chińczyków) chętnie ich zastępowali. Łotysze skutecznie walczyli przeciwko białym na Uralu, a dowódcą Armii Czerwonej przez cały rok był Vacetis. Od sformowania w kwietniu 1918 roku do rozpędzenia ich w listopadzie 1920 łotewscy strzelcy odegrali kluczową rolę w zwycięstwie rewolucji.

Dzierżyńskiemu pomagali dwaj groźni Łotysze - Jekabs Peters i Martins Łacis. Peters rozpoczął karierę w Rydze, działając w stoczni jako agitator. W 1905 roku carscy żandarmi w czasie przesłuchania zerwali mu paznokcie. Wyjechał do Londynu z grupą łotewskich i rosyjskich socjaldemokratów, aby dokonując tam grabieży zdobyć pieniądze. W 1911 roku zasłynął na cały świat w czasie oblężenia na Sidney Street, kiedy wraz z towarzyszami zabił trzech policjantów. Peters pracował z anarchistami, z których dwóch - Peter Piaktow "Malarz" i Fritz Svaars - było jego kuzynami. Peters zdołał uciec, ale wysłał do Churchilla, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, niezbyt gramatycznie napisany list: "Pilnuj swój automobil, kiedy jedziesz na posterunek. (...) Mamy zamiar ZABIJAĆ (...). Jestem tu, w Manchesterze. Wkrótce rozprawimy się z tą krwawą świnią Churchillem. Jego dni są policzone. Twój Peters". Schwytano go, ale w czasie procesu sędziowie przysięgli i sąd Old Bailey uniewinnili go. Peters zatrudnił bardzo zręcznego adwokata, a Scotland Yard pomimo zeznań naocznych świadków uznał, że wygodniej będzie uczynić odpowiedzialnym za zabójstwa nieżyjącego anarchistę.

Peters po uwolnieniu ożenił się z Angielką May Freeman, która urodziła mu córkę Maisie. W 1917 roku pojechał do Rosji i natychmiast rozpoczął pracę w czerezwyczajce. W Moskwie zręcznie zwabił w pułapkę brytyjskiego agenta Roberta Bruce'a-Lockharta, który nawet wśród bolszewików poszukiwał ewentualnych współpracowników, skłonnych doprowadzić do wznowienia przez Rosję działań wojennych przeciwko Niemcom. Gdy zamordowano niemieckiego ambasadora, a Dzierżyński wpadł w histerię i na 2 miesiące zrezygnował ze stanowiska, Czeka kierował Peters.

Podobnie jak inni Łotysze Peters domagał się, by Czeka nie była odpowiedzialna przed nikim poza Leninem i żeby miała nieograniczoną swobodę działania w przeprowadzaniu "rewizji, aresztowań i egzekucji". W Moskwie Peters dowodził obławą, w której zginęło ponad 100 anarchistów, a w Piotrogrodzie, za pomocą wydanego w 1916 roku almanachu "Wies' Pietrograd" przeprowadził masowe aresztowania kupców, urzędników, oficerów, inteligentów i innych "byłych" ludzi. Stali się oni zakładnikami podlegającymi rozstrzelaniu.

Bestialskie skłonności Petersa uznano za wystarczający powód, by go awansować. W pierwszej połowie lat 20. kierował tłumieniem powstania basmaczy i na kilka pokoleń wytępił najbardziej energiczne, zdolne rodziny w Turkmenii i Uzbekistanie. Mimo to Bruce-Lockhart uparcie twierdzi: "W charakterze Petersa nie było niczego, co przypominałoby opisywanego u nas nieludzkiego potwora. Opowiedział mi, że za każdym razem, gdy podpisuje wyrok śmierci, czuje ból fizyczny" *[Zdaniem Bruce'a-Lockharta Dzierżyński był o wiele straszniejszy: "Jego głęboko osadzone oczy płonęły nieustannym, fanatycznym ogniem. Nigdy nie mrugał powiekami, jakby miał je sparaliżowane. Bruce-Lockhart nie docenił Stalina, który razem z Dzierżyńskim uczestniczył w tych angielsko-radzieckich sondażach - "mocno zbudowany mężczyzna o żółtawej twarzy, czarnym wąsie, gęstych brwiach i czarnych włosach ostrzyżonych na jeża (...). Wydał mi się nie dość znaczącym, aby włączyć go do mojej galerii bolszewickich portretów".]. Najwidoczniej ów fizyczny ból szybko mijał. Peters często działał na masową skalę - typową operacją była przeprowadzona z 12 na 13 czerwca obława w Piotrogrodzie, dokonana razem z partyjnymi robotnikami pod kierownictwem Stalina - 15 000 uzbrojonych żołnierzy zatrzymało setki podejrzanych, albo po prostu krewnych dezerterów, i rozstrzelało ich.

W życiu osobistym Peters był w równym stopniu nieczuły. Wypuszczając Bruce'a-Lockharta, poprosił go, by przekazał list jego żonie w Londynie. W marcu 1921 roku May i Maisie przyjechały do Moskwy i dowiedziały się, że Peters ma już drugą, rosyjską żonę i syna. Peters nie pozwalał pierwszej rodzinie wrócić do Anglii *[Peters nigdy nie zmienił zdania. Maisie wbrew życzeniom ojca została tancerką, uczennicą Isadory Duncan. Kiedy w 1938 roku Petersa, podobnie jak niemal każdego Łotysza w partii lub Czeka, aresztowano, oskarżono o szpiegostwo na rzecz faszystów, torturowano i rozstrzelano, jego syn został tajnym współpracownikiem NKWD. Maisie długo głodowała, potem znalazła pracę w brytyjskiej ambasadzie, ale pomimo starań Bevina, brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, i romansu z attache wojskowym w 1949 roku została aresztowana jako brytyjski szpieg i dostała wyrok 10 lat więzienia. Zmarła w 1971 roku, nie doczekawszy się wizy wyjazdowej.]. W zimie 1919 roku dziennikarz Michaił Kolcow pracował we względnie bezpiecznych warunkach w Kijowie. Opisywał tam swoje moskiewskie wrażenia:

Peters skulił się na wiosennej plusze i zaczął naciągać na wielkie dłonie rękawiczki. Stare, przetarte rękawiczki. Na czubkach palców były w typowy dla samotnego starego człowieka zszyte grubymi nitkami. Tak cerują swoje rzeczy ponurzy starzy kawalerowie, mieszkający w przesyconych kwaśnym odorem niskich, źle umeblowanych pokojach. W tym momencie zrobiło mi się żal Petersa.

Łacis był o wiele bardziej elokwentny niż Peters. Przed rewolucją i po niej pisał po łotewsku satyryczne, o społecznym wydźwięku wiersze oraz komedie. Jego dziełem była parodia Ojcze nasz, adresowana do Mikołaja II: "Ojcze nasz, któryś jest w Petersburgu, przeklęte niech będzie imię twoje, zniszczona władza twoja..." W 1912 roku zasłynął poematem Boli serce... poświęconym swojej pramatce-ojczyźnie, Łotwie. Zaczął działalność państwową, pracując jako śledczy w NKWD, który początkowo jeszcze przypominał normalny urząd państwowy, ale w maju 1918 roku w tak widowiskowy sposób zdemaskował (albo sfabrykował) spisek monarchistów, że przeniesiono go do Czeka. W 1919 roku razem ze swoim siostrzeńcem, czekistą Paraputsem, z równie teatralnym zapałem wyróżnił się w Kijowie, nie tylko wciągając swoje ofiary w pułapkę, ale także pozbawiając je pieniędzy i kosztowności. Łacis razem z Paraputsem otworzyli w Kijowie "Konsulat Brazylijski" (sam Łacis grał rolę konsula), który za ogromne sumy sprzedawał wizy, a następnie aresztował klientów w imieniu Czeka. Kiedy Kijów został zajęty przez wojska polskie i ukraińskie, znaleziono około 5000 zwłok zamęczonych ludzi, a 7000 innych aresztowanych zniknęło bez śladu.

Łacis zajmował się wizerunkiem czerezwyczajki, broniąc ją przed krytyką ze strony ludowego komisariatu sprawiedliwości. Założył czasopismo "Czerwony miecz", w którym regularnie drukowano statystyki egzekucji (poważnie zaniżone), sklasyfikowane według płci, pochodzenia społecznego ofiar oraz pory roku. Oznajmił:

Komisja nadzwyczajna to nie komisja śledcza, nie sąd ani trybunał. Jest to bojowy organ działający na wewnętrznym froncie wojny domowej. Nie sądzi wroga, ale go niszczy. Nie prowadzimy wojny z poszczególnymi osobami. Tępimy burżuazję jako klasę. Nie szukajcie w czasie śledztwa materiałów i dowodów na to, że oskarżony czynem lub słowem działał przeciwko władzy sowieckiej. Pierwsze pytanie, jakie powinniście mu zadać, to do jakiej klasy należy, jakiego jest pochodzenia, jakie ma wychowanie, wykształcenie, zawód. Te pytania powinny określić los oskarżonego. [Czerwony terror] nie okazuje litości, ale obraca w popiół każdego, kto znajduje się po tamtej stronie barykady.

Łacis twierdził, że w okresie od 1918 do 1920 roku stracono zaledwie 21 000 osób. Szczegóły podniecały go bardziej niż liczby - na przykład to jak po powstaniu eserowców w Jarosławiu w lipcu 1918 roku na miejscu rozstrzelał 57 buntowników, a potem kolejnych 350, którzy poddali się po tym, jak zbombardował miasto z samolotów i ostrzelał z pociągu pancernego.

Łacisa, podobnie jak Dzierżyńskiego, przeniesiono potem do sfery gospodarczej, gdzie zawsze uparcie twierdził, że Czeka powinna otrzymywać coraz większe uprawnienia. Oddając hołd pamięci Dzierżyńskiego, oznajmił: "Ten, kto choćby poprzez nierozwagę przeszkadza w rozwoju sił produkcyjnych kraju (...) podlega likwidacji i rzeczą Czeka jest wziąć tę sprawę w swoje ręce (...)". Po jakimś czasie nawet Łacis zaczął tracić rozmach. Został członkiem łotewskiego oddziału Związku Pisarzy i wystawiał swoje sztuki na scenie Teatru Łotewskiego w Leningradzie. Później został komendantem milicji kolejowej i zmarł, jak się wydaje, na skutek pęknięcia tętnicy w 1937 roku. Uprzedził tym samym nastanie jeżowszczyzny, która zmiotłaby go razem z całą łotewską kadrą NKWD.

Znacząca rola, jaką odegrali Żydzi w morderczym terrorze lat 1918-1921, stanowi bardzo drażliwą kwestię, choćby z tego powodu, że trzeba ją rozważać pospołu z szowinistami i zaciekłymi antysemitami *[Pierwszą udaną próbą spojrzenia faktom prosto w oczy, bez posługiwania się prymitywnym rusofilskim antysemityzmem, jest drugi tom książki Sołżenicyna, Dwiesti let wmiestie (Russkije i jewriei), Moskwa 2003. Niestety niektóre fakty stanowią pożywkę dla propagandy antysemitów, ale ich przemilczenie byłoby jeszcze większą przysługą wyświadczoną antysemityzmowi.]. Od Trockiego poczynając, na odeskich oprawcach kończąc, rosyjscy Żydzi bezlitośnie mścili się za pogromy z ostatnich 30 lat i dlatego nie tylko członkowie czarnej sotni, ale również monarchiści, a nawet we wszystkich innych kwestiach obiektywni i sprawiedliwi liberałowie głosili pogląd, że bolszewicy i ich komitet centralny są wielką żydowską intrygą. Jednak eksplozji przemocy, w czasie której Żydzi mordowali gojów w Rosji, nie można uznać za wyrównanie rachunków czy też zemstę za 200 lat carskiego ucisku. Można porównać żydowską grupę w Czeka z działaniami bandy Sterna i bojówek Irgunu w Izraelu, wymierzonymi przeciwko ludności arabskiej i brytyjskim władzom, z eksplozją pewności siebie po o wiele okrutniejszych prześladowaniach. Żydzi, którzy pracowali w Czeka, nie byli syjonistami, nie byli nawet Żydami w rzeczywistym tego słowa znaczeniu. Wojna czerezwyczajki z rosyjską burżuazją nie miała charakteru ani czysto klasowego, ani politycznego. Można ją uznać za konflikt żydowskich internacjonalistów z rosyjską kulturą narodową.

Kiedy urzędnicy w carskiej Rosji albo w hitlerowskich Niemczech mówili o Żydach, to pochodzenie rodzinne, nazwisko znaczyło tyle samo, co przekonania religijne czy związki kulturowe. Ale co, poza pochodzeniem, pozostało z żydostwa u takich bolszewików jak Zinowjew, Trocki czy Swierdłow? Niektórzy z nich byli renegatami w drugim albo trzecim pokoleniu, najczęściej nie znali ani jidisz, ani hebrajskiego. Wychowanie mieli rosyjskie, a styl życia i wartości europejskie. Byli Żydami w nie większym stopniu niż na przykład Karol Marks. W carskiej Rosji uwolnić się od żydostwa można było tylko poprzez emigrację, zdobycie wykształcenia lub rewolucję, przy czym te dwa ostatnie wyjścia prowadziły do przyłączenia się do antyżydowskich ugrupowań czy instytucji.

Bolszewicy cieszyli się poparciem wśród żydowskiej ludności biednych miasteczek w zachodniej Rosji i na Ukrainie przede wszystkim dlatego, że w pierwszych latach władza sowiecka tolerancyjnie traktowała syjonizm *[W 1924 roku Dzierżyński pisał o syjonizmie do swoich zastępców Mienżyńskiego i Jagody: "Program syjonistów nie jest dla nas niebezpieczny, wręcz przeciwnie, uważam go za pożyteczny. Kiedyś byłem zwolennikiem asymilacji, ale to >>dziecięca choroba<<. Powinniśmy asymilować tyko możliwie jak najmniejszy procent. Pozostali powinni zostać syjonistami. I nie powinniśmy im w tym przeszkadzać, pod warunkiem że nie będą się wtrącać w naszą politykę. (...) Powinniśmy też dawać stanowiska tym, którzy uważają ZSRR, a nie Palestynę za swoją ojczyznę".]. Po drugie, żydowski Bund, popierany nawet przez tych Żydów, którzy nie byli inteligentami ani syjonistami, stanowił partię socjalistyczną, gotową zawierać sojusze z szerokim spektrum ugrupowań socjalistycznych, nie wyłączając bolszewików. Po trzecie, 5-milionowa ludność żydowska, szczególnie 30 lat przed pełną emancypacją w 1913 roku, była obiektem straszliwych pogromów i bezsensownych oskarżeń, nie posiadała praw obywatelskich, dostępu do dużych miast i niektórych zawodów. Front I wojny światowej przechodził przez okręgi gęsto zasiedlone przez Żydów. Ponad 500 000 Żydów zesłano na wschód bez zrekompensowania strat. Od 1918 do 1920 roku Żydzi byli ofiarami pogromów urządzanych przez białych Kozaków, ukraińskich nacjonalistów i wojska polskie. Biali generałowie, na przykład Denikin, nie zawsze poskramiali antysemityzm młodszych oficerów. Wśród czerwonoarmistów tylko Kozacy Siemiona Budionnego bestialsko obchodzili się z Żydami.

Jeżeli chodzi o Czeka i partię, Lenin obawiał się, że żydowskie mózgi mogą okazać się w równym stopniu niewygodne co przydatne, a i sami Żydzi dobrze zdawali sobie sprawę, że wśród ludności rosyjskiej mogą wywoływać silną, negatywną reakcję. Lenin zatroszczył się o to, by nazwisko Trockiego zostało wykreślone ze składu komisji, która miała zniszczyć Cerkiew prawosławną. Zinowjew, po powrocie z wyjazdu na Ukrainę, wyraził obawę, że wśród komunistów jest "zbyt wielu Żydów". W połowie lat 20. Kaganowicz, sekretarz ukraińskiej partii komunistycznej, który sam był Żydem, w ciągu trzech lat zmniejszył procent Żydów na Uniwersytecie w Charkowie z 40 do 11 procent, a odsetek Ukraińców zwiększył z 12 do 38 procent. Każda inicjatywa Trockiego lub Jagody mogła dolać oliwy do ognia rosyjskiego antysemityzmu. Nawet jeśli procent Żydów wśród cierpiących z powodu głodu i chłodu mieszkańców Piotrogrodu i Moskwy nie malał, ich liczba w organach represji i w partii rosła.

W 1922 roku w partii osiągnęła maksymalną większość (choć nie można tu stwierdzić, by Żydzi stanowili zwartą, jednakowo myślącą grupę) - było ich 15 procent (podczas gdy etnicznych Rosjan było 65 procent).

Czekista jako inteligent i organizator

Gdy zakończyła się I wojna światowa, stare, ale wciąż jeszcze nienaruszone imperia - Wielka Brytania i Francja, nie wspominając o nowych burżuazyjnych, niepodległych państwach nadbałtyckich i Europy Środkowej, zwróciły uwagę na zagrożenie ze strony sowieckiej Rosji. W związku z tym Czeka musiała przesunąć część swoich sił z działań związanych z wewnętrznymi represjami do walki z zewnętrznym wrogiem - szpiegostwo i kontrwywiad stały się o wiele ważniejsze. Obecnie czerezwyczajka potrzebowała nie tylko takich, którzy potrafili celnie strzelać, ale również wykształconych ludzi, znających języki obce. Aby zwalczać szpiegów, tworzyć propagandę, potrzebni byli specjaliści od dezinformacji, manipulacji i fałszerstw. Umiejętność zabijania już nie wystarczała, trzeba było również posiadać wyższe wykształcenie. Bardzo często najlepiej wykwalifikowanymi czekistami okazywali się Żydzi, ponieważ wśród Bałtów i Polaków było niewielu inteligentów, choć i tu zdarzały się wyjątki, takie jak arystokrata z Łotwy baron Romuald Pillar von Pilchau czy też prawnik z Piotrogrodu Ronczewski.

Czeka miała też inne zadania. Poza tłumieniem kontrrewolucji i działalności wywiadowczej powinna była również odbudowywać zniszczoną rosyjską gospodarkę. Od samego początku Lenin i Trocki liczyli na zorganizowanie armii pracy, wysyłanej tam, gdzie potrzeba, i utworzenie chłopskich spółdzielni na państwowej ziemi. W lecie 1918 roku Trocki stworzył podwaliny Gułagu, organizując obozy pracy na Powołżu. Trocki wciąż ślepo wierzył, że "nieproduktywność pracy przymusowej jest liberalnym mitem", ale dopiero za 10 lat Czeka zdołała zorganizować obozy, które przynosiły dochód gospodarce państwowej.

Gospodarcza działalność Czeka pod pewnymi względami wyprzedzała działalność Hitlera. Czerezwyczajka pozyskiwała pieniądze dla państwa nie tylko konfiskując majątek banków i zakładów pracy, ale również grabiąc swoje ofiary. Kosztowności zabitej carycy, które mordercy przywieźli do Moskwy w 10 walizkach, sprzedano za 100 000 000 dolarów. Skazani na rozstrzelanie prawdziwi lub rzekomi kontrrewolucjoniści tracili dobytek na rzecz Czeka. Pod koniec 1919 roku, kiedy we wszystkich okręgach, rejonach i miastach powstały rezydentury Czeka - na kolei, w fabrykach, w wojsku - egzekucje zaczęto przeprowadzać w inny sposób. Zamiast rozstrzeliwać gdzieś na dworze, ofiary zmuszano, aby rozebrały się do naga w piwnicy lub garażu, a kiedy już strzelono im w potylicę, ich odzież była starannie segregowana i pakowana. Sam Lenin otrzymał od oprawców z czerezwyczajki garnitur, buty, pas i szelki *[Pokwitowanie zamieszczono w 51. tomie jego dzieł zebranych.]. Bieliznę przekazywano Armii Czerwonej albo wydawano innym więźniom. Trupom wyrywano złote zęby. (Michaił Frinowski, czekista, sławny w czasie Wielkiego Terroru, kiedy stracił zęby wybite kopniakiem przez więźnia, otrzymał cały komplet złotych zębów "pozyskanych" ze zwłok rozstrzelanych).

Pod koniec wojny domowej sowieckie siły zbrojne bez zrabowanych dóbr nie byłyby w stanie walczyć. Jagoda otrzymał meldunek z oddziału tłumiącego powstanie chłopskie w Symbirsku: "Z powodu braku w Armii Czerwonej obuwia spisków i zjawisk kontrrewolucyjnych nie odnotowano". Po każdym zwycięstwie oddziały czerwonoarmistów skrupulatnie spisywały każdą zdobycz. W 1920 roku dowódca N. Jepaniesznikow z dumą melduje sztabowi, że posyła: "64 strzelby ładowane odprzodowo, 17 strzelb myśliwskich (...) 86 karabinów różnego typu, jeden topór, 16 wyprawionych skór cielęcych owczych i kozich, 11 starych szyneli, jeden szynel rozpruty, 2 pary kalesonów dzianych (...) 10 par kalesonów cienkich, 2 worki gazet, 45 niewyprawionych skór końskich, dzwon, aparat do pędzenia bimbru (...).

Władimir Zazubrin, który w 1918 roku przeszedł z białych wojsk na stronę czerwonych, bardzo szybko okazał się utalentowanym autorem opowiadań i wspomnień (w 1938 roku Stalin rozstrzelał go za zbytnią szczerość) o trudnym żywocie czekistów katów:

Białe, szare tusze [rozebrani ludzie] runęły na podłogę. Czekiści z dymiącymi rewolwerami odbiegli do tyłu i znów odciągnęli kurki. Nogi rozstrzelanych podrygiwały w agonii. (...) Dwóch w szarych szynelach zgrabnie zakładało pętle na szyje trupów i wywlekało je w ciemny kąt piwnicy. Dwóch innych kopało łopatami ziemię i zasypywało dymiące strumyki krwi. Sołomin wsunął rewolwer za pas i segregował bieliznę rozstrzelanych. Starannie układał kalesony z kalesonami, koszule z koszulami, a wierzchnią odzież oddzielnie (...). Trzech strzelało jak automaty, ich oczy były puste, z martwym szklanym połyskiem.

Łacis, Zazubrin i wielu innych czekistów uważało, że mają talent literacki, podobnie jak potem niektórzy pisarze wyobrażali sobie, iż mogą spróbować sił jako śledczy. W 1921 roku, kiedy Armia Czerwona zajęła Gruzję, czekiści opublikowali antologię wierszy zatytułowaną Uśmiech czekisty. Szczególnie wstrząsające są wiersze Łotysza Aleksandra Eiduka, kata i wojskowego delegata.

Nie ma większej radości, nie ma piękniejszej muzyki

Niż chrzęst łamanych istnień i kości.

Dlatego właśnie, gdy zmęczenie pojawia się w naszych oczach

I pasja burzą zaczyna w piersi wzbierać,

Chciałbym napisać na waszym wyroku

Zdecydowane słowa: "Pod ścianę! Rozstrzelać!"

W czasie służby w Moskwie Eiduk wyznał pewnemu znajomemu dyplomacie "z rozkoszą w głosie, jak oszalały maniak seksualny", że ryk silników ciężarówek, którymi podczas rozstrzeliwań więźniów zagłuszano huk wystrzałów, podniecał go i że "krew doskonali człowieka". Eiduka (którego Stalin umieści w 1938 roku w spisie przeznaczonych do rozstrzelania) rząd odkomenderował w 1922 roku do sprawowania nadzoru nad amerykańską Agencją Pomocy, która w tym czasie karmiła na Powołżu 10 000 000 głodujących chłopów.

Jeszcze bardziej surowo należy osądzić prawdziwych poetów, nie czekistów, którzy, jak Majakowski, zhańbili się takimi wierszami:

Nie będę opiewał wodę i czajkę

Będę opiewał wam czerezwyczajkę (...)

Młodzieńcowi, co rozmyśla o swym życiu,

Postanawia, ułożyć go według wzoru jakiego,

Powiem bez namysłu:

"Naśladuj towarzysza Dzierżyńskiego!"

Czekistów i poetów ciągnęło do siebie jak pytony i króliki, często, jak to bywa pomiędzy tymi zwierzętami, ze śmiertelnymi konsekwencjami dla tych ostatnich. Przekonywali się, że mają wiele wspólnego - jedni i drudzy pragnęli sławy, wyobrażali sobie, że walczą o prawdę, są w awangardzie. Choć pod względem twórczym byli niepełnowartościowi, mimo wszystko byli przekonani o swojej wyższości nad burżujami, nad zwykłymi śmiertelnikami, niezdolnymi zrozumieć ich bohaterskich czynów. Niewiele dzieliło poetę symbolistę, który chciał zaszokować burżuja, od czekisty, który chciał postawić burżuja pod ścianą.

Wybitnym, wzorowym czekistą inteligentem okazał się 20-letni eser Jakow Blumkin. Tuż po ukończeniu szkoły wstąpił do odeskiej czerezwyczajki, gdzie zasłynął jako "Nieustraszony Naum". Wstrząsnął całym światem, kiedy wszedł do niemieckiej ambasady z nakazem rzekomo podpisanym przez Dzierżyńskiego i zastrzelił ambasadora hrabiego Mirbacha. Chciał jakoby pomścić haniebny pokój brzeski i doprowadzić do zerwania z Niemcami, a tym samym zapoczątkować rewolucję światową. Blumkina ukarano tylko symbolicznie (podejrzewa się, że za kulisami eserowskiego przewrotu w rzeczywistości stali bolszewicy). W 1919 roku czekista Blumkin budził już grozę w Kijowie.

Blumkin był genialny. Mówił wieloma europejskimi i azjatyckimi językami, pisał wiersze i pomimo zamiłowania do sadystycznych żartów oszałamiał wielbicieli swoimi wyczynami. W ekstremalnym stopniu stanowił uosobienie błyskotliwego inteligenta, zdeprawowanego możliwością bezkarnego zabijania. W czerwcu 1918 roku, na krótko przed zamordowaniem ambasadora, chwalił się Osipowi Mandelsztamowi, że zamierza rozstrzelać pewnego "pozbawionego charakteru inteligenta". Mandelsztam oburzył się i jak przystało na człowieka, który zawsze lekceważył własne bezpieczeństwo, dzięki pośrednictwu Łarisy Reisner został przyjęty przez Dzierżyńskiego. Być może dzięki temu inteligent ten ocalał. Blumkin przyjaźnił się z Jesieninem i wziął go ze sobą do Iranu (gdzie na krótki okres powstała republika radziecka Gilestan), czym zainspirował "perskie" wiersze Jesienina. Nawet pryncypialny monarchista Nikołaj Gumiliow był dumny ze znajomości z Blumkinem. W wierszu Moi czytelnicy napisał:

Człowiek, który w tłumie łudzi

Zastrzelił cesarskiego posła,

Podszedł uścisnąć mi rękę,

Podziękować za moje wiersze.

Takie związki poety i czekisty były krótkie i dla obu stron zabójcze. Ludzie Dzierżyńskiego, jak też ludzie z rosyjskiego Parnasu rzadko kiedy dożywali później starości. W 1926 roku Jesienin odebrał sobie życie, a ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin